Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość zależna inaczej?


amandia

Rekomendowane odpowiedzi

Powoli dochodzę do wniosku, powoli zaczynam ogarniać swoje problemy i mam wrażenie, że posiadam częściowo zależną osobowość. Wiem już (od kilku psychologów), że nie przeszłam etapu separacji od rodziców, wiem też że mam zaburzenia lękowe i natręctwa - ponoć wszystkie mają to samo podłoże. Zaczęlam ostatnio czytać o osobowości zależnej i wypisz wymaluj, niemal wszystko sie zgadza, tyle że ja jestem zależna od rodziców. To z nimi łączy mnie silna emocjonalnie więź, tzw. nieprzerwana pępowina. To ich się o wszytsko radzę, to z nimi spędzam dużo czasu - prawie nie mam znajomych. Mąż jest jakby na drugim planie stąd moje obawy i lęki, że go nie kocham, że go ranię, wciąż się o coś obwiniam. Dodam, że rodzice nigdy nie byli wobec mnie zaborczy, nie chcieli za mnie decydować, bardzo długi czas próbowali tą pępowinę odciąć, ale ja emocjonlanie nigdy się na to nie zdobyłam, mimo że wyprowadziłam się, wyszłam za mąż itd. Bardzo boję się o rodziców, jednocześnie potrzebuję ich bliskości i sama chętnie się nimi opiekuję (choć wcale tej opieki nie potrzebują), mogę powiedzieć, że jestem uzależniona od nich do tego stopnia, że nie wyjeżdzam nigdzie na wakacje sama (nawet z mężem), a gdy oni wyjeżdzają na dłużej, ogarnia mnie panika i histeria (ale staram się radzić sobie). Jest mi z tym strasznie ciężko, bo z jednej strony chcę żyć normalnie, a z drugiej jestem sparaliżowana jak mam podjąć ostateczną decyzję. Kolejny raz tu na forum podam przykład ślubu: wybrałam sobie sama mojego męża, pragnęłam ślubu, ale na dwa tygodnie przed zaczęły się wątpliwości, czy go kocham, czy sie nie rozwiedziemy, czy ta zmiana nie wyjdzie mi na gorsze, po prostu przyszło co do czego i chciałam uciekać. To samo działo się z wieloma życiowymi decyzjami, głównie tymi które oddalają mnie od rodziców, a coraz bardziej łączą z mężem. Wtedy przed ślubem rodzice i mąż mi pomogli, przecież sama dokonałam wyboru, długie rozmowy przekonały mnie, że to irracjonalne lęki. Jednak po ślubie (co trwa do tej pory) co jakiś czas powracała wątpliwość czy dobrze zrobiłam, czy to była moja decyzja, czy ktoś na nia wpłynął itd. Nigdy nie byłam niczego pewna, cale życie szukałam różnych problemów, zadręczałam sie nimi, najpierw hipochondria, wyszukiwanie chorób, więc i wizyty u niezliczonej liczby lekarzy. Potem chęć kontrolowania życia rodziców, teraz natręctwa i lęki. Jednak przez cały ten czas wszystkie te objawy łączy ta chora miłość do rodziców.

Mimo, że chodzę do psychologa, wiem że sama muszę wziąć swoje życie w swoje ręce. Chcę coś zrobic by sobie pomóc, by sobie radzić coraz lepiej. Nie chce być przez cale życie uzależniona od rodziców, przez cale życie się bać, i wracać do przeszlości i podjętych decyzji. Nie wiem tylko od czego zacząć. Od psychologa nie dostaję konkretnych wskazówe, to są raczej rozmowy i znów powrót do przeszłości. A moja przeszłość była dobra, żadnych traum, włąsciwie gdyby nie to że od dziecka byłam mało samodzielna i niesamowicie wrażliwa to chyba byłabym zupenie normalnym dzieckiem. A wiem że nie stało się to nagle, że już od przedszkolaka byłam niesamowicie przywiązana do rodziców i każde wyjście do przedszkola kończyło się płaczem i histerią.

Czy ktoś z Was miał podobny problem? Czy umiecie mi coś doradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×