Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Ramanujan, najgorsza jest bezczynność, bo ona utwierdza w poczuciu bezradności. Kto szuka, ten znajdzie. Szukaj szczęścia małego albo dużego, wszystko jedno. Jeśli u Ciebie jest tak źle, że gorzej być nie może, to co Ci szkodzi coś zmienić :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja nie patrzę już co jest odwagą a co nie!!!!!!! widocznie ja jej nie mam i co?? uznasz mnie za słabego?? trudno. to że trzeba odwagi żeby żyć to wiem, i wierzyłam w to parę miesięcy temu.. ale mnie to już hu obchodzi czy się poddam, czy będę 'walczyć', mam to w dupie bo po śmierci NIc nie ma!! Skoro nie jest mi dane szczęśliwe życie to po hu to ciągnąć. Co mnie obchodzi że mama albo rodzina będą płakać? oni też umrą.. gleba..i tyle z nas zostanie... przecież za ileś tam lat po śmierci nikt nie będzie o nas pamiętał... w sumie czy będzie czy nie jeden hu..Jesteśmy zwierzętami no przecież ssakami nie? i czym się różnimy od zwierząt? że mamy uczucia? zwierzęta też je mają, też potrafią kochać. mamy takie same instynkty jak zwierzęta: jemy, sramy, śpimy, rzygamy, pieprzymy się, rozmnażamy, starzejemy i zdychamy. No i też się zabijamy oczywiście. Również psychicznie- o- to jest właśnie to co nas różni od zwierząt. Ja nie mogę dłużej patrzeć na ten podły świat, ciągłą pogoń za kasą, wyglądem, pozycją, przyjemnościami, seksualną przyjemnością. Ten świat jest poyebany, ludzie są gorsi niż zwierzęta. Człowiek- 'istota myśląca', a zwierzęta nie? udowodnij mi że zwierzęta nie myślą. I gdzie ten Bóg? Jeśli jest i ukochał człowieka to czemu pozwala na PIEKŁo na ziemi? Chcę zniknąć.... żałuję że się urodziłam..... Bo jeśli TAM rzeczywiście coś jest, to jak ja mam to samobójstwo popełnić? Jeśli trafię do piekła i będę się czuła WIEcznie tak jak teraz???????? :why::why::why:

 

-- 04 sie 2014, 22:44 --

 

Ramanujan, to kiedy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull,

Przypuszczalnie brak ci takiej silnej wewnętrznej decyzji że chcesz z tego wyjśc, że chcesz się zmienic i jesteś gotowy na wszystko, że zrobisz to za każdą cenę i dlatego trafiasz na takich terapeutów którzy ci nie pomagają.

 

angelcotka,

A jeżeli po śmierci bedzie tak samo jak teraz?

Wg moich wierzeń kazdy nosi swoje piekło w sobie i dlatego umierając zabiera je na tamten świat i tam tak samo się czuje.

A od zwierząt róznimy się czymś bardzo ważnym, one nie posiadają uczuć wyższych oraz brakuje im zdolności do myslenia abstarkcyjnego.

Czy nie zauważasz że chociaż ten świat jest tak podły to wielu ludziom żyje się tu bardzo dobrze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie 6 lat bawienia się w różne psychoterapie niczego nie przyniosło.

4 grupowe, około 7 indywidualnych i nic.

Może dlatego, że jak sam to ująłeś, było to "bawienie się"?

 

Też się "bawiłam", mniej więcej tyle czasu jak Ty, z tym, że statystyki mam większe (=gorsze).

Ja też się bujałam po różnych terapiach i WŁAŚNIE DLATEGO nie pomagało. Bo to nie jest tak, że im więcej, tym lepszy efekt. Jest odwrotnie! Chodzi o to, że leczy relacja terapeutyczna, ta jedna jedyna, której budowania trwa, w której trwanie wymaga cierpliwości, trzeba w to wkładać wysiłek i liczyć się z tym, że efekty mogą przyjść po dłuuuższym czasie, a nie skakanie od sasa do lasa. Patrząc na ilość Twoich terapii domyślam się, że w żadnej nie brałeś udziału więcej niż 3 lata? Jeśli tak, to skąd oczekiwanie, że miała pomóc..?

