Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Morphine 90 z tym udowadnianiem to racja niestety.

 

Winterbird - myślę,że każdy z nas miał taką bezsenną noc. Też nie mogłam spać bo miałam gonitwy myśli po nocach , rano byłam zmęczona w koncu olałam szkole (na ten moment nie mam nic.. Bo tak się pogrążyłam,że siedze w domu bez matury ani skonczonej szkoły średniej wiec dziwie się wam... wiekszość z was którzy tu piszą są na studiach , a ja ku,rwa siedze z ręką w nocniku,bo nie wierze ,że dam rade tej matury zdać, egzamin z prawa jazdy zdaje też od 2 miesiecy i nigdy go pewnie nie zdam,bo poprostu jestem tak ch.ujowa ,że niczego nie osiągnę) .

 

 

Generalnie stresujesz się swoją bezsennością? Ja w czasie trwania terapii spałam jak mopsik w nocy bo mogłam w dzien pogrążyć się nad swoimi problemami z terapeutom wiec pusta głowa na noc - najlepsze wyjście. Nie lubie jakiś mega ciężkich leków na bezsenność. Mnie pomaga Melisa.. wycisza. Polecam ;)

 

 

Powiedziałeś mamie o swoich problemach ze spaniem jak rozumiem. Często jej się zwierzasz? Może poprostu potrzebujesz jej uwagii i dlatego tak sobie roisz ta bezsenność ,żeby Cie głaskała po głowie i mowiła jaki biedny z Ciebie misiaczek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petra, jeżeli chodzi o rodzinę, to wszyscy się sobie zwierzamy, bo wszyscy znamy nerwicowe sprawy od podszewki - rodzice i rodzeństwo. Natomiast absolutnie nie traktujemy siebie na zasadzie głaskania po głowie. Kiedyś było ze mną ciężej, nachodziły mnie nieprzyjemne stanu lękowe (spięcie w żołądku itd.). Po prostu bezsenność jest jakąś taką zmorą w mojej wyobraźni, że po źle przespanej nocy fiksuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich.

Przyjmiecie mnie? Często tu wchodzę i czytam, czytam, czytam... Jakoś mi lżej wtedy. Uczesticzyłam już na forum, jednak zaprzestałam. Może źle, bo kto wie, czy to nie byłaby jakaś forma terapii... Długie posty przeważnie bywają mało interesujące- więc napiszę w skrócie- mam 27 lat, od 5 zmagam się z nerwicą lękową. Hipochondria, depresja. Zdiagnozowane oczywiście. Zaniedbałam leczenie, ostatni raz u lekarza byłam 3 lata temu, dotąd brałam Paxtin, 2 ms temu postanowiłam odstawić, czułam się ,,zdrowa". Nie brakuje mi niczego w życiu- mam świetnego synka, wspaniałego narzeczonego, dom, pracę, super szefa, zdrowie( chyba;)).

I zaczęło się. Powoli zaczęłam wpadać w dół, tak głęboki, że wiem, iż sama już się nie wygrzebię;( Najchętniej siedziałabym cały czas u lekarza- w styczniu miałam robiony zabieg na szyjkę macicy, wyszło ok, teraz panicznie boję się nowotworu. Każdy sygnał mojego organizmu chcę kontrolować u lekarza. Boję się śmierci- mojej, rodziców, synka. Wiem, że to nieuniknione ale mój mózg tego nie przyswaja. Palę, rzucałam kilkakrotnie i wracałam. Gardzę sobą, że się truję, że skracam sobie życie. Płaczę. Już codziennie, kilkakrotnie. Zaczęły się ataki paniki. Kiedy wczoraj przypadkiem przyłapałam narzeczonego na podglądaniu filmu erotycznego( nie zabraniam Mu tego, ufam Mu), czułam, jakby był obcym człowiekiem. Nie wiem dlaczego. Nie mam marzeń, planów, ambicji. Nie obroniłam magistra, nie chcę zaczynać żadnych poważniejszych inwestycji, aby w razie mojej śmierci mój syn miał zabezpieczenie. Jestem chora i zdaję sobie z tego sprawę. Dziś siostra powiedziała, że siłą zaciągnie mnie do psychiatry kiedy w płaczu powiedziałam, że chcę już umrzeć...

Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petra, nie, nigdy - również z uwagi na sporadyczność. W zasadzie z naszej czwórki tylko brat brał sesję psychoterapeutyczne, ja w dzieciństwie, ale na nieco innym tle, choć o wspólnym podłożu lękowym. Generalnie czytając sporo literatury fachowej sami wyrobiliśmy sobie pewne mechanizmy, wiemy, jak działają nasze lęki, ale niestety, jak jestem w ich środku, trudno samemu sobie przetłumaczyć, że " robimy to sami sobie". (W naszym przypadku, po prostu nakręcamy się).

