Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skuteczna i szybka terapia


matowiec

Rekomendowane odpowiedzi

cześć morena, miło Cię poznać. :D niecały miesiąc to jeszcze niedługo... ale to niekoniecznie muszą być jedynie niedobory magnezu. objawy psychiatryczne mogą dawać niedobory witamin z grupy B, żelaza, jodu, magnezu, potasu i wielu innych...

Tomakin, od wczoraj łykam Inozytol, bo przyznam, że mnie bardzo zaintrygował i aż postanowiłam wypróbować go na sobie. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Asiu mi również miło Cie poznać:) napiszę Ci co biorę mianowicie: salfazin 1tabl., drozdze 3x3, wmc 1x3 dziennie i nalewke z radioli 3x3 i przesadziłam z tym miesiącem bo to zaledwie 2 tygodnie. na początku to zapominałam o tych tabletkach srednio byłam przekonana, ale zastanawiam sie czy 3 tabletki wmc to nie za dużo bo na opakowaniu pisze do 2 a wieksza ilosc moze mieć efekt przeczyszczający. Jestem tu nowa więc może Ty powiesz mi co o tym myślisz otych witaminkach i suplementach byłabym wdzieczna. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

morena, jeśli chodzi o witaminki to moim zdaniem są ok. ;) drożdże też - mają mnóstwo witamin z grupy B. co do nalewki - nie wiem, nie spotkałam się z nią.

jeśli chodzi o dawki to dostałaś terapeutyczne, dlatego większe niż zalecane na ulotce. żeby uzupełnić niedobory. jeśli nie miałaś objawów ubocznych w postaci np. biegunek czy bólu brzucha to możesz takie dalej brać, chyba, że coś się dzieje - to zmniejszyć.

 

[Dodane po edycji:]

 

Tomakin, jeszcze co do mojej diety to od razu zaznaczam, że kurczaki i indyki są swoje, babcia hoduje, bez żadnych hormonów i antybiotyków. ;) Tak samo jajka - od swoich kur. :D Żadnego kupionego mięcha, wędlin, kiełbas, wędzonych ryb czy z puszek nie jadam. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tomakin ten lekarz u którego byłam zabronił mi spożywać przede wszystkim wieprzowiny kawy herbaty i cukru ponieważ wpływają bardzo negatywnie na układ nerwowy i cały organizm.

 

ja też zupełnie się z tym zgadzam. ;) i jak - udaje Ci się nie spożywać tych produktów? (zwłaszcza cukru, bo odzwyczajenie się od słodkich produktów wcale nie jest takie proste...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cukru nie spożywam już od dawna tylko przed okresem mam takie napady żeby coś zjeść, ale daje radę. Czasem coś skubnę, ale to pikuś do spożywania cukrów kiedyś. Jeśli chodzi o kawę to nigdy nie piłam, herbatę zamieniłam na wodę ewentualnie jakiś sok ale rzadko. Najtrudniej z wieprzowiną ponieważ kocham gotować i jeść typowe dla Polaków potrawy czyli schabowe, mielone itd. ale da się żyć na kurczakach :smile: ze 3 miesiące temu byłam na diecie białkowej i to w dużej mierze zmieniło moją dietę jesli chodzi o cukry i tłuszczę bo tam tego nie można było mieszać z białkiem. A co do tych witamin to nie wiem sama bede je brała, ale mam zamiar iść na badania krwi bo chłopak mnie mobilizuje. Może tak znajdę jakiś punkt zaczepienia.

