Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z koncentracją.


Jacekk

Rekomendowane odpowiedzi

"

Ludzie są okropni i podli, dopiero gdy poczuli by choc przez chwile to co ja czuje naokrągło , złapali by sie za głowe i dali mi swiety spokuj.

 

Ci "okropni i podli" ludzie nie siedzą w Tobie, nie czytają w Twoich myślach, więc skąd mają wiedzieć, co czujesz?! Szukałeś pomocy u psychologa, psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczęście dzięki Bogu nie mam problemów z koncentracją, ale od czasu kiedy nasiliły się natręctwa szybciej się męcze. Przez natrętne myślenie mam strasznie obciążony umysł, że jak coś robię co wymaga koncentracji to po chwili czuję się strasznie zmęczona, albo boli mnie troche głowa. Czuję potrzebe się wówczas położyć, odpocząć. W koncentracji przeszkadzają mi jedynie natrętne myśli, które pomimo skupienia na innych sprawach co jakiś czas o sobie przypominają. W pracy na szczęście jestem skoncentrowana na swoich zadaniach co przynosi dobre rezultaty. Jednak w pracy ogólnie zawsze czuje się zestresowana bo właśnie, jak była już tu wcześniej mowa strasznie boje się popełnić jakiś błąd. Wydaje mi się, że w pracy muszę być idealna, nieomylna. I problem zaczyna się kiedy np. niechcący w pracy popełnie jakiś mały błąd, którego możliwe że nawet nikt nie zauważy. Ale niestety ja wtedy czuje się fatalnie, nie mogę sobie wybaczyć tego, że się pomyliłam, wydaje mi się że wszyscy zauważyli ten błąd i też mi nie wybaczą. Boje się, że pomyślą sobie, że jestem niedouczona, mało inteligentna itp. Czyli zwyczajnie zaczynam się wkręcać. Kiedy jestem już tak nakręcona przez samą siebie to staje się tak spięta i próbuje wówczas być tak przesadnie perfekcyjna, że paradoksalnie zaczynam popełniać następne błędy. Takie samo nakręcające się koło. Wtedy aby znów wszystko wróciło do normy trzeba zwyczajnie sobie odpóścić. Zawsze kiedy w pracy się wszystkim niepotrzebnie przejmowałam to szło mi tak sobie, zaś kiedy podchodziłam do samej siebie i zadań z dystansem to zazwyczaj szło jak po maśle, czyli OK.

Myślę, że głównie my sami się nakręcamy negatywnie, zaniżamy swoją samoocene i przestajemy być pewni tego co robimy, a to pierwszy krok do porażki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nariko19 z tego co o sobie piszesz mam wrażenie, że nie tyle cierpisz na nerwice natręctw co fobię społeczną. Ten Twój nieuzasadniony strach przed ludźmi, te Twoje wyobrażenia, że oni wszyscy na Ciebie "czyhają". Te Twoje uogólnienia, że oni są okropni i podli. Z tego co piszesz mam wrażenie jakbyś cały czas bał się jakiegoś ataku ze strony ludzi, jak ktoś się na Ciebie patrzy to od razu egocentrycznie uważasz, że na pewno coś tam o tobie myśli i że z pewnością coś złego. Nawet jeśli ktoś się na Ciebie patrzy robiąc głupią minę to nie przyszło Ci nigdy do głowy, że ta dana osoba może jest pogrążona w swoich myślach i nawet Cię nie zauważyła, a to że się patrzy akurat na Ciebie to czysty przypadek? Nie przyszło Ci do głowy, że ta osoba ma głupią minę bo może akurat przypomniała sobie coś nieprzyjemnego co ją spotkało np. rano?