 

Petra, nie znam Cię, ale uważam, że nikt nie powinien tak o sobie mówić. Z pewnościa jesteś wartościowa, jak każdy (wiem, że to truizm), a matura czy studia nie świadczą o fenomenalnie poukładanym życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Petra, moja przyjaciółka - naprawdę inteligentna, bystra dziewczyna - zdała maturę po 4 latach i teraz dopiero idzie na studia. Dla odmiany ja - najlepsza uczennica - skończyłam studia a nie mogę napisać magisterki. Ona ma świetną pracę, ja przerzucam ciuchy na drugą stronę w sieciówce. Nic nie jest przesądzone. Ważne, żebyś miała gdzieś to, co inni mówią, jeśli nie ma w tym żadnej prawdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winterbird zatem spróbuj pójść do terapeuty , bo literatura fachowa nic nie da,lepiej porozmawiać z kimś obcym (terapeuta - nie rodzina) ;)

 

Hm.. Ja nie mam wartości ,każdy kto mnie zna Ci to powie. Po prostu każdy w moim wieku jest na studiach,albo robi coś co lubi,pracuje,ma auto,dzieci,jakieś śluby a ją jedyne co potrafię to zrobić aferę swojemu facetowi dziwie się,że jest że mną od 4 lat ,ale to napewno dlatego że ... Lubię sex i podobam mu się w bieliźnie. Nie uwierzylabym gdyby powiedział ,że kocha za wiele innych rzeczy. Nie rozumiem jak można mieć leki i depresje mając średnie wykształcenie bo ja nawet tego nie potrafię osiągnąć mimo,że chciałam być wybitnym fryzjerem i zaczełam pracę od pierwszej zawodówki ale w trzeciej klasie już mi przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich.

Przyjmiecie mnie? Często tu wchodzę i czytam, czytam, czytam... Jakoś mi lżej wtedy. Uczesticzyłam już na forum, jednak zaprzestałam. Może źle, bo kto wie, czy to nie byłaby jakaś forma terapii...

 

Jasne że przyjmiemy. Spróbuj się poudzielać znowu na forum, może Ci pomoże to, bo tu znajdziesz zrozumienie, tolerancję i porady...

 

Nie obroniłam magistra

 

Ja nie skończyłem przez ciężki wypadek... ;) A jutro mam 27 urodziny i nie wiem czy będę robił magistra czy nie...

 

Dziś siostra powiedziała, że siłą zaciągnie mnie do psychiatry kiedy w płaczu powiedziałam, że chcę już umrzeć...

 

I chyba dobrze, że zaciągnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winterbird zatem spróbuj pójść do terapeuty , bo literatura fachowa nic nie da,lepiej porozmawiać z kimś obcym (terapeuta - nie rodzina) ;)

 

Hm.. Ja nie mam wartości ,każdy kto mnie zna Ci to powie. Po prostu każdy w moim wieku jest na studiach,albo robi coś co lubi,pracuje,ma auto,dzieci,jakieś śluby a ją jedyne co potrafię to zrobić aferę swojemu facetowi dziwie się,że jest że mną od 4 lat ,ale to napewno dlatego że ... Lubię sex i podobam mu się w bieliźnie. Nie uwierzylabym gdyby powiedział ,że kocha za wiele innych rzeczy. Nie rozumiem jak można mieć leki i depresje mając średnie wykształcenie bo ja nawet tego nie potrafię osiągnąć mimo,że chciałam być wybitnym fryzjerem i zaczełam pracę od pierwszej zawodówki ale w trzeciej klasie już mi przeszło.

 

Ja mam 27 lat (jutro urodziny, dokładniej rzecz ujmując :P) , mam tylko licencjat, nie pracuję, w moim CV jest tylko jedna wielka dziura, jak z czarnej dupy, za przeproszeniem... Miałem tylko jedną dziewczynę, jak miałem 26 lat i to się fatalnie skończyło. O mnie akurat nie da się powiedzieć, że w tym wieku to skończone studia albo jakaś praca, jakieś śluby, czy coś.... Studia nieskończone, bo we mnie metro pierd**neło i leżałem w szpitalu z wyciętą kością z czaszki, heh. Takie mam życiowe osiągnięcie.

