Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę nie tak. Rolą terapeuty nie jest udawadnianie pacjentowi, że terapia się uda

ala1983, ja tam się nigdy nie interesowałam na czym polega psychoterapia, w jakim jest nurcie, jakie sposoby i sztuczki terapeuta stosuje żeby mi pomóc. Ja poszłam kompletnie rozsypana bez chęci do zycia i nie miałam pojęcia co kto zrobi chciałam się tylko lepiej czuć. Fakt że poszłam do teraputy z polecenia, sprawdzonego który wyprowadził wiele osób z wielkiego G. Terapeuta z prawdziwego zdarzenia wie jak pokierować ludźmi z różnymi zaburzeniami - taka jego rola. Ja nie wierzyłam specjalnie to było moje ostatnie wyjście - sprawił że uwierzyłam a jak sprawił nie mam pojęcia i nadal mnie to nie interesuje. Ja się chcę czuć dobrze i tylko tyle. On jest od tego żeby się znać a nie ja. Moją rolą było na początku - zaufać i tylko tyle.

 

-- 17 mar 2013, 15:47 --

 

Szczęściaro, możesz grać w totka :P

hehe nie gram - zdrowie cenniejsze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie tak. Rolą terapeuty nie jest udawadnianie pacjentowi, że terapia się uda

ala1983, ja tam się nigdy nie interesowałam na czym polega psychoterapia, w jakim jest nurcie, jakie sposoby i sztuczki terapeuta stosuje żeby mi pomóc. Ja poszłam kompletnie rozsypana bez chęci do zycia i nie miałam pojęcia co kto zrobi chciałam się tylko lepiej czuć. Fakt że poszłam do teraputy z polecenia, sprawdzonego który wyprowadził wiele osób z wielkiego G. Terapeuta z prawdziwego zdarzenia wie jak pokierować ludźmi z różnymi zaburzeniami - taka jego rola. Ja nie wierzyłam specjalnie to było moje ostatnie wyjście - sprawił że uwierzyłam a jak sprawił nie mam pojęcia i nadal mnie to nie interesuje. Ja się chcę czuć dobrze i tylko tyle. On jest od tego żeby się znać a nie ja. Moją rolą było na początku - zaufać i tylko tyle.

 

-- 17 mar 2013, 15:47 --

 

Szczęściaro, możesz grać w totka :P

hehe nie gram - zdrowie cenniejsze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam się nigdy nie interesowałam na czym polega psychoterapia, w jakim jest nurcie, jakie sposoby i sztuczki terapeuta stosuje żeby mi pomóc. Ja poszłam kompletnie rozsypana bez chęci do zycia i nie miałam pojęcia co kto zrobi chciałam się tylko lepiej czuć. Fakt że poszłam do teraputy z polecenia, sprawdzonego który wyprowadził wiele osób z wielkiego G. Terapeuta z prawdziwego zdarzenia wie jak pokierować ludźmi z różnymi zaburzeniami - taka jego rola. Ja nie wierzyłam specjalnie to było moje ostatnie wyjście - sprawił że uwierzyłam a jak sprawił nie mam pojęcia i nadal mnie to nie interesuje. Ja się chcę czuć dobrze i tylko tyle. On jest od tego żeby się znać a nie ja. Moją rolą było na początku - zaufać i tylko tyle.

Mialam dokladnie tak samo. Do tej pory nie wiem czy w jakims nurcie bylam terapeutyzowana, czy mam jakas diagnoze. Wiem, ze zyje teraz na nowo i jest mi ze soba bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam się nigdy nie interesowałam na czym polega psychoterapia, w jakim jest nurcie, jakie sposoby i sztuczki terapeuta stosuje żeby mi pomóc. Ja poszłam kompletnie rozsypana bez chęci do zycia i nie miałam pojęcia co kto zrobi chciałam się tylko lepiej czuć. Fakt że poszłam do teraputy z polecenia, sprawdzonego który wyprowadził wiele osób z wielkiego G. Terapeuta z prawdziwego zdarzenia wie jak pokierować ludźmi z różnymi zaburzeniami - taka jego rola. Ja nie wierzyłam specjalnie to było moje ostatnie wyjście - sprawił że uwierzyłam a jak sprawił nie mam pojęcia i nadal mnie to nie interesuje. Ja się chcę czuć dobrze i tylko tyle. On jest od tego żeby się znać a nie ja. Moją rolą było na początku - zaufać i tylko tyle.