 

[Dodane po edycji:]

 

a i rzuciłam palenie w końcu :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się z wami nie zgodzić :hide: Ja uważam, że rezygnowanie z tych rzeczy wcale nie jest dobre. Czarna herbata - ma baaardzo dużo antyoksydantów i przeciwutleniaczy (które pomagają chronić przed chorobami, których się tak boimy ). Ja nie mogłabym znieść myśli, że pozbawiam się takich wartości, jakie ma herbata. Podobno, jak mamy świadomość, że się dobrze odżywiamy, to łatwiej walczyć z nerwicą, tak powiedziała mi p. psychiatra. Co do kurczaków - są to najsztuczniej pędzone stworzenia jadalne, więc nie można z nimi przesadzać. Kiedyś - to podobno były kurczaki :105: . A np. tłuszcze zwierzęce są potrzebne do wchłaniania witamin. Myślę, że trzeba jeść to, co ludzkość na naszych terenach jadła zawsze, do czego jest przyzwyczajona. No, ale oczywiście możecie mieć inne zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakin, ja się odżywiam zdrowo!!! -

 

szkoda, że dieta którą wypisałaś zdrowa nie jest. Może jest odrobinkę mniej szkodliwa od "polskiej", ale nie nazywaj tej mieszanki bezwartościowych fastfoodów zdrowym odżywianiem. Policz ile w niej masz np potasu, ile powiedzmy witaminy C, ile witaminy A, E, ile cynku, ile jodu, ile tiaminy...

 

No ale możliwe, że po takiej ilości rtęci "zafundowanej" przez lekarza od zębów masz organizm niezdolny do przyswajania normalnego jedzenia. Jeśli rtęć jest problemem, po kilku tygodniach oczyszczania kolendrą poprawa powinna być niesamowita.

 

//edit

 

o, widzę kolejna mądrzejsza od dietetyków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakin, ja się odżywiam zdrowo!!! -

 

szkoda, że dieta którą wypisałaś zdrowa nie jest. Może jest odrobinkę mniej szkodliwa od "polskiej", ale nie nazywaj tej mieszanki bezwartościowych fastfoodów zdrowym odżywianiem. Policz ile w niej masz np potasu, ile powiedzmy witaminy C, ile witaminy A, E, ile cynku, ile jodu, ile tiaminy...

 

Nie bardzo rozumiem, mógłbyś mi powiedzieć dlaczego nazywasz moją dietę mieszanką bezwartościowych fastfoodów? :bezradny:

Na tej diecie udało mi się trochę przytyć (wcześniej byłam bardzo chuda mimo iż już jadłam i wyszłam z anoreksji) i poprawiły mi się wyniki badań krwi. Więc chyba nie jest taka zła. ;) Muszę Ci powiedzieć, że organizm chyba też sam trochę intuicyjnie wybiera to, czego potrzebuje.

Powiedz mi, Tomakin, jeśli to nie tajemnica, kim Ty jesteś z zawodu? Bo bardzo mnie to intryguje. ;) Masz coś wspólnego z dietetyką, medycyną chińską/niekonwencjonalną, zielarstwem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

celineczka3, odstawiłam cukier, wszelkie słodycze, mleko, słodki nabiał, sery żółte/pleśniowe itd., wszelkie produkty z puszek, konserwy, kupowane przekąski typu krakersy, paluszki, chipsy itp. oraz produkty z białej mąki. Zamiast tego zaczęłam jeść regularnie 5 wartościowych posiłków dziennie – kasze (jaglana, gryczana, kukurydziana - gryczana często okraszana oliwą bądź olejem z pestek dyni), mięso ze swojego drobiu (indyk, kurczak), jaja od swoich kur, warzywa (głównie brokuły, wszelka zielenina, brukselki, kalafior, korzeń pietruszki i selera, pomidory, ziemniaki, ogórki kiszone - pijam też z nich sok, oraz sok z kapusty kiszonej), trochę pieczywa razowego na zakwasie, masło – prawdziwe a nie jakieś tam margaryny, pastę z chudego twarogu i oleju budwigowego, ryby. Nie jadam wędlin tylko swoje pieczone mięso, swoje robione rolady rybne. Lubię naleśniki – z mąki kukurydzianej, jajek oraz wody. Kluski śląskie. Zupy (najczęściej jarzynowa oraz barszcz czerwony-bez śmietany). Używam sporo oleju budwigowego, z pestek dyni, oliwy z oliwek. Długo piłam tran, najpierw w ilości 3 łyżeczek dziennie, potem 2, potem 1 (po nim wróciła mi na dobre miesiączka). Zamiast zwykłego rafinowanego cukru używam cukru brzozowego. Już dawno odstawiłam wszelkie sosy, majonezy, ketchup, musztardę, produkty zawierające ocet. Żadnych sztucznych dodatków.

