Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica spowodowała u mnie schizofrenie!


Kamilos_

Rekomendowane odpowiedzi

ja wole pogodzić sie z tym że mam schize, bo wiem że to o krytycyzmie to ściema

to bardzo dziwne, bo skoro mam schize to jestem faktycznie dziwnym przypadkiem, najpierw zainteresowałem sie tematyką chorób psychicznych, potem dostałem depresji i nerwicy, a teraz chyba mam schize i jestem jej świadomy..

ehh, no i w związku z tym, niechce już slyszec ze nie mam schizy bo mam krytycyzm, przeczytalem sporo wypowiedzi i naprawde w to nie wierze,

zreszta, ja uważam że jedynym sposobem na wyleczenie sie z lęku przed schizą jest zaakceptowanie jej, to samo powiem mojemu psychiatrze i psycholog, nieważne czy naprawde ja mam czy nie, boje sie ze bede brac leki do konca zycia, ze nie bede soba, ze nie bede funkcjonowal w spoleczenstwie, ze nie bede mial rodziny, ze bede przezywal sprzeczne emocje, ze bede mial omamy i bede sie czul napietnowany przez ciagla mysl ze jestem schizofrenikiem

zamiast nawijac ciagle te oklepane teksty pocieszcie nerwicowcow ktorzy sie boja, że schiza to nie koniec swiata, a wy tylko nakrecacie ten strach, bo nerwicowiec czyta ze raczej nie ma schizy bo ma krytycyzm, ale jednoczesnie utwierdza sie w przekonaniu ze ta schiza to jakas masakra, wiara w diably, deomy, porwania przez ufo itd

i to dziwne ze ludzie ktorzy boja sie schizy nie chca znac prawdy, ja chce znac prawde, albo jestem chory albo nie i jesli widze ze schizofrenik pisze, że ma omamy, urojenia i jest tego swiadomy to mu wierze;/

 

ja chce sie po prostu zabezpieczyc, moze gdybym wiedzial ze jesli bede mial schize to moj status spoleczny sie nie zmieni, to bym sie tak nie nakrecal, odkad boje sie schizy gadalem z wieloma osobami, wiekszosc byla bardzo mila i pocieszala mnie jak mogla i nie chcialbym zeby to sie zmienilo kiedy napisze ze naprawde mam schize, jestem tym samym gosciem ktory wsluchiwal sie w cisze badajac czy nie slyszy glosow i bede soba bez wzgledu na to czy to schiza czy nie, jesli jakis lekarz napisze w karcie ze mam schizofrenie to nie stane sie nagle z zaleknionego bebzona nieswiadomym swirem, bede tym samym czlowiekiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bebzon, akurat twoje nastawienie się nie zmieni, ale zmieni się nastawienie ludzi którzy to usłyszą. Niestety schiza jest popularnym tematem wyzwisk już od podstawówki, tematem kawałów o schizofrenikach, oraz synonimem obłąkania i głupoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem robiony MMPI ale tam nie musi wyjsc schiza, kilka razy wydawało mi sie ze cos widzialem, dwa razy slyszalem wyraznie jakies dziwne glosy i czesto mam pewien dziwny objaw, coś takiego- http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?f=35&t=5433&p=53039

