Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

nerwa, no dużo gorzej w upale. Wolę chłodną pogodę, bo jak w czasie ataku wyjdę np. na mróz to szybciej mi mija. U mnie dziś klasyka gatunku. Czułam się super, poszłam załatwić sprawę w przychodzi, siedzę sobie, czytam książkę, wszystko gra i nagle duszno, dłonie spocone, mdłości.. aż się śmiać zaczęłam z siebie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, hehe :) No standard!

Ja ostatnio zaliczylam dwa ataki - jeden w kolejnce w markecie, a drugi w samochodzie w korku. W sumie juz nawet nie boje sie wtedy, ze cos mi sie stanie, bo wiem, ze to 'tylko' lęk. Ale po prostu jest to tak nieprzyjemne i przerazajace, ze ciezko to ciagle przezywac...

Dzisiaj jak wracalam, mialam w samochodzie tak goraco, ze serio mysallam, ze zemdleje. Co prawda nie doszlo do takiego pelnego ataku, ale mialam bardzo podwyzszony lęk :-/

 

A w zimie to faktycznie - śniegiem w twarz i od razu lepiej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba wolę jak jest ciepło :)

Moje ataki najczęściej mają miejsce jak coś sobie wkręcam, psychika wariuje.

 

Staram się wtedy wyciszyć i właśnie sprowadzić myśli na inny tor, obejrzeć film, porozmawiać z kimś, gdzieś wyjść jeśli mogę lub iść spać jeśli jest noc. Przechodzi.

 

Pomaga również bagatelizowanie problemu, patrzenie na siebie jak na inną osobę. Ja staram się opowiedzieć sobie swój atak w głowie tak jakbym mówiła do innej osoby, jakbym chciała komuś opowiedzieć czego dokładnie się boję i jak to robię to zdaję sobie sprawy z tego jak nierealne są moje myśli. To pomaga mi się uspokoić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, wiedzialam, że to atak (no bo co innego spadłoby na mnie tak nagle) i siedziałam aż troszkę ustąpiło - niestety nawet jak atak zasadniczy minie, to pozostają mi dolegliwości somatyczne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamietam takie ataki dusznosci jakie mnie dopadaly czasem na uczelni... :( Nagle duszno, nie mozna nabrac powietrza, musialam wychodzic w polowie wykladu i lecialam od razu do lekarza, ktory rozkladal rece bo bylam zdrowa jak ryba, w glowie to siedzialo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, dlaczego sie zaklada, ze w czasie ataku paniki nic nie moze sie stac.... Akurat moze - olbrzymi stres moze przyczynic sie do wylewu - wystarczy, ze ktos akurat w tym momencie bedzie mial wysokie cisnienie. Mozna tez dostac drgawek i stracic przytomnosc. To nie do konca jest tak, ze atak paniki jest zupelnie bezpieczny i nieszkodliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

achino, ale wysokie cisnienie moze i bez paniki doprowadzic do wylewu - dlatego sie to leczy. U osoby ktora nie jest chora, nie ma szans, zeby stalo sie cos podczas ataku. To jest wrecz NATURALNA reakcja organizmu na zagrozenie (walcz-uciekaj).

A na takiej zasadzie mozna by powiedziec, ze ogladanie horrorow tez jest niebezpieczne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzialem kiedys sytuacje, jak facet w autobusie silnie sie zdenerwowal - zaczal klocic sie z kierowca autobusu - krzyczal na niego, wymyslal mu, obrazal - byl ekstremalnie, wrecz karykaturalnie wzburzony. Po chwili padl na ziemie, zaczely nim wstrzasac drgawki i dostal ataku serca. Gdyby nie nerwy, toby nic takiego sie nie stalo, tak wiec silne zdenerwowanie zwieksza ryzyko ataku serca i wylewu i nikt rozsadny nie moze temu zaprzeczyc. Oczywiscie nie jest to jedyny czynnik, ale ktoz z nas moze miec pewnosc, ze nie posiadamy jakichs ukrytych wad czy dysfunkcji, ktore moga w polaczeniu ze zdenerwowaniem doprowadzic do tragedii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

achino, wzburzenie to nie atak paniki . Tu zachodza zupelnie inn e reakcje.

 

Ta sama reakcja "walcz lub uciekaj" - skacze adrenalina, serce zaczyna lomotac, krew odplywa od skory, aby odzywic glownie serce i mozg, wzrasta cisnienie, oddech staje sie plytki. Wszystko tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wytrzymałam 3 miesiące. Rano miałam atak. Zaczął się koło siódmej, skończył koło 8:30. Pocenie siłę, słabość, łomot serca, brak koncentracji, uczucie, że zaraz odplyne i jak zwykle wielki lęk. Byłam sama z dzieckiem, więc bardzo się denerwowałam, żeby mały się nie wystraszył. Sapalam, bo było mi duszno. Szybko wyszłam z dzieckiem z domu i pojechałam do mamy. Ta sie wystraszyła, ale mnie zaczęło przechodzic. Jednak cały dzień nie czuje się za dobrze, jak wyciągnięta z wirówki. Teraz jestem na siebie zła, że taki cyrk zrobiłam. Aż chce mi się płakać z bezsilności wobec tej choroby:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie wiem jak długo jeszcze będą mnie męczyć duszności i zawroty głowy, ale po 3 latach, mam już na prawdę dość. A tak nawiasem, czy wam też to forum szwankuje? Bo ja w pracy mogę się logować bez problemu, w domu się nie da! :zonk:

 

Hej dusznosci ,myslalam,ze u Ciebie juz ok,tyle czasu Cie nie było.

