Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Ja już nie mam cierpliwości. Po tym Alproxie przeszły mi i myśli i objawy fizyczne, ale mam wrażenie, że jedna tabletka już słabiej na mnie działa niż wcześniej..niedobrze :(

 

Dziś jedziemy na wycieczkę na rower, a ja się cały czas denerwuję. Jak dziś rano Marcin zadzwonił, wydawało się, że mnie męczy, że nie mam ochoty z nim rozmawiać, starałam się jak najszybciej zakończyć rozmowę. To było przerażające...wczoraj naprawdę miałam zamiar wyskoczyć przez okno, ale Marcin powiedział, żebym została dla niego...ja już nie wierzę, że mi cokolwiek pomoże, w nic już nie wierzę ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja -> Musisz isc do psychiatry!! i opowiedziec wszystko co sie działo w twoim życiu i co się dzieje... wiesz ja miałam jak ty, tylko ze w wieku 13 lat się to zaczęło! różne schizy, różne myśli... potem przeszło na kilka lat ale w tamtym roku uderzyło tak jak Tobie to co mówisz że trwa 2 tyg!. Jestem po 4 miesięcznej terapii i zażywaniu psychotropów i wszystko powoli zaczyna się układać:) więc do pracy!! bo na pewno kochasz! pozdrawiam was gorąco!

 

Lucy!! nie poddawaj sie:( wiem jak to banalnie brzmi ale tylko ten banał może cie uratować... posłuchaj ja czasem do dziś sie zastanawiam czy nie chce np nagle isc sobie gdzies gdzie nie ma mojego kochanie, albo skonczyc z nim rozmowy nagle... ale te myśli straciły moc! już sie nimi tak nie przejmuje i jestem pewna, że ty również sobie z tym poradzisz i dożyjesz dni, kiedy odczujesz ulgę i radość!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-> Ja- jesli napisze Ci ze mam dokładnie tak samo to chyba zabrzmi banalnie ale prawdziwie....tylko ze ja mam tak od roku....obecnioe lecze sie u psychiatry i chodze na terapie ale zbyt wczesnie zeby cokolwiek powiedziec....powiedziałabym ty;lko ze jest jak jest.........raczej zle ale wiem ze moze byc gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wierzę, że wszyscy kiedyś z tym wygramy, nie możemy się poddawac, a tym bardziej "sami decydowac o tym kiedy mamy stąd odejśc" Wszyscy tutaj wiemy co znaczy cierpienie, z pewnością każdemu wydaje się, że jego cierpienie jest największe, że to co teraz czuje jest najgorsze z wszystkiego...ale tak nie jest, tez zawsze przy każdej schizie myślałam, że to jest coś najgorszego, myliłam się....może byc gorzej, dlatego walczmy, "BÓG wie, że gdybyśmy czegoś nie przeżyli, to by na nas tego nie zesłał....." Taka jest nasza droga...Ja myślę, że to do czegoś prawadzi, do czegoś dobrego, cierpienie nadaje sens życiu, skoro walczymy to po coś tu jesteśmy.....BUZIAKI!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za słowa otuchy...

 

Wczoraj wzięłam nowy lek wieczorem, który mi zapisała psychiatra. Nasenny i nieuzależniający - Lerivion. Tylko zadziałał tak, że zasnęłam o 22:15, spałam do 10:30 i nadal mam spowolnione wszystkie reakcje...więc już sama nie wiem :/

 

Czasem mam wrażenie, jakbym poruszałam się między rzeczywistością a fikcją, czasem zupełnie nie mam świadomości, co jest bardziej prawdziwie, a przynajmniej tak to odczuwam. Potrafię się czasem wyłączyć z rzeczywistości i jakby obserwować siebie w tym, co robię. Bardzo to jest dziwne, kiedyś też tak miałam przy nasilonej depresji...mam nadzieję, że to wszystko przejdzie, bo czasem już jestem skłonna rezygnować z walki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tak jak ja Lucy....czasem mam juz dosc....ilez mozna czekac na poprawe...i czy warto? skoro nigdy to cos do konca z nas nie wyjdzie? perspektywa zycia w leku przed nawrotem jesli mnie nie zabije to sprawi ze moje zycie bedzie tylko marna wegetacja a tego by nie chciala....chce zyc i byc szczesliwa tak jak bywałam rok temu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wotajcie kochani:P nie mialam internetu od wczoraj, ale juz jest ok. U mnie tez wczoraj bylo bardzo fajnie, sama nie wiem dlaczego.... heh oby to nie wrocilo ale jak przyjda zle dni bede myslala o dniu wczorajszym ze bylo tak pieknie jak kiedys... mysle ze nasze zle stany sa tez spowodowane wahaniem hormonow= stres= nasze durne mysli...... albo jakas mala sytuacja i znowu sie zaczyna..... zycze wam dobrego dzionka! bede pozniej papa!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:12 pm ]

