Skocz do zawartości
Nerwica.com

Schizofrenia bez objawów wytwórczych.


Gość niemądry

Rekomendowane odpowiedzi

Niemądry, możliwe, że nie doczytałam, ale czy wybierasz się w najbliższym czasie do psychiatry? Może on pozwoli rezygnację z porannej dawki leku na rzecz zwiększenia wieczornej - w tym temacie jestem zielona, ale może tak można i brałbyś wtedy leki systematycznie? Sama nie wiem, hmm - pewnie sam już o tym myślałeś i Ameryki to ja nie odkryłam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie skoro 2 lekarzy postawiło taką diagnozę.... Z drugiej strony czasem jest jednak tak, że lekarza zniechęceni rzadkim przypadkiem, którego nie umieją zdiagnozować (lub nie chce się im analizować) "wpychają" go do takich właśnie chorób. Z innej beczki - mnóstwo problemów jelitowych jest np. wrzucane do bliżej nieokreślonego wora z napisem - zespół jelita wrażliwego. Skoro Twój lekarz jest tak "nieomylny", a masz nawet tą schizofrenię to brutalnie trzeba powiedzieć, że i tak nie masz już nic do stracenia więc możesz popróbować coś "prodopaminowego" choćby nawet i na własną rękę. Up to you...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niemądry, że na podst obserwacji to ja rozumiem,bo na podstawie niczego innego nie daloby rady.

Tylko,że ja jak bylam w psychiatryku,to moj prowadzący zaprosil mnie do gabinetu,powiedzial co zdiagnozowal i elegancko wyszczegolnil(bo ja sie zaczelam troszkę klocic):

-impulsywna

-w obrazie klinicznym dominują objawy afektywne

-histeryczna

-notorycznie uszkadzająca wlasne cialo

-rozumna i inteligentna,a mimo to pytająca w kolko o to samo i mimo obietnic powtarzająca te same czynności

-domagająca się leków uspokajających,a w przypadku odmowy urządzająca gorszące awantury i sceny

-próbująca manipulowac personelem

-pomimo skarg o charakterze depresyjnym,aktywna, umalowana i wesola (w środku umieralam i pan dr wiedzial o tym,ale opowiedzial mi o maskach dzieci alkoholików)

-gwałtowna w zachowaniu i sfrustrowana brakiem natychmiastowej gratyfikacji.

i tych uwag i objawow wymienil jeszcze miliard,godzine mi uczciwie wyjasnial,tlumaczyl, i powtarzal,że to nie miejsce dla mnie,pomimo,że czulam się tam bezpieczna.

Byl to bardzo mądry pan doktor i mimo,że na niego wrzeszczalam,szanuję go za to,że rzeczowo i bez bednych tkliwości i owijania w bawelne czy olewania powiedzial mi wszytsko co powinnam wiedziec.

Napisalam to wszystko po to,żebys wiedzial,że masz prawo do prawdziwej,dobrej opieki lekarskiej i lekarz,zwlasszcza psychiatra=nie ma prawa zostawiac Cię bez rzeczowych wyjasnien z tak paskudną diagnozą.No bo gdzie masz sie douczac,w internecie?Jeżeli już byl taki przekonany co do schizofrenii,to są takie fundacje jak "Pomocna dlon" czy "Łatwiej" i jego psim obowiązkiem jest podanie Ci namaiarow,zalecenie socjoterapii,psychoterapii,odzdzialu dziennego.Moj lekarz szpitalny życzyl sobie nawet rozmowy z moim narzeczonym żeby wszystko mu wyjasnic.

