Witam wszystkich.
Tak jak napisałem w 1 poście tego tematu - miałem bardzo ciężką nerwicę. Atak, karetka, ciągły lęk, strach przed wyjściem na dwór, "dziwne" widzenie, kompletne odrealnienie. 2 miesiące jechałem na terapii według Tomakina (magnez, wapn, potas, kompleks witamin b, witamina d, inozytol, olej lniany). Dlaczego to teraz pisze? Chcialbym sie pochwalic, ze w 100% wygralem z nerwica dzieki temu. Co prawda od jakiegos czasu nie mialem juz kompletnych lekow, lecz chwila prawdy dla mnie i terapii było rozpoczecie kolejnego roku studiow. Martwilem sie jak to bedzie, czy nie dostane ataku, czy nie zrobi mi sie duszno wsrod tłumów, czy nie bedą patrzyc na mnie jak na dziwaka itd. Mija tydzien, a ja przechadzam sie wsrod korytarzy z masa ludzi i czuje sie tak jak w 1 dniu (rozpeczeciu zajec) absolutnie normalnie - zero lekow, zero strachu, zero "nierownych" bic serca, zero uciskow w glowie, zero dusznosci :) Az znowu chce sie zyc
Bede zlosliwy teraz - nie wchodzilem na te forum zbyt czesto, bo mozna bylo sie niezle "nakrecic", teraz mam to w tylku Po pierwsze nigdy nie wygracie z nerwica, bo sie od niej nie odrywacie zagladajac tu caly czas. Po drugie juz na starcie przegrywacie nastawiajac sie na KILKU LETNIE terapie, ja uwierzylem slowom tomakina, ze bede zdrowy po okolo 30 dniach, wierzylem, ze jest sens brania tych wszystkich witamin i makroelementow, tym bardziej, ze studia w znacznym stopniu powiazane mam z chemia. Nie - to nie jest placebo, rzadko kiedy czulem sie tak wypoczety i pelen wigoru. Terapia trwala, z dnia na dzien czulem sie co raz lepiej, lek malal, zapominalem o nerwicy i udalo sie teraz chce mi sie z niej smiac :))
Nie reklamuje goscia, ktory polecil mi ta terapie. Pisze, tak jak ja to odczulem walczac z nerwica. Polecacie psychoterapie - bylem (dla matki, zeby sie uspokoila) i juz nie poszedlem, wiedzialem, ze nie tedy droga. Aha jeszcze jedno - ktos tu pisal, ze witaminy to syntetyki, chemia, obciazenie dla nerek i watroby? Moze, to jest indywidualna sprawa, ale na nic nie narzekam, nic mnie nie boli, zalatwiam sie normalnie, czuje sie swietnie. Sorry, ale ja wolalem brac 2 miesiace witamin i makroelementow, niz brac minimum pol roku psychotropy (tak tak), ktore probowala mi wcisnac psychiatrka Pudeleczko o tajemniczej nazwie "ESCITIL" wciaz lezy nieotworzone u mnie na pulce, traktuje je jak trofeom, bo jestem dumny, ze wygralem z nerwica bez ich pomocy.
Pozdrawiam.