hejus! mam do was maly apel kochani:P jutro pogorszenie pogody wiec musimy sie bardziej uzbroic w bron:P bo wiem ze czasem taka aura moze przyniesc wiadomo co..... dzis bylo jako tako, poradzilam sobie z myslami przy chlopaku... oczywiscie przyszly, a juz myslalam ze jestem zdrowa.....aha jeszcze slowko do lucy! masz jeszcze te spowolnione reakcje? nie przejmuj sie! ja tez tak mialam! i mialam jeszcze gorzej....

 

 

kochani nasze mysli sa nierealne!!!! dam wam przyklad: jak balam sie schizofreni, naprawde widzialam swiat przez 2 dni inaczej, to nasze mozgi prowokuja te mysli bo nasza psychika je tam zasiala! i one czasami rosna jak maja pozywke w postaci chocby malego stresu, potem sa nażarte i uciszone a potem znowu daja o sobie znac!!!! musimy wyrwac te chwasty!!!!!!!

 

 

hehe sorki:P ponioslo mnie:P ale mam nadzieje ze bedzie dobrze...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:04 pm ]

witam kochani! napiszcie co u was! u mnie jakos idzie, dzis rano mialam silne mysli ale potem sie uspokoilo.....napiszice co z wami moi drodzy!!!!!papa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś też bardzo dobry dzień poza wizytą u terapeutki. Źle się czuję rozgrzebując to wszystko, bo jak tylko zapomnę o myślach, to mam wizytę, i wszystko się przypomina, ale wiem, że uciekanie od problemu to nie rozwiązanie. Dziś chłopak mnie zmusił, żebym poszła ;)

 

A ogólnie bardzo fajnie, ostatnio sobie śmigamy na rowerkach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie kochani.... tez chcialabym napisac ze bylo super w ostatnich dniach ale wczorajszy dzien wszystko zepsul:(((( to co kiedys normalnie u niego traktowalam wczoraj dawalo mi durne mysli czy to mi sie podoba;/ nie dosc tego to bylo takie realne:((( mam dosyc juz

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:10 am ]

bardzo zle sie czuje:(((( mysli probuja mi pokazac wady mojego chlopaka:((((( boli mnie glowa, nie chce mi sie juz zyc, a tak wierzylam ze juz jest dobrze:(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piko spokojnie... juz tak wspaniale sobie radzisz! wiesz na pocieszenie ci powiem, ze miałam jak ty ;) ale co ważniejsze teraz znów, te wady, które widziałam w jego czynach/wyglądzie, któe tak bardzo niszczyły jego obraz w moich oczach, które powodowały, że mózg przewracał się do góry nogami itd teraz znów są dla mnie zaletami !!! np patrze na kochanie i myślę sobie " jak mogło mi się to wtedy nie podobac! " i wydaje mi sie słodkie :) tak więc głowa do góry, gwarantuję ci, że gdy polepszy ci sie po skończeniu psychoterapii będziesz znow szczesliwa i pewna że kochasz :) myśli stracą moc... i tego najmocniej Ci życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje apsik... ja tak bardzo chce zby bylo dobrze:(

 

 

