Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam szanse na takie zycie jak kiedys??


zagubiony83

Rekomendowane odpowiedzi

Wierzycie w Boga?

Teraz gramy w pytania, tak..?

 

Niespecjalnie ciekawi mnie Twoj magiczny sposob, ale moze juz go upublicznisz skoro tu jestes? Mysle ze ten, komu on pomoze wplaci na chore dzieci nie 10 a 100zł (bo chyba niedoszacowales wartosci tak wspanialego daru serca).

 

Ta droga wiecej dobra uczynisz (bo hurtem poniekad)..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialem isc w kime ale w tej sytuacji chyba nie moge przepuscic okazji i nie zapytac. Poznales go? Jaki on jest? Da sie lubic?

Zrobiłem to potym jak pomogło koleżance mojej babci.

Zrobiles co? Postawiles mietłe do góry nogami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mszy sw. po przyjeciu komunii sw. gdy usiadłem w ławce.

Poczułem cos naprawde dziwnego.

Uczucie naprawde trudne do opisania.

Całe ciało mi zdretwiało

głowa miała mi wybuchnac

palce powyginało

ludzie patrzyli na mnie jak na idiote

i po chwili wszytko mineło

 

[Dodane po edycji:]

 

przed spaniem jeszcze pokute omowiłem. woda św. sie przezegnałem i obmyłem głowe

 

[Dodane po edycji:]

 

Tylko tyle i az tyle.

SAMO w to nie wierzy. I nie uwierzy. Moze kiedys.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zagubiony83,

 

Prześledziłem krótko wątek.

Moja depresja i nerwica wegetatywna zaczęły się w identycznych okolicznościach.

Lekami nie dałem się futrować.

Zasuwałem mimo ciężkich objawów, totalnej frustracji i podejrzenia o stan przedzawałowy.

Generalnie, uwierzyłem w jedno... mimo bardzo uciążliwych dolegliwości somatycznych, mówiłem sobie "nic mi nie jest".

Z pracy w firmie nie zrezygnowałem, robiłem w gacie ze strachu, że się wykończę i pracowałem, na wolniejszych obrotach, ale pracowałem. Miałem myśli samobójcze, lecz im się nie poddawałem, mówiłem sobie że to mój umysł płata mi figla, więc muszę to ignorować i konsekwentnie ignorowałem. Ostatecznie poszedłem tez do psychiatry, po 9 sesjach i odmowie brania leków terapię zakończyłem.

Miałem jednak nieco inną sytuację, dwoje małych dzieci.

Czy możesz, umiesz znaleźć sobie jakąś kotwicę? Chłopie, jest tyle rzeczy jeszcze do zrobienia, masz 27 lat dopiero.

 

Jeśli miałbym się odnieść do postów o szatanie, to... chmmmm, uczyniłem sobie poranny rytuał, 15 minut medytacji i powtarzania mantry. Te 15 minut było święte, zmuszałem się do tych 15 minut początkowo.

I nie myślałem wtedy jak się czuję, klepałem mantrę i puszczałem wolno myśli. To puszczanie myśli nie przyszło tak od razu, przyszło z czasem, powoli i prawie niezauważalnie.

Nie czułem w każdym bądź razie żeby szatan wychodził ze mnie tak za jednym zamachem, pewnie wychodził po kawałku..? Ciekawe czy się poskładał potem... skubany jednak się poskładał, bo poszedł do KAMILA, ale jak widzę on sobie świetnie z nim poradził... :mrgreen:

 

AAAA, a za tą informację o medytacji, chcę, żebyś sobie po każdej takiej sesji płacił 10 zeta!!!!!!

Na żadne fundacje, śmacje i taaakie tam, tylko sobie, bo jak nie to szatan do Ciebie wróci... ;):evil:

 

Obawiam się, że jak dalej będziesz się wsłuchiwał w to czy i które leki pomagają jak się po nich czujesz, staniesz się niewolnikiem dyskusji o nich i o tym czy pomagają czy nie (jeśli już tak nie jest). Na tym się skończy. Dwubiegunówki nie masz, przynajmniej nie z tego co opisujesz. Spróbuj odstawić leki i zacząć choć trochę działać, na przekór wszystkiemu. Skoro chciałeś skończyć ze sobą, to co za różnica czy zrobisz to sam, czy kojfniesz w pracy. Przynajmniej zaoszczędzisz rodzinie kłopotu, a jak walniesz samobója w chacie to rodzinka z definicji ma policję i prokuratora na karku. Nie chcesz żyć jak hrabia, to nie żyj.