Nie piszę tego aby Cię zganić! Chciałam tylko zwrócić Ci uwagę na to, że możliwe iż masz fobię społeczną i warto by było poradzić się fachowca niż przeżywać te wszystkie stresy. Oczywiście nie jestem ekspertem to tylko moje przypuszczenia. Znam osoby z tą fobią i masz podobne objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mahadevi bardzo możliwe, że ten Twój brak koncentracji w pracy to właśnie straszliwy stres, strach przed ludźmi. Ja w zasadzie nie tyle boję się w pracy ludzi co boje się, że się skompromituję. Boje się, że nic nie będę potrafiła zrobić. Ciągle się boje, że mam za mało doświadczenia, wiedzy itp. I kiedy jestem tak bardzo zestresowana to nawet jak ktoś tłumaczy mi jakieś bardzo proste czynności to zazwyczaj nic nie rozumiem. Dopiero po chwili stram się sobie przypomnieć co mam zrobić i jakie instrukcje dostałam. Jak jestem zestresowana to nie potrafię myśleć logicznie, mam niekiedy nawet trudność by dokonać proste obliczenia. Nie umiem się wówczas skoncentrować na tym co mam policzyć, czuję presję czasu i presję ze strony osoby która czeka na wynik. Kiedyś też w chwilach stresu zapominałam danych słów co utrudniało mi wypowiadanie się, i zanim powiedziałam to co chiałam to traciłam wątek po co ja w ogóle to mówię. Pod wpływem stresu czasami też zdarzało mi się zająknąć, chociaż ja nigdy się nie jąkałam. To mimo to czasami potrafiłam się na jakimś wyrazie zaciąć. Teraz już się nie zacinam i nie zapominam słów, poziom odczuwania stresu trochę się zmniejszył wraz z nabytym doświadczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Etien,

U mnie niestety to tak nie działa, to jest zdecydowanie lęk odczuwany przed ludźmi... Raczej wierzę w swoją wiedzę, doswiadczenie (2 lata pracy w biurze) ale nie potrafię opanowac tego strachu przed oceną ludzi, ich spojrzeniami, reakcjami... Wydaje mi się ze w miare się wywiązuję z powierzanych mi zadań ale gdy muszę o coś spytać, do kogoś podejść żeby coś wyjaśnić coś przekazać, to cała się trzęsę i często zapominam jezyka za zębami... zdarzały mi się ataki paniki, że lądowalam na pół godziny w lazience na sedesie... Ja podejrzewam u siebie fobię społęczną albo osobowość lękliwą / unikającą, choc nikt nie próbował z lekarzy czy psychologów mnie zdiagnozować. Będę wybierać się na jakąś terapię bo jest mi bardzo ciężko i czuję że coraz bardziej zamykam się w sobie, choć lubię ludzi i chciałabym żyć wśród nich i z nimi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech. Problemy z koncentracją to moja największa zmora ostatnio...

Drobny stres od razu odbija się na mojej percepcji i stopniu wchłaniania wiedzy < obecnie wchłanianie wiedzy na ,,-" :( >

 

Nie wiem co z tym robić. Umiejętność odstresowywania się może i można wyrobić. Gorzej z lękiem przed porażką oczywiście owocującym nicnierobieniem i z natrętnym rozpatrywaniem czy coś ma sens , z mysleniem o przyszłości.

 

W ciągu poprzedniego roku szkolnego , pomijając fakt że plątałam się przemożnie w wypowiedziach, nie zawsze umiałam skończyć zaczęta i przemyslaną wypowiedź - zapominałam o czym mówię. Masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że nie jestem odosobnionym przypadkiem ;) .Odkąd pamiętam ,to w szkole i przez całe studia miałem właśnie takie problemy (wieczne problemy z matmą :x ) .Wkuwałem 2x dłużej ,to co innym by zajęło odpowiednio mniejszą ilość czasu. Głupi wierszyk w szkole średniej zajmował mi cały dzień i przy recytacji wybąkiwałem go najszybciej jak tylko umiałem.

 

Drobny stres od razu odbija się na mojej percepcji i stopniu wchłaniania wiedzy .