i zdaje mi sie ze czasem mam odruch powtarzania gestow innych;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy!!! Nie wiem czy to przez ten temat czy przez zdiagnozowana schizofrenię w mojej rodzinie ale mam takie cholerne leki ze zachoruje albo juz jestem chory ze masakra. Pomyśleć ze ponad rok z nerwica miałem spokoj i nawet na pól roku odstawilem leki. Kurde zaczynam sie bać ze zacznę sprawdzać jakieś podsluchy, bede mówił przy ludziach głupoty. Ten lęk mnie totalnie paraliżuje. W dodatku zaczynam sie bać czy czasem nie zacznę unikać lekarza. Macie na to jakiś sposób? Byłem u mojego psychiatry tydzień temu i na nowo przepisał mi leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję, zmianę 'kryterium diagnostycznego' psychoz, w tym schizofrenii: wyraźna informacja od OSÓB POSTRONNYCH, że jest się chorym. W tym przypadku własna świadomość choroby jest NIEISTOTNA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A ja sie zgodze z Kamilosem...Bo mam taka sama sytuacje...9 lat temu dostalam potwornego leku,ze zwariuje,ze dostane schizofrenii,dostalam leki,antydepresyjne SSRI..Wtedy zdiagnozowano u mnie nerwice lekowa...To bylo jeszcze jak mieszkalam w Polsce,od 5 lat mieszkam w Niemczech i tutaj trafilam do szpitala psychiatrycznego ,bo w dostalam psychozy poporodowej:Pelny program:urojenia,glosy i ten straszny nieustajacy lek...Mialam tam rozmowy z psychologiem i z psychiatra,na podstawie obserwacji i tego co mowilam,stawiono mi diagnoze...Schizofrenia paranoidalna...I co sie okazuje,schiza przed schiza to jest wlasnie schizofrenia!!!!!!!!!!!!!!Lekarka zapytala sie mnie czy wtedy 9 lat temu,jak dostalam antydepresanty to czy ta mysl,ze zwaruije,ze mam schizofrenie ustala?W moim przypadku nie,ta mysl mialam przez te wszystkie lata.I to wlasnie potwierdza,ze to schizofrenia....Ja wtedy tez czytalam w necie wszystko o schizofrenii ,wszystko dopasowywalam do siebie,widzialam to co chcialam widziec...Dziwne,ze teraz jak dostalam taka diagnoze jak zaczelam czytac artykuly o schizofrenii to wyczytalam w nich,to czego wczesniej nie widzialam..A mianowicie czlowiek chory na schizofrenie wie ,ze jest chory!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ma calkowice swiadomosc co robi!!!!!!!!!!!!!!!!!!Schizofrenia jest jedyna psychoza,w ktorej sie wie wszystko co sie z nami dzieje!!!!!!!!!!!!!!!!!!I to tez potwierdzili lekarze w szpitalu...ja pamietam kazde moje urojenie,wszystko,kazdy szczegol i w szpitalu poznalam ludzi z ta choroba i kazda z nich,wiedziala i byla swiadoma w chorobie...Opowiadalismy o swoich urojeniach,i sie smielismy,ze bylismy tak glupi,ze w to wierzylismy...Po wzieciu neuroleptyka mysl,ktora mialam 9 lat,ze zwariuje minela...A schizofrenia to nia tylko urojenia i omamay,czasem wcale w schizofrenii nie wystepuja..Schizofrenia to dlugi proces zmiany osobowosci chorego,jego myslenia,gorszej pamieci,zapominania,wycofywania sie z zycie spolecznego,zamykania sie w sobie...Wszyscy boja sie tej choroby,nie wiem jak u innych,ale odkad wrocilam ze szpitala z ta diagnoza i odkad biore neuroleptyki czuje sie swietnie,leki minely,nie ma depresji(depresja jest nieodlacznym skladnikiem schizofrenii),czuje,ze zyje,korzystam z kazdego dnia...A zyjac z diagnoza nerwica lekowa meczylam sie,caly czas,bo bralam nieodpowiednie leki...Tak wiec gorsze jest dla mnie zycie ze zla diagnoza i nieodpowiednimi lekami,ciagly strach,i potwierdzanie sobie,nie nie jestem wariatem niz diagnoza schizofrenia,dobre neuroleptyki i ustapienie calkowite jakichkolwiek objawow...I nie sugerujcie sie tym,ze nerwic alekowa to lek,lek jest rowniez w schizofrenii...I co jeszcze mi powiedziala lekarz,ze tak jak w nerwicy tak i w schizofrenii pacjenci maja uczucie i boja sie ze zwariuja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym zabrać głos w dyskusji. Po pierwsze tytuł wątku jest błędny! NERWICA NIE POWODUJE SCHIZOFRENII! Błędne ujęcie tematu spowodowało liczne kontrowersje i niepotrzebne nieporozumienia. Prawdą jest jednak, że schizofrenia może występować pod postacią nerwicy (pseudonerwicowe formy schizofrenii), stąd czasami trudności diagnostyczne. Wprawny psychiatra potrafi jednak na podstawie wywiadu i obserwacji pacjenta postawić prawidłową diagnozę - czasem potrzeba na to jednak więcej czasu.

I co się okazuje, schiza przed schizą to jest właśnie schizofrenia!!!!!!!!!!!!!!