Skąd jestes?Bo jak z Brzyna gdzie stacjonuje jednen nieszczesliwy psychiatra,to radzilabym sie udac to jakiegos wiekszego miasta,albo nawet do diagnosty..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-pomimo skarg o charakterze depresyjnym,aktywna, umalowana i wesola (w środku umieralam i pan dr wiedzial o tym,ale opowiedzial mi o maskach dzieci alkoholików)

Krwiopij możesz coś więcej opowiedzieć o co w tym chodzi z tymi maskami? I czy w końcu to jest depresja czy nie...bo mam to samo i się już gubie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Krwiopij, to ze Ty nie masz schizofrenii to jest dla mnie jasne jak słońce...chociaż nie jestem lekarzem, ale wyglądasz mi na typowe zaburzenia osobowości...do Krakowa bys pasowała idealnie...czy mogłabym Cię natomiast prosić żebys napisała cos więcej o tym okresie, gdy nic nie czułaś? jak długo to trwało, z jakiego powodu się zaczęło i co spowodowało, że znowu zaczęłaś czuć?

Niemądry, ja nieraz brałam 100 mg ketrelu na sen i poza tym wstrętnym zmuleniem i przede wszystskim koszmarnym znużeniem i zmęczeniem następnego dnia, to nie czułam nic pozytywnego po nim. A już na pewno nie poprawiał mi myślenia...w tym znużeniu i zmuleniu trudno było cokolwiek mysleć. A napisz jakie masz dokładnie obajwy...z jednej strony cos pisałeś o jakims sygnale w głowie i pomaga Ci neurolepktyk, co by wskazywało schziofrenię, aczkolwiek kłóciłabym się czy prostą...z drugiej strony moja znajoma psychiatra opowiadała mi o kolesiu, który czuje jak mu się "przelewa" w głowie i funkcjonuje fatalnie, a ona twierdzi, ze On ma zaburzenia osobowosci, a nie schizofrenię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, niestety w osobowosci histrionicznej,jaka rownież mi zdiagnozowano-jest cos takiego jak ogromna sugestywność.

Ja ciągle kłocę się z moim lekarzem (ktory jest Aniolem),że mam cos innego i wytykam mu pominięcie lub zignorowanie jakiegos w mojej ocenie istotnego objawu.

Forum i internet niestety nie pomagają-ja już mialam wszystko-osobowosc schizotypową,schizofrenię prostą,CHAD,dystymię, no wszystko o czym przeczytalam.Dziwnie każdy jeden objaw się zgadza i doszlismy z psychiatrą,że mam wszystkie choroby na świecie

:mrgreen:

 

Teraz mnie to bawi,ale wieczorem wpadnę w psychozę i będę znowu wierzyć we wszystko co sobie wmawiam :(

 

Co do braku uczuć-ojj trwalo to.3lata?Może 4?

Zaczelo się jak mialam 16 lat.Wtedy jeszcze strasznie chcialam żyć,ale żylam w iluzjach,ktore pomagaly mi przetrwac-wyobrażalam sobie,że wyjadę do Nowego Yorku,będę mieszkac na szczycie wieżowca ze szklanym dachem,grac na Broadwayu w musicalach.Tak chcialam-uciec,bardzo daleko,wierzylam,że ktos (cos?) mnie w koncu odnajdzie,zauwazy i zabierze do lepszego świata.

Dorastalam i ten moment kiedy mialam zniknąć i zacząć spelniac swoje marzenia zbliżal sie niebezpiecznie,a nic się nie dzialo,wrecz przeciwnie utwierdzalam sie wprzekonaniu,że bede życ jak mama....Bralam narkotyki,przeżylam swoją pierwszą wielką miłość,która straszliwie mną poszarpala (to byl popis-dwa czubki :mrgreen: )

Ciągle kochanie i rozstanie,nienawiść i znowu wielka Miłość aż do śmierci.W momentach kryzysowych i rozstaniach-latalam prawie gola po śniegu i wylam z rozpaczy,rzucalam się na chodniki,poprostu pelen odlot.Ogolnie zaczelo mi coś świtać,że w moim odczuwaniu leży błąd...Że coś za mocno czuję.Zaczęłam się wikłać w niezdrowe relacje,wszystko gwałtowne,po dziecięcemu "do śmierci" i "na zawsze",a jednak chore i wcale nie niewinne..Zaczelo mnie obrzydzac to w jaki sposob żyją moi znajomi,ich rodzice.Wszystko bylo porąbane..