Ja chodząć do szkoły ,zawsze byłem zesretsowany a jak ''przychodziła'' matma ,to podwójnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problemy z koncentracją? Hmm... Myślę, że również mam tutaj coś do powiedzenia. Swoją drogą czytając poprzednie posty człowiek może się odrobinę podbudować, zawsze to raźniej mieć świadomość, że inni też doświadczają podobnych stanów:) Wydaje mi się jednak, że w niektórych przypadkach jest to ewidentnym przykładem skutków ubocznych zażywanych leków i jeśli to tylko możliwe sugerowałbym poeksperymentować ze środkami, które będą lepiej tolerowane przez organizm. Wracając jednak do tematu, sam doskonale znam sytuacje, kiedy uświadamiam sobie, że w głowie mam kompletny bałagan. Utrudnia mi to w sposób znaczny funkcjonowanie w pracy, ale też, nad czym szczególnie ubolewam, wpływa negatywnie na rozwój własnych zainteresowań. Nie pamiętam już chyba kiedy przeczytałem ostatnią książkę. Samo czytanie jako sposób na poprawę koncentracji jest kwestią dyskusyjną. -To również sprawa motywacji. Osobiście nie widzę sensu w ślęczeniu nad książką, skoro wszystko i tak w zastraszająco szybkim tempie ulatuje z głowy. Takie czytanie "dla zasady" rozmija się chyba trochę z celem. Obserwując członków swojej najbliższej rodziny widzę, że są oni w stanie pochłonąć naprawdę spore ilości książek podczas gdy ja na tym polu po prostu leżę...

Nawiasem mówiąc są dostępne środki poprawiające funkcjonowanie intelektu, jednak są to preparaty dla ludzi na ogół dość zaawansowanych wiekowo. Jeśli więc już teraz zaczniemy suplementować swoją "dietę" o podobne specyfiki, czym będziemy się wspomagać za lat dziesięć czy dwadzieścia???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja także mam problemy z koncentracją. Zawsze miałam dobre oceny, ale teraz nauka staje się dla mnie czymś strasznym. Tak szybko się rozpraszam, wszystko potrafi mnie zdenerwować, nawet bardzo cicha rozmowa w innym pokoju. A najgorzej jest, gdy chcę cos poczytać. Kiedyś uwielbiałam książki. Teraz potrafię zaczynać kilka książek w tym samym czasie, po czym wszystkie chowam, bo i tak nic nie zapamiętam :? Nie umiem sobie pomóc, bo różnorakie preparaty nie skutkowały, już od dłuższego czasu niczego nie stosuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już o sobie to nawet nie wspomnę. nie umiem się skupić na zwykłym poście napisanym przez któregoś z Was, co dopiero na czymś ważniejszym. Od pewnego czasu nauka to jeden nieskończony koszmar.

 

Moja lekarka dała mi Coaxil, bo powiedziała, że poprawia także plastyczność układu nerwowego (czyt. poprawia jakość myślenia, kreatywność, koncentrację). pozostaje mi tylko jej uwierzyć, brać i czekać na efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już o sobie to nawet nie wspomnę. nie umiem się skupić na zwykłym poście napisanym przez któregoś z Was, co dopiero na czymś ważniejszym. Od pewnego czasu nauka to jeden nieskończony koszmar.

 

Moja lekarka dała mi Coaxil, bo powiedziała, że poprawia także plastyczność układu nerwowego (czyt. poprawia jakość myślenia, kreatywność, koncentrację). pozostaje mi tylko jej uwierzyć, brać i czekać na efekty.

Nie wierzę ci chloe :smile:, gdyby było aż tak tragicznie, nie dałabyś rady sprostać wymaganiom jakie stawia ci szkoła... W moim przypadku możliwość kontynuowania nauki to czysta abstrakcja, dlatego chcąc nie chcąc muszę się pogodzić z faktem, że mając na względzie stan, w jakim się obecnie znajduję przyniosłoby to zdecydowanie więcej szkód niż pożytku...

