Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od partnera/ki


Gość gregory21

Rekomendowane odpowiedzi

Siedzę i beczę i jest mi źle.

Nie rozumiem sama siebie. Jak jestem z nim to zamykam się w sobie, mam blokadę, nawet gadać mi się nie chce. A i tak tam chodzę...On siedzi głównie przy kompie. Dziś jak się zbierałam to wstał od komputera dopiero jak wychodziłam, a potem napisał czy przyjdę jeszcze i że nawet nie mamy o czym pogadać i przychodzę na chwilę i idę. To czemu się nie odezwał jak wychodziłam...

A teraz siedzę i mam wyrzuty sama do siebie że nie poszłam, że pewnie znowu zrobi mi coś na złość, a jak coś powiem to odpowie ty nie przyszłaś wtedy to teraz ja nie mam czasu.

I znowu łapię się na tym, że uważam na to co powiem i co robię i myślę jak zareaguje co powie...

Jak pisałam z koleżanką to powiedziała, że już było w miarę dobrze, było mi ciężko, ale nie płakałam tak, a jak znowu mam z nim kontakt znowu jestem smutna i znowu płaczę....

I ja to wiem, a mimo to chodzę tam...

I napisałam mu nawet smsa z przeprosinami że nie przyjdę, bo źle się czuje...nie odpisał nic...

jestem jakaś nienormalna...

a on ma dar do wzbudzania we mnie poczucia winy...

nie potrafię się od tego odciąć :(

 

[Dodane po edycji:]

 

nie chce mi się żyć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO, oczywiście, że nie moje :) ale bardzo podobne :P

 

Nie poszłam dziś do pracy... dół, załamka.. jadąc po 7 na badania zobaczyłam jego samochód pod jej domem, stał od wczoraj... wygląda na to, że zaczął u niej nocować...

jeszcze wczoraj zdarzyło nam się rozmawiać, bo musieliśmy wspólnie wyjechać - służbowo i kłamał mi patrząc prosto w oczy ! :(

Nie dałam rady dziś wstać i iść do pracy by na niego patrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rany!!! Dziewczyny co sie dzieje??? Ja dzis wstalam w calkiem niezlym humorze, wchodze na forum a tu co?

 

piscis Bardzo szkoda, ze nie moglas isc dzis na terapie, moze ta jedna wizyta cos by juz pomogla. Rozumiem Twoje postepowanie doskonale. Sama tak robilam. To jest wlasnie to uzaleznienie. Chodzisz tam, przezywasz, placzesz, masz doly. Kurcze. Trzeba cos z tym zrobic. :roll:

 

Ja osobiscie chyba coraz bardziej zaczynam sie cieszyc z powodu zerwania kontaktu :smile:

 

conessa Ciebie tez rozmiem doskonale. To straszne, jesli czlowkiem dowiadujes sie czegos, czego nie chce lub sie nie spodziewa. Kurcze. Nie poszlas do pracy? Heh. Niedobrze. Postaraj sie pozbierac jakos. Ja juz 2 miesiace nie chodze do pracy, bo takiej dostalam depresji.

 

Kurcze!!! Dzieczyny!!! Walczmy o SIEBIE. :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

Do piscisc jeszcze - to my jestesmy tak krzywo skonstruowane, ze wszedzie widzimy nasza wine. Chocbys go przeprosila 5 razy, za chwile i tak bedziesz sie czula za cos winna. Skad ja to znam??? Rany. Tak nie moze byc, bo sie wykonczysz kochana!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

TAO wiesz, ze ta moja ostatnia rozmowa z bylym byla naprawde przelomowa. Od tamtej pory w ogole nie mam pokus, zeby sie z nim kontaktowac :smile: Przestalam o tym myslec :smile: Przekonalam sie, ze to zamkniety dla mnie rozdzial i w koncu zaczełam myslec "honorowo". :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz siedzę i mam wyrzuty sama do siebie że nie poszłam, że pewnie znowu zrobi mi coś na złość, a jak coś powiem to odpowie ty nie przyszłaś wtedy to teraz ja nie mam czasu.