Więc przestalam czuć.Żylam i chodzilam do szkoly,bo tego ode mnie wymagano,ale wszystko mi bylo jedno.Nawet specjalnie się niczego nie balam.Stwierdzilam,że tego czego mi brakuje i za czym tęsknię nie dostanę nigdy...od nikogo..W związku z tym byl tylko ból.

Co pomoglo? Adam....ale jak wtedy zaczęłam czuć od nowa...opowiadalam Ci już... ;) Przez pol roku byl horror,a pozniej zrobilo sie bezpiecznie i zaczelam odczuwac też mile i dobre rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jesteś moją bratnią duszą i coraz wiekszą mam ochotę Cie poznać i żałuję, że jednak nie wybierasz się na razie do Krakowa. Ogólnie, myślę, że strukturę osobowości mamy podobną, tylko u mnie to nie było aż tak intensywne. Pozornie była tzw. dorbym dzieckiem, choć jednocześnie czułam się jak czana owca w rodzinie. Nie brałam nigdy narkotyków, nie paliłam, późno sięgnęłam po alkohol i zawsze w rozsądnych ilościach...powiem więcej- moje życie toczyło sie według schematu: szkoła-dom-kościół. A jednak czegoś mi brakowało, do czegoś strasznie tęskniłam - do wielkich ideaałów, wielkiej miłości. Miałam okresy wielkiego introwertyzmu. Zawsze miałam własny, głęboki, tajmny świat marzeń, odczuć, planów, fantazji...czyms się zawsze różniłam od wiekszości i nie pasowałam do ogółu...zawsze byłam idealistką, osobą niezależną..jednocześnie była we mnei mala, krucha, niedopieszczona smutna dziewczynka...kontrast między ideałami a życiem...marzyłam o wielkiej miłości i wielkich ideałach, co nie przeszkadzało mi związać sie z chłopakiem strasznym i zdemoralizowanym...gdyby nie On prawdopodobnie byłam tyllko oryginalna i nieco zwariowana, ale nie dopadłaby mnie nerwica, depresja i cała reszta ... ale miałam naście lat, w domu nie znajdowałam tego, o czym tak bardzo marzyłam i uzależniłam sie od tego strzępu akceptacji, który on mi udostępniał...byłam skromna i niedowartościowana. Nie myślałam o tym, że zasługuję na coś wiele, wiele większego. Z domu znałam przykład ojca, któremu zdarzylo się bić Mamę. Myślałam, że Go zmienię swoją miłością...typowy bląd nastolatki, która wierzy, że swoją miłościa uleczy zdemoralizowanego chłopaka. Ja miłości potrzebowałam bardzo...chciałam ją chlonąć jak gabka i dawać, dawać, dawać...

Z drugiej strony czułam się jak czarna owca rodzinna - to przecież ja ciągle uciekałam z domu pdoczas awnatur. To ja w skrajnycn przypadkach szukalam pomocy u baci, cioci, znajomego księdza...inii tak nie robili...inii siedzieli cicho... tylko, że jakos tak sie stało, że już od dziecinwa ja byłam kozłem ofiranym w rodzinie,.. w razie awantury to ja byłam bita, nie moja siostra i nie inni. Więc się nie obwiniam...moja siiostra może teraz odnosić sukcey podczas, gdy ja siedze w psychiatrykach, tylko, że dxieli nas te n razy, gdy ja byłam bita, szarpana, a ona stała i się przygladała... teraz ona wyzywa mnie od psychicznych, ale ja sie opytam czy to naprawdę sa moje zaburzenia osobowosci czy moze naturalny wynik moich zyciowych doswiadczen...nic na to nie poradzę, że czułam więcej i ocniej niz inni, jak równiez nic nie poradzę na to, że teraz nie czuję...wiem, ze to nie apropos schizofrenii ale odnośnie tego co napsiała Krwiopij

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w razie awantury to ja byłam bita, nie moja siostra i nie inni.
Z domu znałam przykład ojca, któremu zdarzylo się bić Mamę
gdy ja byłam bita, szarpana, a ona stała i się przygladała... teraz ona wyzywa mnie od psychicznych
w domu nie znajdowałam tego, o czym tak bardzo marzyłam i uzależniłam sie od tego strzępu akceptacji, który on mi udostępniał...

