Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

kupmitrumne, nie wiem nawet co to.

 

Aranjani, nie jest jak każdy inny, bo trzeba się przed nim rozebrać do naga. A tego nie zrobię, więc chyba zrezygnuję z wizyty...

Za przeproszeniem,ginekolodzy to się tyle d**,p*** i innych naoglądali,naoglądają,że robią to mechanicznie, i wrażenia to na nich żadnego nie robi,kto jak wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomtom, szczerze, co widzisz dobrego w samookaleczeniu? ja w życiu troche przeżyłam, ale nie mam widzę powodu by niszczyć swoje ciało. Skoro czujesz że sie staczasz, powiedzmy, to po co to robisz? Co jest dobrego w robieniu sobie krzywdy?

Rób wszystko, byś czuł sie lepiej. Pójdziesz jutro przykładnie do szkoły i zniesiesz to wszystko. Z czasem zauwazysz że takie sytuacje to nie koniec swiata...

Tylko nie kalecz swojego ciała!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pić trzeba umieć. Albo przynajmniej pić z zaufanymi, dobrymi ludźmi, którzy nie cykną Ci fotek nad klopem i nie puszczą w eter.

 

Btw co to za czasy się porobiły, kiedyś była zasada - what happens in vegas, stays in vegas - ktoś się poszczał, porzygał, dostał sraczki - no zdarza się. Teraz widzę co jakiś czas foty z jakiś imprez i tych biednych ludzi, którzy mieli "słabszy dzień". 8)8)

 

A co do ginekologa, każdy chodzi kiedy się czuje na siłach. Nie wiem tylko po co odkładać wizytę na później. Na dobrą sprawę później takie wizyty stają się czymś normalnym, coś jak wizyta u internisty jak jest się przeziębionym. Zresztą ginekolog jest już tak odporny na owłosione, gołe, śmierdzące i pachnące, że co za różnica. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Btw co to za czasy się porobiły, kiedyś była zasada - what happens in vegas, stays in vegas - ktoś się poszczał, porzygał, dostał sraczki - no zdarza się. Teraz widzę co jakiś czas foty z jakiś imprez i tych biednych ludzi, którzy mieli "słabszy dzień".

Teraz jest facebook który zmienił ludziom mentalość na bardziej ekshibicjonistyczną.

 

Mushroom, może uda się to nadrobić na jakimś zjeździe absolwenckim

To nie jest głupi pomysł :lol:

 

Grzybek! Nie pomagasz Tomtomowi ,

zaoferowałem alternatywny punkt widzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, ja też nigdy nie byłam u ginekologa a mam 19 lat :( Żałuje, że nie mam normalnej matki która by ze mną poszła i w ogóle dbała o takie sprawy jak byłam młodsza.

 

 

 

 

Indifference1, ja tez nie mialam a kiedy wspomnialam o ginekologu to dostalam d niej w twarz i wyzwana bylam od dziwek a jednak poszlam bo miałam problem i sama bym sobie nie poradzila

 

-- 12 sty 2014, 15:17 --

 

Mushroom, rzygałeś kiedyś przy 20-30 osobach ze swojej szkoły? :D

 

niestety nie, byłbym bohaterem 8)

 

ze szkoly to moze nie ale w Poznaniu caly hostel Ci towarzyszyl :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Ja sama tam nie pójdę, bo się wstydzę, a odnoszę wrażenie, że moją mamę nie bardzo obchodzą moje problemy. Wydaje mi się, że gdy o nich wspominam, odpowiada "na odpie*dol", cały czas za przeproszeniem pieprzy tylko o swoich nerkach. Wiem, że to dla niej bardzo ważne, ale czy ja się już nie liczę? Nie mam wsparcia nawet u matki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choroba to nie picie
A co za różnica? Pewien pechowy kolega mi to wypominał przez następne 10 lat. Kierowca autobusu też chyba długo pamiętał...

U mnie w szkole jak ktoś się porzygał po alkoholu to był raczej bohaterem pozytywnym. Nie to co zrzygać się na kolegę tuż przy wyjściu z autobusu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
choroba to nie picie

U mnie w szkole jak ktoś się porzygał po alkoholu to był raczej bohaterem pozytywnym.

Żałosne. I nieważne, czy ktoś się porzygał na inną osobę czy gdziekolwiek indziej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, ja tez nie mialam co liczyc na matke, poszlam z przyjaciolka i bylo razniej ;)

 

Ja też na matkę nie liczę. Ona się mnie pyta, po co ja idę teraz.... PO CO??? :roll:

 

Nie uwierzycie, ale moja koleżanka, też 23 lata, chodzi po ścianach podczas okresu, żre tabletkę za tabletką ale do ginekologa nie pójdzie "bo po co", w okres mi płacze, mówi, że pójdzie, a po wszystkim nagle mówi "przeszło, nie mam po co iść"

 

Nie uwierzycie ile mam koleżanek co nigdy nie były u ginekologa, bo PO CO.

To jest nagminne. U mnie w mieście.

 

Sama się wstydzę, ale NIE GINEKOLOGA, ale bab u mnie na wiosce.

Bo tam obok ma gabinet moja sąsiadka, jeszcze znajoma mojego partnera jest ginekolożką (wielka katoliczka).

W sumie u mnie mentalność staroświecka - ginekolog = ciąża

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tylko 18 lat, to nie wiem, czy powinnam się wypowiadać. W tym roku byłam na prawie 12-stu osiemnastkach i zachowanie ludzi na niektórych było po prostu (jak koleżanka powiedziała) żałosne. Przyszli z nastawieniem ''hej, jestem tu, żeby się nawalić'' i godzinę później zarzygali cały parkiet. Ja sama dwa razy trzymałam mojej znajomej włosy w kiblu, bo uznała ''nawalę się, pokażę, jaka jestem fajna''. TO IRYTUJĄCE!!! :hide:

Sama nie jestem przeciwko piciu, okej, wódka jest po to, żeby ją pić, ale z umiarem... :/ ja mam większą słabość do wina, ale to piję w samotności ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama się wstydzę, ale NIE GINEKOLOGA, ale bab u mnie na wiosce.

Bo tam obok ma gabinet moja sąsiadka, jeszcze znajoma mojego partnera jest ginekolożką (wielka katoliczka).

W sumie u mnie mentalność staroświecka - ginekolog = ciąża

 

Też mieszkam na zad...u, u mnie to samo. ;/ nigdy nie byłam u ginekologa, ale pójdę, bo 18 lat to chyba czas najwyższy. Trochę się boję, ale w sumie lekarz jak każdy inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tylko 18 lat, to nie wiem, czy powinnam się wypowiadać. W tym roku byłam na prawie 12-stu osiemnastkach i zachowanie ludzi na niektórych było po prostu (jak koleżanka powiedziała) żałosne. Przyszli z nastawieniem ''hej, jestem tu, żeby się nawalić'' i godzinę później zarzygali cały parkiet. Ja sama dwa razy trzymałam mojej znajomej włosy w kiblu, bo uznała ''nawalę się, pokażę, jaka jestem fajna''. TO IRYTUJĄCE!!! :hide:

Sama nie jestem przeciwko piciu, okej, wódka jest po to, żeby ją pić, ale z umiarem... :/ ja mam większą słabość do wina, ale to piję w samotności ;)

:shock: ...... heh :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×