kochani zycze wam spokojnych wesolych swiat wielkiej nocy! aby te swieta byly poczatkiem naszego lepszego samopoczucia i zycia, abysmy pozbyli sie naszych mysli, zycze wszystkim zeby byli szczesliwi ze swoimi milosciami.... no i oczywiscie bogatego zajaca smacznego jajka i mokrego dyngusa:) zyczy wam wasza piko.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej..eh, muszę przestać oglądać seriale, bo jak porównuję z nimi swoje życie, jest mi strasznie smutno :( Też chciałabym normalnie pójść odwiedzić swojego chłopaka, a nie jak tylko wspomni, że mogłabym do niego wpaść, od razu zaczynać się denerwować: "O, Boże, a może będzie źle. Nie będziemy mieli co robić. Będziemy sami, może to nasilić myśli.." i mój mózg preparuje całą masę innych głupot. To jest strasznie przygnębiające, zwłaszcza że mi się wydaje, że tak już będzie zawsze. A Świąt nie cierpię. Pomimo że moja mama jest obsesyjnie religijna, za każdym razem w Święta są zawsze jakieś awantury, nieprzyjemna atmosfera. Święta to powód, żeby mi wypomnieć, że mam nieodkurzony pokój i "zajmuję się tylko swoimi problemami" (jakby to był mój wymysł, i mi się podobało :/) że nic mnie w domu nie interesuje i wszystko mam gdzieś. Mama zagania tatę do odkurzania, sprzątania i prania, w wyniku czego tata chodzi zły i o wszystko może być awantura...dlatego za każdym razem na Święta jestem strasznie spięta i mój stan psychiczny się pogarsza. W tym roku jeszcze mama powiedziała, że skoro "mój chłopak nie jedzie na Święta do siebie, to powinien się włączyć w robienie jedzenia i pomoc", na co mój chłopak zareagował dość ostro, że wcale nie chce spędzać Świąt z moimi rodzicami, ale wcale mu się nie dziwię. Moja terapeutka powiedziała, że nie będzie mi w stanie pomóc, dopóki nie wyprowadzę się z domu, bo słuchając moich opowieści, stwierdza, że o "lepszej atmosferze to wykluwania się problemów psychicznych dawno nie słyszała" :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim składam najserdeczniejsze życzenia z okazji świąt! Nie wiem czy je obchodzicie, czy nie, czy wierzycie w zmartwychwstanie, czy nie... ale mimo wszystko ja mam nadizeję, że Ten Zmartwychwstały obdarzy nas wszystkich spokojem psychicznym, siłami do ułożenia sobie wymarzonego życia, abyśmy wyszli z wszelkiego rodzaju zamartwiania się, a wkroczyli na drogę pewności swoich uczuć, czynów i dobrego stanu psychicznego. Mam nadzieję że On doda nam wiary i poda rękę... i otworzy nam oczy na nasze problemy, a następnie pomoże nam, razem z naszymi ukochanymi, je rozwiązać :)

 

Lucy życzę Ci, abyś kiedyś ułożyła sobie życie tak, aby każde święta wywoływały w Tobie, Twoim mężu i Waszych dzieciach same piękne skojarzenia :), abyś uporała się z problemami... dużo sił i pewności, że kochasz swojego chłopaka, bo to że kochasz wiem na pewno :)

 

trzymajcie sie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lucy... chcialabym powiedziec ze mam tak samo, bo tak w istocie jest, moja mama tez mi wypomina ze nic nie robie, w pokoju syf a ja sie tylko szwędam albo nic nie robie.... ale tak to jest lucy niestety:) nasze mamy sa dodatkowo zdenerwowane przez swieta a to niestety odbija sie na nas bo nasze duszyczki wszystko chlona jak gabka! moj tata jest bardzo abrdzo religijny i bardzo mnie denerwuje ze czasem mowi: ze pewnie wierze w diabla! ;/ bardzo mnie to dobija bo ja sama wiem jak bardzo wieze w Boga:( ehhhhhh wczoraj bedac w kosciele ubzduralam sobie ze skoro moj chlopak nie chodzi do kosciola to pewnie nie jest dla mnie :((((((( ehhhhhh jeszcze raz zycze wszystkim wszystkiego dobrego! i dalaczam sie do pieknych zyczen apsik!!!! papaap!!!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:56 pm ]

lucy jeszcze jedno.... mam identycznie bojac sie o kazde spotkanie: ze znajde powod zeby go zostawic, ze bedziemy sie nudzic, ze ja sie tak zdenerwuje na niego ze go zostawie..... i tak dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy życzę Ci, abyś kiedyś ułożyła sobie życie tak, aby każde święta wywoływały w Tobie, Twoim mężu i Waszych dzieciach same piękne skojarzenia :), abyś uporała się z problemami... dużo sił i pewności, że kochasz swojego chłopaka, bo to że kochasz wiem na pewno :)

 

Dziękuję, nigdy nie dostałam piękniejszych życzeń :)

 

Dziś było nawet nieźle, ale ja już się stresuję i myślę o jutrze...eh, jakoś trzeba przetrzymać :) powodzenia wszystkim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy moj dom jest rownie problemotworczy...tez mysle o wyp[rowadzce ale jestem od mojej mamy i kjej toksycznego autorytetu uzalezniona....to wszystko komplikuje...tak czy siak walcze dzis 19 tabletka wiec powinnam zaczac juz cos czuc?