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated, no okej, okej, trochę hiperbolizuję, tylko zrozum, że to dla mnie szok, przyjmując, że kiedyś nauka to była przysłowiowa bułka z masłem. a teraz, jak mam gorsze dni, to naprawdę nie mogę się skupić na takich prostych rzeczach jak artykuł czy czyjaś wypowiedź. na szczęście to w cyklach 2tyg źle, tydzień dobrze, i wtedy co nieco mi się w głowie przejaśnia i jestem w stanie to nadrobić.

 

ależ się dziś rozbrykałam, sieję histerię po całym forum. :roll::oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hiperbolizujesz powiadasz? ;)

 

W każdym razie ja też tak mam czasami. Pomaga spora dawka ekspresji - silny bodziec który powoduje, że chcesz coś poznać. Oraz duże ilości sertraliny lub fluoksetyny. Tzn. mi pomaga. Komu innemu może co innego.

 

A i kofeina też. No i parę innych substancji - warto porozmawiać z lekarzem. Wszelkie tropile u mnie się nie sprawdzały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namiestnik, no ja ten coaxil cały biorę (to tianeptyna, SSRE - tyle wyczytałam, na lekach się zupełnie nie znam). ale czasem to fizycznie czuję, jak głupieję, i wtedy naprawdę wpadam w histerię. coś jak fobia, że stracę pamięć.

 

A kawę wlewam w siebie, wlewam, przy ciśnieniu 85/60 to ja mogę jej litry w siebie wlewać ;)

A ekspresji to ja u siebie raczej nie czuję ostatnio, bo mam wiedzowstręt. ale próbuję to zwalczyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam maturkę za niecałe dwa miesiące. I czasami cholera mnie bierze, bo siadam z książką i szczerym zamiarem uczenia się, a przez pół godziny, zamiast czytać, oglądam swoje własne włosy. Bo to jest ostatnio moja zmora - grzebanie we włosach i wybieranie rozdwojonych, złamanych etc. Aż wstyd pisać, ale cóż :D.

I w ogóle skupić się nie mogę. Czytam dziesięć razy jedno zdanie po czym bardzo inteligentnie stwierdzam, że nie wiem, o co w nim chodziło. I od nowa.

No ale problemy z koncentracją to niby powszechna sprawa. Nie wiem czy moje są nerwicowe, w sensie że poważniejsze niż u "zwyczajnych ludzi". Ale te włosy, brrr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu powstaje dobre pytanie: skad ma wiedziec ze zaburzenia koncentracji sa na tle depresyjnym lub nerwicowym? skad wiem ze ja po prostu nie jestem leniwa? w przeciwienstwie do wk zajmuje sie skubaniem skorek od paznokci:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu powstaje dobre pytanie: skad ma wiedziec ze zaburzenia koncentracji sa na tle depresyjnym lub nerwicowym? skad wiem ze ja po prostu nie jestem leniwa? w przeciwienstwie do wk zajmuje sie skubaniem skorek od paznokci:/

 