Nie do końca zgodzę się z tym twierdzeniem. Lęki przed zachorowaniem na schizofrenię mogą składać się i często składają się na nerwicę lękową. Obawy przed schizofrenią nie są od razu jednoznaczne z zachorowaniem na schizofrenię. Poza tym, diagnoza nerwicy lękowej nie wyklucza jednocześnie rozpoznania schizofrenii, dlatego czasem objawy obu zaburzeń wzajemnie się przenikają ze sobą.

 

Czy schizofrenik jest świadomy swojej choroby? I tak, i nie. Jest świadomy tego, co robi, co czuje, co się z nim dzieje, rozmawia z innymi na temat absurdalności swoich urojeń, może nawet się z nich śmiać czy zachowywać wobec nich dystans, ale w czasie remisji, kiedy objawy choroby ustępują. W czasie ostrego rzutu psychotycznego osoby cierpiące na schizofrenię nie zdają sobie sprawy z tego, co robią, co mówią, co myślą, jak myślą itp. Z całą pewnością jednak pacjent schizofreniczny ma świadomość swojej diagnozy i raz na zawsze trzeba odmitologizować twierdzenia, że schizofrenik to wariat malujący fekaliami na ścianach, zjadający własne odchody czy czyhający na życie domowników sadysta. Aż tak skrajne przypadki (schizofrenii zdezorganizowanej czy katatonicznej) są raczej rzadkie, chociaż oczywiście pacjenci schizofreniczni podczas fazy nasilenia objawów mogą być bardzo nieobliczalni, czego sama doświadczyłam na własnej skórze w szpitalu psychiatrycznym. Nie można jednak stawiać na równi nerwicy lękowej i schizofrenii. Jedno zaburzenia nie generuje drugiego, ale mogą koegzystować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Ja w schizie wiem,ze to schiza,i sama chcialam isc do szpitala,dokladnie wiem co sie ze mna dzieje...I osoby bedace ze mna na oddziale,u ktorych tez zdiagnozowano schizofrenie wiedzialy doskonale co robily w schizie,z jednej strony mialy swiadomosc ,ze to urojenia a z drugiej strony w nie wierzyly...Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak, i nie.

Dlaczego więc jedni psychiatrzy mówią, że jeśli ktoś u siebie podejrzewa schizofrenię to od razu się ją wyklucza a inni mówią, że schizofrenik może być świadomy, że ma patologiczne objawy i sam przychodzi do psychiatry i taką diagnozę dostaje?

 

Wiele schizofreników mówi, że jak zaczynają się im pojawiać omamy oraz urojenia to lekarz podwyższa im dawkę leków a przecież urojenia to niekorygowalne sądy...

 

Dlaczego każdy mówi i robi co innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można mieć objawy pozytywne typu urojenia, czy omamy, ale nie mieć schizofrenii. Osoby chore na schizofrenie nie zdają sobie sprawy ze swojej choroby, bo nie odróżniają objawów wytwórczych od rzeczywistości, bo dla nich jest to rzeczywiste. Dlatego zazwyczaj rodziny, czy przyjaciele idą z osobą do psychiatry bo są w stanie zauważyć, że to nie jest normalne.

 

-- 28 paź 2011, 10:29 --

 

...Ja w schizie wiem,ze to schiza,i sama chcialam isc do szpitala,dokladnie wiem co sie ze mna dzieje...I osoby bedace ze mna na oddziale,u ktorych tez zdiagnozowano schizofrenie wiedzialy doskonale co robily w schizie,z jednej strony mialy swiadomosc ,ze to urojenia a z drugiej strony w nie wierzyly...Pozdrawiam...

 

Czyli nie miałaś zaburzonej pracy świadomości. W psychozie osoba nie jest w stanie rozpoznać znaczenia swego czynu, nie pamięta też tego co się działo w czasie jej trwania. Stąd trudno jest wykazać nieracjonalność zachowań, bo osoba nie przypisuje ich sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego każdy mówi i robi co innego?
Sprawa jest bardzo prosta. Wszystko zależy od punktu widzenia lekarza, a punkt widzenia lekarza to jego subiektywna ocena, co za tym idzie na tyle możesz ufać diagnozie lekarza, na ile ufasz jemu samemu, a z lekarzami jak jest każdy wie. Wśród lekarzy zajmujących się łatwiejszymi, mniej złożonymi zagadnieniami, można powiedzieć mechanicznymi, jak kardiolodzy, dermatolodzy można trafić wcale nie rzadko na kogoś kto sprawia wrażenie osoby zupełnie niekompetentnej, ale to lekarz, ma władzę nad pacjentem, a pacjent sugeruje się jego zdaniem, bo co innego ma począć, dlaczego w kwestiach psychiki miałoby być lepiej? Moim zdaniem nie jest. Rok temu pierwszy raz w życiu byłem u psychiatry, myślałem, że szlak mnie trafi na odpowiedzi i pytania tej kobiety zadawane do tego co jej wcześniej opowiedziałem. Sprawiała wrażenie kogoś kto nie rozumie co się do niej mówi, opowiadałem, że przez ból głowy mam problemy ze słuchem, dla niej kłopoty ze słuchem = słyszeniem głosów. Pomyślałem, że z tą panią trzeba ostrożnie, powściągliwie, bo jeszcze mi zaszkodzi rozmowa z nią.

