Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Demonizujecie tych psychiatrów i leki strasznie, tymczasem są ludzie, którzy wyszli z bezsenności własnie dzięki dobrze dobranym

lekom, a co najważniejsze - psychoterapii.

 

Nie demonizuję psychiatrów, tylko po prostu przekonałam się, że nic nie wiedzą i nie potrafią pomóc, a bardzo często szkodzą, bezmyślnie przepisując leki. W ciągu swojej dwuletniej drogi spotkałam wielu ludzi, którzy od lat cierpią na bezsenność, wydeptali ścieżki do psychiatrów, brali najróżniejsze leki, a i tak raczej wegetują niż żyją, bo nie mogą normalnie się wyspać. Spotkałam kiedyś psychiatrę, który sam opowiadał, że cierpiał na bezsenność na tle nerwicowym. Przez dwa miesiące spał, jak mówił, po 1-2 godz. na dobę. Pomimo tego, NIGDY nie sięgnął po żadną tabletkę. Wolał się leczyć wódką - dosłownie tak powiedział.

A co do psychoterpaii, to naprawdę, w wielu przypadkach nie ma żadnego sensu, bo człowiek sam rozumie przyczyny i źródła swoich problemów. Ja doskonale wiem dlaczego przestałam spać - w ciągu bardzo krótkiego okresu zwaliło się na mnie kilka bardzo stresujących sytuacji i stres "przeżarł" sen - przestałam zasypiać. Problemy zostały rozwiązane, a bezsenność się utrwaliła i to na dobre. Później właśnie sama bezsenność i zmęczenie stały się źródłem ciągłego stresu. I tak jest w bardzo wielu przypadkach, ale logiczne zrozumienie mechnizmu bezsenności ani trochę nie ułatwia zasypiania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolał się leczyć wódką - dosłownie tak powiedział.

 

To akurat raczej równie kiepskie rozwiązanie, bo prowadzi do uzależnienia. W uzależnieniu człowiek najczęściej zaprzecza, że aktualnie taki problem nadal występuje i wcale nie trzeba upijać się codziennie do nieprzytomności aby stać się alkoholikiem, wystarczy stracić nad tym panowanie - a tego już żaden uzależniony zwykle nie przyzna.

 

 

A co do psychoterpaii, to naprawdę, w wielu przypadkach nie ma żadnego sensu, bo człowiek sam rozumie przyczyny i źródła swoich problemów. Ja doskonale wiem dlaczego przestałam spać - w ciągu bardzo krótkiego okresu zwaliło się na mnie kilka bardzo stresujących sytuacji i stres "przeżarł" sen - przestałam zasypiać. Problemy zostały rozwiązane, a bezsenność się utrwaliła i to na dobre. Później właśnie sama bezsenność i zmęczenie stały się źródłem ciągłego stresu. I tak jest w bardzo wielu przypadkach, ale logiczne zrozumienie mechnizmu bezsenności ani trochę nie ułatwia zasypiania.

 

Masz rację, problem polega na tym, że jak już psycholog, czy psychiatra człowieka zaszufladkują nadając mu efkę, to już płyną po całości.... . Nie biorą w ogóle pod uwagę, że przyczyna może leżeć, gdzie indziej - np. tak jak u mnie w tabletce. 99% moich problemów pojawiło się po rozpoczęciu brania psychotropu, ale to nic dla psychiatry to było absolutnie nie ważne :lol:

 

Też uczęszczałam niby do psychologa na terapię. Najpierw w związku z zaleceniem psychiatry miałam zrobione śmieszne testy, potem sobie porozmawialiśmy. Ehh powiem szczerze, że to bardziej śmieszne było, z tej pseudo terapii oczywiście zrezygnowałam ale do dziś nie mam pojęcia co mi miało niby dać rozmawianie o swojej przeszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja piłam przez ok.2 mies dzien w dzien do momentu az mialam banie .Po jednym drinku tez nie umialam usnac takze ja juz dziekuje za alkohol.Co do psychologow mialam podobnie milion pytan o przeszlosc ,szukaja przyczyny bezsennosci ale wracanie do tego co bylo ponad 20 lat temu to niema sensu ,ja juz dawno zapomnialam a on dalej mi wmawia ze to mogla byc przyczyna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, rozumiem ten punkt widzenia, sama mam problem z bezsennością dopiero od nieco ponad miesiąca więc nie ma w ogóle

czego porównywać. Ale jak czytam te posty to mam wrażenie, że z tego nie da się wyjść latami, nie ma co szukać nigdzie pomocy