Niestety musiałam tak zmienić dietę, czy tego chciałam czy nie, bo mój przewód pokarmowy bardzo się buntował. I właśnie na tej diecie udało mi się trochę przytyć!!! Organizm zaczął w końcu dostawać naprawdę jeść – bo słodycze, słodkie pieczywo i w ogóle produkty z białej mąki, mleko z kartonów, słodkie serki i jogurty, przetworzone jedzenie (wszelkie fast foody) – tam nic wartościowego nie ma, a tym się głównie wcześniej żywiłam...

 

[Dodane po edycji:]

 

Zapomniałam jeszcze wspomnieć o koktajlach błonnikowych, m. in. z pestek dyni (z całymi łupinami), ziaren słonecznika i siemienia lnianego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

celineczko3, no właśnie systematyczność, regularność, cierpliwość - to jest w tym wszystkim najważniejsze. :smile: Naprawdę można się przyzwyczaić. I powiem Ci, że potem śmieciowe jedzenie, produkty przetworzone wcale nie są smaczne - smakują jakby się jadło coś niejadalnego. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie już odrzuca, ale jeśli chodzi o reguralność to mówie bardziej o tym, że nie mam apetytu...zapominam po prostu o jedzeniu, a jak mówisz trzeba jeść systematycznie 5 posiłków dziennie. Ale ostatnio moja znajoma biochemiczka, mi podpowiedziała, żeby jeść regularnie ciepłe warzywne zupy, żeby apetyt wrócił i powiem szczerze, że faktycznie trochę działa, ale znowu wracamy do reguralności:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

celineczko3, ta biochemiczka miała rację. Zupy warzywne poprawiają apetyt, są bardzo lekkostrawne, rozgrzewają, to faktycznie działa - przynajmniej w moim przypadku. :D

A ile w takim razie posiłków dziennie jadasz skoro zapominasz o jedzeniu? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, różnie, czasem przez większość dnia żyje jakimś małym śniadaniem:(Dopiero po jakimś czasie łapię się, że nic nie jem i wtedy jak najszybciej staram się coś połknąć. Ale teraz staram się pilnować i jeść tak jak mówisz reguralnie 5 posiłków dziennie, najczęściej ciepłych.

Pocieszające jest to, że jak nerwica odpuszcza to wszystko wraca do normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

celineczko3, na początku trzeba jeść często ale po trochu nawet choćby siłę, pilnować tego. Po pewnym czasie żołądek się przyzwyczai i sam będzie się domagać częstych posiłków o stałych porach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

Tak jak napisałem w 1 poście tego tematu - miałem bardzo ciężką nerwicę. Atak, karetka, ciągły lęk, strach przed wyjściem na dwór, "dziwne" widzenie, kompletne odrealnienie. 2 miesiące jechałem na terapii według Tomakina (magnez, wapn, potas, kompleks witamin b, witamina d, inozytol, olej lniany). Dlaczego to teraz pisze? Chcialbym sie pochwalic, ze w 100% wygralem z nerwica dzieki temu. Co prawda od jakiegos czasu nie mialem juz kompletnych lekow, lecz chwila prawdy dla mnie i terapii było rozpoczecie kolejnego roku studiow. Martwilem sie jak to bedzie, czy nie dostane ataku, czy nie zrobi mi sie duszno wsrod tłumów, czy nie bedą patrzyc na mnie jak na dziwaka itd. Mija tydzien, a ja przechadzam sie wsrod korytarzy z masa ludzi i czuje sie tak jak w 1 dniu (rozpeczeciu zajec) absolutnie normalnie - zero lekow, zero strachu, zero "nierownych" bic serca, zero uciskow w glowie, zero dusznosci :) Az znowu chce sie zyc :D

