Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, a wasi bliscy


tg--ice

Rekomendowane odpowiedzi

Ech, u mnie mama niby neurotyczna, zaburzenia snu i migreny na tle stresowym od lat, a jak jej powiedziałam, że idę na terapię, to nie potraktowała mnie poważnie... Boję się, że jak się przyznam do przerwania studiów, to będzie afera i oskarżenia o lenistwo. A mi i bez tego ciężko. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takasobiejedna wiem co masz na myśli i nie kieruje tego bezpośrednio do Ciebie ale do wszystkich którzy tutaj piszecie.To jest straszne.Ja swoimi zachowaniami potrafiłam ostatnio wyprowadzić swojego narzeczonego z równowagi tak , że miał mnie dość. Jak zwykle zaraz histeria , płacz , rzuciłam wszystko i pobiegłam go przepraszać. Na szczęście jest na tyle wyrozumiały chociaż rozmowa po tym fakcie nie była z nim tak przyjemna , bo wiem , że to ja zawiniłam . :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak jest.

Osoby z nerwicą, depresją i innymi problemami natury psychologicznej powinny się otaczać osobami o dużej wyrozumiałości, cierpliwości, a takich jest jak na lekarstwo.

My zdajemy sobie sprawę z tego, że z nami jest "coś nie tak", ale trzeba lata na to, żeby nauczyć się tego kontrolować. A i tak jest ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U nas panuje takie przekonanie, że nerwica, depresja to tylko takie sobie wymysły ludzi, jak jesteś znerwicowany, to weź sobie ,,nerwosolek" i przestań wymyślać, lub masz nerwicę ?jakoś nie wyglądasz na zdenerwowanego. NIE WIDAĆ TEGO!!!

Ludzie nie rozumieją że prawdziwa nerwica jest w środku. Nawet jej nie widać. Człowiek może się zachowywać w miarę ,,normalnie" ale w środku toczy wojnę sam ze sobą,i tak codziennie.

Mój psychiatra mi powiedział : ,,ma pan zawroty głowy, ok, ale jeszcze nikt do tej pory nie widział jak pan się przewraca, potyka itp, to tylko pana takie odczucie".

Po tym jak mi to powiedział zacząłem się zastanawiać że może faktycznie coś w tym jest, jakby to była jakaś fizyczna choroba, to już po takim czasie co ja się leczę, już dawno posunęła by się dalej, a nie zatrzymała na tych objawach przez prawie półtora roku.

Szkoda że z nerwicą się nie da tak jak na przykład z zębem; ząb boli, to biorę tabletkę, lub idę do dentysty , on go wyrywa, dzień i po sprawie, zapominamy. Niestety z nerwicą tak się nie da. Każdy z nas musi zrozumieć tak naprawdę że problem tkwi głęboko w nim, siedzi gdzieś tam pod czaszką i męczy. Prawdziwe zrozumienie tego jest chyba pierwszym krokiem do wyzdrowienia.

.

Objawy zewnętrzne to tylko skutek tego co się dzieje w środku.Psychiatra lub psycholog, jak i brane leki mogą nam tylko trochę pomóc,złagodzić objawy, nakierować, pokazać drogę jaką mamy kroczyć, aby wyzdrowieć. Wszystko zależy od nas samych.

Chodząc do mojego psychiatry na początku nie rozumiałem jak on może mnie wyleczyć, skoro on tego nie ma! On jest zdrowy, normalny, co on może wiedzieć, on mnie nie rozumie! Dopiero po jakimś roku zrozumiałem po co tak naprawdę tam chodzę.

 

Każdy z nas pisze że wie co czują inni, rozumiem to, czujemy się tak samo, ale to prawdziwe objawy to każdy z nas ma ,,swoje". Boimy się innych osób, sytuacji, lęków, uczuć, dni itp...Każdy z nas będzie musiał sam sobie wszystko poukładać, inni mogą tylko nas wspierać.

 

Gdy zapisywałem się na to forum to chciałem znaleźć ludzi którzy choć trochę rozumieją jakie katusze muszę codziennie przechodzić. Znalazłem ich! Znalazłem was! Wiem że wy mnie najbardziej rozumiecie, dziękuję wam że jesteście...!!!

 

Ostatnio oglądałem film ,,Alicja w krainie czarów" i tam słyszałem fajny text: ,,TYLKO WARIACI SĄ COŚ WARCI..." Naprawdę podoba mi się to. Jest to potwornie ciężkie, ale do przeżycia. Skoro z nami jest coś nie tak to czyże jest normalność?