 

Chcę przez to powiedzieć, że moim zdaniem i obiektywnie rzecz biorąc jest nadzieja dla Ciebie, ale jeśli będziesz potrafił zaangażować się w jedną relację z t., której dasz szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia nie działa?

No coś podobnego...a czemu miałaby działać? Tyle co sobie gadania posłuchać.

Tylko leki, ludzie, LEKI!

Rozumiem, że prawdopodobnie masz kiepskie doświadczenia z terapią, ale nie każdy ma, więc nie generalizuj...

Jest mnóstwo ludzi, którym terapia pomogła, uratowała życie wręcz i choćby te przypadki przeczą Twojej opinii.

Moja terapia akurat zdecydowanie nie jest "słuchaniem gadania", być może masz na myśli pomoc psychologiczną..?

Leki same to mi gówno dawały, dopiero jak poszłam na terapię, to coś zaczęło ruszać do przodu.

Teraz biorę, ale tylko jako wspomagacz, aby proces terapii był bardziej do wytrzymania.

Łatwiej jest połknąć pigułkę i zaleczyć objaw, trudniej popracować nad jego przyczynami...

Oczywiście nie myślę o endogennych sprawach, gdzie leki to podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie 6 lat bawienia się w różne psychoterapie niczego nie przyniosło.

4 grupowe, około 7 indywidualnych i nic.

Może dlatego, że jak sam to ująłeś, było to "bawienie się"?

 

Też się "bawiłam", mniej więcej tyle czasu jak Ty, z tym, że statystyki mam większe (=gorsze).

Ja też się bujałam po różnych terapiach i WŁAŚNIE DLATEGO nie pomagało. Bo to nie jest tak, że im więcej, tym lepszy efekt. Jest odwrotnie! Chodzi o to, że leczy relacja terapeutyczna, ta jedna jedyna, której budowania trwa, w której trwanie wymaga cierpliwości, trzeba w to wkładać wysiłek i liczyć się z tym, że efekty mogą przyjść po dłuuuższym czasie, a nie skakanie od sasa do lasa. Patrząc na ilość Twoich terapii domyślam się, że w żadnej nie brałeś udziału więcej niż 3 lata? Jeśli tak, to skąd oczekiwanie, że miała pomóc..?

 

Chcę przez to powiedzieć, że moim zdaniem i obiektywnie rzecz biorąc jest nadzieja dla Ciebie, ale jeśli będziesz potrafił zaangażować się w jedną relację z t., której dasz szansę.

 

Tylko żaden terapeuta nie ma ochoty się babrać ze mną tyle lat, albo odchodzą z pracy, albo rezygnują itd.

Ja nigdy nie zrezygnowałem z terapii.

Byłem aktywny w czasie terapii, nie opuszczałem spotkań, więc nie mam sobie nic do zarzucenia.

 

Znajdź mi terapeutę w Warszawie co poświęci mi tyle czasu na terapię ile uważasz za słuszne, za pomoc w tym - skrzynka browaru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 grupowe i 7 indywidualnych przez 6 lat :shock: To ile trwala jedna? pol roku? wtedy to sie dopiero liznie problemy a nie je przerobi

 

No ale taką terapię oferuje NFZ, psychoterapeuci odchodzą i przychodzą, to nie zależne ode mnie.

Nie wiem jakim cudem ktoś miałby zaoferować mi 3-5-10 ? lat terapii, przecież to absurd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, terapia na NFZ raczej 12 miesiecy trwa... i naprawde duzo z dobrym terapeuta przez ten czas mozna przerobic

 

no to odwracasz kota ogonem, z jednym terapeutą przez 2 lata niewiele zrobiliśmy.

więc jeszcze raz piszę, gdzie jest terapia 3 letnia ? skoro uważasz, że trzeba tyle czasu.

a dobrze wiesz że żaden terapeuta tyle czasu nie poświęci.

no to sama zaprzeczasz sobie, skoro trwa 12 miesiecy to oczywista jest zmiana

terapeuty po tym czasie.

