Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Stark, wiem.. i nawet rozumiem ale jakos reakcje alergiczna u mnie wywoluje kiedy ma sie do innych pretensje, ze sie nie domyslili skoro pokazujemy usmiechnieta maske. Siebie rozgrzeszajac natomiast ze nie interesujemy sie innymi bo przeciez sa usmiechnieci. Zarzucajac innym egoizm sami jestesmy egoistami. Przyznam, ze od paru lat nie angazuje sie w problemy innych (chyba ze sa to najblizsze osoby) ale tez nie mam pretensji, ze oni nie angazuja sie w moje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja postawiłem na szczerość, dało to wiele zrozumienia z drugiej strony, nie było żadnych negatywnych reakcji. Myślę że bycie z kimś polega na tej szczerości, nawet jeśli z początku jest ona dla nas boląca. A to że mi się nie udał związek to już inna historia, nie związana ze szczerością i tym co o swoim problemie powiedziałem. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angelo24, W sumie prawda jest w tym co piszesz, z 2 strony, wewnętrznie coś nakazuje nam "wałować" i mówić ludziom co chcą usłyszeć, nie prawdę : ),być może by po części "bronić siebie".

 

Oczywiście, tu dużo zależy od tego jak samego siebie się postrzega,jeśli ktoś lubi siebie (nie mówię o egoizmie) - to niema problemu ze szczerością,jeśli ktoś nie postrzega siebie zbyt dobrze - różnie bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie albo ta uśmiechnięta maska albo szczerość do bólu. żadna z tych pozycji nie jest komfortowa dla słuchacza, zdaję sobie z tego sprawę. pracuję nad sobą, by znaleźć złoty środek i jakoś normalniej okazywać emocje, bez popadania w skrajności.

 

własnie... a takim zachowaniu brak logiki, przez co czuję się jeszcze bardziej zagubiona i obca. wiem jak powinnam się zachować, a jak przychodzi co do czego nie umiem tego wcielić w życie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark

 

Być może odpowiedzialnym za to "Wałowanie" jest chęć uchronienia siebie przed negatywnymi skutkami ujawnienia swojego problemu, zawsze takie mogą wystąpić, czego też doświadczyłem, nie mniej wszystko jest tu bardzo delikatnie zapętlone w indywidualność każdej osoby i związku, potencjalny partner może równie dobrze nie chcieć wiedzieć o czymś takim. Dla tego w niektórych sytuacjach warto jest zaczekać z ujawnianiem się ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest ważne, żeby nie przejmować się opiniami innych ludzi, bo ludzie często nie mają racji i mówią o kimś bzdury. A oni i tak mają to gdzieś, czy ktoś będzie się tym przejmował, czy nie. Ja się też nauczyłem jednej rzeczy w życiu, że nie warto być takim do końca dobrym dla innych, ponieważ inni na pewno nie byliby tacy dobrzy dla nas. Tylko tak juz w życiu jest (szczególnie w dzisiejszych czasach), że ludzie z dobrym sercem są olewani podwójnie. Jeszcze są wykorzystywani przez takich chamów, ponieważ dobry człowiek ma honor, godność i swoich zasad nie złamie, w przeciwieństwie do innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opinie pozytywne lub negatywne na temat ludzi zawsze były są i bedą. Tylko co innego mówić o kimś szczerą prawdę i udowodnić ten fakt, a co innego mówić nieprawdziwe rzeczy i nie udowodnić tego. Tylko problem jest taki, że wielu ludzi ma zbyt dużą fantazję i wymyślają niestworzone historie, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistośćią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, ludzie lecza wlasne frustracje wygadujac bzdety o innych... maja wtedy poczucie, ze nie tylko oni sa do dupy. Jak sie nie ma wlasnego zycia albo jest nudne to sie wlazi z buciorami w zycie innych i tworzy jakies mity.

Dlatego nie warto sie przejmowac opinia ludzi, ktorzy powinni pilnowac swojego nosa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami wolę być zupełnie sam, niezdarnie tańczyć na granicy zła i nawet stoczyć się na samo dno, czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk ..

