Skocz do zawartości
Nerwica.com

Manka1526921782

Użytkownik
  • Postów

    260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Manka1526921782

  1. buu zaglądają. Jestem tego przykładem.
  2. Witam ! Długi czas tu nie zaglądałam. Anonsuję iż powróciłam znów
  3. buu studia to świetne rozwiązanie ! Wszystko nowe, nowi ludzie ... odżyjesz ! Dla mnie studia były momentem przełomowym, ludzie których spotkałam. I nie wyobrażam sobie tego jak to kiedyś się skończy Pewnie ludzi z uczelni zastąpią ludzie z pracy ... ale to już na pewno nie będzie to samo. Każdy się boi zmian a zwłaszcza zmiany środowiska. Ale wspomnisz kiedyś moje słowa, że miałam rację Tylko ten kierunek to obmyśl solidnie. A nad czym myślisz ?
  4. Na pewno. Świat trzeba zmieniać zaczynając od siebie ... A taki list tak myślę może nawet nie tylko podsunąć nam odpowiedzi na nasze pytania ale nawet dodać odwagi a żeby o tych problemach zacząć głośno mówić
  5. buu witaj ! Nie zapominam zaglądałam często mimo, ze nie pisałam. Ostatnio się "reaktywowałam" do życia na forum ponownie. Nie widziałam żadnego znajomego nicku. Aż tu niespodzianka, aż miło Tzn. miło, że jesteś, nie miło, że znów problemy się nawarstwią. U mnie przez pewien okres wszystko się ustabilizowało po czym powrócił niepokój, chandra, po robiło się trochę problemów i stresujących sytuacji. Jednym słowem same spięcia i dramatyczne próby ponownej stabilizacji. Wiesz, obecny okres mi też nie sprzyja ... Niby nad wszystkim panuję i staram się aby tak było nadal, mimo to też odczuwam takie dziwne osamotnienie. Może to taki okres ? fides dużo ludzi korzysta z forum jak można zauważyć (chociaż sama nigdy nie patrzyłam ile, ale to widać jak co chwila pojawiają się nowe wątki i tematy) i szuka różnej formy pomocy od dobrej rady czy po to a żeby się po prostu wyżalić. Przerzuceniem posta nie ma się co przejmować , nie które tematy po prostu są podobne do siebie A jak wygląda Twoja sytuacja ? Lepiej ?
  6. List do samej siebie to na zasadzie podobnej do dziennika ... Wydaje się , że to może poprawić samopoczucie ale nie zniknie dzięki temu problem "ukrywania" przed innymi tego co siedzi w nas w środku.
  7. ninaaa może spróbuj powiedzieć, wyrzucić to z siebie swojemu narzeczonemu, rodzinie ... albo chociażby komuś komu ufasz Nikt z nas nie ma zdolności czytania w cudzych myślach. Z własnego doświadczenia wiem, że trudno jest domyśleć się osobom trzecim, ze coś jest nie tak. Zwłaszcza jeżeli czujesz i myślisz jedno a pokazujesz na zewnątrz drugie ... Warto spróbować , człowiek czuje się leszy ! Satysfakcja gwarantowana !
  8. fides zrobiłaś duży krok do przodu bo widzisz nerwice swojej córki. A na tym forum bardzo wielu ludzi boryka się z tym, ze nikt z bliskich tego problemu nie dostrzega. Troszczysz się o to aby miała dostęp do psychologa, psychiatry. Interesujesz się nią i "widzisz" nerwicę. To wszystko samo w sobie jest niezwykle ważne ! Bo nie jest Ci obojętne. Przede wszystkim bądź, jak trzeba wysłuchaj, sama się nie narzucaj. Nie możesz jednak pozwolić na to aby córka zaniedbywała nie które sfery życia tylko dlatego, że ma nerwicę. Przecież nerwica nie trwa wiecznie ! Kiedyś córka może być Ci wdzięczna za to że byłaś, że nie pozwoliłaś zawalić jej szkoły itp ... Jak najbardziej wspieraj ją , mobilizuj do działania. Ale patrz tez na wszystko "trzeźwym" okiem. Bo bardzo łatwo stać się ofiara "współuzależnienia".
  9. Ale to jest strasznie męczące uczucie ehh. Wstaje rano po dniu wcześniejszym w którym byłam poddenerwowana i już mam wrażenie jakby mi "coś" siedziało na klatce piersiowej. I im bardziej wpadam w panikę na ta myśl tym bardziej to odczuwam, zapomnę o tym mija ... Jedynymi metodami które działają jest położyć się spać , napić kielicha albo po prostu się wyluzować. Dużo mi pomaga pozycja embrionalna jak leże , ale takie zaciskanie przepony tylko jeszcze szkodzi To się jakoś leczy ?! Takie duszności występują w nerwicy serca ... czy to jest właśnie to?