bo to i tak nic nie da. A potem czytam, że bezsenność da się wyleczyć w 90% przypadków terapią poznawczo-behawioralną. No to co jest w końcu prawda? Z drugiej strony dzięki Wam przynajmniej wiem, że mnie to tak szybko nie zabije. Już po tygodniu spania po 4-5 godzin na dobę byłam pewna że nie dożyję następnego dnia, to było na początku. Teraz właściwie nie śpię prawie wcale od miesiąca albo po kilka godzin jak jakiś doraźny lek zadziała (czasem wcale nie działają) ale budzę się i tak zmęczona, jakbym wcale nie spała. Mój psychiatra kazał mi się

uzbroić w cierpliwość, brać rano asertin i czekać aż bezsenność minie, bo twierdzi, że minie tylko lek musi zacząć działać. Na końcu powiedział mi, że w swojej karierze nie spotkał jeszcze nikogo, kogo nie udałoby się wyleczyć z bezsenności. Ok jestem naiwna, ale podniosło mnie to na duchu i wyszłam z gabinetu z wielką nadzieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 06 lut 2014, 13:03 --

 

Ok, rozumiem ten punkt widzenia, sama mam problem z bezsennością dopiero od nieco ponad miesiąca więc nie ma w ogóle

czego porównywać. Ale jak czytam te posty to mam wrażenie, że z tego nie da się wyjść latami, nie ma co szukać nigdzie pomocy

bo to i tak nic nie da. A potem czytam, że bezsenność da się wyleczyć w 90% przypadków terapią poznawczo-behawioralną. No to co jest w końcu prawda? Z drugiej strony dzięki Wam przynajmniej wiem, że mnie to tak szybko nie zabije. Już po tygodniu spania po 4-5 godzin na dobę byłam pewna że nie dożyję następnego dnia, to było na początku. Teraz właściwie nie śpię prawie wcale od miesiąca albo po kilka godzin jak jakiś doraźny lek zadziała (czasem wcale nie działają) ale budzę się i tak zmęczona, jakbym wcale nie spała. Mój psychiatra kazał mi się

uzbroić w cierpliwość, brać rano asertin i czekać aż bezsenność minie, bo twierdzi, że minie tylko lek musi zacząć działać. Na końcu powiedział mi, że w swojej karierze nie spotkał jeszcze nikogo, kogo nie udałoby się wyleczyć z bezsenności. Ok jestem naiwna, ale podniosło mnie to na duchu i wyszłam z gabinetu z wielką nadzieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarz nie moze powiedziec ze sie nie uda nawet jak mial takie przypadki.Wszystko zalezy od organizmu i od taka jaka mamy silna wole.Jesli spisz chocby te 4 h to sie ciesz bo ja mam czesto tak ze nie spie ani minuty a jak to jest dwa dni tak z rzedu lub trzy to jest dopiero tragedia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy czytam wasze wypowiedzi, jak się człowiek czuje kiedy przestaje spać, te wszystkie lęki, że zaraz się umrze, że coś się stanie, niemożność normalnego funkcjonowania, strach o przyszłośc, poczucie totalnej bezradności, rozpaczliwe szukanie pomocy, myśli samobójcze itp. - jak ja doskonalne to wszystko znam, niestety :( - to dziwię się, że o bezsenności tak mało wiadomo, w sytuacji kiedy to w sumie wcale nie taka rzadka choroba. Ja kiedy zachorowałam, to zupełnie nie wiedziałam co robić, nie wiedziałam, że w ogóle można nagle przestać zupełnie spać, że coś takiego jest w ogóle biologicznie możliwe. Przez całe zycie spałam bardzo dobrze i nagle trach... całkowity brak snu. W ciągu kilku tygodni dosłownie. Myślałam wtedy, że to co mnie spatkało jest czyms bardzo rzadkim i niespotykanym, dopiero później przekonałam się, że takich ludzi jest całkiem sporo. Ludzi, którym bezsennośc strasznie skomplikowała zycie, zawdowe i rodzinne, plany na przyszłość itp. Najgorsze, że tak trudno jest nam pomóc. Wiedza lekarzy jest bardzo powierzchowna i praktycznie żadna. Pamiętam, że jeden z pierwszych lekarzy psychiatrów, których odwiedziłam zaraz na początku choroby powiedział, że nie można nie spać dłużej niż siedem dni, bo później się umiera. To oczywista bzdura, ale przeraziłam się tego tak, że natychmiast naćpałam się prochów. Gdybym wtedy wiedziała, że bezsennośc może minąć samoistnie, tylko trzeba przeczekać te kilka najgorszych tygodni, albo miesięcy, kiedy snu nie ma w ogóle, albo w szczątkowej ilości, ale później jest duża szansa że się wszystko unormuje - nigdy nie wpędziłabym się w uzależnieni od prochów. Dopiero później dowiedziałam się jednak, że medycyna snu na świecie dopiero zaczyna się rozwijać, a w Polsce praktycznie nie istnieje. No cóż - okazuje się, że tak z pozoru banalne zjawisko jak sen, jest czymś niesłychanie tajemniczym i wymykającym się metodologii badań, co jest tym bardziej smutne, że sen jest podstawowym warunkiem zdrowia - psychicznego i fizycznego, ale o tym przekonują się tak naprawdę ci którzy sen stracili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście zrezygnowałam ale do dziś nie mam pojęcia co mi miało niby dać rozmawianie o swojej przeszłości.