Zdecydowanie.. Przekonałem się o tym sam i doceniłem .. samotność. Tak, wiem, to brzmi absurdalnie, ale bycie z kimś na siłę jest jeszcze bardziej groteskowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja tu się z Tobą zgadzam, że robić coś na siłę, wiązać się na siłę z kimś nie ma sensu. Ja samotnośći u siebie nie lubię i nie chce jej, ale jeśli mam przekonywać do siebie kogoś i wymuszać na kimś bliską znajomość, a ktoś tego nie chcę, to tego nie będę robił i nie robię. U takich ludzi jak my, samotność chyba lubi nas? Tylko niektórzy z nas nie lubią samotnośći, a ja na pewno nie. Ja i tak nie dam się samotnośći i ciągle będę z nią walczył, ale też nie chcę poszukiwać bliskich ludzi na siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bycie z kimś,wierność,wspólne znoszenie lepszych i złych chwil, to jest istota związku ( i inne których nie dodałem),zaś małżeństwo wydaje mi się formalnością,starym zwyczajem dawnych czasów...

Choć z 2 strony, na weselach się cuda dzieją :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale skoro rozpada się tyle małżeńśtw to tak samo się rozpadają związki "nieuświęcone". Te drugie nie możemy liczyć statystycznie. Demotywujące śą statystyki z krajow bylego ZSRR. Tam w związku z bardzo słabą religijnością oraz poziomem moralnym ( Ukraina i Kazachstan zajmują ostatnie miejsca w świecie pod wzgledem konformizmu i dotrzymywania się zasadom spolecznym) nikt sie nie wacha przed rozwodem. Ciach i bierzemy rozwód.

 

Ludzie mojego pokroju boją się związać z byle kim. Zawsze staram się upewnić czy oby to napewno jest milosc, czy oby napewno do siebie pasujemy. Nigdy nie wyruchalem zadnej panny, bo co to za sex bez uczuć. I tak czekam i czekam na tą upragnioną miłość. .. Mam wrazenie ze większość ludzi podchodzi bardziej na luzie do tych spraw: Przygodny sex - czemu nie? Chodzić z nią - A no spróbuję! Brać z nią slub - Narazie jest spoko, mozna sprobowac!

 

A u mnie - zawsze poszukuje tej 100 procentowej pewnosci, ze napewno to będzie miłosc bedzie az po grob. I dopoki sie tego nie upewnie to nie tknę panny, A tu tymczasem takie demotywujace statystyki

 

Powiem tak - miłość aż po grób to bardzo niepewne zjawisko. Wiążąć sie z kimś z milosci, większe prawdopodobieństwo jest tego ze sie sobą znudzimy i znowu zaczniemy marzeć o innych kandydatach na posadę taj naprawdę milości az po grob

Natomiast jezeli podchodzimy do sexu bez zobowiazan jako rozrywki - to na 100 procent uzyskamy to, czego oczekujamy?

Więć ktora opcja jest bardziej dojrzała, logiczna?

 

-- 07 cze 2012, 15:42 --

 

Ostatni kryzys i jego skutki spowodowały, że młodzi Amerykanie później usamodzielniają się i zakładają rodziny. Średni wiek mężczyzny decydującego się na małżeństwo wzrósł do 28,7 roku, a kobiety - do 26,5 roku. Jednocześnie wydłużył się wiek życia mieszkańców USA: mężczyzn do 75,7 roku i kobiet do 80,6 roku. Powoduje to, że rodziny mieszkające pod jednym dachem nabierają wielopokoleniowego charakteru

 

Oto dwa czynniki zmuszajace do wielopoleniowego zycia - coraz dluzsza droga do normalnych zarobkow i coraz dluzej zyjacy ludzie

 

-- 07 cze 2012, 15:44 --

 

Z danych ośrodka badań Pew Research Center opublikowanych w listopadzie wynika, że co piąty Amerykanin w wieku 25-34 mieszka w wielopokoleniowej rodzinie, składającej się dwóch lub więcej pokoleń. Decydującym czynnikiem, który skłania ludzi do wspólnego mieszkania, jest sytuacja ekonomiczna - potwierdza to sondaż organizacji non-profit Harris Interactive. Z badania przeprowadzonego we wrześniu na 2226 grupie dorosłych osób wynika, że w 40 proc. przypadków ludzie decydowali się na życie w wielopokoleniowym domostwie po utracie bądź niekorzystnej zmianie pracy; koszty opieki medycznej miały wpływ w 20 proc. sytuacji oraz przejęcie domu przez bank po niespłaceniu pożyczki hipotecznej (foreclosure) - w 14 proc. - Wielopokoleniowe rodziny, które są obecne w innych kulturach, stają się powoli częścią naszej - powiedziała amerykańska psycholog Susan Newman, autorka wydanej w 2010 r. książki "Znowu pod jednym dachem" (Under One Roof Again), w której opisuje, jak dorosłe pokolenia uczą się na nowo wspólnego szczęśliwego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×