Mialam dokladnie tak samo. Do tej pory nie wiem czy w jakims nurcie bylam terapeutyzowana, czy mam jakas diagnoze. Wiem, ze zyje teraz na nowo i jest mi ze soba bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ktoś napisał, że w terapii MUSI być zaufanie do tego co robi i jakie terapeuta ma kompetencje.

U mnie w którymś momencie wszystko szlak trafiło. Straciłem właśnie takie zaufanie i wtedy sesje już nic nie dawały. Tak widzę to z perspektywy czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ktoś napisał, że w terapii MUSI być zaufanie do tego co robi i jakie terapeuta ma kompetencje.

U mnie w którymś momencie wszystko szlak trafiło. Straciłem właśnie takie zaufanie i wtedy sesje już nic nie dawały. Tak widzę to z perspektywy czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam świadomość, że moje zdanie brzmiące "Psychoterapia jest skuteczna" nie jest do końca wiarygodne dla wielu osób i nie stanowi obiektywnego miernika, gdyż zawodowo zajmuję się psychologią (chociaż psychoterapeutą nie jestem). Na pewno takie zdanie wypowiedziane przez osoby niezwiązane z psychologia/psychoterapią stanowiłoby większą zachętę dla ludzi, którzy myślą o podjęciu własnej terapii. Chciałabym jednak przytoczyć fragment rozmowy z Thomasem Szaszem (psychiatrą, psychoterapeutą), który wypowiadając się na temat swojej skuteczności w pracy psychoterapeuty używa analogii i porównuje się do bibliotekarza. Fragment jego wypowiedzi pochodzi z książki Richarda Simona „W cztery oczy”, która stanowi zbiór rozmów z różnymi twórcami terapii rodzin, np. z Virginią Satir czy Minuchinem. Oto cytat rozmowy:

 

Simon: Jak pan ocenia efektywność w pracy?

 

Szasz: A kogo obchodzi moja efektywność?

 

Simon: Wydawałoby się, że kwestia, czy rzeczywiście oferuje pan kompetentną usługę, powinna być sprawą pańskiej etyki zawodowej.

 

Szasz: Myślę, że za jakieś pięć minut powinien pan za mną nadążyć. Z całym szacunkiem, ale pańskie pytanie jest absurdalne. To jak pytanie bibliotekarza o to, jak ocenia on efektywność swojej biblioteki. Ponieważ rozmawiamy o mojej efektywności jako psychoterapeuty, implikacja pańskiego pytania jest taka: „Czy pomaga pan ludziom? Czy pana ‚psychoterapia’ jest dla nich dobra?”, „Czy czytanie książek z pana biblioteki dobrze wpływa na ich dusze?”, „Czy dzięki pana książkom stają się lepszymi mężami, ojcami, pracownikami, obywatelami?”.

W wolnym społeczeństwie, takim jak nasze, zdajemy sobie sprawę, że nie do bibliotekarzy należy wywoływanie podobnych rezultatów, bez względu na to, jak bardzo są one pożądane. Chciałem to właśnie wyjaśnić, dokonując analogii pomiędzy tym, co ja próbuję dawać ludziom poprzez swoją pracę i co dają biblioteki, oferując swoje usługi.

Żeby sensownie rozmawiać o „efektywności” biblioteki, należy uwzględnić rodzaj książek, jakimi dysponuje, jak dostępne są książki i tak dalej. Zakładając, że dana osoba jest w stanie dotrzeć do biblioteki, że umie czytać, że książki, których potrzebuje, są na miejscu; przyjmując, że te wszystkie warunki zostaną spełnione – biblioteka musi być „skuteczna”. Nie może być inaczej. Ludzie wypożyczają książki, czytają je, zwracają i przychodzą do biblioteki ponownie. Nie od bibliotekarza zależy, co czytelnicy wyniosą z tego doświadczenia. Jedni mogą odkryć lekarstwo na raka, inni dowiedzieć się, jak zbudować bombę. To, co klient dostaje, to informacja. Próbuję być jak biblioteka. Jestem efektywny w stu procentach.

Czy żartuję? I tak, i nie. Oferuję ludziom konwersację, pomysły, opcje, nowe konflikty w odpowiedzi na stare, nowe rozwiązania starych problemów i tak dalej – a oni robią z tym, co zechcą. Istotne nie jest to, czy pomagam, ale to, co robię. Informuję, dostarczam rozrywki, przerywam nudę, nadaję znaczenie. Jestem przy tym szczery, przyzwoity, można na mnie polegać. W psychoterapii bardzo ważnym elementem jest wsparcie.