 

Ilu lekarzy posiada dystans do siebie i swojego autorytetu, ilu jest świadomych braków w swojej wiedzy, albo tym na jakim etapie rozwoju stoi obecnie psychiatria i psychologia. Moim zdaniem jeśli lekarz uważa siebie za alfę i omegę, nie sugeruje się wcale zdaniem pacjenta i patrzy na niego z góry, to może bardziej zaszkodzić niż pomóc, ludzie w większości nie są skłonni przyznać się do błędu, swojej niewiedzy, traktując to jak utratę majestatu, a nie objaw profesjonalnego zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy lekarz np. diagnozował u mnie jakieś zaburzenia urojeniowe czy psychotyczne, miałam wrażenie, że zupełnie nie rozumie co do niego mówię. Do tego miałam wrażenie, że jest święcie przekonany, że wie lepiej jakie mam objawy a jakich nie. Myślę, że gdybym jeszcze trochę do niego pochodziła to sama miałabym diagnozę schizofrenii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ilu lekarzy posiada dystans do siebie i swojego autorytetu, ilu jest świadomych braków w swojej wiedzy, albo tym na jakim etapie rozwoju stoi obecnie psychiatria i psychologia. Moim zdaniem, jeśli lekarz uważa siebie za alfę i omegę, nie sugeruje się wcale zdaniem pacjenta i patrzy na niego z góry, to może bardziej zaszkodzić niż pomóc, ludzie w większości nie są skłonni przyznać się do błędu, swojej niewiedzy, traktując to jak utratę majestatu, a nie objaw profesjonalnego zachowania.

Zgadzam się z tym twierdzeniem w 100%. I choć jestem psychologiem, zdaję sobie sprawę, że wielu "specjalistów" posiadających tytuł lekarza psychiatry czy psychologa klinicznego uważa, że wie lepiej, co się dzieje z pacjentem niż sam pacjent. Przykre, ale niestety prawdziwe. W skrajnych przypadkach lekarz wcale nie słucha pacjenta, nie stara się go zrozumieć, przepisując lek, zadowolony, że spełnił zawodowy obowiązek i ma "problem z głowy". Antypsychiatria kontestuje medyczną koncepcję choroby i wskazuje na społeczne, polityczne i kulturowe uwarunkowania tworzenia i istnienia kategorii chorób, jak np. schizofrenia. Skrajni antypsychiatrzy, uważając, że pojęcie to ma charakter jedynie polityczny i perswazyjny, twierdzili, że nie ma niczego takiego jak schizofrenia. Używanie w medycynie pojęcia schizofrenia służyć miało jedynie, zdaniem antypsychiatrów, legitymizowaniu poczynań lekarzy psychiatrów...

Skąd wynikają odmienne zdania wśród personelu medycznego? Inni uważają, że schizofrenicy mają świadomość swoich objawów chorobowych, inni, że w ogóle nie pamiętają, co robili w czasie nasilenia omamów albo urojeń. Odmienność zdań zleży od wielu czynników, np. od subiektywnej oceny lekarza, od rodzaju zdiagnozowanej schizofrenii, od charakteru manifestujących się symptomów choroby, od fazy choroby (początek, rzut psychotyczny, remisja itp.) itp. Dyskusja co do świadomości vs. nieświadomości objawów wytwórczych i negatywnych w schizofrenii pozostaje otwarta. By mieć profesjonalne podstawy do dyskusji, lepiej zasięgnąć po argumenty z książek Antoniego Kępińskiego ("Schizofrenia").

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×