  10. Witam po raz pierwszy chyba w tym roku I swoją pierwszą wizytę po tak długim czasie chciałabym zacząć zapytaniem ... Mianowicie czy spotkał się ktoś z was z dusznościami ( takie dziwne odczucie na klatce piersiowej ) spowodowanymi przez nerwicę ? Pierwsza moja myśl była taka ze to od serca ... ale nie ... Bo pojawiają się gdy zaczynam się denerwować i tylko wtedy ... A trzymają zależnie od poziomu stresu I tak już będzie chyba rok, chociaż dawać się we znaki zaczęły pod koniec starego roku.
  11. No faktycznie ciężko bo trudno o niczym nie myśleć ... ale godne uwagi
  12. zmeczony_maz wydaję mi się , że tu jest coś na rzeczy jeżeli chodzi o ten temat. Twoja żona po prostu unika tego tematu. Próbowałabym nadal rozmawiać , ale nic na siłę , może nawet nie okazywać takich emocji , bo to może wyglądać jak branie na litość . Może zacznij od tego czy ma ochotę porozmawiać na wasz temat ... ? A może spraw jej jakąś niespodziankę Może to o to chodzi ? Może to nie ma podłoża tylko w chorobie. Nie wiem jak to jest u Ciebie , czy często okazujesz jej uczucia czy nie. Może zaproponuj wspólne wyjście gdzieś , albo spraw jej jakiś drobiazg , jakiś kwiatuszek czy czekoladki ... tak bez okazji . Nie mam pojęcia co Twoja żona może lubić Może brak takiej spontaniczności powoduje to , że np. rozmawia z innymi. -- 20 gru 2011, 23:02 -- Są ludzie którzy wpływają na nas pozytywnie jak i negatywnie. Jeżeli chodzi o rodzinę ale również inne środowiska w jakich przebywam , to ja dla przykładu jestem bardzo podatna na atmosferę panującą w danym środowisku. Wystarczy jakaś kłótnia a ja już nie wiem co ze sobą zrobić , chodzę jak zombi Wtedy jedyne i niezawodne lekarstwo to iść spać i czekać aż się uspokoi. Potem wracam do normy .
  13. Znacie jakieś techniki albo sposoby na to aby się wyciszyć Nie mam na myśli tutaj jakiś karkołomnych sposobów tylko coś prostego na luzie, co można stosować na co dzień
  14. zmeczony_maz trudno mi powiedzieć czym jest spowodowana taka zmiana. Może po prostu kiedy Twoja zona czuła się gorzej nie miała ochoty na wypady z koleżankami itp. A teraz kiedy bierze leki , czuje się pewniej i stąd takie zmiany w zachowaniu Myślę, że na sam początek spróbowałabym delikatnie poruszyć ten temat z żoną. Szczera rozmowa to chyba najlepszy pomysł na sam początek
  15. buu postępy mówisz ? Jakieś są. Ale ostatnio , a w sumie to od jakiś kilku miesięcy na zmianę , huśtawka uczuć. Nie jest źle , powiedziałabym. Radzę sobie nawet dobrze sama ze sobą. Ale na pewno cudownie nie ozdrowiałam jeszcze A co do tematu , im człowiek dłużej tkwi w tym stanie tym bardziej dopatruje się nowych rzeczy w sobie czy to w otoczeniu. W moim przypadku mogę podpisać się pod gronem osób które nie mają wsparcia ze strony rodziny , nie mają bo rodzina ich nie rozumie, albo nie mają bo nie chcą obnażać się przed rodziną ze swoich nazwałabym to "problemów". Zauważyłam , że dużo osób szuka wsparcia u najbliższych ... mąż , chłopak etc. Ale czy te osoby tak naprawdę nas rozumieją ? Na pewno dużo pomaga nam to , że możemy się im wygadać. A czasami rozmowa z kimś bliskim pomaga bardziej niż rozmowa z psychiatrą. Bo przynajmniej "nie tłuką" nas nerwy i trema , że musimy opowiadać nasze problemy przed kimś obcym. Co do środowiska poza rodzinnego , to wszyscy prawie moi znajomi nie mają pojęcia o tym co się dzieje w mojej głowie. Bo i po co ? Wydaje mi się , że jestem w ich oczach taka sama jak setki innych osób. Nie odczuwam potrzeby rozpowiadania tego na prawo i lewo. Skoro kilka osób to wie i nie może tego zrozumieć to co to da jeśli miałabym się przed każdym identyfikować etykietką " nerwica" ?
×