Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia psychodeliczna


Gość CichoCiemny

Rekomendowane odpowiedzi

KeFaS, super size me to też bym tak nie do końca wierzyła.....tak samo jak filmom Michaela Moore'a, one są bardzo jednostronne, tendencyjne.....

Cały czas pisze o świadomości tego co się bierze

No ale jak niby twoja świadomość może pomóc? Jak ma zadziałać dobrze to zadziała a jak ma nabałaganić to zrobi syf, niezależnie od tego czy będziesz świadomy co bierzesz czy nie.....

 

 

BTW. Ibogaina - poczytaj sobie co to jest, jak działa, jak może leczyć i dlaczego jest nielegalna tak, wiem, zaraz powiesz, że teoria spiskowa, żydzi, masoni, koncerny farmaceutyczne, ale zanim to zrobisz poczytaj trochę).

Poczytałam troszkę i cóż w związku z tym? Nawet jeśli jest blokowana po to tylko żeby dalej trzymać ludzi w szponach nałogu - to teraz mam kminić czy każda zakazana substancja nie ma takich właściwości......

 

-- Pn maja 02, 2011 12:25 am --

 

buka,

Odmienny stan świadomości to taki stan świadomości, najczęściej tymczasowy, który ogólnie można określić jako inny od tego, który uznajemy za normalny.

Odmienny stan świadomości może być wywołany świadomie lub też przypadkowo poprzez:

stany gorączkowe

brak snu

świadomy sen

poszczenie

tańce transowe

niedobór tlenu

przemęczenie

seks

stany euforii

traumatyczne doświadczenie

panikę

depresję

narkozę

deprywację sensoryczną

hipnozę

medytacje

modlitwę

alkohol

narkotyki

trucizny

substancje psychoaktywne

http://www.zgapa.pl/zgapedia/Odmienny_stan_swiadomosci.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a konkretnie jakie?no chyba nie lsd,meskal czy psylocybiny?czy leki z apteki? :lol:

 

Niektóre tryptaminy (głównie 4-ho-met, 4-aco-dmt, amt, samo dmt niestety jest nielegalne), niektóre pochodne fenyloetyloamin (grupa 2C-x, (chociaż te są dosyć inwazyjne dla ogranizmu, więc za nie bym się akurat nie do takich celów), generalnie wszystko jest na hyperrealu i erowidzie, sam jeszcze nie próbowałem wszystkiego (bo tego jest tyle, że trudno ogarnąć), ale zanim czegoś spróbuję to dokładnie czytam wszystkie informacje jakie o niej znajdę, trip rapotry, wszystko po prostu. A wielu rzeczy i tak nie mam zamiaru próbować. Tryptaminy działają generalnie na mnie najlepiej z tych dostępnych środków.

Generalnie z grzybkami jako takiego problemu by nie było, bo można sobie grzybnie nawet w domu zrobić i patrzeć jak rosną ;) A to by było najlepsze rozwiązanie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, a Ty liczysz, że zmienisz coś pisząc takie posty? Twój podpis bardzo pasuje ogólnie, dlatego w sumie ciągnę tą dyskusję, bo i tak wszystko jest jedną, wielką ironią, a my żyjemy w świecie snów i fantazji. ;)

 

Idę coś zjeść.

 

-- Pn, 2 maja 2011, 02:23 --

 

Ale się wkręciłem w ten temat, już sobie w głowie układam jak to wszystko może wyglądać. :D

 

linka, co do poprzedniego, ironicznego pytania - nie, nie liczę na to, że po jednym dniu spędzonym na takiej "sesji" (czy tam na leżeniu zaćpanym i gadaniu o pierdołach, jak wolisz) się wyleczę ze wszystkich moich psychicznych dolegliwości, ale tak samo terapia konwencjonalna połączona z lekami (albo bez leków) nie daje efektów od razu i dobrze o tym wiesz. Niektórzy leczą się latami i co? I gówno, za przeproszeniem :P