 

mhm.

I Ty twierdzisz,że nie przezylas traumy,porzucenia?Że nic "Specjalnego" się nie dzialo?

To nieważne jaki masz kontakt z rodzicami teraz.To nie zmieni tego,co zaszlo w Tobie.Proponuje przestac udawac,że nic sie nie stalo,że bylo super,przestac wypierac,że Twoi rodzice zrobili Ci świnstwo.

Ja wiem,że nam sie wlacza automatyczne "tlumaczenie",ciągle to robię z wlasnymi rodzicami-przecież oni byli biedni..może teraz żalują..tylko,że to tak naprawdę niczego nie wnosi.

To,że pozniej odmienili się na lepsze.. :-|

Walczylas o akceptację,milosc,kosztem siebie.To sie bierze tylko z deficytow.Organizm zostal wyczerpany szarpaniną,walką,dysonansem jaki powstal pomiedzy tym o czym marzylysmy-a miedzy tym co jest.To jest za dużo.Skoro żylysmy w krainie marzen,to kiedys musialo sie tak skonczyc.

Nie upatruj przyczyny w chemii,chemia jest zależna od tego co przezywamy,moj psychiatra uważa,że tego nie da się oddzielić.

Wez pod uwagę,że wszyscy pacjenci szpitali psychiatrycznych mieli taką lub podobną historię.

To niewiarygodne co robią z nami emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krwipij, ja sie z Tobą zgadzam w 100%. Tylko ja nie potrafie teraz poczuć na nowo tego calego brudu i smutku...nic nie czuję, więc nei czuję tez tego... jak o tym opowiadam, to robie to zupelnie beznamiętnie...tak jakbym opowiadała, że wczoraj jadłam bułke z masłem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, masz terapię indywidualną czy grupową tam?ja bym Cię na grupę upchnela,konfrontacje z innymi w koncu powinny wykrzesac uczucia.

Masz tam jakas "przyjaciolkę",lepszą koleżankę?jak wygląda Wasz plan dnia,jak Ty spedzasz swoj dzien-probujesz sie socjalizowac z innymi czy odcinasz się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: To dosyć dziwne... ale moja przeszłość wyglądała bardzo podobnie do Twojej Krwiopij...Nawet z tymi marzeniami o tym, że ktoś mnie stąd zabierze... I u mnie to był rodzaj takiego dwójmyślenia... bo z jednej strony byłam o tym święcie przekonana, a z drugiej zdawałam sobie sprawę, że to tylko mrzonki...

I mówisz, że nie czułaś, a potem znów zaczęłaś... więc może i dla nas jest taka szansa: ) Jak ja bym chciała... Dzięki Krwiopij, dołożyłaś trochę procentów do mojego rachunku prawdopodobieństwa ponownego czucia; )