 

A jak Wam podoba się tłumaczenie Szasza i porównanie psychoterapii do biblioteki? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oferuję ludziom konwersację, pomysły, opcje, nowe konflikty w odpowiedzi na stare, nowe rozwiązania starych problemów i tak dalej – a oni robią z tym, co zechcą. Istotne nie jest to, czy pomagam, ale to, co robię. Informuję, dostarczam rozrywki, przerywam nudę, nadaję znaczenie. Jestem przy tym szczery, przyzwoity, można na mnie polegać. W psychoterapii bardzo ważnym elementem jest wsparcie.

 

Mnie to nawet się i podoba . Bo to nie jest tak ,że wystarczy połknąć tabletkę albo ponarzekać sobie i już wszystkie nasze problemy znikną . Wielu problemów żadna tabletka ,czy cudowna pigułka nie rozwiąże. Człowiek musi wziąć się do uczciwej pracy ,dokonać zmian w swoim życiu ,znaleźć rozwiązanie swoich problemów, znaleźć motywację do życia, zmienić sam swój sposób myślenia.Na pewno potrzebna jest mu kompetentna osoba ,która jest mu wstanie wskazać ,zainspirować potrzebne do tego rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie do Pani psycholog. Jak to jest z liczbą pacjentów, którą mogą zabrać terapeuci? Bo jak patrzyłem, że te same nazwiska pojawiają się w kilku miejscach, to zaczynałem się zastanawiać, czy terapeuta pamięta moje imię.

Jeżeli liczyć, że dziennie przyjmuje 8 osób i pracuje przez 5 dni tygodniu (przychodnie, szpitale, własny gabinet), to wychodzi 40 klientów. Czy to nie jest za dużo?

Może zalatuje to, próbą zwrócenia uwagi na moją osobę (przez terapeutę), ale byłbym wkurzony, gdyby okazało się, że poza terapią, terapeuta nie zastanowił się nad moją sytuacją nawet przez te kilka minut w tygodniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

murphy, nie jestem psychoterapeutą, ale nie słyszałam, by były jakiekolwiek limity, jeśli chodzi o przyjęcia pacjentów. Oczywiście, każdy psychoterapeuta, prowadzący prywatną terapię czy pracujący w innych placówkach świadczących psychologiczne świadczenia zdrowotne (porady psychologiczne, konsultacje, psychoterapię, interwencje w kryzysie itp.), powinien kierować się rozsądkiem i zapisać tyle osób, ilu jest w stanie rzetelnie pomóc. Można przyjąć wyjściowo, że sesja z pacjentem trwa 60 minut. Są to tylko jednak jakieś ramy. Czasami sesja się wydłuży, czasami jest krótsza, trzeba też uwzględnić czas na przerwy, na wytchnienie. Ważne jest też określenie częstotliwości spotkań - jednemu pacjentowi wystarczy tylko kilka spotkań i tyle. Inny musi korzystać z cotygodniowych wizyt, a zdarza się, że spotkania odbywają się raz w miesiącu. Czasami jest to terapia indywidualna, czasami terapia rodzinna, wówczas jednorazowo pojawia się w gabinecie kilku pacjentów. Psychoterapeuta musi uwzględniać w swoim grafiku wiele zmiennych, ale nie ma jakichś odgórnych limitów przyjęć pacjentów na zasadzie, że w miesiącu można przyjąć tyle i tyle, a więcej nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam świadomość, że moje zdanie brzmiące "Psychoterapia jest skuteczna" nie jest do końca wiarygodne dla wielu osób i nie stanowi obiektywnego miernika, gdyż zawodowo zajmuję się psychologią (chociaż psychoterapeutą nie jestem). Na pewno takie zdanie wypowiedziane przez osoby niezwiązane z psychologia/psychoterapią stanowiłoby większą zachętę dla ludzi, którzy myślą o podjęciu własnej terapii. Chciałabym jednak przytoczyć fragment rozmowy z Thomasem Szaszem (psychiatrą, psychoterapeutą), który wypowiadając się na temat swojej skuteczności w pracy psychoterapeuty używa analogii i porównuje się do bibliotekarza. Fragment jego wypowiedzi pochodzi z książki Richarda Simona „W cztery oczy”, która stanowi zbiór rozmów z różnymi twórcami terapii rodzin, np. z Virginią Satir czy Minuchinem. Oto cytat rozmowy:

 

Simon: Jak pan ocenia efektywność w pracy?

 

Szasz: A kogo obchodzi moja efektywność?

 

Simon: Wydawałoby się, że kwestia, czy rzeczywiście oferuje pan kompetentną usługę, powinna być sprawą pańskiej etyki zawodowej.

