Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę pomóżcie mi jak kolwiek...


Eryk86

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie, przepraszam, że swoją osobą zajmuje Was czas, ale w głębi duszy bardzo się cieszę że znalazłem to forum...

 

Nie wiem od czego mam zacząć, ale nie umiem sobie już sam dać rady z moim życiem, z tym co zaczyna dziać się w mojej głowie. Ale może zacznę od początku, dzieciństwo miałem bardzo ale to bardzo złe, mój ojciec bił mnie i moją mame, w domu były awantury jak był pijany, wszystko było rozbijane, ja też dostawałem i już od tamtego czasu pamietam taki przejmujący strach. Taki którego nie sposób opisać żadnymi słowami, coś co przeszkadza jak kolwiek normalnie funkcjonować. Najpierw był to strach czy w domu będzie spokój jak wrócę z podstawówki, czy nie dostane. Gdy miałem 7-8 lat mama się rozwiodła i po jakimś czasie zwiazała sie z inną osobą, wzięła ślub. Niby z oczątku wszystko było dobrze, ale później zaczynałem dostawać chore kary- naprzykład za stłuczenie talerza 2 miesiace zamknięca w pokoju bez możliwości obejrzenia telewizora, bez możliwości posłuchania radia. Nie mogłem iść gdzieś dalej, byłem dosłownie tak wytresowany jak w zegarku. W dodatku on ciagle mi wmawiał że ja jestem nikim, że do niczego się nie nadaje. ja ciągle to słyszalem. sytuacja ta trwała do około 18 roku mojego życia. Wtedy to stała się najtragiczniejsza sytuacja w moim życiu, moja mama zapadła na bardzo cieżką i nieuleczalną chorobę, stopniowo zanikały mieśnie, przestawała chodzić, mówić, uśmiechac się, jeść... ja pierwszy dowiedziałes się ze to wyrok smierci. Widziałem z dnia na dzien jak umiera, a w dodatku dosłownie cała rodzina się odsuneła aby nie poprosić o pomoc przy opiece. Ojczym znalazł sobie w tym czasie kochanke, i wracał do domu i robił awantury już jak mama była umierająca. Nie umiem powiedziec tego co czułem i jak olbrzymi ślad to zostawiło na mnie, mama umierała a on okazał się śmieciem, osoba która w pewien sposób uwazałem zxa ojca. Choroba trwała 3 laata i mama zmarła. Nie miałem już zupełnie nikogo, na pogrzeb poszedłem sam, nikt nawet nie zainteresował się co się ze mną dzieje. Strach sięgnał zenitu, przestałem się usmiechać, byłem cieniem człowieka. Zostałem sam w pustym mieszkaniu bez jakiej kolwiek pomocnej dłoni, bez jakich kowliek środków do zycia. znalazłem jednak praće, ale jak sie okazało była ona kontynuacją moich nieszczęść, miejscem gdzie zniszczono mnie doszczetnie, poprzez poniżanie itp. Znów słyszałem że do niczego się nie nadaję. Koniec końcem wyrzucono mnie i znów strach się pogłębił o to co będzie, z czego będe żyl...

 

Nie umiem do końca opisać tego co dzieje się ze mną teraz. Cały czas mam myśli samobójcze, czesto zastanawiam się jaką najlżejszą smierć dla siebie wybrać aby nie bolało. Te myśli przychodzą same, automatycznie- gdy sam przytomnieje i zaczynam odczówac o czym myśle to az mi się coś robi. Całe moje życie to jeden wielki śmietnik, ja chyba nie mam żadnych pozytywnych wzpomnień, chyba nawet nie mam komu powiedzieć jak bardzo jest mi źle. Myśl przewodnia jest taka ze śmierć zakończy cały smutek i cały ból który odczówałem i który pogłębia się z dnia na dzień. Boje się myslec o przyszłości, jak bardzo ona jeszcze moze być okrutna dla mnie. Od strony psychicznej czuje się jak wrak. W sumie już nawet jeść nie mge, nawet mi sie nie chce.

 

Prosze nie bądzcie żli że tu napisałem, ja nawet nie mam komu tego powiedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eryk86, witaj, ależ oczywiście że nikt nie będzie zły!!! po to istnieje to forum i po to tu jesteśmy żeby sobie pomagać, wspierać się i rozmawiać ze sobą...strasznie mi przykro że tyle zła i smutku jest w Twoim życiu :(

ciężko cokolwiek doradzić..:(

niestety ale pomóc Ci chyba może tylko psycholog i dłuuuuuuga terapia :( czy próbowałeś kiedyś w ten sposób sobie pomóc?

my tu możemy być dla Ciebie, możesz się wyżalić, liczyć na wsparcie, ale niestety pomóc może Ci tylko psycholog i to po ciężkiej i długiej współpracy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eryk86, Przygnębiająca historia. Naprawdę mnie poruszyła. Już dzieciństwo odbiło na Tobie swoje piętno. Osobowość mogła uksztaltować sie jako unikająca przzez błędy wychowawcze. Wtedy, kiedy najbardziej potrzebowales wsparcia , nie otrzymales go.Żyłeś w ciąglym strachu i lęku , a także w obawie. Zamiast uśmiechać się, mieć marzenia jakie mają dzieci, bałeś się.

Psychologami tutaj nie jesteśmy. Mozemy jedynie doradzić Tobie,zebyś udał się do specjalisty po pomoc.

Nie pisz,że ktoś moze być zły o to,że tu napisałeś. Wołasz o pomoc.

Zrób coś dla siebie, nie obawiaj się poprosić o rade, pomoc.

Terapia mogłaby tu pomóc, naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierz mi, są ludzie którzy też mieli i wciąż mają przesrane w życiu, ja całe dzieciństwo zmagałem się z ojcem alkoholikiem który śmiał mi się w twarz jak ja płakałem z bezsilności. Zero jakiegokolwiek życia. Obecnie jest jeszcze gorzej. Też mam wciąż myśli samobójcze - chodzę po sklepie i szukam trucizn i takie tam. Ale jakoś wracam do tych swoich czterech ścian.

Jeżeli chodzi o psychologa to warto spróbować, pójść, pogadać, wyrzucić z siebie to wszystko, może spróbuj też pójść do jakiegoś psychiatry, przepisze Ci jakieś antydepresanty które naprawdę są w stanie pomóc i dać siłę do działania.

Nie jesteś sam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×