Napisałam,że jestem z tym sama...bo rzeczywiście,tak było. Poszłam do specjalisty,dostałam leki i nadal wątpiłam,że uda się TO zwalczyć.Po pół roku kuracji (Depralin, Lamitrin, doraźnie Sedam), odstawiłam leki na zalecenie psychiatry. Pamiętajcie,to się w głowie zaczyna i tam musi się skończyć. Od kwietnia nie biorę leków, nadal zdarzają się ataki lękowe,ale teraz już nie wsłuchuje się w siebie. Wiem,co to jest,więc wstaję, idę dalej, odprowadzam dzieci do szkoły,potem odbieram i robię wszystko,co mogę, żeby o TYM nie myśleć.wiem,że to zostanie ze mną już na zawsze, ale nie mogę bać się życia.Stałam się łagodniejsza,bardziej uśmiechnięta,nie krzyczę,a siłę czerpię od moich 6 i 5 latków(a poza tym,mój partner wystawił mnie na bezpośrednie zetknięcie z kuchenka gazową i okazało się,że nic nie wybuchło )Pozdrawiam Was,dziękuję i życzę sukcesów.