Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mama.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Zacznę od tego, że jestem tutaj nowa. Wyszukiwarka pokierowała mnie na to forum, gdy przeszukiwałam internet, by znaleźć ludzi z podobnym problemem. Cóż. Chyba przejdę już do konkretów.

Mam 19 lat. Od 18 miesięcy jestem związku z mężczyzną, którego naprawdę kocham. Nie wyobrażam, że mogłoby go nie być. Jednak jest ktoś, kto mąci ten idealny ład mojego życia, a mianowicie moja mama. Widziałam już tyle filmów, w których matki wspierały córki, nawet jeśli te miały wyjątkowo wybujałe pomysły na życie. I zawsze płaczę rzewnymi łzami.

Odkąd pamiętam, moja mama mnie "dołuje". Mówi, że jestem za gruba, za brzydka, za głupia a mój starszy brat to uosobienie boga greckiego i Einsteina w jednym. Wszystko co robię jest na "nie", a każdy powrót do domu po dłuższym wyjeździe kończy się tym, że nie odzywa się do mnie przez miesiąc. Wszyscy moi znajomi są beznadziejni a chłopak na pewno mnie zostawi. Wsparcia w tacie szukać nie mogę, ponieważ należy do typu ludzi, którzy nie interesują się swoimi dziećmi i z nimi wcale nie rozmawiają. Chłopak pociesza mnie jak może, ale to co dzieje się w domu po prostu rozrywa mnie od środka. Często siedzę w nocy i płaczę do poduszki nie mogąc się z tym pogodzić. Jednak najgorsze jest to, gdy mama ciągle powtarza, że się zabije, bo w: "tym domu nie da się żyć".

Tak naprawdę piszę to po to, by się podzielić. Serce skowycze z rozpaczy a łzy płyną do kubka z herbatą. Mam nadzieję, że jakoś mi pomożecie.

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na studiach (Collegium Medicum - jeśli Cię to interesuje). Pierwszy rok.

Niestety nie mam możliwości wyprowadzenia się z domu, ponieważ jestem całkowicie uzależniona finansowo od rodziców (studia nie pozwalają mi pracować, zbyt dużo zajęć), a chłopak bardzo chciałby mnie do siebie przygarnąć, ale niestety nie jest z Krakowa i mieszka w akademiku. Ja jako, że mam stosunkowo niedaleko - akademika nie dostanę.

 

Przez opowieści mojej mamy i jej ciągłe "boczenie" się na mnie zaczynam popadać w lekką depresję. Boję się tego. Boję się najbardziej, że stanę się ciężarem dla ukochanego. A tego bym nie chciała, bo on ma dość swoich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

screwed_up, Postawa Twojej matki daje wiele do życzenia.

Widać, ze zależy Tobie na Jej wsparciu.

Nie łudź się, że matka się zmieni.

Moja krytykowała i krytykuje każdego, kto był/jest ze mną związany. Ma swoje oczekiwania.

Tylko jest jedno "ale". Żyjesz dla siebie, nie dla niej.

Jej nie zmienisz i nie przekonasz do tego, żeby akceptowała Twój związek. Prawdopodobnie od zawsze Cię krytykowała.

Pewnie widzi siebie w Twoim związku.

Może Twoja mama jest z Twoim ojcem nieszczęśliwa?

Współczuję Tobie ponieważ mam podobne doświadczenia.

Natomiast na dzień dzisiejszy wiem, że podejścia matki nie zmienisz.

Możesz z nią porozmawiać o tym ,że jej postawa bardzo Cię rani. Natomiast nie wiem czy to w ogóle coś da.

Bądź szczęśliwa i żyj dla siebie, a nie po to, żeby uszczęśliwić matkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama ma osobowość władcy.

Wszystkim udowadnia, że są nieudacznikami (wyjątkiem jest mój brat).