Ja chcę spróbować alternatywy po prostu, za każdym razem jak piszę o psychodelikach to specjalnie pisze, że "eksperymentuję", bo tak to właśnie traktuje. I nie chodzi także o regularnie zażywanie takich sesji, może nawet będzie wystarczyć jedna, żeby dotrzeć "to coś", nakierować się na właściwy tor, może właśnie dalszego leczenia drogą konwencjonalną, tylko w trochę innym "trybie". Nie wiem nawet czego po tym oczekuję i właśnie o to chodzi - może mnie coś oświeci, może po raz setny odkryję Amerykę, może przeżyję takiego bad tripa, że już się nie pozbieram, a może nic się nie zmieni i wrócę do tego samego, nudnego życia jakie prowadzę i będę się wykańczać innymi sposobami. :P

 

-- Pn, 2 maja 2011, 02:28 --

 

Kiedyś chciałem skoczyć sobie na bungee, w sumie dalej chcę, ale dzięki psychodelikom można przeżyć coś podobnego we własnej głowie ;) Oczywiście niesie to za sobą ryzyko, że się spadnie i roztrzaska się o beton, tak samo jak na bungee, ale właśnie o to chodzi - żeby spróbować czegoś innego, czegoś ryzykownego, co w niektórych przypadkach może pozytywnie odmienić człowieka, albo coś mu uświadomić. Ehh, pieprzę teraz to samo po raz któryś, żeby tylko coś napisać, taką mam już manię, heh :P Ale fajnie że temat się w ogóle rozwinął, nawet w takiej formie, w jakiej jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, ale Ty nie rozumiesz, nie znajdziesz żadnego "przewodnika" będziesz sobie próbował tych psychodelików jeśli takie masz zamiary i sam dobrze wiesz, że nic ci to nie da. A czy moje gadanie zmieni świat - oczywiście, że nie.... ale jest możliwość, że ktoś uwierzy w to co piszesz i popędzi do dilera po coś fajnego z nadzieją, że będzie lepiej.... :-|

 

Po raz kolejny przypominam, że terapia konwencjonalna najlepiej jest prowadzona gdy człowiek nie znajduje się pod wpływem żadnej substancji psychoaktywnej .... po raz kolejny, wcześniejsze próby z psychodelikami nie dawały żadnych rezultatów, bo jak jesteś w "odmiennym stanie" to jest fajnie, natomiast wracasz na ziemie i wszystko jest tak samo.....

Nie porównuj więc jakiejś eksperymentalnej, niezbadanej, metody która może zrobić kuku - do terapii konwencjonalnej....

 

Jak pisałam są inne sposoby wchodzenia w inny poziom świadomości - Ty sobie wybierasz ten najłatwiejszy,dlaczego? zajmij się może medytacją?

 

bo i tak wszystko jest jedną, wielką ironią, a my żyjemy w świecie snów i fantazji

Może dla ciebie wszystko jest ironią, i Ty żyjesz w świecie fantazji ;) dla mnie moje życie jest bardzo rzeczywiste, niekiedy aż za bardzo....więc nie uogólniaj. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masakra :shock:

ale jeśli chcesz, to sam sobie szkodź, bo chyba dobrze Ci z tym...

 

próbowałeś normalnej terapii? czy od razu poszedłeś po grzybki i się tym jarasz? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, no to popatrz na dział w jakim założyłem temat. Przekręcasz wszystko do góry nogami, nic kompletnie nie rozumiesz, a ja pisze po kilka razy to samo specjalnie, ale widać do Ciebie to nie trafia. Skąd wiesz, że nic mi to nie da? Siedzisz w mojej głowie? ;)

 

Amon_Rah, nie wiem po co o tym piszesz, to nie temat o takich historiach. Na wszystko znajdzie się jakiś taki przypadek, który media dodatkowo wylansują, żeby tylko ludzie się podniecali aferą. Tyle że o osobach, które codziennie giną na drogach przez pijanych kierowców jakoś się już nawet nie mówi, bo to przecież statystyka. Jak wrócę do domu później to Ci znajdę fajne badanie na temat tego jak media podają informacje o takich wypadkach, porównując je np. do wypadkach spowodowanych przez alkohol i jak bardzo (nie)rzetelne one są w przypadku substancji uważanych za "narkotyki".