 

co określasz mianem przerobić ?

weź się rozpisz jakoś...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia nie działa?

No coś podobnego...a czemu miałaby działać? Tyle co sobie gadania posłuchać.

Tylko leki, ludzie, LEKI!

 

lubie Cię :-)

 

 

U mnie 6 lat bawienia się w różne psychoterapie niczego nie przyniosło.

4 grupowe, około 7 indywidualnych i nic.

 

przy niektórych zaburzeniach leczenie psychologiczne to za mało i trzeba leczenia psychiatrycznego, widocznie Twoje zaburzenie nie jest lekkie i potrzebujesz specjalistycznego leczenia u lekarza

 

jaką masz diagnozę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, nigdzie nie napisalam ze terapia powinna trwac 3 lata.. ile trwa to sprawa indywidualna... jednym starczy rok inni chodza przez 5 lat..zalezy od rodzaju zaburzen, determinacji zeby sobie pomoc, otwartosci na terapeute. Znam ludzi ktorzy przez 2 lata nie powiedzieli terapeucie nawet czastki tego co w nich siedzi wiec trudno spodziewac sie progresu. No i sporo zalezy tez od terapeuty...czy jest rzeczywiscie dobry i wie jak postepowac z klientem. Poza tym sa rozne nurty terapeutyczne z ktorych mozna korzystac. Najdluzej chyba z terapii DDA jako ze nasz kraj rozpity to tu akurat NFZ poszedl na reke. W kazdym badz razie jezeli chodzisz 6 lat co dla mnie jest jakims kosmosem zeby przez tyle czasu nie ruszyc do przodu to albo jestes oporny albo terapeuci do dupy.

No i nikogo nie chce przekonywac w tym watku do terapii :) Nie zalezy mi. Mnie pomogla stanac na nogi po ciezkiej depresji i to jest dla mnie najwazniejsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, nigdzie nie napisalam ze terapia powinna trwac 3 lata.. ile trwa to sprawa indywidualna... jednym starczy rok inni chodza przez 5 lat..zalezy od rodzaju zaburzen, determinacji zeby sobie pomoc, otwartosci na terapeute. Znam ludzi ktorzy przez 2 lata nie powiedzieli terapeucie nawet czastki tego co w nich siedzi wiec trudno spodziewac sie progresu. No i sporo zalezy tez od terapeuty...czy jest rzeczywiscie dobry i wie jak postepowac z klientem. Poza tym sa rozne nurty terapeutyczne z ktorych mozna korzystac. Najdluzej chyba z terapii DDA jako ze nasz kraj rozpity to tu akurat NFZ poszedl na reke. W kazdym badz razie jezeli chodzisz 6 lat co dla mnie jest jakims kosmosem zeby przez tyle czasu nie ruszyc do przodu to albo jestes oporny albo terapeuci do dupy

 

Ja na każdej terapii przykładałem się maksymalnie, szybko myślę, znam priorytety, mówiłem o absolutnie wszystkim na swój temat,

dosłownie życiorys, więc nie mam sobie nic do zarzucenia.

No to wychodzi na to, że dobrych terapeutów jest bardzo mało.

Oporny, nie rozumiem tego pojęcia, to taka zapchajdziura by wytłumaczyć nieskuteczność terapii.

A może jestem po prostu zbyt inteligentny, by proces terapeutyczny mógł pomóc ? Też wątpię.

Nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull spotykasz się z człowiekiem, a oczekujesz, że on stanie się nagle bogiem i przemagluje Ci tak "łepetynę", aż poczujesz się... "zdrowy". Skąd ja to znam :105: . Doświadczenie uczy, że to właśnie (wygórowane) oczekiwania są źródłem problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×