Skocz do zawartości
Nerwica.com

Concerned

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Concerned

  1. Concerned

    Dzień dobry

    Witam ponownie, coś mnie natchnęło, aby tutaj powrócić.
  2. Perun88, może po prostu porozmawiaj o tym ze swoją partnerką(rzecz jasna pomijając przykłady igraszek seksualnych). Zakładając, że obojgu wam na siebie zależy pewnie dojdziecie do jakiegoś konsensusu. Poza tym wydaje mi się, że każdy po rozpoczęciu związku odczuwa pewien seksualny dyskomfort związany z doświadczeniami strony przeciwnej(może nie koniecznie dyskomfort, ale zawsze jakieś tam "wrrr" piszczy w głowie), a później z czasem staje się to kompletnie nieistotne.
  3. Wczoraj tak mnie złapało, że musiałem prosić o pomoc. Poszedłem do apteki, bo to wydało mi się rozsądne - w końcu coś się tam znają. Posiedziałem, dostałem melisy i wody, po jakimś czasie troszkę mi przeszło. Niestety, gdy wyszedłem z powrotem na miasto znowu mnie zaczęło łapać. W zasadzie umówiłem się ze znajomym na piwo, więc z tą myślą poszedłem sobie chlapnąć browara. Po dwóch się całkowicie uspokoiłem. Kurczę... potrzebuje jakiejś ciężkiej artylerii, jutro przyjmuje u mnie w mieście psychiatra, ale nie wiem jak wyjść z domu skoro przy takim kryzysie boje się już nawet otworzyć drzwi z domu. Znowu mam się napić? To chyba nie najlepszy pomysł zważywszy, że miałem już problemy z alkoholem. Albo nie pójdę i spróbuję sobie wypocząć do wtorku w domu? Meh, bez sensu. Trzeba być twardym i to załatwić. W końcu to ośrodek zdrowia... w razie czego jakoś sobie ze mną poradzą
  4. Dobra... starczy już tych kinowych żarcików ^,^ @Źródło mojego słabego poczucia humoru: http://www.filmweb.pl/person/Joaquin.Phoenix
  5. Moja pierwsza - nastoletnia i telewizyjna - miłość. I dalej się gusta nie zmieniły. Te usta, nosek i spojrzenie. Nic tylko pieścić i całować w szyje.
  6. No chyba, że z Scarlett Johansson
  7. Nie wzięliście pod uwagę wirtualnego seksu w grze
  8. Ja nie rozumiem jak niektórzy z was potrafią tak bardzo skupiać się nad zażywanymi lekami i każdą życiową sytuacje analizować właśnie pod kątem owych lekarstw(używek, tabletek etc. - używam słowa lekarstwa, bo w takich sytuacjach nawet alkohol traktowany jest niejako lek). Rozumiem, że człowiek chce się wyleczyć, więc na pewnym poziomie świadomości myśli lądują właśnie na lekach, jednak nie wyobrażam sobie jak zamierzacie sobie bez nich poradzić(o ile w ogóle zamierzacie). Przecież tak głęboko zakorzenione myślenie-o-zaburzeniach-pod-kątem-zażytych-leków ciężej odstawić od samych leków.
  9. Gratulacje. Medal już leci. btw. Ja kiedyś chlastałem przy psychotropach, dobrze to to się nie skończyło. Rada: albo wódka, albo prochy. Flaszka nie lubi jak się ją z czymś zdradza i dobrze wiesz jak mocno potrafi się za to zemścić.
  10. W Biedronce są długie kasy i kiedy pojawiają się myśli o ucieczce("chce stąd wyjść, chce stąd wyjść") trzeba jeszcze poczekać, aż reszta ludzi zapłaci za zakupy. W mniejszych sklepach można rzucić kasę na ladę i szybko wyparować. Co do ataków raz jeszcze. Pamiętam, że jako nastolatek kładąc się spać strasznie zakręciło mi się w głowie, a w zasadzie sam zacząłem się kręcić w tunelu i poleciałem w stronę światła. Było to takie cudowne uczucie, że nie umiałem się od tego oderwać, a jednocześnie dostałem kompulsywnych drgawek. Po pewnym czasie wyrwałem się i wyskoczyłem z łóżka, aby przez następne pół godziny dochodzić do siebie i odzyskać pełną kontrolę nad własnym ciałem. Powtarzało się to przez kolejny tydzień, ale nigdy nie udało mi się już wyjść poza tunel do stanu błogiej nieświadomości i braku wszelakich potrzeb. Mimo, że sam tego chciałem. Moja ówczesna Pani Psycholog powiedziała, że był to zwykły atak paniki jednak ta cała mistyczność tego wydarzenia nie daje mi spokoju. No i od tego rozpoczęły się moje problemy...
  11. Mnie ostatnio "siekło" w Biedronce, od tego momentu ciężko mi wejść do jakiegokolwiek sklepu. Dodatkowo ciężko w ogóle wyjść z domu, bo od razu brzuszek się nerwuje. Wiadomo... bodziec - reakcja, ale ileż się tak można jeszcze męczyć... ;x Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że jak dotąd jedynym działającym lekarstwem jest alkohol. Dwa piwka i można się już naturalnie porozumiewać z otoczeniem. Gorzej, że niedaleko dwóch piwek mieszka czteropak, a cztery plus dwa to już osiem... Żałuje, że przez ostatni rok zamiast wybrać się do psychologa, zabawiałem się w spychologie racjonalizując to wszystko słowem: "przejściowe".
  12. Tak - "Koronę śniegu i krwi", ale nie umiem się zabrać, żeby skończyć. Lubisz mrożoną kawę?
  13. Bo i szkoła takiego czytelnictwa nie wspiera. Tak samo jak nie zachęca do rozwoju swoich zainteresowań. Bo i po co? „Zakuć, zdać, zapomnieć” - taka filozofia. Hah! To chyba bije w idee facebookowej grupy: "Nie czytasz? Nie idę z tobą do łózka".
  14. that is that and this is this...
  15. Concerned