 

paradoksy, próbowałem wielu rzeczy, teraz chcę spróbować tego w ramach eksperymentu. Tak, podniecam się psychodelikami, bo ten temat mnie zajebiście interesuje, tak jak innych np. zapieprzanie autostradą na motorze kilkukrotnie przekraczając dozwoloną prędkość. Możesz się z tego śmiać, ja i tak będę robić swoje, a tu staram się po prostu znaleźć ludzi, którzy mnie rozumieją. Jak na razie, z osób, które się tu wypowiedziały to tylko buka ma jakieś pojęcie o tym. Inni tylko mi moralizują i mówią to co sam wiem i zdaję sobie sprawę z zagrożeń.

 

-- Wt, 3 maja 2011, 00:53 --

 

W ogóle polecam książkę "DMT - Molekuła duszy"

 

-- Wt, 3 maja 2011, 00:56 --

 

Pomiędzy 1990 a 1995 rokiem dr Rick Strassman przeprowadził zatwierdzone przez DEA badania kliniczne na Uniwersytecie Nowego Meksyku, podczas których sześćdziesięciu ochotników otrzymało DMT – jeden z najpotężniejszych znanych nam psychodelików. Niniejsza książka stanowi niezwykle szczegółowy opis owych sesji, stawiając przy tym pytania dotyczące natury ludzkiego umysłu oraz terapeutycznego potencjału psychodelików. DMT jest substancją występującą głównie w roślinach, ale produkuje ją także ludzki mózg. Wywołała ona u badanych szereg doświadczeń z pogranicza śmierci oraz przeżyć mistycznych. Wielu ochotników opisało niezwykle realistyczne spotkania z inteligentnymi istotami, przy czym na szczególną uwagę zasługują przypadki nawiązania kontaktu z „obcymi”. Niemal wszyscy uznali, że udział w badaniach był jednym z najważniejszych doświadczeń ich życia.

 

Strassman łączy DMT z szyszynką, a więc miejscem, w którym, według Hindusów, znajduje się siódma czakra i które Kartezjusz nazywał „siedliskiem duszy”. W DMT: Molekuła duszy stawia on śmiałą tezę, w myśl której naturalnie uwalniane przez szyszynkę DMT umożliwia duszy wniknięcie do ciała oraz jego opuszczenie, towarzysząc także doświadczeniom narodzin i śmierci, osiąganiu najwyższych stanów medytacyjnych, a nawet seksualnej transcendencji. Strassman uważa także, że przypadkowe uwalnianie DMT może prowadzić do doświadczeń uprowadzenia przez obcych. Substancja ta, używana z rozwagą, może w znaczącym stopniu przyczynić się do dokładniejszego zbadania najbardziej mistycznych obszarów ludzkiego umysłu i ludzkiej duszy.

 

DR RICK STRASSMAN jest adiunktem w Szkole Medycznej Uniwersytetu Nowego Meksyku.

 

Tu macie streszczenie :D

I o coś takiego mi chodzi, takie sesje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi pisze tutaj głupoty niewyobrażalne, które wynikają z braku wiedzy. O brak wiedzy nie można mieć żalu, tym bardziej jeśli jest to dość kontrowersyjny temat. Tylko nie rozumiem po co się wypowiadać na jakiś temat nie mając o nim zielonego pojęcia xD i opierając się tylko na wpojonych opiniach w stylu "to jest złe", "jak to może nie pomagać" itp.