trzymajcie sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie! chcialoby sie powiedziec ze jest dobrze ale nie jest;/ mam to co lucy: bedziemy sie nudzic? odbije mi cos ze przestanego go kochac? ;/ jeszcze ta dobijajaca pogoda.... aniu jeszcze troszke poczekaj! bedzie coraz lepiej! powiedzcie jak z natezeniem waszych mysli? papap caluski!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

otóż zawsze kiedy mam więcej wolnego myśli się kłębią bardzo :) 2 ostatnie dni to duuużo głupich natręctw, na szczęście u mnie już one straciły moc więc potrafię z nimi sobie (w miare) radzic :) mam dla was taką troche długą, ale chyba wymowną bajkę, jak ją przeczytałam od razu pomyślałam o tym, że to dla chorych na nn z natręctwami myślowymi, mam nadzieje że was nie zanudziło:

 

"Któregoś dnia złapano tygrysa i umieszczono go w żelaznej klatce. Nadzór nad nim powierzono pewnemu dozorcy – miał go pilnować i karmić. Dozorca chciał się z nim jednak zaprzyjaźnić i oswoic go sobie, dlatego rozmawiał z nim przez kraty ilekroć przechodził koło jego klatki. Tygrys odnosił się jednak do niego ciągle wrogo, co mógł wyczytać z jego zielonkawych błyszczących ślepi. Tygrys śledził też każdy ruch dozorcy, zawsze gotów do skoku. Nic więc dziwnego, że dozorca zaczął się go bać i prosił Boga, ażeby obłaskawił tygrysa. Któregoś wieczoru, gdy dozorca udał się już na spoczynek, zabłąkała się ku klatce mała dziewczynka i zbliżyła się zbyt blisko do żelaznych krat klatki. Jedno uderzenie potężnej łapy, okrzyk przerażenia i gdy dozorca zjawił się, zastał już tylko krwawiące strzępy ciała ludzkiego. Poznał po tym dozorca, że Pan Bóg nie oswoił tygrysa. Lęk jego rósł. Wziął tedy tygrysa i zapędził go do ciemnej, głębokiej jamy, z dala od ludzi. Ale tygrys ryczał teraz bez przerwy dzień i noc, nie dając dozorcy nawet oka zmrużyć i przypominał mu jego winę. W snach prześladowały dozorcę krwawiące strzępy ciała dziewczynki. W męce swej wołał do Boga, ażeby uśmiercił tygrysa. I oto otrzymał od Boga całkiem nieoczekiwaną odpowiedź: “Wpuść tygrysa do swego domu, do najpiękniejszego pokoju swego mieszkania.” Dozorca wyzbył się teraz już bojaźni przed śmiercią, wolał raczej umrzeć, niż słuchać przeraźliwego ciągłego ryku.

 

Usłuchał więc, otworzył tygrysowi drzwi i tak się modlił: “Bądź wola Twoja”. Tygrys wszedł do drzwi i zatrzymał się. Długo spoglądali sobie w oczy i mierzyli się wzrokiem. Tygrys wyczuł jednak, że dozorca już się go nie boi, bo oddech jego jest równy i spokojny. – Położył się tedy do jego nóg. Tak się zaczęło. Jednakże w nocy tygrys zaczął znów ryczeć, tak iz dozorca znów zaczął się go bać. Nie pozostało mu zatem nic innego, jak wpuścić go i zmierzyć się z nim znowu. I znów musiał mu patrzeć prosto w oczy i tak stale na nowo. Każdego poranka. Nigdy nie udało mu się ujarzmić go, raz po wszystkie czasy. Dzień w dzień musiał się mierzyć z nim i zwyciężać go. Po latach jednak zaprzyjaźnili się obaj z sobą i doszło nawet do tego, że dozorca mógł tygrysa nawet głaskać i włożyć rękę w jego paszczę, tylko nie wolno mu było spuszczać go z oczu."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie... czy chodząc na psychoterapie mieliście stwierdzone jakieś zaburzenia osobowości? typu osobowość anankastyczna, schizoidalna, depresyjna?

bo czytając o tym zauważyłam wiele podobieństw które mogłabym przypisać sobie czy innym, mającym natrętwa myślowe.

Myśle, że jest to ciekawy temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apsik piekna bajka, dziekuje ze ja zamiescilas... bedzie mi sie spalo lepiej i z nadzieja.... apsik wiadomo duzo czasu duzo mysli:( dzis tez lapalam sie na tym ze jak mialam troche czasu do przemyslen bo akurat nic nie robilam to mysli przychodzily.... heh...

 

bad girl ja nie mialam jeszcze okreslenia osobowosci i moze nawet nie bede miala, ale moja pani powiedziala mi ze jestem osoba bardzo niepewna siebie, chcaca byc lubiana, doceniana...

 

 

kurde jest mi tak ciezko, moj chlopak jest taki kochany.... dzis przegadalismy fajnie cale nasze spotkanie, nie mialamochoty na przytulanie i odrazu mysl......;/;/ wiadomo jaka..... kurde!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×