I znowu łapię się na tym, że uważam na to co powiem i co robię i myślę jak zareaguje co powie...

 

 

 

Rozumiem Cię jakoś.. :( u mnie też wiele razy się to pojawiało. Nie cierpię tego poczucia winy zawsze tylko po mojej stronie.

On nigdy się nie przejmował.. zawsze miał to gdzieś.. przecież i tak przyjdę i go przeproszę albo zrobię jakikolwiek pierwszy krok.

 

Dziś cały dzień czułam się jak "zabawka". Pół przespałam po czymś uspokajającym.

Po nowym roku szukam innej pracy... muszę to w końcu zakończyć bo będzie się ciągnęło i ciągnęło...

Mam nadzieję, że uwierzę w to co piszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

conessa taka decyzja o zmianie pracy i odcięciu się jest bardzo trudna, ale jesli uwazasz, ze to jakies rozwiazanie dla Ciebie, to wez to pod uwage.

 

A gdzie sie podziwa piscis ? Wspominala o jakims wyjezdzie...

 

U mnie dzis jakos tak nijako tez...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej jestem, faktycznie wczoraj mnie nie było, a dziś do tej pory net mi nie działał.

Conessa wygląda na to, że nie mówił ci do końca prawdy i nie był szczery. Prawdziwy powód zobaczyłaś chyba na własne oczy. Faceci już tak chyba mają, że nie powiedzą wszystkiego szczerze.

Gdybyś znalazła inną pracę to myślę że byłoby to dla ciebie bardzo dobre. Zmieniłabyś zupełnie środowisko i może łatwiej byłoby ci zapomnieć i się z tego pozbierać, poznałabyś nowych ludzi. Widywanie go raczej ci nie pomoże tym bardziej, że ty cierpisz teraz też z powodu jego nieszczerości. Widujesz go wiesz, że układa sobie życie a ty cierpisz... :(

re33 kochana rozumiem, po tym co piszesz że krechy były :D cieszę się bardzo i mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej...tylko oby już te święta minęły.

A ja...dramat. Brnę znowu w to samo chyba tylko po to żeby kolejnego porządnego kopa dostać. Mojego męża zebrało na czułości...a ja, tak jak pisałam wcześniej, nie mogę, puki co, za dużo się wydarzyło między nami...i co usłyszałam, że przecież żoną jestem, tak? co mam sobie inną znaleźć do tego?...nie poczułam się jak przedmiot, nic a nic...ech

powiedziałam mu oczywiście o tym ale on ma to gdzieś...ponownie usłyszałam, dobrze nie to nie, znajdę sobie inna a z tobą będę się tylko przytulał, proszę bardzo....

Jak ja bym chciała, żeby coś w moim życiu się wydarzyło, nastąpiła zupełna zmiana...a ja znowu dałam się uwikłać w to samo

Nic się nie zmieniło nic, a ja mam być na każde skinienie :-|

 

[Dodane po edycji:]

 

Conessa a pracy szukaj. Nie znajdziesz, trudno. A może akurat się uda i coś się zmieni w twoim życiu :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

a propo kresek :smile: to ile już jest???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piscis kresek jest juz 7. Ale juz powoli przestaje myslec, zeby je stawiac, bo cos takiego we mnie pękło, ze ja mysle, ze juz NIGDY sie do niego nie odezwe. Nawet o tym nie mysle i nie czuje pokus. Ale zaczelam znowu dolowac. Ta deprecha chyba nigdy sie nie skonczy. Dzwonilam do lekarza, ze gorzej sie czuje, to kazal przyjechac w poniedzialek. Mowil, ze moze 2 antydepresanty trzeba polaczyc. Wiec moze pojade. Teraz to chyba dla mnie wiekszy problem, ze deprecha mnie dopadla ostro. Tak mnie to wszystko zlamalo. Bardzo.

