Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Wstałam o 9, wreszcie pospałam bo Lerivon. Kierunek - kuchnia. Pies się zrąbał... Smród w całym mieszkaniu ale księciu nie raczył mnie obudzić. O sprzątaniu nawet nie wspomnę bo "ja tego psa nie chciałem, to Twój pies". Zawsze po Lerivonie mam wkur*a jak K2, no ale ciul, jadziem dalej. Podłoga, gary, pies, koty, świnie - nakarmione, czysto. Dzwonią z potencjalnej pracy. Jutro na 8:30 rozmowa. Zrobiłam co miałam, wcisnęłam śniadanie (cud nad Odrą Panie i Panowie) i ... koniec, cóż zrobić. Dobra, tabsy działają jeszcze to sobie "dośpię" bo nie wiem co robić (zazwyczaj tak mam jak nie wiem co robić - ambitnie, nie?). No to poszłam jeszcze wziąć prysznic, położyłam się i w tym akurat momencie kociska zaczęły party hard, już mi się oko zamyka a tu jeb! Suszarka na pranie na podłodze... Nie, nie ma wuja, nie wstaję! Ze snu mnie wyrwał księciu z ryjem na pół osiedla "Ku***waaaaaa pies się zesrał a Ty sobie śpisz!!!!!". Tak kluseczko, bo przez sen jestem w stanie usłyszeć, że się mu ulało z dupy, OFKORZ! No dobra, wstaję, wywaliłam się bo zerwał mnie ze snu pod wpływem (Git, że nie na sraczce xD). Rękawice i wio, siedemset dwudziesty ósmy raz. Jak już wrócił z pracy to zjemy. I bęc, odpala kompa.

" - Może pogadasz ze mną?

- Przecież gadam...

- Oglądasz film, zawsze oglądasz film albo grasz jak wracasz z pracy, nie rozmawiasz ze mną. Przykro mi trochę.

- To gadaj! (nadal łeb w kompie)

- Nie skupiasz się nawet na tym co mówię... Jakbym poprosiła abyś wyłączył to nawet byś tego nie zrobił...

- Co? (nie słuchał)"

I tak codziennie od kiedy mamy swoje mieszkanie... Jestem zwyczajnie zmęczona. Wkurzyłam się, powiedziałam, że jak pies umrze (bo już jest w wieku baaaardzo późnym) to się zawijam i pozew o rozwód składam jak nic się nie zmieni.

Odpowiedź? "Jak chcesz to mogę Ci dać."

Aha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstałam o 9, wreszcie pospałam bo Lerivon. Kierunek - kuchnia. Pies się zrąbał... Smród w całym mieszkaniu ale księciu nie raczył mnie obudzić. O sprzątaniu nawet nie wspomnę bo "ja tego psa nie chciałem, to Twój pies". Zawsze po Lerivonie mam wkur*a jak K2, no ale ciul, jadziem dalej. Podłoga, gary, pies, koty, świnie - nakarmione, czysto. Dzwonią z potencjalnej pracy. Jutro na 8:30 rozmowa. Zrobiłam co miałam, wcisnęłam śniadanie (cud nad Odrą Panie i Panowie) i ... koniec, cóż zrobić. Dobra, tabsy działają jeszcze to sobie "dośpię" bo nie wiem co robić (zazwyczaj tak mam jak nie wiem co robić - ambitnie, nie?). No to poszłam jeszcze wziąć prysznic, położyłam się i w tym akurat momencie kociska zaczęły party hard, już mi się oko zamyka a tu jeb! Suszarka na pranie na podłodze... Nie, nie ma wuja, nie wstaję! Ze snu mnie wyrwał księciu z ryjem na pół osiedla "Ku***waaaaaa pies się zesrał a Ty sobie śpisz!!!!!". Tak kluseczko, bo przez sen jestem w stanie usłyszeć, że się mu ulało z dupy, OFKORZ! No dobra, wstaję, wywaliłam się bo zerwał mnie ze snu pod wpływem (Git, że nie na sraczce xD). Rękawice i wio, siedemset dwudziesty ósmy raz. Jak już wrócił z pracy to zjemy. I bęc, odpala kompa.

