Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ja

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ja

  1. Ja wierzę, że wszyscy kiedyś z tym wygramy, nie możemy się poddawac, a tym bardziej "sami decydowac o tym kiedy mamy stąd odejśc" Wszyscy tutaj wiemy co znaczy cierpienie, z pewnością każdemu wydaje się, że jego cierpienie jest największe, że to co teraz czuje jest najgorsze z wszystkiego...ale tak nie jest, tez zawsze przy każdej schizie myślałam, że to jest coś najgorszego, myliłam się....może byc gorzej, dlatego walczmy, "BÓG wie, że gdybyśmy czegoś nie przeżyli, to by na nas tego nie zesłał....." Taka jest nasza droga...Ja myślę, że to do czegoś prawadzi, do czegoś dobrego, cierpienie nadaje sens życiu, skoro walczymy to po coś tu jesteśmy.....BUZIAKI!!!!!
  2. Witam wszystkich! Chciałam poruszyć podobny temat niż wyżej, mianowicie coś dzieje się złego w mojej psychice...Może zacznę od początku, mam prawie 24 lata, wszystko zaczęło się od 16 roku życiu, był ciągły smutek, przybicie - często bez powodu, było to tak mocne jakby ktoś wbijał ciernie w moją duszę, zaczęłam się izolować, czułam się nieakceptowana przez otoczenie, wiadomo, że ludzie szukają przyjaciół "uśmiechniętych" ja byłam ciągłe przybita.....czasami spotykałam na swojej drodze dobrych ludzi, którzy podali mi swoją dłoń, jednak przyjaźń trwało krótko, nikt nie wytrzymał długo patrząc na moją pogrążoną w smutku w przepaści osobą, odchodzili wszyscy po kolei...cierpiałam po tym jeszcze bardziej, za każdym razem odbijało sie to na mojej psychice mocno. Sam smutek trwał jakieś 5 lat, później doszły dziwne lęki, co chwilę bałam się czegoś jakiś sytuacji, W wieku 19 lat pojawiła się na mojej drodze osoba, która mnie zrozumiała, jesteśmy razem do dziś, ale zaczyna sie dziać coraz gorzej....Po lękach, pojawiły się natrętne myśli, męczące pogrążające - potrafiłam wyciągać jakąś sytuację z przeszłości i myśleć o niej dniami, nocami, miesiącami.....jedyną ulgą było gdy opowiedziałam o tym osobie z którą jestem, wszystko wracało do normy, ale po chwili znowu to samo cos innego i tak w kółko...........Ciągłe myśli i tak w koło.....koszmar nie mogłam pozbyć się tego w żaden sposób. Wspomnę jeszcze, że te myśli często nie dotyczyły mojej połówki, tylko były innej treści, ale jedynym sposobem uwolnienia sie od nich było opowiedzenie partnerowi o nich. Następny etap to moja wielka "schiza" że nie kocham swojego partnera, pojawiała się to często, ale mijało, zawsze mu o tym mówiłam i mnie wspierał, jesteśmy ze sobą 5 lat, jesteśmy bardzo związani ze sobą widzimy się codziennie, nie mamy tematów tabu, zawsze się rozumiemy, wspieramy. Ale ostatnio dzieje się coś złego znowu mnie to dopadło "że nie kocham", czuję obojętność, wydaje mi się ze nie tęsknię jak wychodzi odemnie wieczorem, myślę że chcę być z kim innym, że chcę odejsc, że nie kocham, to jest takie silne i autentyczne, tak po prostu czuję mocno, mam takie napady jak opowiadam mu o tym wszystkim, płaczę, czuję lek, po prostu wariuję - najgorsze jest to, że to wydaje mi się takie prawdziwe i autentyczne - mocno autentyczne. Czasami trwa to parę godzin, a później jest wszystko oki, czuję że jest dobrze, że nie chcę się rozstawać z nim ani na chwilę, że chcę z nim zamieszkać, jest cudownie, a po chwili znowu to samo - zaczynam myśleć ze jednak go nie kocham, że nie chcę być z nim tylko z kimś innym....a potem znowu jest dobrze i tak w koło, czuję ze wariuję, nie wiem co się dzieje, to tak jakbym miała jakieś dwa światy, temu wszystkiemu towarzyszy silny lęk, stres, jeden wielki koszmar....rozmawiamy o tym, chcieliśmy nawet spróbowac zrobic przerwę w widywaniu się jeden dzień, w pewnym momencie wydaje mi się ze chcę, ale tak naprawdę czuję ze nie chcę i nie dam rady nie wytrzymam tak i że potrzebuję go przy sobie. Pojawiały się juz tego typu schizy- że nie kocham, ale ta jest koszmarna i zdecydowanie największa z dotychczasowych....!!!!! Chciała jeszcze dodac, ze ta schiza trwa juz ponad 2 tygodnie i pojawiła się nagle, bez żadnych powodów. Wybieram się do lekarza psychiatry bo czuję ze nie wytrzymam dłużej tak, to będzie moja pierwsza wizyta!!!! Po prostu czuję ze straciłam poczucie rzeczywistości, nie wiem co jest prawdziwe a co nie, czy ja naprawdę kocham????? Proszę napiszcie co sądzicie o tym wszystkim!!!! Wierzę, że wasze wypowiedzi cos mi uświadomią!!!!!!!! Dziękuję z góry!!!!!!!!!!!!