 

A a propos samego tematu, też nie rozumiem jednej rzeczy, KeFaS, skoro interesujesz się takim leczeniem, to chyba powinieneś zdawać sobie sprawę, że nikt, a tym bardziej nikt w Polsce, nie zajmuje się taką formą leczenia. To się przeprowadza na własną rękę jeśli już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A a propos samego tematu, też nie rozumiem jednej rzeczy, KeFaS, skoro interesujesz się takim leczeniem, to chyba powinieneś zdawać sobie sprawę, że nikt, a tym bardziej nikt w Polsce, nie zajmuje się taką formą leczenia. To się przeprowadza na własną rękę jeśli już.

 

No jednak miałem złudne wrażenie, że znajdę tu kogoś ogarniętego w temacie, kto może mnie nakierować na odpowiednie osoby, albo nawet samemu pomóc. Na własną rękę trudno znaleźć sobie odpowiednią osobę, która będzie ze mną tak siedzieć, szczególnie, że motyw poznawania nowych ludzi to moja słaba strona :P No ale będę próbować.

 

Tymczasem leczę się muzyką, to jest genialne jak jeden utwór może zmienić diametralnie nastrój człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ile się tym już "leczysz"?

 

Nie odpowiem Ci dokładnie, bo jak jakiś czas temu (sam nie wiem kiedy) zainteresowałem się tematem psychodelików to stopniowo testuje sobie różne rzeczy, w grudniu zeszłego roku zacząłem z tryptaminami, wcześniej były same "klasyki", do których dostęp jest utrudniony a jakość nieznana, dlatego też wolę coś sprawdzonego, no i tak średnio to raz na kilka tygodni (czasami częściej, czasami dłuższa przerwa) robię sobie "sesję". Cześć z nich była jedynie dla zabawy, tak samo jak wypicie piwa w pubie, ale część tripów starałem się ciągnąć w stronę czegoś więcej, poszukiwania siebie samego, że tak to ujmę. Skutki są bardzo różne, ale jak już pisałem, samemu bardzo trudno jest to ogarnąć, z resztą jeżeli nikt wcześniej nie brał nic z tego typu substancji (bo od lajtowej fazy po trawce to się zdecydowanie różni) to po prostu nie wyobrazi sobie tego uczucia, żaden film, żadne opowiadanie mu tego nie pokaże, dlatego tak bardzo szukam ludzi ogarniętych w temacie, bo tylko z nimi można się konkretnie dogadać. Wiem jak to brzmi "ćpun z ćpunem', heh, ale taka jest prawda, tak samo jak ktoś się nie interesuje kinem to nie pogadasz z nim o filmach, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, Nie pisałem tu nigdy wcześniej, ale generalnie rok temu byłem w takim stanie, że jedyne co to skoczyć z mostu.

 

paradoksy, bo to bardzo kontrowersyjny temat i może narazić kogoś na konsekwencje prawne, jak już inni zauważyli wcześniej. Przecież już była o tym mowa w tym temacie. Chyba, że coś przeoczyłem. Ale zobacz tą książkę co dałem, tam jest właśnie o tych badaniach w latach '90.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kefas, nie dziw się że nie znalazłeś tutaj osób zainteresowanych terapeutycznymi własnościami dragów: gdyby były one coś warte to zalegalizowano by je jako leki.

 

A jeśli chodzi o muzę to polecam happy metal :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, yhmmm a "leczysz się" tylko tym - a wiesz co to remisja choroby? Zdajesz sobie sprawę, że nawet i bez leczenia mogłeś czuć się lepiej.....

Na czym to polega, jesz leki, fazujesz, kończysz i jesteś zdrowszy?

 

-- Wt maja 03, 2011 8:48 am --

 

KeFaS, stosowanie marihuany leczniczo tez jest kontrowersyjne - a jednak w kilku krajach zalegalizowane....... bo są efekty takiego leczenia.

Tutaj jak widać były mierne ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasman, o legalizacji i prohibicjach już mi się nie chce kolejny raz pisać, do niektórych to po prostu nie dociera, trudno.

 

linka, tak, wiem co to jest, wiem że poczuć się lepiej można od jakiejś zwykłej drobnostki jak właśnie chociażby muzyka, o której wspomniałem (dzisiaj mi bardzo nastrój poprawiła, a nic nie brałem, za to na trpie brzmi po prostu fantastycznie :P ). Tak samo jak jedna, zła rzecz, nawet jedno słowo niewłaściwie wypowiedziane może zjebać cały dzień.