 

trzeba bylo nie rezygnowac to bys sie dowiedziala

 

Ludzie jak spicie te 4-5 godzin na dobe to przesypiacie to w calosci? Mnie najbardzej meczy kilkakrotne wybudzanie w tym czasie tak ze w sumie brak mi takiego glebkiego odpoczywajcego snu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w sumie niewiem ile spie bo co chwile budze sie .Kiedys na mircie spalam po 8-10h ,obecnie duzo mniej a te wybudzenia do szalu mnie doprowadzaja mam wrazenie ze spie w ''takim pół śnie''. W Polsce moze i sa lekarze ktorzy znaja sie na bezsennosci ale ja bynajmniej o takich nie slyszalam a te poradnie ze specjalnoscia zaburzenia snu powinni zamknac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście zrezygnowałam ale do dziś nie mam pojęcia co mi miało niby dać rozmawianie o swojej przeszłości.

 

trzeba bylo nie rezygnowac to bys sie dowiedziala

 

Niby czego mogłaby się dowiedzieć? Ludzie, jeśli jest ktoś, kto dzięki psychoterapii wyleczył się z nerwicy i bezsenności i zaczął spać kamiennym, zdrowym snem, bardzo proszę o namiar do takiego psychoterapeuty - cudotwórcy. Od razu do niego uderzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, poki co nie biore. Ale zaczynam sie powoli lamac bo to trwa juz 7 lat. Dzis znowu nie wiem dlaczego budzilam sie kilka razy... wstawanie po tyakim przerywanym snie to koszmar. Zawsze rano jestem nieprzytomna

Niby czego mogłaby się dowiedzieć?

Tego sie juz nie dowiesz wiec co za roznica. To ze Ty nie rozumiesz jak wazne jest znalezienie przyczyn i mmoga one miec zwiazek z tym co bylo kiedys nie znaczy ze jest to bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba bylo nie rezygnowac to bys sie dowiedziala

 

raczej wątpię jeśli mam chodzić do człowieka, który jest przewidywalny i po prostu mam się tam ""wygadać" to to jest akurat nie dla mnie. Zresztą, co mi to mogło dać, skoro moje 99% objawów pojawiło się po rozpoczęciu przygody z psychotropem..... :roll:

 

 

Ludzie jak spicie te 4-5 godzin na dobe to przesypiacie to w calosci?

 

Nie w najgorszym swoim okresie ani nie mogłam usnąć ani nie mogłam spać jak już usnęłam efekt był taki, że po uśnięciu przesypiałam jakieś 0,5h w porywach 1h. Teraz jest zdecydowanie lepiej idąc spać ok 22:30 w nocy do godz. 6:00 przebudzę się maksymalnie 2 do 3 razy. Później nawet jeśli nic nie stoi na przeszkodzie aby dalej spać to zasypiam i się co chwilę budzę, ale to akurat najmniejszy problem.