  3. Ja

    [Rzeszów]

    Mam pytanko, gdzie przyjmuje ten lekarz i jaki jest koszt wizyty? Z góry dzieki:)
  4. Witam! Mam pytanie czy znacie jakiegoś dobrego psychiatrę w Rzeszowie???Potrzebuję pomocy i prosze o radę. Z góry dzieki!!!!
  5. Witam! Mam pytanie, ponieważ bardzo często mam duże dołki odczuwam lęk, wyobrażam sobie jakąś sytuację i po chwili mam poczucie że tak się stało i tak jest, czuję że tak jest i to jest realne, dotyczy to tego czego najbardziej się boję w danej chwili. Trwa to bardzo długo parę lat tkwię w tych dołkach. Zdarza mi się też myśleć natrętnie o różnych rzeczach, mam różne myśli w głowie i nie jestem w stanie ich wyrzucić tkwią natrętnie potem mijają i są jakieś inne i tak w kółko, towarzyszy temu ciągłe poczucie winy i lęk, wyrzucam sobie ciągle że mogłam postąpić inaczej w danej chwili itd.....To jest nie do zniesienia. Co to może być????Proszę o opinię! Z góry dzieki!!!!Pozdrawiam Wszystkich!!!!!!!!!!!!!!
  6. Witam! Mam 23 lata, wszystko zaczęło się w wieku 16 lat pojawiły się stany depresyjne bardzo głębokie, ciągłe leki, głównie polegało to na tym że obawiałam się czegoś, po czym zaczynałam wierzyć że tak może się stać, a później niestety trwałam w poczuciu że tak jest......potem zaczęły się natrętene myśli niszczące normalne funkcjonowanie, zastanawia mnie czy to wszystko moze postepować etapami????To wszystko trwa już 7 lat. Co o tym sądzicie???Pozdrowionka!!!!
  7. witam! Przepraszam nie zauważyłam że jesteś facetem oczywiście wiadomo że nie pójdziesz do ginekologa, nie wiem co powinieneś zrobić, ale wydaje mi się że musisz udać się na wizytę do endokrynologa - jest to lekarz który specjalizuje się w zaburzeniach hormonalnych, być może on wystawi ci skiertowanie na badania. pozdrowionka!!!!!
  8. Witam Cię!!!! Rozumiem Cię doskonale mój problem polega na tym samym, ciągle wracam do przeszłości i myślę natrętnie o różnych niemiłych sytuacjach, czy jakiś błedach które popełniłam, jest to strasznie meczące i upośledza normalną rzeczywistość!!!!Wiem doskonale o tym że to co było nie ma czasami już znaczenia i nie mam co tym się przejmować, wiem że każdy błąd też czegoś uczy, ale niestety mimo tej swiadomości ciągle natrętnie myślę o tych rzeczach, jak jedno minie to jest znowu coś innego, to tak jakby ktoś na siłę wkładał mi coś do głowy o czym nie chcę myśleć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Jak nagle dopada mnie taka myśl to odczuwam lęk, niepokój, zaczyna mi być słabo i pojawiają sie nudności!!!!!To naprawdę ciężkie.....Wiem że być może to nerwica natręctw, ale próbuję walczyć sama, choć wiem że powinnam iść do lekarza,ale ciągle ta nadzieja że minie to kiedyś samo............Pozdrawiam Wszystkich!!!!!!
  9. Hej! Jeżeli chodzi o badania hormonalne to musisz iść do ginekologa i on wystawia skierowanie na badanie hormonalne, a później z tym skierowaniem do pobrania krwi i później są wyniki.Pozdrowionka!!!!
  10. Witam! Mam do wasz takie pytanie, mianowicie cierpię z powodu natręctw myślowych od długiego czasu i zastanawia mnie fakt, że kiedyś miałam problemy hormonalne, mianowicie bardzo wysoki poziom testosteronu, po stosowaniu kuracji uległ obniżeniu, lecz później nie wykonywałam już żadnych badań i też czułam się czasami bardzo dziwnie - mianowicie uderzenia gorąca, rozdrażnienie itd.....wiem że powinnam wykonać badania hormonalne ale jakoś to zaniedbałam już minęło 5 lat od momentu ostatnich. Zastanawia mnie to czy problemy hormonalne mogą mieć wpływ na moje stany depresyjne, ciągły lęk i ciągłe natrętne myśli???? Czy to może mieć jakiś związek??? Przyznam że nigdy nie byłam u psychiatry choć trwa to długo i czasami jest mi naprawdę ciężko, natrętne myśli potrafią upośledzać moją codzienność......Proszę o porady. Z góry bardzo dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!Pozdrowionka!!!!!!!!!!!!