 

Na czym to polega, jesz leki, fazujesz, kończysz i jesteś zdrowszy?

 

Trudno to opisać, bo samo wyrażenie "jesteś zdrowszy" jest zbyt ogólne. Nie będę Cię namawiać do tego typu specyfików, z resztą i tak ich nie spróbujesz. Może poczytaj trip reporty na erowidzie czy neurogroove, chociaż one nie oddają i tak nawet 1% tego co się przeżywa w czasie i po takim tripie. I oczywiście może być zarówno bardzo dobrze, jak i bardzo źle. Mi przeważnie było dobrze, nawet na jakiś czas nerwica się zmniejszała, depresja praktycznie całkowicie znikała (na jakiś czas). Ale staram się nie traktować tego jako poprawiacz nastroju, przynajmniej nie teraz, po eksperymentach jakie przeżyłem, bo zbyt częste tripy mogą poważnie "zryć beret".

Polecam tą książkę o DMT, (dodałem później streszczenie na poprzedniej stronie tematu) jeżeli interesuje Cię temat.

 

Marihuana jest obecnie tak popularna, że to jest oczywiste przecież. A o psychodelikach takich jak tryptaminy mało kto w ogóle słyszał. Niektórzy coś tam o LSD i grzybach słyszeli, ale żadnych konkretów na ich temat nie wiedzą, co skutkuje opinią taką a nie inną.

Szkoda, że edukacja w Polsce jest na tak beznadziejnym poziomie, jeżeli chodzi o substancje psychoaktywne i uważam, że przez to jest potem tyle problemów wśród nieodpowiedzialnych ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, nie wiedzą co i jak mieszać, żeby nie wylądować w szpitalu, itd. Ale to znów temat bardzo szeroki i rozległy, na który już mi się nie chce kolejny razy dyskutować, z resztą systemu edukacji i tak nie zmienimy.

Albo dobra, zobacz na dzieciaków co wpieprzają całe paczki Acodinu, w którym jest DXM. Oni nawet nie wiedzą jaka substancja ich tak robi, dla nich liczy się to, że "kopie" i już.

Jasne, że nie każdy kto prowadzi samochód musi znać budowę silnika, ale żeby chociaż podstawowych podstaw nie ogarnąć to wtedy jest problem.

To samo z kodeiną i aptecznych środkach z nią związanych. Dodatkowo wpieprzanie tyle paracetamolu jest naprawdę bez sensu, a wystarczy trochę poczytać, znaleźć odpowiednie informacje i już wiadomo, że można zrobić ekstrakcję, żeby wydobyć samą kodeinę. Bo jeżeli już ćpać to z głową. Chociaż osobiście jestem przeciwny opiatom/opioidom używanym "rekreacyjnie", ale jak już ktoś chce to lepiej żeby robił to w najmniej inwazyjny sposób.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to dalej brzmi jak majaki ćpuna, sorry ........ :-|

Tym nie da się rozwiązać swoich problemów, nie przepracowuje się uczuć i zachowań......to jak branie benzo ...pomaga, uspokaja, fajnie się czujesz i tyle... :bezradny:

 

Szkoda, że edukacja w Polsce jest na tak beznadziejnym poziomie, jeżeli chodzi o substancje psychoaktywne i uważam, że przez to jest potem tyle problemów w środ nieodpowiedzialnych ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, nie wiedzą co i jak mieszać, żeby nie wylądować w szpitalu, itd.

:lol: a co mają zacząć w szkole o tym uczyć? Jak się ućpać bez zagrożenia zdrowia?

Kto chce wiedzieć i jest mu to potrzebne ten wie.....nie wydaje mi się, żeby edukacja o substancjach psychoaktywnych była aż tak niezbędna....