 

 

Anako pytaja o przeszlosc bo mogli przypuszczac ze tam lezy przyczyna bezsennosci np.moglas przezyc silny stres

 

Tym moim "silnym stresem był psychotrop" tylko szkoda, że jak wspominałam o tym, to mi wmawiali, że na pewno za dużo myślę, stresuję się etc., ba mieli na to jeszcze milion innych wytłumaczeń. Ciekawe, bardzo ciekawe, nagle zaczęłam myśleć i się stresować heh, tylko skąd oni w ogóle mogą wiedzieć co ja myślę. To jest bezsensowne wmawianie pacjentowi tego czego tak naprawdę nie ma miejsca - przynajmniej w moim przypadku nie miało nigdy miejsca, bo nie należę do osób, które stresują się generalnie, ja nawet przed ważnym życiowo zdarzeniem mogłam jeszcze dotychczas normalnie spać. Ciekawe czemu to się niby nagle zmieniło od zaczęcia psychotropu :roll: Oni nie siedzą, w mojej głowie nie mają pojęcia o czym myślę w związku z czym uważam, że nie mają prawa mi nic wmawiać.... takie głupie gadanie z ich strony :blabla: , doprowadziło do tego, że ja już w pewnym momencie faktycznie szukałam na siłę sobie problemów.

 

Ja w ogóle mam wrażenie, że psychiatrzy i psychologowie nie dopuszczają w ogóle myśli, że pacjent ma jakieś skutki uboczne stosowanego leku. Najważniejsze było przypisanie efki --> co akurat nie było takim problemem, bo po zastosowaniu leczenia (w ciągu naprawdę bardzo krótkiego czasu od przyjęcia pierwszej tabletki) pojawiło się u mnie naprawdę sporo problemów zarówno natury psychicznej jak i fizycznej, a przecież niby te tabletki są po to aby leczyć, a nie dobijać. A te tabletki powodują tylko, że człowiekowi jest gorzej, a nie lepiej. Niestety taka jest prawda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie w najgorszym swoim okresie ani nie mogłam usnąć ani nie mogłam spać jak już usnęłam efekt był taki, że po uśnięciu przesypiałam jakieś 0,5h w porywach 1h. Teraz jest zdecydowanie lepiej idąc spać ok 22:30 w nocy do godz. 6:00 przebudzę się maksymalnie 2 do 3 razy. Później nawet jeśli nic nie stoi na przeszkodzie aby dalej spać to zasypiam i się co chwilę budzę, ale to akurat najmniejszy problem.

"zaczarowana" śpiąc od 22.30 do 6.oo wcale to nie mało. Ja nigdy nie przysypiam w ciągu dnia, choć czasem by się bardzo chciało. Może i Ty spróbuj spróbuj wstawać o 6 rano i sprawdź po jakimś czasie jakie są tego efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego sie juz nie dowiesz wiec co za roznica. To ze Ty nie rozumiesz jak wazne jest znalezienie przyczyn i mmoga one miec zwiazek z tym co bylo kiedys nie znaczy ze jest to bez sensu.

 

candy psycholog wracał do mojego dzieciństwa fakt nie mialam lekko ale ja juz o tym nie mysle i swobodnie juz o tym rozmawiam.Mimo tego psycholog dalej mi wmawial ze to mogla byc przyczyna...Moje problemy z bezsennoscia wziely sie z tego ,ze idac spac za duzo mysle np.o tym co wydarzylo sie minionego dnia analizuje (niewiem poco) i co mam do zalatwienia kolejnego dnia ,jesli ktos lub cos mnie wkurzylo to dopiero analizuje co moglam zrobic aby tego uniknac lub czego nie zrobilam np.aby sie bardziej bronic i takich przykladow moge podac wiele o czym mysle idac spac ale napewno nie mysle o tym co bylo iks lat temu!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, Dlaczego nie możesz zrozumieć tego, że cytując mój przedostatni post w tym wątku "tym moim silnym stresem był psychotrop" :!: Tak się niestety składa, że wcześniej nie miałam tego problemu, jak i 99% innych. Po prostu lekarz mnie "załatwił" i tyle. Nawet w rodzinie po ponad 6 miesiącach zauważyli, że te moje wszystkie problemy to zaczęły się od zastosowania psychotropów, także to nie tylko moja opinia. To, że każdy mój kolejny objaw (skutek ubocznych psychotropów) był traktowany jako pogorszenie stanu psychicznego, przez co mi jeszcze dokładano tabletek, to nie moja wina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaczarowana ale ja cie doskonale rozumiem bo mam podobnie jak ty a cytowalam CANDY i odpowiedziałam na jej ostatnie zdanie jesli chodzi na temat wizyt u psychologa.Ktorzy nie potrzebnie doszukuja sie przyczyn bezsennosci w naszej przeszlosci moze u innych to jest przyczyna ale nie w naszym przypadku bo akurat same doszlysmy gdzie lezy przyczyna.W moim przypadku psychotropy + za dużo rozmyslania kladac sie spac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×