Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ferdynand k, a jak to zrobiłeś, że Ci przypisali leki?? co trzeba mówić?

fobik90 Serio pytasz? Aż do tego stopnia uważasz lekarza z doświadczeniem za głupka, że będziesz w stanie oszukać jego wieloletnie doświadczenie? No bez żartów..

Wybacz że się wciąłem ale ręce mi opadły w jednej chwili.. zwłaszcza że leki są jedynie dodatkiem w leczeniu wszelkich zaburzeń..

 

Nie radzę sobie z życiem, często myślę, że fajnie by było umrzeć, mimo to wciąż słyszę, że jestem zdrowa. Ja się boję, że coś sobie zrobię- tak boję się siebie, bo zwyczajnie czasem nie panuję nad sobą. Dlaczego wciąż słyszę, że nic mi nie potrzeba???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HA HA HA HA Czyli to co mówi do Mnie mąz to też blef i za miesiąc dwa znajdzie sobie inna dupę buhahahahahahaahah

ale WKURW

Ja dlatego spadam w dół bo cokolwiek bym zrobiła wiem że już nigdy z nim nie będę

I to dzięki niemu poznałam świat bez nadziei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę sobie z życiem, często myślę, że fajnie by było umrzeć, mimo to wciąż słyszę, że jestem zdrowa. Ja się boję, że coś sobie zrobię- tak boję się siebie, bo zwyczajnie czasem nie panuję nad sobą. Dlaczego wciąż słyszę, że nic mi nie potrzeba???

Tutaj nie chodzi o to czy leki są Tobie potrzebne czy nie. Tutaj bardziej chodzi o postawę wymuszającą.. Chcesz sobie pomóc bo się siebie boisz? Ok.. ale droga do tego wiedzie całkiem inną ścieżką..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę sobie z życiem, często myślę, że fajnie by było umrzeć, mimo to wciąż słyszę, że jestem zdrowa. Ja się boję, że coś sobie zrobię- tak boję się siebie, bo zwyczajnie czasem nie panuję nad sobą. Dlaczego wciąż słyszę, że nic mi nie potrzeba???

Tutaj nie chodzi o to czy leki są Tobie potrzebne czy nie. Tutaj bardziej chodzi o postawę wymuszającą.. Chcesz sobie pomóc bo się siebie boisz? Ok.. ale droga do tego wiedzie całkiem inną ścieżką..

 

terapię też miałam - dowiedziałam się, że wymyślam problemy z du.y

próbowałam samoleczenia - książki o szczęściu, pozytywnym myśleniu, mnóstwo poradników

Nie wiem, jakie miałoby być inne wyjście, inna ścieżka...ja widzę tylko jedną,ostateczną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ferdynand k, a jak to zrobiłeś, że Ci przypisali leki?? co trzeba mówić?

fobik90 Serio pytasz? Aż do tego stopnia uważasz lekarza z doświadczeniem za głupka, że będziesz w stanie oszukać jego wieloletnie doświadczenie? No bez żartów..

Wybacz że się wciąłem ale ręce mi opadły w jednej chwili.. zwłaszcza że leki są jedynie dodatkiem w leczeniu wszelkich zaburzeń..

 

Nie radzę sobie z życiem, często myślę, że fajnie by było umrzeć, mimo to wciąż słyszę, że jestem zdrowa. Ja się boję, że coś sobie zrobię- tak boję się siebie, bo zwyczajnie czasem nie panuję nad sobą. Dlaczego wciąż słyszę, że nic mi nie potrzeba???

 

Badało Cie trzech psychiatrów i każdy stwierdził, że nie jesteś chora. Może zamiast doszukiwać sie w sobie choroby zmień nastawienie do życia zamiast myśleć tak: "Moi znajomi mają domy, samochody i pieniądze od rodziców, dlatego im łatwo. O tych, o których koleżanka mi opowiadała - i ona sama- mają wielkie domy i stać ich na wszystko. Ja do tego nie dojdę".

 

Z takim nastawieniem to faktycznie daleko nie zajedziesz, a powiem Ci jeszcze jedno - nie istnieje pigułka na "domy, samochody i pieniądze rodziców" nawet, jeśli pójdziesz do lekarza i podasz objawy choroby kogoś z tego forum.

 

Jesli chcesz mogę z Toba popisac na priv, może popracujesz nad swoją postawą roszczeniową i defetyzmem.

Mogę podzielić się z Tobą moim doświadczeniem, też kiedyś byłam taka jak Ty :)

Jakby co - zapraszam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się żyć, już nie chcę zaczynać od nowa, nie dam rady, chcę obecnej chorej stagnacji, nie dam rady ..

 

TO TAK JAK JA WITAJ W KLUBIE!!