    Witam i proszę o pomoc

    @ekspert_abcZdrowie Wydaje mi się, że tak naprawdę poznajemy drugą osobę dopiero po zamieszkaniu razem z nią. Każdy z nas zostawia w domu szereg drobnych zachowań, czy też przyzwyczajeń i dopiero w tedy okazuje się, czy potrafimy je strawić(czyt. podobają nam się/ świńskie to trochę, ale i tak go kocham) i jest to związek na stałe-stałe, czy też mamy tej osoby pomału dość i związek staje się niby na stałe - ale nie wiem. Wracając do tematu to wychodzę z założenia, że związki na odległość opierają się głównie na samotności. Stawiam, że większość takich par poznała się na portalach internetowych szukając(niejednokrotnie desperacko) kogoś kto uwolni ich z samotności. I, kiedy stają się już parą wcale ta samotność nie znika; mieszkają setki kilometrów od siebie i dalej czują się samotnie z powodu braku podstawowych czynności jakie wykonują pary: wyjście gdzieś razem, tulu-tulu, wspólne rozmowy, buzi-buzi, kończąc na seksie. Moim zdaniem są to czynności, które muszą być zaspokajane w krótszych odstępach czasu niż raz w miesiącu i o ile internet potrafi uruchomić na użytkownikach takie same emocje jak w rzeczywistości to jednak takiego prostego przytulacza nie zastąpi. Tak więc w tej sytuacji moim zdaniem trzeba podjąć te ryzyko; albo zrywają, albo zamieszkują razem. Nikt za nich takiej decyzji jednak nie podejmie, proponuje więc przycisnąć brata pod ścianę/ zaaplikować mu srogiego kopniaka w cztery litery.
  16. Concerned

    Dzień dobry

    Pewnie, że mogę! Objawia się w sytuacjach nerwowych, co w ostatnim okresie ograniczyło się nawet do wyjścia do sklepu. Odczuwam potrzebę wypróżnienia się i nawet mimo załatwienia - nawet po wielokroć - tej fizjologicznej czynności dalej odczuwam takową potrzebę. A kiedy nie ma dostępu do ubikacji zaczynam szaleć - pocę się, łapią mnie stany lękowe, czuje się bliski omdlenia. Wydaje mi się, że z jednej strony ewidentnie jest to związane z nerwicą, bo w końcu bodziec, którym w tej sytuacji jest potrzeba pójścia do WC wywołuje reakcje w postaci objawów nerwicowych. Z drugiej jednak strony na pewno przez te wszystkie wcześniejsze "nerwowania się"(niekoniecznie związane z żołądkiem) oraz nieregularny i niezdrowy tryb życia mój żołądek strasznie się osłabił; zdarzają mi się biegunki, czy bulgotanie nawet kiedy przebywam w bezpiecznym otoczeniu, czyli w domu.
  17. Concerned

    Dzień dobry

    Będzie jakieś 6 lat. Najgorsze mam za sobą, dzięki pomocy psychologa, a później psychiatry przetrwałem depresje i fobie społeczną. Niestety od jakiegoś roku znowu pojawiły się stany lękowe, oraz coś na kształt nerwicy żołądka. Dwa tygodnie temu pojawiłem się u psychologa, mam kilka badań do zrobienia, a potem zobaczymy. Szukam również naturalnych technik radzenia sobie z nerwicą, co było jednym z powodów mojej rejestracji na forum.
  18. Concerned

    Dzień dobry

    Dzień dobry, cześć, witajcie. Przybywam, by zdobywać wiedzę w radzeniu sobie z trudnościami życia codziennego; by wymienić się doświadczeniami(chociaż pewnie minie sporo czasu zanim się zaklimatyzuje); by odzyskać to co w życiu najważniejsze - szczęście. Plus ostatnie wydarzenia uświadomiły mi, że tak naprawdę nie mam do kogo pyska otworzyć(ale o tym w odpowiednim wątku). Powody już znacie... co do mnie to.... być może w wielkim skrócie... jestem znerwicowanym dwudziestoparolatkiem. No... mam nadzieje, że się dogadamy i przede wszystkim - polubimy. Witam jeszcze raz, bardzo serdecznie
×