" - Może pogadasz ze mną?

- Przecież gadam...

- Oglądasz film, zawsze oglądasz film albo grasz jak wracasz z pracy, nie rozmawiasz ze mną. Przykro mi trochę.

- To gadaj! (nadal łeb w kompie)

- Nie skupiasz się nawet na tym co mówię... Jakbym poprosiła abyś wyłączył to nawet byś tego nie zrobił...

- Co? (nie słuchał)"

I tak codziennie od kiedy mamy swoje mieszkanie... Jestem zwyczajnie zmęczona. Wkurzyłam się, powiedziałam, że jak pies umrze (bo już jest w wieku baaaardzo późnym) to się zawijam i pozew o rozwód składam jak nic się nie zmieni.

Odpowiedź? "Jak chcesz to mogę Ci dać."

Aha.

U mnie atmosfera taka sama:( ponowny raz czeka mnie wyprowadzka bo ja jestem najgorasza i sprawiam problemy a rodzice od tego darcia się na siebie są przyzwyczajeni ja nie..

Dlatego postanowiłam sobie sama radzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień... Znów bania po obudzeniu, nie wiem skąd, zapytam na wizycie...

Przepełnia mnie nienawiść. Ku*ewska nienawiść do braku wrażliwości, braku myślenia i empatii. Nienawiść do ludzi, nienawiść do bezpodstawnej krytyki, nienawiść do wbijania szpili. Nienawiść do bycia ocenianą nie z tej perspektywy, z jakiej mogłoby się uczciwie patrzeć. Tak, nienawiść i złość mnie dzisiaj nakręcają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień... Znów bania po obudzeniu, nie wiem skąd, zapytam na wizycie...

Przepełnia mnie nienawiść. Ku*ewska nienawiść do braku wrażliwości, braku myślenia i empatii. Nienawiść do ludzi, nienawiść do bezpodstawnej krytyki, nienawiść do wbijania szpili. Nienawiść do bycia ocenianą nie z tej perspektywy, z jakiej mogłoby się uczciwie patrzeć. Tak, nienawiść i złość mnie dzisiaj nakręcają...

Bardzo rozumiem i przytulam, jeśli chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3/4 etatu, więc mam na 16 do pracy do 22... Nie mam ochoty tam iść. Nie wiem czy jest to takie lenistwo czy obrzydzenie do ludzi, czy może strach... Nie chcę brać "nż" bo jeśli wezmę to prawdopodobnie jutro będzie gorzej i jeszcze bardziej nie będzie mi się chciało, a z drugiej strony nie mam po prostu siły tam iść. Nie wiem sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłam ostatni raz na Oddziale Dziennym. Przyniosłam cukierki i rozdawałam ludziom. Byłam ubrana w różowe spodnie, niebieską koszulkę z nadrukiem tygrysa, można już ubierać się w jakieś krótsze spodnie np. rybaczki lub bermudy, no i oczywiście sandały na gołe stopy, bo jest bardzo ciepło. Psychiatra dała mi wypis i receptę na leki psychotropowe, które niedługo wykupię w aptece i teraz będę mieć wolne i będę siedzieć w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że nie mam nikogo. Mąż, rodzina, znajomi z pracy to nie to samo. Nie mam gdzie pójść, wybeczeć się. W czwartek pojadę do poradni psychologicznej zapisać się na terapię indywidualną. Moje spadki entuzjazmu przy drugich zmianach nie dają mi żyć, a jeśli zwiększą mi etat z 3/4 na 4/4 to będę musiała dawać radę. Wmawiam sobie, że nic się nie dzieje tak samo, jak wmawiałam sobie, że coś jest nie tak. Działa póki co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też macie czasem wrażenie, że szukacie dziury w całym? Jest ok ale coś jednak nie tak, Do czego by się tu przyczepić ;) Dziś tak mam. Ale staram się też pozwalać na gorszy dzień, humor. Może to też pogoda. Wszystkim, którym dziś źle wysyłam wirtualnego przytulasa :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×