 

Bede zlosliwy teraz - nie wchodzilem na te forum zbyt czesto, bo mozna bylo sie niezle "nakrecic", teraz mam to w tylku :P Po pierwsze nigdy nie wygracie z nerwica, bo sie od niej nie odrywacie zagladajac tu caly czas. Po drugie juz na starcie przegrywacie nastawiajac sie na KILKU LETNIE terapie, ja uwierzylem slowom tomakina, ze bede zdrowy po okolo 30 dniach, wierzylem, ze jest sens brania tych wszystkich witamin i makroelementow, tym bardziej, ze studia w znacznym stopniu powiazane mam z chemia. Nie - to nie jest placebo, rzadko kiedy czulem sie tak wypoczety i pelen wigoru. Terapia trwala, z dnia na dzien czulem sie co raz lepiej, lek malal, zapominalem o nerwicy i udalo sie :D teraz chce mi sie z niej smiac :))

 

Nie reklamuje goscia, ktory polecil mi ta terapie. Pisze, tak jak ja to odczulem walczac z nerwica. Polecacie psychoterapie - bylem (dla matki, zeby sie uspokoila) i juz nie poszedlem, wiedzialem, ze nie tedy droga. Aha jeszcze jedno - ktos tu pisal, ze witaminy to syntetyki, chemia, obciazenie dla nerek i watroby? Moze, to jest indywidualna sprawa, ale na nic nie narzekam, nic mnie nie boli, zalatwiam sie normalnie, czuje sie swietnie. Sorry, ale ja wolalem brac 2 miesiace witamin i makroelementow, niz brac minimum pol roku psychotropy (tak tak), ktore probowala mi wcisnac psychiatrka :D Pudeleczko o tajemniczej nazwie "ESCITIL" wciaz lezy nieotworzone u mnie na pulce, traktuje je jak trofeom, bo jestem dumny, ze wygralem z nerwica bez ich pomocy.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisz prywatna wiadomosc do Tomakina. Mozliwe, ze da Ci swoj numer gg i porozmawiacie - ja tak zrobilem. Z tego, co dowie sie (Twoj przypadek) od Ciebie ulozy odpowiednia terapie. Zachecam, bo lykanie tych kilka tabletek dziennie wcale nie jest trudne. Pewne przyzwyczajenia mi zostaly - np. ograniczenie tluszczow zwierzecych, na sniadanie jem na przyklad 2 - 3 banany (bomba naturalnych witamin i makroelementow) i pije sok pomidorowy :)

 

W skrocie terapie polega na przyjmowaniu takich rzeczy, ktore maja najwiekszy wplyw na prawidlowa prace ukladu nerwowego i ukladu krazenia.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozesz dostac rozwolnienia i wydalisz wiekszosc magnezu, ktory tego dnia przyjales, wiec lepiej nie doprowadzac do tej sytuacji, ale to musialyby byc na prawde duze ilosci, normalnie magnez przy lekkich nadmiarach wydalany jest z moczem. Ja bralem 300 - 400 mg magnezu na dobe i nigdy rozwolnienia nie mialem. Wedlug Tomakina dawki w granicach 300 - 500 mg sa bezpieczne.

 

Polecam Chela-mag B6, jedna tabletka ma 100 mg magnezu, no i w formie bardzo dobrze przyswajalnej dla organizmu. Ja taki magnez bralem :)

 

P.S

 

W terapii tez mowa o potasie, nie bierz go w formie tabletek, kupuj duzo bananow i soku pomidorowego :). Ja jadlem z 5-6 bananow dziennie:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×