Ja tez przez cały czas mecze sie z dusznościami.

Najgorsze mam przy odkurzaniu i np.wchodzeniu po schodach,albo jak tylko wejde do sklepu gdzie sa ludzie .jakos tak bezwiednie napinam miesnie w klatce piersiowej i przełyku,ze ciezko mi oddychać,zaraz sie mecze ,puls leci w gore.od razu panika,ze sie dusze ,oddycham za głęboko niż sie powinno i potem dziwnie w głowie . Musze usiąść i sie uspokoić ,bo mam wrazenie,ze zaraz zemdleje,i musze wyrównać oddech.ciagle od tego mam tez wrazenie ze powietrze mi sie zatrzymuje w klatce i chciało by mi siew odbić a nie mogło.

Sorry za błędy,pisze na szybko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie wiem jak długo jeszcze będą mnie męczyć duszności i zawroty głowy, ale po 3 latach, mam już na prawdę dość. A tak nawiasem, czy wam też to forum szwankuje? Bo ja w pracy mogę się logować bez problemu, w domu się nie da! :zonk:

 

Hej dusznosci ,myslalam,ze u Ciebie juz ok,tyle czasu Cie nie było.

Ja tez przez cały czas mecze sie z dusznościami.

Najgorsze mam przy odkurzaniu i np.wchodzeniu po schodach,albo jak tylko wejde do sklepu gdzie sa ludzie .jakos tak bezwiednie napinam miesnie w klatce piersiowej i przełyku,ze ciezko mi oddychać,zaraz sie mecze ,puls leci w gore.od razu panika,ze sie dusze ,oddycham za głęboko niż sie powinno i potem dziwnie w głowie . Musze usiąść i sie uspokoić ,bo mam wrazenie,ze zaraz zemdleje,i musze wyrównać oddech.ciagle od tego mam tez wrazenie ze powietrze mi sie zatrzymuje w klatce i chciało by mi siew odbić a nie mogło.

Sorry za błędy,pisze na szybko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie wiem jak długo jeszcze będą mnie męczyć duszności i zawroty głowy, ale po 3 latach, mam już na prawdę dość. A tak nawiasem, czy wam też to forum szwankuje? Bo ja w pracy mogę się logować bez problemu, w domu się nie da! :zonk:

 

Hej dusznomi,myslalam,ze u Ciebie juz ok,tyle czasu Cie nie było.

Ja tez przez cały czas mecze sie z dusznościami.

Najgorsze mam przy odkurzaniu i np.wchodzeniu po schodach,albo jak tylko wejde do sklepu gdzie sa ludzie .jakos tak bezwiednie napinam miesnie w klatce piersiowej i przełyku,ze ciezko mi oddychać,zaraz sie mecze ,puls leci w gore.od razu panika,ze sie dusze ,oddycham za głęboko niż sie powinno i potem dziwnie w głowie . Musze usiąść i sie uspokoić ,bo mam wrazenie,ze zaraz zemdleje,i musze wyrównać oddech.ciagle od tego mam tez wrazenie ze powietrze mi sie zatrzymuje w klatce i chciało by mi siew odbić a nie mogło.

Sorry za błędy,pisze na szybko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem załamana. Dzisiaj przyszedł kolejny atak. Kiedyś przerwy między napadami wynosiły nawet 3 miesiące, teraz 3 dni. Wszystko mnie dziś bolało. Cały dzień starałam się to bagatelizować. Ale wieczorem nie wytrzymałam, opanowały mnie myśli o zawale, rychłej śmierci i znowu przegrałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ostatnio "siekło" w Biedronce, od tego momentu ciężko mi wejść do jakiegokolwiek sklepu. Dodatkowo ciężko w ogóle wyjść z domu, bo od razu brzuszek się nerwuje. Wiadomo... bodziec - reakcja, ale ileż się tak można jeszcze męczyć... ;x Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że jak dotąd jedynym działającym lekarstwem jest alkohol. Dwa piwka i można się już naturalnie porozumiewać z otoczeniem. Gorzej, że niedaleko dwóch piwek mieszka czteropak, a cztery plus dwa to już osiem... Żałuje, że przez ostatni rok zamiast wybrać się do psychologa, zabawiałem się w spychologie racjonalizując to wszystko słowem: "przejściowe".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×