  11. Mam taką prośbę czy mogłabyć podać nazwę tego leku, chciałabym wypróbować, może to pomoże. Z góry bardzo dziękuję!!!!! Pozdrowionka!!!!!!!!
  12. Tak na początek napiszę, że doskonale Cię rozumiem, też cierpię na natręctwa, to jest straszne niszczy życie, upośledza normalne funkcjonowanie!!!! Nie masz się czego bać, zawsze pisz o swoich objawach to będzie Ci na pewno lepiej. Ja mam ten sam problem, często dopoada mnie jakaś natrętna myśl i siedzi w głowie bez przerwy i nie jestem w stanie z nią walczyć, męczy to strasznie, potem jak zazwyczaj minie to pojawia się jakaś nowa i jest to samo to błędne koło, a najlepsze jest to że tamta myśli wydaje mi się bardziej odległa i nieznacząco. To jest naprawdę trudne, przyznam od razu że też nie byłam u lekarza, wynika to z tego że ciągle mam nadzieję że będzie dobrze i wszystko samo minie choć czasami czuje się wykończona i nie mam sił. Być może nadejdzie taki moment że pójdę do lekarza, żeby coś z tym zrobić, trwa to bardzo długo u mnie ale ciągle walcze i czasami mi się udaje!!!!!Poprostu staram się na siłę wyrzucać coś z głowy i czasami po jakimś czasie mi się uda........ale niestety przychodzi coś innego. Mam takie objawy ze w tych momentach kiedy uderza taka myśl to czuję bicie serca i uderzenia goraca i mdłości.....to wszystko jest ciężkie i trzeba coś z tym robić, a więc głowa do góry, nie bój się i zawsze pisz jak chcesz się wygadać!!!!!!!!!!!!!!
  13. Wiem jaka jest twoja bezsilność wobec tej sytuacji, widzę też że bardzo się starasz, ale największy ból to to, że on nie chce z tym nic zrobić...nasuwa mi się pytanie dlaczego on nie chce dać sobie pomóc, przecież chyba chce być z Tobą skoro grozi że się zabije jak odejdziesz?Wiesz po tym co piszesz rzeczywiście widzę że go kochasz, ale nie potrafisz planować z nim przyszłości....czy zastanawiałaś się nad tym co bedzie jeśli odejdziesz od niego?Myślisz, że dasz sobie radę, przecież go kochasz, czy nie bedzie Ci ciężko?Czy będziesz mogła związać się z inną osobą za jakiś czas mimo tego że będziesz go dalej kochać?To wszystko jest strasznie trudne, ale widzę że Ty się starasz to jest najważniejsze i nie miej sobie nic do zarzucenia. Czy jeżeli zaczął by się leczyć to chciałabyś być z nim dalej????POZDRAWIAM!!!!! DO USŁYSZENIA!!!
  14. Rozumiem Twoją sytuację, wiem że jest to dla Ciebie bardzo trudne, sama cierpię na natręctwa są to trochę innego rodzaju jak ma Twój narzeczony i wiem jak bardzo potrzebna jest mi druga połówka którą bardzo kocham i zawsze mogę na nią liczyć. Jest to trochę inna sytuacja ponieważ my się nie kłócimy, tylko czasami dużo opowiadam jej o swoich stanach i czasami mam wyrzut że niestety mogę ją zamęczać trochę, ale nigdy nie spotkałam się z odrzuceniem z jej strony zawsze mnie zrozumie, wysłucha. Widzisz takie jest życie, rozumiem że jest Ci bardzo ciężko, że czujesz się zagubiona, myślę że jest to okres próby dla waszego związku, bo warto pamiętać że miłość to bycie ze sobą na dobre i złe!!! W tym wszystkim czasami jest bardzo trudno się odnaleść, najważniejsze jest to żeby rozmawiać, spróbujcie szczerze od serca porozmawiać, jeżeli bardzo Ci zależy na nim powiedz mu to wprost, że chcesz zeby było wszystko dobrze, że zależy Ci na waszej wspólnej przyszłości, zaproponuj mu wspólną wizytę u psychologa, postaraj mu się uświadomić że jesteś z nim nie przeciwko niemu - to jest najwazniejsze!!!!! Czasami mimo braku sił warto powalczyć, pomyśl że życie jest trudne i czeka was wiele prób i ciężkich chwil..... Życzę powodzenia!!!!!
  15. Czy istnieje możliwość że natrętne myśli mogą minąć same z czasem? Czy człowiek może z nimi wygrać, bez lekarstw i terapii?
×