Wszyscy wielcy ludzie dzięki którym ten świat jest taki, byli inni od reszty. My dzięki nerwicy patrzymy na świat trochę inaczej, potrafimy go docenić, potrafimy się zatrzymać w tym zgiełku życia codziennego. Zatrzymać i patrzyć, przeżywać. Oczywiście jest to dla nas bardzo trudne i uciążliwe, ale tak widać miało być....

 

Kurde, ale się rozpisałem!!! Mam nadzieję że zbytnio was nie zanudziłem. Jeśli tak, to z góry przepraszam. POZDRAWIAM WSZYSTKICH. SPOKOJNEJ NIEDZIELI ŻYCZĘ.... :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice Twój post jest dosłownie świetny !!! :yeah: żeby było więcej takich ludzi jak Ty , którzy w ten sposób umieją mówić o nerwicy.Trudno mi opisać to uczucie ale poprostu podniosłeś mnie na duchu ;)

 

...

 

A co do filmu też oglądałam i pamiętam ten tekst ... ;):D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko wariaci są coś warci.

Bo my wszystko widzimy inaczej.

 

Znaczy - ja skupiam się w sumie tylko na złych rzeczach (zwłaszcza jak wpadam w cały amok swój), potrafię to tak przeanalizować, że przerażam samą siebie - bo koloryzować też potrafię.

A po wszystkim - przychodzi ulga, ukojenie... i widzę DOBRE rzeczy.

I gdzieś w środku siebie łapię równowagę co pozwala mi żyć dalej. Jest ciężko, ale można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że my wszyscy nadajemy na tych samych falach pomimo tego,że nasze odczucia się czasami różnią.

Ja na początku gdy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego że mam nerwice myślałam , że jestem jakaś inna ... bo wydawało mi się że inni ludzi to wszystko tak postrzegają powierzchownie a ja tylko jestem taka dokładana tak wszystko dokładnie analizuje ...

Dopiero gdy nerwica zaczęła mi się pogłębiać to zasięgłam informacji i ... trach ...

Tak jak napisała Bura to świetne uczucie mieć lepszy dzień , doceniać to i cieszyć się jak małe dziecko z tego co inni zdrowi mają na co dzień a nie zawsze doceniają. :roll:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram

Gdy mam lepszy dzień, to wszystko cieszy, każda mała pierdółka powoduje radość, wszystkie problemy są jakby nieważne.

Gdy nie miałem nerwicy to nie doceniałem tego, nie doceniałem życia, zdrowia i siebie samego. Teraz te lepsze dni są jakby promykiem słońca pośród gęstych chmur.

Nie doceniałem jak piękny może być,,normalny dzień" !!! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Manka gratulacje!!!!

:great:

 

[Dodane po edycji:]

 

Ja mam taki sobie dzień. Miałem parę spraw do załatwienia, może dlatego jest tak sobie.

Ostatnio powiedziałem sobie, że cokolwiek będzie się działo, i tak to będzie dobry dzień.

Jak narazie, (od dwóch tygodni) jakoś działa. Są lepsze dni, są gorsze dni, najważniejsze że mam wsparcie w bliskiej osobie,chociaż do końca mnie nie rozumie, ale dobrze jest nie być samym. Gdy bliscy traktują cię jak normalnego , zdrowego człowieka , to chociaż trochę zaczynam wierzyć że tak jest....

Jutro też będzie dobry dzień

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też to pomaga :) Ciesze się z byle drobiazgu , szczegółu ... i działa ... Dzięki takiemu myśleniu choroba nie znika , ale zdarzają się momenty , że o niej zapominam i wydaje mi się , że jest tak jakby jej nie było.

Gorzej jest gdy spadnie na mnie jakiś natłok zajęć ... zaczynam zaraz wszystko analizować i może jest tego nie wiele a mi wydaje się , że się z tego nie wygrzebie ... Czuje się wtedy jakby cały świat był na mojej głowie i presje że sobie z tym wszystkim nie poradzę a muszę to zrobić. :time: W takim czasie mój każdy mały problem jest problemem "na skale światową". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,,Problem na skalę światową" - ciekawe określenie.

Ludzie z nerwicą codziennie borykają się z takimi problemami. Każdy problem rozpatrują jakby zależało od niego całe życie.Każdy większy problem jest jakby murem nie do przeskoczenia, jest wielki, i często nierozwiązalny...Mamy wrażenie że cały świat zależy od nas. Niestety wiele naszych problemów takich jest, a przynajmniej tak nam się wydaje. Każdy wyolbrzymiamy.

Dla mnie największym codziennym problemem jest pytanie ,,Jak będę się dzisiaj czuł ?"

A tak być nie powinno...ehhhhhhhhhhhhh :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem jeden pozytyw związany z nerwicą, a mianowicie empatia, i próba zrozumienia każdego człowieka.

