Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

SmutnaTęcza, nie ma co się pchać w grupki. Też to robiłam. Całą szkołę, studia. To na nic. Też mówiłam/myślałam o maskach itp. A to jest w ogole błędne myślenie, patrzenie. Ktoś mi kiedyś powiedział: nie ma grupek, jest tylko zbiór dobrych kontaktów 1:1. Coś w tym jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh wszyscy zawsze mówią o klubach/kółkach zainteresowań. A ktoś w takowym jest? Zawsze mnie to ciekawiło ;) W szkole, dziecięciem będąc, bawiłam się w takie rzeczy, ale nawet tam nie znalazłam przyjaciół. Ale przynajmniej czas zabiłam (tudzież: spędziłam produktywnie), nauczyłam się fajnych rzeczy itd. A jak się jest starą kozą, tj nie studentką, to do jakich kół można się zapisać? Koło gospodyń wiejskich odpada, bo w dużych miastach nie ma :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuśfa, aż by się chciało założyć coś, co by się spotykać, pogadać o fajnych rzeczach, nawet o hiszpańskim ;D A potem gdzieś pojechać na stopa (Hiszpania zawsze git:P). Albo że co jakiś czas np. ktoś coś prezentuje (no taa, tylko że wszyscy by od razu uciekli, bo prezentowanie to nie lada wyczyn, zwłaszcza dla nas, hihi).

Mi by się marzyło kółko poetyckie, bo piszę (pisałam, kuźwa...! Przestałam, bo cholerne problemy i wieczny becz wieczorami) prozę, ale wśród poetów mi chyba lepiej ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisałem się ostatnio do pewnego stowarzyszenia, za dwa tygodnie spotkanie klubowe, a mnie przeraża trochę wizja wejścia w zupełnie nowe towarzystwo... Ale jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam 8)

 

Indifference1, no naprawdę, nie chce mi się wierzyć, że nie masz żadnych zainteresowań.

 

Kamaja, jak Twój strój mikołaja? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, ja bym uzupełniła Twoje zdanie. Ludzi w pełni zrównowazonych emocjonalnie i bez zaburzeń którym na mnie zalezy. Totalna abstrakcja. W całej tej miedzyludzkiej dynamice wpadam wszak w relacje toksyczne i spotykam ludzi ktorzy przywiazuja sie na maxa a i tak nie jestem niczego pewna ;P ze im zalezy, ze moge ufac. Razem źle, osobno źle. Ratunku.

Marze już tylko o pochłaniającej pracy ;P

 

-- 22 lis 2014, 11:29 --

 

I psie.

 

Moga być 2 psy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wydarzyło się coś fajnego, znowu zaczęły mnie kręcić gry planszowe. A spotkania przy planszówkach to fajna sprawa. Nie musisz dużo rozmawiać z innymi ale siedzisz wśród ludzi :P

I to czego nie było od dawna, że mnie to cieszy i że mi się chce to robić...

To miłe i nowe..

 

OD września odkładam pójście na basen bo wstydzę się tego, że jestem taka gruba i że mam sznyty... ale też to ogarnę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam 19 lat i rok temu zdiagnozowano u mnie dysforfofobię. Moja samoocena spadła poniżej kostek po sylwestrze 2012 kiedy popsuła mi się cera.

Ta dolegliwość (jeżeli to dysforfofobia?) jest okropna i zabija mnie od środka.Bywaja dni lepsze , kiedy chce coś ze soba zrobić ,poprawić swój wygląd by poczuć się lepiej.Podobno dysmofobikowi nie pomagają zadne zabiegi upiększające i nie załatwiają sprawy , jednak ja widzę w tym rozwiązanie.Każdego dnia boję się co zastanę w lustrze i czy nie wyglądam jeszcze gorzej niż dzien wcześniej. Cały czas jestem w dołku , nigdzie praktycznie nie wychodze ,ba, ja nawet rzadko wychodzę z pokoju. Całe szczęście , że teraz jest pochmórno , ponieważ mam straszny światłowstręt.