 

Widzisz, to o czym Ty piszesz, to jest dla mnie tak oczywiste a jednoczesnie bardzo smutne i trudne. Rozumiem Twoja blokade przez zblizeniami, to normalne, ze jak sie nie uklada kobieta woli sie tylko przytulic niz uprawiac seks. Ale faceci to inaczej rozumuja i jak widzisz on Cie straszy i szantazuje, ze znajdzie inna. To jest potworne. On nie rozumie Twoich potrzeb i wyglada na to, ze jest skupiony na sobie. A tak na marginesie : nie mysleliscie o terapii malzenskiej. Tobie terapia jest potrzebna, to oczywiste, ale moze razem tez warto sprobowac, jesli sa mozliwosci.

 

conessa :D:D:D : :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie może pojadę tylko jedź koniecznie...

A terapia małżeńska, za takie coś pewnie trzeba płacić, a my (ja) na życie nie mam, więc raczej odpada.

A poza tym ja nie mam chyba sił żeby coś z nim ratować, a jednocześnie żeby się od niego odciąć...

nie wiem, jest mi wszystko obojętne

dlaczego on nic nie rozumie :(

on myśli że ja leki biorę dla zabawy? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piscis kochana, piszesz, ze nie chcesz juz chyba z nim byc a jednoczesnie nie mozesz sie odciac. Hmmm, nie wiem, gdzie mieszkasz, ale moja kolezanka znalazla w duzym miescie terapie malzenska bezplatnie. To tak dla informacji. Ja mam nadzieje, ze Twoja terapia przyniesie jakies konkretne rozwiazania. Naprawde w to wierze, ale pewnie nie bedzie Ci łatwo przez to przebrnac i moze to byc bardzo bolesne. Zobacz na mnie, jak mnie wyniszczyl moj ziwazek, ze juz nawet teraz po zerwaniu ledwo zyje :( Trzeba naprawde sznaowac swoje zdrowie, a psychike juz szczegolnie.

Masz racje, pojade do lekarza, bo szczerze mowiac czuje sie fatalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mieszkam w zasadzie w niezbyt dużym mieście...

zobaczymy co życie przyniesie...

Jeśli chodzi o ciebie to masz rację, tez wiele przeszłaś już w życiu...tylko ty wiesz tak na prawdę ile. I wiem,że nie warto tracić zdrowia a tym bardziej dla kogoś kto nie jest tego wart.

ja zmykam już dziś od komputera bo znowu oczy mi tak dokuczają, że zlewa mi się już wszystko i drażni mnie to...

 

No i środa coraz bliżej :zonk:

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny za uśmiechy i rady.

Dziś wyrzuciłam rzeczy z nim związane, zdjęcia. Wyłam jak bóbr.. do tego te moje obsesyjne myślenie, że może być z jakąś inną kobietą .. chyba jestem chora.

Czuję się podobnie re33, ... po 2 latach jestem tak zniszczona.. zdrowie, wygląda. Każdy kogo spotykałam pytał czy ze mną wszystko ok, bo bardzo źle wyglądam... stres robi okropne spustoszenie.

Wierzę w Ciebie, bo coś mi się zdaje, że masz w sobie wiele energii ;)

 

Życzę Wam miłej nocy, biorę leki i śpię do jutra jak zabita.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny! Jak mija niedziela?

conessa ale wiesz, ze zawsze mozna zajrzec do folderu? :smile: ja mysle, ze zdjec jednak szkoda sie pozbywac, bo za pare lat bedzie mozna na nie popatrzec i pomyslec sobie: ech, jak to jest juz daleko za mna i moze nawet sie usmiechnac.

Ja swojego zablokowalam nawet na NK, zeby nie wiedziec, czy wchodzil na moj profil.