Ta choroba spowodowała że, bardziej przyglądam się ludziom, ich zachowaniu i staram zrozumieć się co oni w danej sytuacji czują, w jakiś sposób zatrzymałem się w tym pędzącym świecie i z niego wysiadłem dużo rozmyślam można powiedzieć filozofuje i analizuje sytuacje, w których się znalazłem, dawniej żyłem w tym pędzie życia codziennego nie zastanawiając się nad niczym, teraz jest inaczej, mój świat jest inny niż był kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh mam podobnie lubię sobie filozofować i muszę przyznać , że to można nazwać pozytywem bo , my nerwicowcy potrafimy dużo zrozumieć chodzi mi tu o zachowania innych i ich uczucia.A tak nawiasem myślałam , że jestem jedynym takim egzemplarzem i , że tylko ja jestem takim namiętnym obserwatorem :mrgreen: Ale nigdy do tej pory nie miałam kontaktu z takimi jak ja i nie porównywałam się w tym , kto jakie ma objawy.Bo wiadomo każdy z nas wszystko przeżywa inaczej chociaż mówimy o tym samym.Szkoda tylko , że tak nie potrafimy zrozumieć samych siebie.Ale podejrzewam , że jakbyśmy tak spojrzeli na siebie z boku w nie których momentach to oglądalibyśmy nie złą tragi-komedie :hide: Pytanie czy się śmiać czy płakać.

Ale jak już tak piszemy o naszych dobrych i złych stronach nerwicy to ja odkryłam nie dawno jedną a może i kolejną już tej złej.Mianowicie lubie tworzyć tajemnice w tym sensie , że mówie tylko to co czuje , że nie jest dla mnie zagrożeniem.Tego co nie tyka sie mojego wnętrza poplątanego myślenia ... lęków , tego co czuje. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Analiza, analiza i jeszcze raz analiza.

Każde zdarzenie, każde zachowanie, wszystko co chcę zrobić, wszystko co robię, najpierw muszę dogłębnie przeanalizować.

Idę do sklepu, dobrze,; ale co mam kupić? kto będzie w sklepie?ile wydam? iść, a może jechać? Pytania pytania i jeszcze raz pytania.

Najciekawsze jest to , że gdy to sobie tak pięknie poukładam, to gdy jestem w sklepie, to wszystko zapominam, pustka w głowie. Moja ,,kochana" nerwica daje osobie znać, i zaraz zapominam co miałem kupić. Na ogu wtedy kupuję w ciemno.

Gdy tylko ktoś czegoś ode mnie wymaga, patrzy mi na ręce, to zaraz nerwy, motanie itp..

Czy jakoś można temu zaradzić? Chyba tak, Po prostu robić sobie wcześniej kartkę z zakupami.... :brawo:

 

Manka.

Zauważyłem, że ja mam podobnie, mówię tylko o tym, co czuję. Tak mi się wydaje, że odczucia są już chyba skutkiem swego rodzaju przemyśleń w mojej głowie. Tam pod czaszką mi się kotłuje, nawet jeśli nie chcę, to te złe myśli, przemyślenia mnie nachodzą i zaraz czuję się gorzej...

Z jednej strony to chyba dobrze że lubię wszystko sobie najpierw poukładać i dokładnie przemyśleć, z drugiej to pewnie każdy z nas chciałby czasami iść na tak zywany żywioł bez późniejszych skutków (złego samopoczucia)

I znów paradoks, echhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh........................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się , że kartka z zakupami dobra jest dla zapominalskich heh. A przesadny porządek to dla pedantów :) I nie mówię , że porządku nie lubię , ale w moim przypadku ten porządek to już przesada :hide: . Nie dość tg--ice , że wszystko mam poukładane w mieszkaniu wg. mojego gustu to jak widzę ze coś rzuciłam tak ooo sobie to już mi to racjonalnie czasami funkcjonować nie da , skupić się nad czymś innym.Pedantyzm to w dzisiejszych czasach pożądana cecha ale dla mnie to już natręctwo !

Co do przykładu o sklepie mam tak samo ... ba zresztą mam tak wszędzie gdziekolwiek nie wychodzę nawet z psem! Chociaż najbardziej to zaczynam analizować konkretne wyjścia.

Analiza ... jak dobrze to ująłeś to się samo pcha do głowy ... ! Mam spokój jedynie wtedy kiedy chyba się :shock::mrgreen: .

Najgorzej jest w nocy , bo ja akurat mam taki czasem problem że nie mogę spać . Wtedy do analizuje aż mnie to zmęczy i za śpię.