Tylko, że ja teraz jestem w bezpiecznym związku z moim cudownym lubym,a... nic się nie zmienia : (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię wytłumaczyć swoich nielogicznych zachowań dokonywanych pomimo świadomości ich bezsensowności. Oczywistym faktem jest, że gdy dba się o siebie, swoje zdrowie, wykształcenie, zarobki itd. to życie staje się łatwiejsze i nawet przyjemniejsze, bo daje więcej możliwości. A mimo to coś szwankuje w mojej głowie i ogarnia mnie brak woli i motywacji, do tego dochodzi brak sił by działać i skutkuje to obniżaniem sprawności bytowania jako samodzielny człowiek. Gdybym miał teraz zamieszkać sam , to po miesiącu zapewne stoczyłbym się tak , że stałbym się bezdomnym kloszardem. Nie wiem czy to moje zobojętnienie jest tego przyczyną, czy autentyczny brak sił do działania. Gdybym normalnie działał i pracował to miałbym o wiele mniej problemów w życiu , a tak to robię sobie w życiu pod górę, wiem o tym ,a mimo to nie potrafię tego zmienić. Takie coś podwójnie frustruje i stanowi wielki znak zapytania jeśli chodzi o moją sprawność psychiczną. Nie może być tak , że pomimo brania leków aktywizujących człowiek jest się w stanie ledwo co wygramolić z łóżka. Straszliwie to prognozuje na przyszłość, aż nie chcę o tym myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewiem kilka osób w tym ja ,niemadry,korat,brak uczuć,top lica cierpii widze na podobny stan a jak czytam wasze posty ze lneuroleptyki wam nie pomagają to wątpie w sens psychiatrii....bo jeżlei już nas to spotkałąo a medycyna jest bezradna to albo mamy mega pecha i cholerka wie co z tym zrobić....sądze ze renta sie należy...albo wyjechać za granice bo neiwiem co wam doradzic żeby to leczyc w tym kraju...ja jestem zdesperowany na SPECT mózgu może żłe cos funkcjinuje...gorzej jak sie okaże że wszystko dobrze funkcjonuje to wtedy będe głupszy niz jestem a już jestem mega debilem z tym co mam...chciałbym dostać szanse jedna szanse i tego nie zmarnować...ludzie są szczęsliwi czują a ja nie moge dramat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważa się, że schizofrenia prosta jest spowodowana przez poszerzenie komór mózgu. I jak tu mają pomóc leki, kiedy tkanka mózgowa zanika? Ja mam podobny stan i mam poszerzone komory - medycznie atrofia a potocznie zanik tkanki mózgowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pluto, chyba pomyliłeś schizofrenię prostą z rezydualną. Ona ma podobne objawy do prostej , ale do jej zdiagnozowania potrzebny jest przebyty co najmniej jeden epizod psychotyczny. Choć mogę się mylić, jeśli masz źródło tej informacji to chętnie przeczytam, ja na taką się nie natknąłem. Zresztą bardzo mało informacji jest o schizofrenii prostej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizofrenia prosta (rezydualna)- najuboższa objawowo, powolny rozwój niezdolności przystosowania się, ogólny spadek wydolności, typowe zaburzenia myślenia i uczuciowości. Kontakt z chorym pozwala zauważyć dziwaczne zachowania, brak harmonijności ruchów, mimiki, obojętność, zaniedbanie wyglądu, higieny, chłód. Niekiedy dłuższy czas utrzymują się szczególne uzdolnienia i talenty. Postać ta jest bardzo trudna do zdiagnozowania, występuje stosunkowo rzadko, łatwo ją pomylić z innymi zaburzeniami. Rzadko zdarzają się znaczne poprawy i remisje, najczęściej choroba postępuje powoli, ale stale.

 

Leczenie:

konsekwentna rehabilitacja przy użyciu metod psychoterapeutycznych. Spowodowana prawdopodobnie atrofią tkanki mózgowej (powiększeniem komór).

 

Ogólnie o schizofrenii. Poszerzenie komór powoduje szereg objawów negatywnych i nie pomagają często neurolpetyki.

2) There is Computer Tomographic evidence of cerebral atrophy, enlarged ventricles causing extensive cognitive impairment in schizophrenia with negative symptoms which are often unresponsive to neuroleptic treatment.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie rezonans magnetyczny??a miałeś to robione włąsnei w tym celu psychiatrycznym???ja niby miałęm tomograf w 2003 ale niewiem rezonans bym chciał nie wpsominajac o słynnym SPECT

 

ale bardzo bym chciał aby w koncu wykluczyli mi schizofrenie i na czymś sie skupic....bardzo bym chciał badanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×