Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co Wam dziś sprawiło radość?


Konrad!

Rekomendowane odpowiedzi

Moi rodzice kupili mi dziś na pchlim targu lampkę biurową mosiężną ~ okazało się, że to antyk. Sprzedawca zażyczył sobie 350 zł, ale ostatecznie mama stargowała na 300 zł :D Wieczorem próba generalna lampki, zobaczę, jak świeci w ciemności ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukałem fajnej zakładki do książki ― w końcu wygrzebałem w szafce obrazek z wizerunkiem śp. Św. O. Pio (franciszkanin pochodzący z Włoch → Pietrelcina). Wybrałem Go, bo jest dla mnie autorytetem moralnym, duchowym. Jestem zadowolony i usatysfakcjonowany ― jak to mówią: mała rzecz a cieszy:yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Fuji napisał(a):

Dostałem zaproszenie z urzędu miasta na konferencję. 

Miło jak ktoś przychodzi osobiście,wręcza zaproszenie mówiąc, że powinienem przyjść bo dużo robię dla ludzi. 

Ja nic nie robię przecież.... 

 

 

Ale to właśnie ocena tego co robisz przychodzi z zewnątrz. Czasami ocena bywa niesprawiedliwa i raniąca ale nie w Twoim wypadku 🙂

Edytowane przez Grouchy Smurf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewałem, się,  że będę wśród ludzi specjalnie zaproszonych na konferencję z okazji 11 listopada. 

Zamiast być po stronie obsługi czułem się niezręcznie jako jeden z chonorowych gości. 

Aż głupio mi było ale wszystko było zorganizowane przepięknie. 

Warto było iść dla tych ludzi którzy tam byli. Włożyło masę pracy w to przedstawienie. 

Miło z ich strony bo potrafili wiele kilometrów przejechać tylko po to aby wręczyć zaproszenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Grouchy Smurf napisał(a):

No i to jest autentyczny powód do radości a nie byle błahostka. 

Tylko wiesz, że takie nazwijmy to "duże" powody do radości zdarzają się rzadko i okazyjnie. Grunt, to nauczyć się cieszyć i doceniać zwykłą codzienność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

Tylko wiesz, że takie nazwijmy to "duże" powody do radości zdarzają się rzadko i okazyjnie. Grunt, to nauczyć się cieszyć i doceniać zwykłą codzienność.

Wiem, ale to jest takie wielkie WOW w tym wypadku. Dla mnie byłoby to dość trudne (tak, pozytywne emocje też bywają dla mnie uciążliwe i musiałbym sobie znaleźć jakiś negatywny równoważnik)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że hipochondria mocno na tapecie, a mnie mimo to udaje się w miarę funkcjonować. Za 3 dni badania RTG, mój największy lęk (wiem że muszę go przezwyciężyć bo zawsze będę się bała) Ale muszę żyć, chodzić do pracy, w domu zająć się kotami, spędzać czas z mężem. Dziś się widzę ze znajomymi, choć myśl o tym trochę włącza mi zawroty głowy.

Każdy dzień jest troszkę łaskawszy, mimo iż tym razem walczę bez mojej broni, bez leków… 

 

Oby było lepiej 🌸

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Aglie napisał(a):

To, że hipochondria mocno na tapecie, a mnie mimo to udaje się w miarę funkcjonować. Za 3 dni badania RTG, mój największy lęk (wiem że muszę go przezwyciężyć bo zawsze będę się bała) Ale muszę żyć, chodzić do pracy, w domu zająć się kotami, spędzać czas z mężem. Dziś się widzę ze znajomymi, choć myśl o tym trochę włącza mi zawroty głowy.

Każdy dzień jest troszkę łaskawszy, mimo iż tym razem walczę bez mojej broni, bez leków… 

 

Oby było lepiej 🌸

Trzymam kciuki. Powodzenia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Melodiaa napisał(a):

Trzymam kciuki. Powodzenia 🙂

Dziękuję 🌷

Niestety, tyle co się „pochwaliłam” to później miałam zjazd, ale tak to już wygląda w aktywnej nerwicy, chwila ok, dwie chwile dołku… i tak w kółko. 
Pocieszam się za to tym, że na początku drogi z nerwicą kilka lat temu, byłam w o wiele większej rozsypce. Teraz mój organizm ma swoje granice, nie chce mu się już aż tak „zagłębiać”. Może to już zmęczenie materiału 😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×