Tata nauczył się przez 25 lat małżeństwa całkowicie wyłączać emocje i jest całkowicie obojętny na paranoje mamy. Ja jednak nie umiem. To moja mama, chciałabym, żeby mnie rozumiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

screwed_up, Chciałabyś, żeby Cię rozumiała. Niestety nie masz na to wpływu. Tego nie zmienisz, chociaż wiem, jakie to przykre. No niestety, niektórych rzeczy nie przeskoczysz.

Z pewnością całe życie miała taką postawę, z tego powodu masz dzisiaj do niej żal.

Należałoby zrozumieć, dlaczego Twoja mama tak się zachowuje.

Z pewnością postawa jej rodziców wpłynęła na jej stosunek do własnych dzieci. Ona działa wg określonych schematów, jak każdy z nas.

Żeby zrozumieć siebie, swoje emocje możesz np. skorzystać z psychoterapii, jeśli Twój stan i nastroje utrudniają Ci codziennie funkcjonowanie.

Innego pomysłu niestety nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Ja tez jestem nowa. Właśnie się zarejestrowałam. I czytając Twoją historię.... no cóż znam to doskonale.

Ale raczej Ci nie pomogę, bo na to nie ma rady. Mam z moją mamą ten sam problem, tylko ja nie wytrzymałam i zaraz po szkończeniu 18 lat wyprowadziłam się do chłopaka. Była wściekła, obrzucała mnie błotem do znajomych, wymyślała niestworzone rzeczy, poróżniła mnie z ojcem. Wybaczyłam. Spotykaliśmy się jak gdyby nic. Ale ciągle próbowało cos popsuć między mną a moim chłopakiem. I ciagle buntowała tate i brata. Dla nich jestem ta zła, która denerwuje mamę. Pół roku temu w kłótni powiedziała że to dlatego że jestem z moim facetem. Powiedziałam jej że póki tego nie zaakceptuje nie chce jej widzieć. Nie widziałam się z nią do tej pory. Z moim bratem i tata też. Mama liczy na przeprosiny........

Możesz komuś krzyczeć do ucha, a on jak się zaprze to cie nie usłyszy. Ale próbuj, puki masz siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie - pociesza mnie to, że nie jestem jedyna z takim problemem. Nie potrafię dotrzeć do mamy, wytłumaczyć, że mnie rani. Ona nawet nie chce słyszeć o jakiejkolwiek wyprowadzce, bo: "zawalę studia i będę nikim". Przed maturą, gdy poznałam mojego chłopaka, była ta sama śpiewka. Że nie dostanę się na studia, bo zajmuje się głupotami. Chyba sądzi, że nie potrzebuję miłości. Sama mi jej nie daje, więc nie muszę jej mieć też od chłopaka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

screwed_up, współczuję Ci sytuacji. Tym bardziej, że sama znam ją z autopsji... tylko, że ja z nią walczyłam bardzo ostro ;) Ucieczki z domu, kłótnie, wznoszenie murów... w końcu od razu po maturze udało mi się wyprowadzić.

Bywa różnie, ale najbardziej boli mnie fakt, że ona się do niczego nie chce przyznać. Jej zdaniem moje problemy wynikające z jej zerowych umiejętności macierzyńskich (między innymi) to mój wymysł... Dlatego stwierdzam, że nie warto jest walczyć o to. Skoro nie rozumie, to nie zrozumie...

 

Przede wszystkim pamiętajcie - Ty i Avensis, że jesteście osobnymi, indywidualnymi istotami... Mające prawo do szczęścia. Z taką wiarą łatwiej jest iść przez życie. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mama ciągle powtarza, że się zabije, bo w: "tym domu nie da się żyć".

Jak dla mnie to twoja matka ma duże problemy ze sobą samą.... i "w tym domu nie da się żyć" przez to co ona sama robi. Ona chyba sobie nie daje rady...

Zobaczysz że przyjdzie czas kiedy się usamodzielnisz i ona już nie będzie zatruwać ci życia. Ale póki co będzie jak będzie. Myślę że ona nie robi tego celowo, tylko po prostu nie potrafi inaczej się zachowywać, i nieświadomie cię rani. Chyba sama jest sfrustrowana swoim życiem skoro neguje wszystko co robisz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×