Ale dzis mialam sen. Az Wam opowiem. Sniło mi sie, ze spotkalam swojego bylego ze swoja dziewczyna, co prawda to byla jakas nieznajoma mi brunetka, ale w snie to byla wlasnie "ona". I wiecie co? Pobilam ja!!!! i na koniec naplułam jej w twarz. Potem odwrocilam sie do bylego i jemu tez naplulam w twarz!!! :D:D:D Ale ze mnie to wyłazi. :D

 

piscis odezwij sie. co tam u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh, Dziewczyny, jakie to wszystko jest do bani.

z facetami źle, bez nich jeszcze gorzej. Jak to ogarnąć?

a niedziele jak dla mnie to dzień typowo depresyjny, największe doły mnie dopadaja właśnie w niedzielę. Dziś też nie jest lepiej. A jeszcze do tego te święta. aż mi się myśleć nie chce jak to wszystko przeżyję. od 10 lat spędzałam z tym człowiekiem święta a teraz nagle jestem sama. powiem Wam, że mimo, że u mnie mija prawie rok od rozstania to wcale nie jest rewelacyjnie. są takie chwile, że wyć mi się chce do nieba. tyle, że co to da? czy jak będę wyć, dołować się i rozmyślać to od tego coś się zmieni? nic! co najwyżej wyląduję w psychiatryku. mam dość. nie chcę już o nim mysleć i go pamiętać. tylko jak to zrobić?

ja też mam duzo wspólnych zdjęć, zostawiłam też jedną płytkę CD z wesela. Nie zamierzam tego wyrzucać. W końcu ja też jestem na tych zdjęciach. A że byłam z człowiekim 10lat to w sumie musiałabym wyrzucić wspomnienia z 10 lat! myślę, że za kilka lat oglądanie tego nie będzie już bolało, więc na razie leży wszystko w ciemnym koncie i czeka na lepsze czasy.

 

Dziewczyny, trzymajcie się! Jestem z Wami i doskonale rozumiem co przeżywacie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coksinelka to, co piszesz nie jest az tak pocieszajace. Piszesz, ze juz rok prawie od rozstania a Ty jednak ciagle o nim myslisz... z drugiej strony nie ma sie co dziwic, skoro byliscie razem 10 lat!!! ja po 2-letnim zwiazku nie moge sie pozbierac. Ech. Ale minleły dopiero 3 misiace, wiec daje sobie jeszcze troche czasu. A dołuję cała niedziele :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam takiego doła, ze nienawidze samej siebie za to, że tak dałam mu się wykorzystac podczas tych ostatnich dwoch spotkan. dopiero teraz zdaje sobie sprawe jak uwłaczyłam swój honor. I dlatego nie chce go juz nigdy spotkac, bo chyba uciekne. O kontakcie nie wspominam, bo to juz nieodwolane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak do końca to nie myślę o nim. nie mogę przeboleć tego, co mi zrobił. zdradził mnie w sposób najbardziej krzywdzący z możliwych, ale nie mam odwagi, żeby o tym pisać. to mnie nadal boli. to, że jeden człowiek może innego tak bardzo krzywdzić i to w dodatku w perfidny sposób, bez żadnych skrupułów, można powiedzieć, że pod własnym dachem. nie żałuję jego jako osoby, jako towarzysza życia. on nie jest wart, żebym go żałowała. żałuję tak naprawdę siebie. czuję się bardzo skrzywdzona i nie wiem ile jeszcze musi minąć czasu, zebym jakoś przeszła nad tym do porządku dziennego. o ile w ogóle się da... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coksinelka wydaje mi sie, ze Cie rozumiem. Ja tez zostałam zdradzona i tez w perfidny sposob. I to wlasnie boli najgorzej. To, ze ktos tak Cie / nas potraktowal. To jest okrutne i niesprawiedliwe. Czesto myslalam o tym, JAK mozna tak postapic, jak mozna nie liczyc sie z druga osoba, jak mozna wyrzadzic komus taka krzywde??? Ale juz sie nad tym nie zastanawiam, bo moj, czy Twoj facet na pewno o tym nie mysla. Sa szczesliwi i nie sadze, ze zżerają ich wyrzuty sumienia. Dla mnie to plycizna uczuciowa. Ktos, kto tak postepuje nie ma chyba w sobie ani odrobiny empatii, ani głebokich uczuc. Oni to maja w d...... i wcale o tym nie mysla!!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie sadze, zeby moj byly siedzial i rozmyslal, jak to on mnie skrzywdzil i ze przez to swinstwo, ktore mi zrobil mam depreche i dwa mieisace nie bylam juz w pracy. On sie pewnie jeszcze cieszy, ze zerwalam z nim kontakt, bo to w jakis tam sposob go zwolniło od odpowiedzialnosci, jesli taka w ogole byla!!!! On przytula teraz swoja panienke i jest siodmym niebie. :evil:

Nie ma co żalowac takich PALANTOW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlatego ja nie żałuję tego palanta, który tak długo był częścią mego życia. mógł tylko zakończyć nasze małżeństwo w bardziej "cywilizowany" sposób. ale tak jak mówisz- to płycizna emocjonalna. więc czego się można po nich spodziewać? tak czasami myślę, czy ja chcę się jeszcze wiązać z jakimś facetem. tak naprawdę oni wszyscy są tacy sami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tez jesteś po nieudanym małżeństwie, więc czyż nie mogłoby w drugim związku się ułożyć tak, jak trzeba? znowu musisz przeżywąc rozstanie, ból itd.

ja z byłym byłam od 19roku zycia (więc jak łatwo policzyć mam 29lat). to naprawdę kawał czasu i ciężko tak po prostu się od tego odciąc i zapomnieć. wiem jednak, że nic innego mi nie pozostało. życie toczy się dalej i pozostaje wierzyć, że będzie to lepsze życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak trzeba to sobie wlasnie tlumaczyc, ze to płycizna i brak wrazliwosci. Czasem pomaga. Co do kolejnych zwiazkow. Mozna sie zastanawiac, czy sie chce, czy nie do czasu az kogos spotkasz i nadejdzie uczucie. Na to trzeba byc GOTOWYM. Czasem mija wiele lat, zeby dojsc do takiego stanu. Ja po rozwodzie ze swoim mezem 3 lata nie spotkalam sie z nikim, chociaz bylam bardzo mloda i swiat stal przede mna. Nie potrafilam. Dopiero pozniej, kiedy przestalo bolec, kiedy wszelkie urazy gdzies zniknely bylam gotowa na jakies zwiazki. To zalezy od wrazliwosci czlowieka i stopnia przezywania. ja mam przerabane, bo takie rzeczy przezywam bardzo dlugo.

 

[Dodane po edycji:]

 

Widzisz, mnie sie znowu nie udało :( nie ma na to recepty. Moze po prostu przyciagam takie TYPY.

 

[Dodane po edycji:]

 

I bardzo Ci wspolczuje coksinelka ze tak sie wydarzylo po 10 latach. Ja nie wiem, jak bym to przezyla. Musisz byc bardzo dzielna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam chyba podobnie, też wszystko przeżywam, rozkładam na czynniki pierwsze, rozpamiętuję... wydaje się, że ta płycizna uczuciowa czasem jest lepsza, bo przynajmniej nie prowadzi do takich stanów psychicznych jak nasze.

ja mam czasem tak, że strasznie tęsknię za jakimś facetem, rozmowami, przytulaniem, całowaniem, sexem i ogólnie za tym fajnym uczuciem fascynacji drugim człowiekiem, które (jeśli odwzajemnione) daje potężną energię do życia. z drugiej strony jednak po tych doświadczeniach jakie przeżyłam wiem, że będzie mi niesamowicie ciężko komuś zaufać. były ciągle mnie oszukiwał, kłamał jak najęty bez mrugnięcia okiem. nie wiem, czy nie generalizowałabym tego na wszystkich facetów.

niczego jednak z góry nie zakładam. Będzie co ma być. życie przynosi różne niespodzianki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×