zadajesz dobre pytania, na które chyba nikt nie zna odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszego dnia miałem wątpliwą przyjemność zgłosić się na umówioną kilka tygodni wcześniej konsultację neurologiczną. Pomimo że na wizytę stawiłem się o czasie, zmuszony byłem czekać przed gabinetem przez dobre półtorej godziny. Oprócz zarejestrowanych pacjentów w kolejce ustawiała się też spora grupka młodzieży w związku z badaniami poprzedzającymi przyjęcie do szkoły o określonym profilu czy coś w tym stylu, jeśli dobrze zdołałem się zorientować. Przyjmowani byli oni naprzemiennie z regularnymi pacjentami, co było właśnie przyczyną ogromnego poślizgu. Generalnie wielki bałagan, który w ogóle nie powinien mieć miejsca. Części osób udawało się wejść zupełnie bez kolejki, co już na wstępie zmąciło mój dobry początkowo nastrój. Kiedy po wejściu do gabinetu wyraziłem swoje niezadowolenie zaistniałą sytuacją, pani doktor zarzuciła mi "brak życzliwości", następnie dała do zrozumienia jakoby to ona zrobiła mi wielką łaskę przyjmując na wizytę poza regulaminowymi godzinami. -Zupełnie jakby wina leżała tutaj po mojej stronie. Samo badanie natomiast, okazało się jedynie formalnością, którą trzeba odbębnić i wracać do domu. Całkowity brak zainteresowania tym co mam do powiedzenia odnośnie sprowadzającego mnie problemu, jakiś standardowy wywiad i... to wszystko. Kiedy zaczynały się moje jazdy z nerwicą, miałem już okazję korzystać z porad neurologów i zupełnie nie sposób porównać tych wcześniejszych wizyt z nieporozumieniem, jakie spotkało mnie w dniu dzisiejszym. Ostatecznie dowiedziałem się, że pod względem neurologicznym wszystko ze mną w porządku i w sprawie problemów z pamięcią i koncentracją powinienem konsultować się ze swoim psychiatrą. Pojęcia nie mam czy powinienem badanie powtórzyć zgłaszając się do osoby bardziej kompetentnej, czy też zadowolić się informacją, którą otrzymałem i na tym etapie odpuścić :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co.. leki na koncentracje pomagaja ale tylko troche.. Biore je jak mam sie uczyc, a powinnam byc na nich caly czas.. My, nerwicowcy, nie mamy zwyklych problemow z koncentracja. To nie jest tak ze ja sobie poprostu mysle o czyms innym, oblaze albo jestem leniwa. Czuje sie nieobecna. Jesli bardzo chce cos przeczytac czytam ok, ale juz obraz mi sie maze i srednio wiem co przed chwila przeczytalam.. Mam w pamieci jakby ciagle tylko poprzednie zdanie.. Kiedy musze cos czytac, czyli sie uczyc nie potrafie przecztac jednego zdania ze zrozumieniem. Wkoncu sie zawieszam, denerwuje sie i rzucam to. To dlatego przestalam w ogole sie uczyc i chodzic regularnie do szkoly - totalnie sie zdemotywowalam. Sa dni, kiedy czytam podrecznik od historii z pelnym zrozumieniem, ale rozdzial przyswajam sobie na 10min.. Faktow jest tyle, ze mimo dlugich godzin poswieconych na to dostaje same 1.. Tak wiec chyba nie sa to normalne problemy z koncentracja? Czy nie powinnismy leczyc tego inaczej niz inni? Czy jakies kursy koncentracji moga cos dac?

 

Powiem jeszcze, ze ostatnio przeprowadzilam z przyjaciolka bardzo ciekawa rozmowe na temat nauki. Ona ma oceny podobne do mnie oraz podobna frekwencje. Zadalam jej wiele pytan czemu ona sie nie uczy, co czuje przy nauce, co czuje w roznych przypadkach z tym zwiazanych. I wiecie co? Postepuje niemalze tak samo, ale ma calkiem inne powodki i odczuwa to zupelnie inaczej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hurrra! Nie jestem sama! xP

 

Brak koncentracji to jest właśnie rzecz, która przeszadza mi najbardziej w całej mojej chorobie i sprawia, że czuję się beznadziejnie (ostatnio zaczęłam robić błędy ortograficzne, pomimo że zawsze byłam świetna "w te klocki"). Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale ja od jakiegoś czasu mam taką małą manię: analizuję sformułowania, jakich chcę użyć i zastanawiam się, czy są one poprawne. I często wydaje mi się, że są błędne, podczas gdy tak naprawdę są poprawne. Chore, prawda? :P

 

Coraz częściej zapominam, o czym myślałam wcześniej, co ludzie do mnie mówili. Czasem nie odróżniam tego, co się zdarzyło naprawdę od moich wyobrażeń albo snów (zaczyna się jakaś leciuchna schizofrenia, czy co?).

 

Ale w sumie też się zastanawiałam, czy to wszystko nie wzięło się od siedzenia przy komputerze. Hm. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×