Staram sie nie myśleć o przyszłości , ponieważ strasznie przeraża mnie fakt ,że będę się musiała jeszcze męczyć życiem. Od dziecistwa byłam osobą bardzo wrażliwą i być może dlatego jestem bardziej podatna na ''załamki''. Codziennie modlę się o lepsze dni ,ale naprawdę brak mi już sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poprostu wyskoczyło pare krostek ;/ niby nic z czym nie mozna by sobie było poradzić.. wiem że wydaje się to głupie ale od tego zaczelo się obsesyjne sprawdzanie swojego wyglądu ,mania na punkcie tego że zostaną mi blizny potrądzikowe ;/ Najgorszy jest własnie ten lęk ,kóry paraliżuje mnie do tego stopnia ,że 3 klase liceum udało mi się zaliczyć tylko dzięki nauczaniu indywidualnemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura243, ja się zgadzam z kardamonem. Czemu nie spróbować zabiegów? Nie ma co się męczyć jeśli można inaczej, co nie? Tylko jeśli ten trądzik nie jest katastrofalny to ja bym przemyślała takie radykalne kroki jak Izotec czy inne terapie tabletkami. Bo one całkiem serio psują psychikę co najmniej na czas terapii.

 

Marynarze, ja też jestem samotna wyspa. Mieszkam sama, przeszło 300km od domu, na studiach mówię "cześć" i "pa" kilku dziewczynom, których nawet numerów telefonu nie posiadam, zerwałam wszystkie kontakty z innych źródeł (właśnie tak - naumyślnie, chociaż ktoś tam próbował i dzwonił, ja nie odbierałam :tel2: ). Coraz rzadziej odbieram nawet od mamy. Brak kontaktu z ludźmi się staje powoli frustracją jak głód czy brak snu - nie odczuwam już nawet innych wyższych potrzeb, bo ta mnie zjada. A powinnam! Bo nawet tych moich shitowych studiów nie skończę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura243,

wiesz że to może być błędne koło, jako że człowiek jest stworzeniem psychofizycznym i w sumie nie masz pewności co było pierwsze : problemy z cerą, które wg Ciebie spowodowały obnizenie funkcjonowania czy stresy etc , napięcia psychiczne które mogły sprzyjac problemom z cerą.

Ja rozumiem, że trwanie w takiej sytuacji może dosłownie wykańczać, ale pomyśl sobie że jeżeli jestes wstanie brodzić 2 lata w takim stanie, to równie dobrze możesz brodzic w nim 20. Czas sam nic nie zmieni.

Jasne że można Ci polecić psychologa - powinnaś przekonać się że być może nie panujesz nad wlasnymi myślami, które stwarzają Ci taki a nie inny obraz rzeczywistości, zastanowić się dlaczego ściągasz się tak w dol etc.

Każdy Ci powie że piekno to nieoczywiste pojęcie i nawet jesli nie jest się z kośćca idealnie wyciosanym przz matkę naturę, mozna wyglądac pięknie jeśli się odpowiednio o siebie zadba, tryska się pozytywną energia jest zdrowy i takie tam... Inni ludzie oceniają cały obraz jaki przed sobą widza a to co widzą to człowiek z całą swoją energią sposobem bycia etc, kontury twarzy sa drugorzędne ;) imo.

Moze byc tez tak, ze masz jakies ukryte dolegliwosci ktore sprawiają że jestes wlasnie slabsza, masz swiatlowstret przez co niczym domino lecą inne sprawy i ak skora i twoja samoocena ... np zespol wiotkosci stawow, hipermobilnosc, zespol Ehlersa - Danlosa... takie tam genetyczne uwarunkowania o ktorych przewaznie nikt nie wie a wplywaja na jakosc funkcjonowania.

 

To tyle ode mnie. Polecam dac sobie szanse. Chociazby z ciekawosci bo moze zycie nie jest takie h ujowe jak myslisz i mzoe warto sie przekonac. o.

 

-- 24 lis 2014, 10:23 --

 

a z pryszczami zeczywiscie tak jest ze jak przychodzi co do czego to na nie nie patrzą :shock::oops: ja bylam w szoku :D:<img src=:'>

 

-- 24 lis 2014, 10:25 --

 

troche sie rozpisalam a w sumie chodzi o krostki tylko. ale nie! nie tylko..

jak to jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×