Nie się najpierw za edukację seksualną wezmą 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zobacz moją edycję jeszcze, bo chyba ich nie czytasz :P

 

jasne, że nie mówię, żeby manuale "jak wyekstraktowac kodeinę" były w szkole, ale chodzi mi o ogólną, podstawową wiedzę na temat substancji psychoaktywnych. W szkole nie dowiesz się kompletnie NIC, jedynie to, że "narkotyki to zło i koniec". A dlaczego, jak działają, na jakie receptory, co powodują, itd to już Ci mało kto powie, jeżeli w ogóle będzie próbować a nie powie "idź się dziecko zajmij czymś innym". Może czasem jakiś rozgarnięty nauczyciel przeprowadzi lekcje odpowiednio i przybliży ludziom problem, tak żeby potem się nie dziwili, dlaczego ich zaćpany kolega ma jakieś drgawki, bo np. połączył stymulanty z opiatami i jeszcze popił wódką.

A edukacja seksualna to swoją drogą.

 

BTW. Substancje psychoaktywne zażywa pewnie połowa naszego społeczeństwa (a alkohol to już w ogóle) - większość się nie przyznaje, co zaniża statystyki - moim zdaniem edukacja o tym w szkole jest bardzo potrzebna.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, ja czytam twoje posty dokładnie :smile: ale:

Może czasem jakiś rozgarnięty nauczyciel przeprowadzi lekcje odpowiednio i przybliży ludziom problem, tak żeby potem się nie dziwili, dlaczego ich zaćpany kolega ma jakieś drgawki, bo np. połączył stymulanty z opiatami i jeszcze popił wódką.

Uważam, za pomysł całkiem nietrafiony ...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, ja czytam twoje posty dokładnie :smile: ale:
Może czasem jakiś rozgarnięty nauczyciel przeprowadzi lekcje odpowiednio i przybliży ludziom problem, tak żeby potem się nie dziwili, dlaczego ich zaćpany kolega ma jakieś drgawki, bo np. połączył stymulanty z opiatami i jeszcze popił wódką.

Uważam, za pomysł całkiem nietrafiony ...........

 

Dlaczego? Równie dobrze można powiedzieć, że nietrafiony jest pomysł uczenia pierwszej pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam cię nie mieszaj dwóch pojęć - :roll: bo tu zaraz demagogię wprowadzisz....

 

Z lekcji pod tytułem :

dlaczego ich zaćpany kolega ma jakieś drgawki, bo np. połączył stymulanty z opiatami i jeszcze popił wódką.

 

Zaraz zrobi się lekcja : jak się ućpać bez groźby dla zdrowia.

Co ty do szkoły nie chodziłeś? Lekcje o narkotykach, alkoholizmie itd z tego co wiem są - wiesz a wiedza o konkretnych odmianach psychodelików jest bardzo niezbędna, no koniecznie .... zwłaszcza że w tym momencie dzieci w gimnazjum mają problemy nawet z czytaniem ze zrozumieniem zwykłego tekstu.....może by się na tym skupić i milionie innych spraw....a nie na takich bzdetach....?

Interesuje cię to - dokształcaj sie, w końcu nikt tego nie zabrania - są książki w bibliotekach :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do szkoły chodziłem i właśnie na tej podstawie piszę jak jest. Bzdety? Uważam, że to bardzo poważny problem czy ogólnie temat do dyskusji. Nawet jak ktoś nie ma zamiaru nic ćpać (tak jak ja kilka lat temu :P ) to i tak powinien mieć świadomość, a nie tylko informacje pozyskane z wyborczej i faktów.

Po co uczyć historii? Niech sobie dzieci sami pożyczają książki i się uczą o tym, jak ich to interesuje. Po co chemia? Ile ludzi to wykorzysta w życiu? :lol: No nie wierzę po prostu, że piszesz takie rzeczy, że "ćpanie to bzdety".

Wracając do chemii - zajebiście ciekawa jest, właśnie jak się poznaje ją w sposób, który nas interesuje. Teraz żałuję, że olewałem ją totalnie w szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×