 

Szasz: Myślę, że za jakieś pięć minut powinien pan za mną nadążyć. Z całym szacunkiem, ale pańskie pytanie jest absurdalne. To jak pytanie bibliotekarza o to, jak ocenia on efektywność swojej biblioteki. Ponieważ rozmawiamy o mojej efektywności jako psychoterapeuty, implikacja pańskiego pytania jest taka: „Czy pomaga pan ludziom? Czy pana ‚psychoterapia’ jest dla nich dobra?”, „Czy czytanie książek z pana biblioteki dobrze wpływa na ich dusze?”, „Czy dzięki pana książkom stają się lepszymi mężami, ojcami, pracownikami, obywatelami?”.

W wolnym społeczeństwie, takim jak nasze, zdajemy sobie sprawę, że nie do bibliotekarzy należy wywoływanie podobnych rezultatów, bez względu na to, jak bardzo są one pożądane. Chciałem to właśnie wyjaśnić, dokonując analogii pomiędzy tym, co ja próbuję dawać ludziom poprzez swoją pracę i co dają biblioteki, oferując swoje usługi.

Żeby sensownie rozmawiać o „efektywności” biblioteki, należy uwzględnić rodzaj książek, jakimi dysponuje, jak dostępne są książki i tak dalej. Zakładając, że dana osoba jest w stanie dotrzeć do biblioteki, że umie czytać, że książki, których potrzebuje, są na miejscu; przyjmując, że te wszystkie warunki zostaną spełnione – biblioteka musi być „skuteczna”. Nie może być inaczej. Ludzie wypożyczają książki, czytają je, zwracają i przychodzą do biblioteki ponownie. Nie od bibliotekarza zależy, co czytelnicy wyniosą z tego doświadczenia. Jedni mogą odkryć lekarstwo na raka, inni dowiedzieć się, jak zbudować bombę. To, co klient dostaje, to informacja. Próbuję być jak biblioteka. Jestem efektywny w stu procentach.

Czy żartuję? I tak, i nie. Oferuję ludziom konwersację, pomysły, opcje, nowe konflikty w odpowiedzi na stare, nowe rozwiązania starych problemów i tak dalej – a oni robią z tym, co zechcą. Istotne nie jest to, czy pomagam, ale to, co robię. Informuję, dostarczam rozrywki, przerywam nudę, nadaję znaczenie. Jestem przy tym szczery, przyzwoity, można na mnie polegać. W psychoterapii bardzo ważnym elementem jest wsparcie

ale dlaczego tak drogo? biblioteka dla czytelników jest bezpłatna, a bibliotekarzowi płaci panstwo a nie czytelnicy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale dlaczego tak drogo? biblioteka dla czytelników jest bezpłatna, a bibliotekarzowi płaci panstwo a nie czytelnicy...
jaga70, na psychoterapię możesz również pójść w ramach NFZ, nie płacąc. Nie musisz korzystać z terapii prywatnej, jeśli Cię na nią nie stać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale dlaczego tak drogo? biblioteka dla czytelników jest bezpłatna, a bibliotekarzowi płaci panstwo a nie czytelnicy...
jaga70, na psychoterapię możesz również pójść w ramach NFZ, nie płacąc. Nie musisz korzystać z terapii prywatnej, jeśli Cię na nią nie stać.

No, ja właśnie korzystam z takiej od 2 lat i nic mi nie pomaga. Ciekawe dlaczego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ja właśnie korzystam z takiej od 2 lat i nic mi nie pomaga. Ciekawe dlaczego?

a robisz cos zeby pomogla? Przelamujesz lęki? Czy wycofujesz od razu kiedy czujesz dyskomfort? Sama nie zadziala..wszystko w Twoich rekach

cale zycie przełamuje, gdybym tego nie robiła, nie osiagnełabym tego co mam obecnie...ale kazde przełamanie okupuje ciezkim stresem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, :D chodzenie do biblioteki i wypożyczanie książek nie wystarczy żeby poznać ich treść - nawet jeśli się je czyta trzeba to zrobić ze zrozumieniem. Ja jak wracam z terapii analizuję co na niej było. Potem jak pojawia się jakas trudniejsza sytuacja w zyciu czy jakieś lęki przywołuję sobie w pamięci to czego się nauczyłam i staram sie to zastosować bo z z automatu wskakują stare zachowania. Nie zawsze wyjdzie tak jakbym tego chciała ale trening czyni mistrza. Praca nad sobą nie tylko na terapii ale codziennie w starciu z rzeczywistością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×