 

Tu nie żartuję, ja sobie tak przetłumaczyłem przy swoich skłonnościach samobójczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może tak jest że gdy zmieniamy lek lub lekarza Zagubiony liczymy na to że nam pomoże i przez chwilę budzi się nadzieja a potem znów dół.Sama nie wiem zaczynam całkiem wariować bo po przeczytaniu o candidzie zaczęłam się zastanawiać czy to nie od tego.Mam już dość ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki trzeba brać szczerze mówiąc cięzko mi uwierzyć że ktoś wyszedł z depresji bez leków.Trzeba być niesamowicie silnym i mieć silne wsparcie w bliskich ale i to nie do końca pomaga bo oni nie rozumieją tej choroby do końca.Ja też mam dzieci i rodzinę ale byłam na dnie.A samobójstwo to nie jest wyjście nas tam nie chcą być może mamy jeszcze coś do zrobienia na tej ziemi.Małymi kroczkami do przodu choć będą też kroki do tyłu ale zobaczysz będzie db.Nie może być ciągle żle musi być w końcu dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociesz się że jeszcze nie jest z tobą tak żle skoro nie chcesz iść do szpitala .Ja byłam w takim stanie że poszłam i po dwu miesięcznym pobycie miałam wstrząsy.W szpitalu więcej pomogły mi rozmowy z innymi chorymi niż lekarze.Wstrząsy też nie pomagają od razu a miałam ich 10 za pierwszym razem po nich czujesz się nierealnie jak "na kacu" one tylko pobudzają działanie leków.Nawet jak wychodziłam ze szpitala nie wiedziałam czy dam sobie radę . Lekarka śmieje się ze mnie że jestem ciężkim przypadkiem ,weteranką ,ale wiem jedno to minie.Walcz nie daj się ja też walczę i inni na tym forum.Ja jestem zła na swoją lekarkę że jak db się czułam odstawiła mi antydepresanty a brałam tylko lamotroginę ,a to nic nie daje.Powinnam już brać "tabletki szczęścia w małej dawce do końca......." Sorki ale w miarę możliwości staram się odpowiadać jak znajdę chwilę bo muszę się zmusić do ugotowania obiadu itp.bo są dzieci i mąż .Co wieczór modlę się aby jutro nastał lepszy dzień i wiem że kiedyś nadejdzie.Wstanę i powiem jest cudnie nie muszę się do niczego zmuszać... Zobaczysz Zagubiony że i dla ciebie nadejdzie taki dzień. Trzymaj się ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zagubiony83, Ja biorę troszkę inny zestaw leków, ale pomaga. Mysli samobójcze odeszły, zmienił się sposób patrzenia na świat. Rodzi się wizja walki o lepsze jutro. Wszystko na +. Twoim zadaniem jest teraz przetrzymać, do momentu gdy leki nie zaczną działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mszy sw. po przyjeciu komunii sw. gdy usiadłem w ławce.

Poczułem cos naprawde dziwnego.

Uczucie naprawde trudne do opisania.

Całe ciało mi zdretwiało

głowa miała mi wybuchnac

palce powyginało

ludzie patrzyli na mnie jak na idiote

i po chwili wszytko mineło

 

[Dodane po edycji:]

 

przed spaniem jeszcze pokute omowiłem. woda św. sie przezegnałem i obmyłem głowe

 

[Dodane po edycji:]

 

Tylko tyle i az tyle.

SAMO w to nie wierzy. I nie uwierzy. Moze kiedys.

 

 

Szatana moze wygnać tylko egzorcysta. Mało jest takich z prawdziwego zdarzenia w Polsce. Ze tatystyk wynika,e w większości wypadków to schizofrenicy, mały odsetek to Ci opętani.

Przerabiałam opętanie też.

 

A co do datków na cele charytatywne.....bedę uczestniczyła wraz ze swoimi pracownikami w akcji "Przekaż końcówkę swojej wypłaty na hospicjum w........"

 

[Dodane po edycji:]

 

ze statystyk*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociesz się że jeszcze nie jest z tobą tak żle skoro nie chcesz iść do szpitala .Ja byłam w takim stanie że poszłam i po dwu miesięcznym pobycie miałam wstrząsy.W szpitalu więcej pomogły mi rozmowy z innymi chorymi niż lekarze.Wstrząsy też nie pomagają od razu a miałam ich 10 za pierwszym razem po nich czujesz się nierealnie jak "na kacu" one tylko pobudzają działanie leków.Nawet jak wychodziłam ze szpitala nie wiedziałam czy dam sobie radę . Lekarka śmieje się ze mnie że jestem ciężkim przypadkiem ,weteranką ,ale wiem jedno to minie.Walcz nie daj się ja też walczę i inni na tym forum.Ja jestem zła na swoją lekarkę że jak db się czułam odstawiła mi antydepresanty a brałam tylko lamotroginę ,a to nic nie daje.Powinnam już brać "tabletki szczęścia w małej dawce do końca......." Sorki ale w miarę możliwości staram się odpowiadać jak znajdę chwilę bo muszę się zmusić do ugotowania obiadu itp.bo są dzieci i mąż .Co wieczór modlę się aby jutro nastał lepszy dzień i wiem że kiedyś nadejdzie.Wstanę i powiem jest cudnie nie muszę się do niczego zmuszać... Zobaczysz Zagubiony że i dla ciebie nadejdzie taki dzień. Trzymaj się ciepło

dziekuje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×