 

Od jutra akurat mam ostatni tydzień zaliczeń ... i już mi się dzisiaj zaczyna ... siedzę nad zeszytem i zamiast w przerwie wrzucić na chwile luzu zaczyna się analiza ... lęki ... gdybanie mam nadzieje , że jeszcze przez ten tydzień bardziej nie oszaleje :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj stwierdziłem, że gdy czymś się zajmę tak na poważnie, postaram się skupić na tym w 100%, to jakby mi było lepiej.Zapominam o tym wszystkim, i o nerwicy. Jednak gdy już nie mam co robić, zaczyna się znowu analizowanie, setki pytań jak?, gdzie? kiedy?

I wracam znów do nerwicy.

Są chwile, że naprawdę mnie to przytłacza, mam już tego wszystkiego dość i wrażenie że nie dam rady, ale zawsze powtarzam sobie wtedy, że to tylko nerwica, że to minie. I na ogu mija. Czasem czuję się jakby ktoś mi w głowie pomaglował wszystko, jakby świat nie był całkiem prawdziwy. Obcy, ciemny, rozechwiany, mroczny. Jakby cały świat tylko czekał na moją chwilę słabości, żeby móc zaatakować. Na szczęście to są tylko takie chwile.

Kurde, jakby ludzie wiedzieli co nam ,,nerwicowcom" czasem siedzi tam w głowie, to by się przeżegnali. Idziesz ulicą i się zastanawiasz jak oni cię widzą? Na zewnątrz wydajesz się normalny, szary obywatel, ale w głowie aż się kotłuje...

Najciekawsze w nerwicy jest to, że wstając rano, do końca nigdy nie wiesz, czy to będzie dobry dzień, czy ten gorszy,czy dziś będziesz się dobrze czuć, czy będziesz niedożycia.Ja w każdym razie tak mam.

Wstaję rano, jest dobrze, jadę doi pracy, wyjeżdża mi samochód, muszę hamować, i po ochłonięciu, jest gorzej....

No cóż, pozostaje dalej walczyć..... :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,,Problem na skalę światową" - ciekawe określenie.

 

Dla mnie największym codziennym problemem jest pytanie ,,Jak będę się dzisiaj czuł ?"

A tak być nie powinno...ehhhhhhhhhhhhh :(

 

 

hhheee, ja mam właśnie tak codziennie :( wstaję i myślę - jak to dzisiaj będzie, czy będzie kolejny atak, czy sobie poradze , czy znowu bedę wzywać karetkę bo będe myslała że to koniec, czy nie :(

 

a w ogóle witajcie , jestem nowa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakubkowa witaj ! ;)

 

No u mnie to ostatnio różnie ... kończę sesje i dlatego przez parę ostatnich dni milczałam na forum bo się uczyłam.

Szczerze,mój były parter ma a może już mówi , że miał nerwice i często mnie irytowało jak godzinami siedział w książkach ... myślałam wtedy : "Jak tak można"?! Dzisiaj już wiem z doświadczenia , że skupiając się maksymalnie na czymś , ucieka się nie tylko od nerwicy ale i wycisza i uspokaja. Przynajmniej wydaje mi się , że tak jest. A z tego co pisze tg--ice nie jestem przynajmniej jedynym tak myślącym egzemplarzem.

 

Co u mnie poza tym ? Jestem nie do zniesienia ostatnio ... i szkoda , że to w negatywnym znaczeniu.Wydaje mi się , że wszystko jest ok a tu ... nie . Mój partner pyta się mnie co się ze mną ostatnio dzieje ... że zachowuje się jakoś inaczej ... szybko się złoszczę , reaguję na wszystko złością i jakoś mi tak wszystko ostatnio jest częściowo obojętne np: czy się ktoś obrazi jak coś powiem itp :time: i czuję się momentami zmęczona.

Ciesze się , że przede mną teraz trochę czasu wolnego to pomału się ogarnę bo czuje się trochę jakbym była w proszku ... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co u mnie poza tym ? Jestem nie do zniesienia ostatnio ... i szkoda , że to w negatywnym znaczeniu.Wydaje mi się , że wszystko jest ok a tu ... nie . Mój partner pyta się mnie co się ze mną ostatnio dzieje ... że zachowuje się jakoś inaczej ... szybko się złoszczę , reaguję na wszystko złością i jakoś mi tak wszystko ostatnio jest częściowo obojętne np: czy się ktoś obrazi jak coś powiem itp :time: i czuję się momentami zmęczona.

 

mam dokładnie to samo..i nie wiem czemu tak się dzieje.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm to fajnie , że nie tylko ja tak mam , ale szkoda , że wogóle tak jest.

Nie wiem tylko czy to z tego powodu , że ostatnio miałam taki natłok obowiązków i chodziłam nakręcona od jednego do drugiego zajęcia.Po prostu nie wiem , ja widzę to jaka jestem i jak się zachowuję ale nie zawsze umiem nad tym zapanować. Wrr ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×