Nie chcę tu się licytować, narzekać na siebie, czy coś takiego. Po prostu chciałem przedstawić fakty z mojego życia, pokazać że wcale nie jest tak fatalnie... Są ludzie którzy mają jeszcze gorzej. Też np. ta moja była w zeszłym roku po maturze była, chciała iść na studia ale nie otworzyli jej kierunku, więc siedziała cały rok w domu i nie pracowała, w tym roku też nie idzie na studia, pracy też ciągle nie ma, heh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu każdy w moim wieku jest na studiach,albo robi coś co lubi,pracuje,ma auto,dzieci,jakieś śluby

 

Po pierwsze: nie każdy. Chociażby ja, Filip czy masa innych tutaj. I co z tego? Nie jesteśmy fajni? :D

Po drugie: a co Ciebie i nas obchodzą inni? Ty jesteś Petra a nie inni, i my z Tobą rozmawiamy na forum a nie z innymi. I Ci inni to nas tyle obchodzą co zeszłoroczny śnieg. Ty nas obchodzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

filip133 - oczywiście, że tak; ja np. z racji mojego perfekcjonizmu cały czas dołuję się w różnych, nie wszystkich, kwestiach, choć ktoś patrzący z boku nazwałbym mnie wariatem (" i w ogóle o co mi jeszcze chodzi, przecież jest super"). Idę na magisterkę po przerwie związanej po części z syndromem dziecka spod szklanego klosza, nigdy nie podjąłem pracy takiej na poważnie (trochę syndrom Piotrusia Pana) i też mnie to wnerwia, bo zbliżam się do 24. wiosny...

 

Poza tym moj perfekcjonizm powoduje, że chcę mieć jak największą część mojego trybu codziennego życia pod kontrolą i głupia wizyta bliskich powoduje nieprzespaną noc :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu każdy w moim wieku jest na studiach,albo robi coś co lubi,pracuje,ma auto,dzieci,jakieś śluby

 

Po pierwsze: nie każdy. Chociażby ja, Filip czy masa innych tutaj. I co z tego? Nie jesteśmy fajni? :D

Po drugie: a co Ciebie i nas obchodzą inni? Ty jesteś Petra a nie inni, i my z Tobą rozmawiamy na forum a nie z innymi. I Ci inni to nas tyle obchodzą co zeszłoroczny śnieg. Ty nas obchodzisz.

 

 

 

 

 

Hm.. nie wiem dlaczego zawsze się cholernie wzruszam kiedy słysze/czytam słowa otuchy i to wymierzone we mnie.

Właśnie chyba to jest całe centrum mojego problemu.. zabardzo przejmuję się tym co pomyślą o mnie inni.

Jak rozmawiam z kimś w realnym życiu (kiedyś tak nie miałam) to waże każde słowo (jak juz staram się kogoś poznać) Nie chce wyjść na idiotke, palnąć czegoś nie na miejscu itp.

pracowałam w Mc'donaldzie (ok,możecie się śmiać !) bo chciałam odłożyć na kursy eksternistyczne aby zdać tą mature - udało mi się to oczywiście ,ale w mc już nie pracuje bo wszyscy się ze mnie śmiali

Znajomi, znajomi moich znajomych.

raz nawet usłyszałam,że wstyd się ze mną gdzieś pokazać bo jestem wieśniarą z Mcdonalda która nie ma perspektyw na życie. Boli mnie to do teraz i marzę,żeby osoba która rzuciła te słowa umierała długo,powoli i samotnie w najgorszych katuszach i żebym mogła na to patrzeć i cytować każde zdanie tej plugawej larwy a na koncu napluć jej na morde (pierwszy raz zycze komus tak źle).

 

 

Ogołem mam chorą fantazje ,żeby kazdą osobe która mnie obraziła słownie, lub podniosła na mnie rękę - zrobić jej piekło z życia. i to taki prawdziwy hardcore.

Jestem chyba tak przepełniona nienawiścią ,że boje się poznawać nowych ludzi i tak się zamknelam w domu.. uhh ależ ja się uzewnętrzniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieśniaki jakieś Ci Twoi "koledzy". Pewnie sami siedzą na garnuszku mamusi, bęcwały jedne.

Nie żyjesz po to, żeby zaspokajać ich poczucie estetyki czy czego tam jeszcze poczucie mają.

Możesz im tylko współczuć, że mają tak poważny problem z tym gdzie pracujesz i co robisz w życiu. To musi być niezmiernie obciążające tak się innymi przejmować. Zaproponuj im terapię skoro patrzenie na Twoje życie jest dla nich takie trudne psychicznie. Albo że potrzymasz ich za rękę.

 

Ależ mi się pokłady ironii uruchamiają jak słyszę o takich głupkach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieśniaki jakieś Ci Twoi "koledzy". Pewnie sami siedzą na garnuszku mamusi, bęcwały jedne.