 

To chore co ? Mimo, że jest tak marnie, to jednak gdy przychodzi do zmian, wtedy tak na prawdę czuć ten lęk, strach. To okropne, jestem w totalnie rozsypce, jutro mam wszystko załatwiać, a jedyne na co mam ochotę to się załamać, nażreć prochów i już nic nigdy nie czuć :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam teraz żałuję że się obudziłam i muszę tak żyć jak żyje teraz

Boże każda minuta mojego życia to jakiś koszmar jestem na takim dnie że z niego nie wyjde

Proszki w moim przypadku nic nie pomogły

Gdzieś w którymś momencie opadły mi ręcę

Codziennie spadam jeszcze niżej

Teraz to już nie wiem gdzie jestem

I spadam coraz niżej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w sumie to nie wiem czy to nie przez niego mi się pogorszyło, nie wiem, czy by mi się pogorszyło, gdybym go nie poznała. Najbardziej mnie dobija to, że nie mam szans poznać kogoś innego, bo zaczęłam się bać wychodzić z domu.

Jestem w bardzo podobnej sytuacji co Ty. Kogo i gdzie i kiedy mam poznać jak nie wychodzę z domu, bo się źle czuję poza nim..

Natsume napisał(a):

Jeśli mówią jedno a robią drugie znaczy że nie kochają.

To jak nazwać to co robili przez dłuższy czas?

Tak jak ze zwierzęciem, taki ładny mały kotek, taki słodki, taki przytulaśny.. kotek wyrósł, stracił połowę sierści, nie chce się już bawić i co kur*wa można go wyrzucić do lasu? Po co to jest PO CO?!

Druga osoba zapomina o tym wszystkim w 2 wieczory, a my cierpimy tygodniami, miesiącami, latami. I jeszcze zaprzeczają że sobie wmawiamy że dostaliśmy depresji przez rozstanie, albo przez wszystkie zdarzenia związane z tym..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam teraz żałuję że się obudziłam i muszę tak żyć jak żyje teraz

Boże każda minuta mojego życia to jakiś koszmar jestem na takim dnie że z niego nie wyjde...

 

Trzeba powoli próbować w jakiś sposób się trochę zmienić , chociaż jest to koszmarnie trudne przy braku zrozumienia od bliskich.... Niestety złe samopoczucie , bóle głowy itp nadal mam , ale chociaż trochę umiarkowała mi się sytuacja bardzo mocno lękowa.... ale trwało to kilka dobrych lat :( i tak do końca chyba "normalnie" nie będzie .

 

Zerwanie związku niestety mocno rani !!! Sam przeżyłem 2 poważne po których mioałem się ciężko otrząsnąć , teraz już trochę inaczej podchodzę do tego i oczywiste jestem sam .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam w [sychiatryku a mój mąż na baletach wyrywa ł panienki

Jak trafiłam do szpitala po s. zapytał się co ja robię

Kazał wziąść w garść Jakby kurwa nie wiedział że to w związku z nim ze mną dzieję się teraz to co dzieję

bedąc w psychiatryku poznałam super chłopaka ale to nie czas na cokolwiek jak dla Mnie

Tak jak dziś boję się ze ze świruję

Patrząc jak mój mąż obściskuję inną na fotach z baletów pęka mi serce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KONIEC1984 Widzę że jest Ci bardzo ciężko, a "mąż" jeszcze to pogarsza. Bardzo bym chciał pomóc, większość osób z forum na pewno też. Chyba moge powiedzieć że Ty powinnaś być dla siebie najważniejsza, jesteśmy z Tobą. Pisz ile możesz jeżeli to pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamiru, Nie mam dla siebie żadnego znaczenia już. Cieszę się że chociaż mam was. Od przyjacioł się odwróciłam. Wykorzystałam wszystkie sposoby na zapomnienie. Spadam w dół. Wiem że wybaczenie mojego męża jest dla Mnie zbawieniem od tego co się teraz ze mną dzieję. Wiem że Go nie otrzymam . Wiem jedno oszaleję . Oszaleję z miłości do Niego a najśmieśniejszę jest we wszystkim to że nie wiem czy już to się nie stało. Czy z miłośći mozżna oszaleć ja wam to powiem TAK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Jest zajebiście zimno i mam lodowate kończyny. Wkurwia mnie to, bo nie mogę normalnie pracowac ani funkcjonowac.

2. Moja matka doprowadza mnie do kurwicy. Ona pali i myśli, że będę latała dla niej po fajki.

Po 1: nie mam zamiaru nikomu kupowac fajek, nie jestem chłopcem na posyłki, nie mam zamiaru zmieniać swoich planów zeby zjeżdżać do sklepu i szukać LD różowe cienkie.

Po 2 jestem wrogiem palenia i nie mam zamiaru uczestniczyć w hodowaniu czyjegoś raka.

Po 3: nie palę i nie kumam dlaczego mam kupowac fajki??

Po 4 moja matka nie jest chora, nie kuśtyka, nie leży przykuta do łożka i sama może iść sobie kupić fajki, skoro tak ją pili do palenia.

 

Po odmówieniu zakupu fajek moja córka usłyszała od babci (w ramach komentarza w kwestii odmówienia kupienia jej fajek), że "dzieci wysysają całą krew z matki" - tak jakbym umierającej i przykutej do łożka matce odmówiła zakupu chleba na śniadanie.

 

Nie mam zamiaru robić nic wbrew sobie i ni będę palaczowi kupowała fajek, alkoholikowi wódy, a narkomanowi ćpania. Jak ktoś ma nałóg to niech go sobie hoduje bez mojego udziału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×