Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem ze samą sobą...?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, założyłam konto, bo ja już na prawdę sama siebie nie rozumiem... Przypuszczam, że się rozpiszę. Więc... Mam 19 lat, nie miałam nigdy wcześniej chłopaka, więc we wszelkich tematach i zachowaniach "związkowych" jestem laikiem. Obecnie chodzę 5 miesięcy z chłopakiem, którego ogólnie znam już ponad 2 lata. Od początku mi się podobał, zawsze miałam przeczucie, że z nim będe, a ja stopniowo stawałam się dla niego coraz ważniejsza, aż pięć miesięcy temu poprosił mnie o chodzenie. Pierwsze wątpliwości jakie miałam (do wszystkiego podchodzę bardzo poważnie...) to to, że ja nigdy nie czułam jakiś "motylków w brzuchu" czy innych rzeczy, jedyne co, to takie przeczucie wewnątrz mnie, że z nim chcę być. Kiedy na niego patrzę, wiem w głębi siebie, że go kocham, wolę jego dobro niż swoje, ale po motylkach i innych podobnych reakcjach nie ma śladu. Schody zaczęły się kiedy on chciał mnie przytulić, czy pocałować, czego ja wcześniej nigdy nie robiłam, miałam opory, ale z czasem sprostałam jego oczekiwaniom. Tutaj też pojawiły mi się następne wątpliwości mianowicie - ja nie potrzebuję niczego więcej po za przytuleniem. Kocham się do niego przytulać, wtedy czuję jak bardzo go kocham, ale nigdy nie czułam popędu seksualnego, jakiejś chęci żeby się namiętnie całować i jeżeli już to robię to ze względu na niego. Jak nie trudno się domyślić seksu w moim życiu nie było i do tej pory nie ma. Kiedy o tym myślę nie czuję żadnego przerażenia, mogłabym to zrobić, ale nie chcę. Z czasem to wszystko nabrało fobii... On pyta, dlaczego nie chcę, ale nie naciska, wiem że mnie kocha, bo to na prawdę widać, wiem że nie jest ze mną dla seksu. W każdym razie jak to zdrowy 21 latek ma duży popęd, a mnie... bardzo to irytuje. Wspaniale mi się z nim rozmawia, śmieje wygłupia, ale zawsze przychodzi moment, w ktorym on zaczyna mnie przytulać i całowac i chciałby się obmacywać, a mi momentalnie robi się smutno i zaczynam spontanicznie myśleć, że moze nie powinnam z nim byc. Wiem że go ranię, bo jak długo można się wstrzymywać, mimo wszystko on dalej się wstrzymuje, a ja zaczynam coraz gorzej reagować juz nawet na samo całowanie się. Rozmawiałam z nim o tym, doszedł do wniosku że będzie się ograniczał jeszcze bardziej, ale w praktyce czasem mu się nie udaje, a ja momentalnie znów się zasmucam, przestaje się odzywać, staję się apatyczna i dziwna... nie zdziwię się jak w końcu mnie zostawi, a tego nie chcę i nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić... Chce z nim być, wiem, że on ze mną też, ale kiedy on zaczyna dążyc do "czegos więcej" zaczynam się bać ze w koncu mozliwosc obmacywania mnie, a nastepnie seksu, bedzie dla niego najlepszym co mam mu do zaoferowania. Mam już na to chore uczulenie... Nie wiem czy się boję, czy może to dlatego, że sama nie odczuwam takich potrzeb... Co ja powinnam zrobić, żeby z nim być, ale czuć się bardziej komfortowo, a jednocześnie nie ograniczac go...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytalam i mam watpliwosci, czy to co czujesz wobec chlopaka to milosc...Ale jesli jednak tak, a popedu seksualnego mimo to brak, to moze pomoze Ci rozmowa z psychologiem i on ew. skieruje Cie do seksuologa lub terapeuty.

 

ja nie potrzebuję niczego więcej po za przytuleniem. Kocham się do niego przytulać, wtedy czuję jak bardzo go kocham, ale nigdy nie czułam popędu seksualnego, jakiejś chęci żeby się namiętnie całować i jeżeli już to robię to ze względu na niego. Jak nie trudno się domyślić seksu w moim życiu nie było i do tej pory nie ma. Kiedy o tym myślę nie czuję żadnego przerażenia, mogłabym to zrobić, ale nie chcę. Z czasem to wszystko nabrało fobii... On pyta, dlaczego nie chcę, ale nie naciska, wiem że mnie kocha, bo to na prawdę widać, wiem że nie jest ze mną dla seksu. W każdym razie jak to zdrowy 21 latek ma duży popęd, a mnie... bardzo to irytuje. Wspaniale mi się z nim rozmawia, śmieje wygłupia, ale zawsze przychodzi moment, w ktorym on zaczyna mnie przytulać i całowac i chciałby się obmacywać, a mi momentalnie robi się smutno i zaczynam spontanicznie myśleć, że moze nie powinnam z nim byc.

 

Wspaniale sie przytula, rozmawia, smieje i wyglupia takze z przyjacielem... Nie trzeba go jednak obmacywac, calowac ani uprawiac z nim seksu ;) I jesli chcesz taki stan zachowac, to albo powiedz mu to szczerze, albo jak napisalam wczesniej, odwiedz psychologa i ten wyda jakis "werdykt" po poznaniu roznych szczegulow z Twojego zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Upierałabym się jednak przy tym, że go kocham. Odkąd go poznałam, miałam takie przeczucie i nie zawiodło. Nie zakochałam się, to nic na podstawie buzujących hormonów, tylko szczerze z czasem pokochałam, bardziej i bardziej. Tylko z nim jestem sobie w stanie wyobrazić cokolwiek... Po za nim mam sporo męskich przyjaciół, niektórych z nich bardzo lubię, mimo wszystko nie ma to porównania z tym co czuję do chłopaka. Jeśli chodzi o seksualność - zdarzyło się, ze trzy czy cztery razy, że wczułam się w to wszystko i było całkiem miło, mimo wszystko nie czuję jakiegoś podniecenia... Częstotliwość z jaką on oczekuje bliskości mnie przerasta. Zastanawiam się czasem, czy gdybym zdecydowała się na seks, czy byłoby lepiej, czy gorzej... Bo może myśl o tym mnie tak ogranicza, a z drugiej strony boję się, żeby nie żałować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce z nim być, wiem, że on ze mną też, ale kiedy on zaczyna dążyc do "czegos więcej" zaczynam się bać ze w koncu mozliwosc obmacywania mnie, a nastepnie seksu, bedzie dla niego najlepszym co mam mu do zaoferowania. Mam już na to chore uczulenie...

 

 

Rozumiem że jesteście dopiero ze sobą od 5 miesięcy, nie musisz się z tym śpieszyć. Masz absolutne prawo czuć się nie gotowa.

Jak kocha o poczeka. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym, ale jednocześnie zdaję też sobie sprawę z jego popędu. Chciałam więc zaleźć coś, co zastąpiłoby seks, a jednocześnie to wszystko mnie jakoś momentami odrzuca... Czasem wydaje mi się, że jestem jakaś inna i przez to zawsze będe sama. W każdym razie dziękje wszystkim za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×