Nie żyjesz po to, żeby zaspokajać ich poczucie estetyki czy czego tam jeszcze poczucie mają.

Możesz im tylko współczuć, że mają tak poważny problem z tym gdzie pracujesz i co robisz w życiu. To musi być niezmiernie obciążające tak się innymi przejmować. Zaproponuj im terapię skoro patrzenie na Twoje życie jest dla nich takie trudne psychicznie. Albo że potrzymasz ich za rękę.

 

Bardzo dobrze powiedziałaś... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chciałbym przywitać wszystkich użytkowników. Chciałbym też przeprosić za ewentualny chaos w tekście, ale pisząc to jestem pod wpływem leku uspokajającego. Jeśli to zły temat, to uprzejmie proszę, by moderator przeniósł go do innego działu/wątku ;). Ale uznałem, że napiszę tu.

 

I przechodzę do sedna- Obecnie mam 21 lat- Już rok temu w wakacje pojawił się u mnie ogromny problem z motywacją do życia. Wyleciałem wtedy ze studiów i ogarnęła mnie pustka. Nie potrafiłem ruszyć z miejsca, a codzienność mnie przerastała. Sukcesem było wyrwanie się spod kołdry. Wtedy byłem już bliski rozpoczęcia jakiejś terapii u psychologa lub czegoś w tym stylu. Ostatecznie przez inne problemy zdrowotne (teraz to nieistotne), odnalazłem w sobie motywację, wziąłem się za dietę, udało mi się nieco ruszyć itp.

 

Teraz problem powraca. Po fatalnym roku 2014, w 2015 wszystko szło jak należy. Uprawiałem sport, widywałem się ze znajomymi, zacząłęm kurs na prawko, rozpocząłem szukanie pracy (niestety bez efektu). Myślałem że "demony" z ubiegłego lata mnie bezpowrotnie opuściły. Ostatnie 2 dni jednak kompletnie mnie rozbiły, znowu nie mam siły wstać z łóżka, dziś bałem się nawet pójść do sklepu :(, kompletnie mnie to przerasta. A w sumie nie stało się nic, co mogłoby wywołać takie objawy. Co prawda silnie przeżyłem masę porażek przy próbach jazdy samochodem ale po lekkim dołku w lipcu myślałem że wracam do formy. Próbowałem nawet myśleć o kolejnym podejściu do egzaminu praktycznego lub wykupieniu jazd doszkalających. Niestety, od soboty nie jestem sobą. Dziś przebyłem jeszcze ciężką kłótnię z rodziną, na której utrzymaniu jestem. Jest mi z tą sytuacją źle, a czuje sie niezrozumiany. Oni myślą chyba że mój problem nie jest aż tak duży za jaki ja go uważam, lub że spodobało mi się "leniwe życie" i brak obowiązków. A jest to nieprawda. Właśnie wieczorna kłótnia popchnęła mnie do napisania tej wypowiedzi. Poczułem się zupełnie niepotrzebny,niezrozumiany i bezwartościowy. Rodzice i siostra krzykiem chcieli wzbudzić we mnie motywacje, a rozbili mnie doszczętnie. Nie radzę sobie z tą sytuacją, nie umiem wystartować do życia.

Jutro chcę odebrać papiery ze szkoły policealnej, do której swego czasu chodziłem, bo potrzebne jest mi świadectwo ukończenia liceum, by zarejestrować się w urzędzie pracy, by mieć ubezpieczenie zdrowotne, w razie bym mógł rozpocząć terapie (lub coś w tym rodzaju) w państwowej służbie zdrowia, bo nie wiem czy na prywatną mnie stać. Ale nawet nie wiem czy jestem w stanie zrealizować to niby proste zadanie. Nie umiem ogarnąć co się ze mna dzieje :(, jeszcze w środe grałem w piłkę z kolegami, a w niedziele nie miałem siły wstać z łóżka. Czy macie jakieś porady?

 

Dziękuję z góry za przeczytanie moich wynurzeń. Myślę że zawarłem wszystko co najważniejsze. Jak jeszcze przypomną mi się jakieś istotne dla sprawy rzeczy to je wypiszę. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przygnębiające to trochę, od 1,5 roku czekam na lepsze jutro. Dzisiaj naszła mnie myśl, że może będę czekać do usranej śmierci?

 

 

Ja też czekam, czekam i czekam na lepsze jutro. Może się KIEDYŚ doczekam...

 

A co jeśli to lepsze to teraz, a później będzie coraz to gorzej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×