Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

w czwartek minie 5 tygów, od kiedy się nie tnę... nieźle mi idzie, ale dziś naszła mnie ochota, ale nic nie zrobiłam, nie dałam się, przecież nawet nie mam podstaw do tego, by to zrobić. :shock: mam małe blizny na ręce, ale tak czy siak małe czy duże - wstydzę się ich. są bardzo widoczne jednak (strasznie białe) ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okaleczanie jest złe, wiem, ale co jeśli mój rozum tak naprawdę nie dopuszcza tego do siebie?

Uwielbiam kiedy zwijam się z bólu, kiedy nie jestem w stanie oddychać, kiedy ledwo kontaktuję. Uwielbiam kiedy zalewam się krwią. Chyba nawet jestem w jakiś pokręcony sposób dumna z tego co robię. Kocham to, bo to pomaga w najgorszych momentach, bo tylko ból i krew jest wtedy ze mną. Bo to uspokaja i zabija ból psychiczny, bo to daje mi władzę nad sobą, bo tylko tak ktoś zechce mi pomóc. Próbowałam z tym zerwać, ale kojarzy mi się to tylko i wyłącznie z zadowoleniem, relaksem, ukojeniem. Tylko pozytywne uczucia temu towarzyszą, więc jak mam z tego zrezygnować?

Wiele razy czytałam tutaj, że to tylko chwilowa ulga, że potem pojawiają się wyrzuty sumienia, ale co jeśli się nie pojawiają? Co jeśli nie pojawia się poczucie winy? To znaczy, że zaszłam z tym za daleko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, 5 tyg to kawał czasu, gratuluję i trzymam kciuki :D

klamczucha_88,

Wiele razy czytałam tutaj, że to tylko chwilowa ulga, że potem pojawiają się wyrzuty sumienia, ale co jeśli się nie pojawiają? Co jeśli nie pojawia się poczucie winy? To znaczy, że zaszłam z tym za daleko

to można porównac do uzależnienia : tniesz się czujesz ulgę bo nie czujesz bólu psychicznego, łyaksz prochy, pijesz znieczulasz się nie czujesz bólu, grasz czujesz przyjemność zapominasz o bólu itd ale faktycznie to jest tylko chwilowe i prowadzi do nikąd... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko pozytywne uczucia temu towarzyszą, więc jak mam z tego zrezygnować?

Gdy pod koniec czerwca postanowiłam z tym zerwać, pytałam się 'co za sens wstawać z łóżka wiedząc, że tego dnia nie nastanie nic miłego? Że nie będę czekać do nocy, gry rytuał trwał w najlepsze?' 'czy to znaczy, że już nigdy, NIGDY nie zaznam tego uczucia?'

I gdy tylko nachodzi mnie wielka, niespotykana kiedyś chęć, a ja trzęsę się niemiłosiernie, walcząc ze sobą... Myślę sobie 'w co się wpakowałam?', ale jednocześnie myślę 'czy ja już nigdy sobie na to nie pozwolę?'. To okropne. I wiem, że będzie się ciągnęło za mną do końca życia...

I wiem, że teraz jestem silna, a za dwa tygodnie pewnie znów będę spędzać noce po cichu krwawiąc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...a za dwa tygodnie pewnie znów będę spędzać noce po cichu krwawiąc....

A spróbuj tylko :evil: Nie popełniaj tego błędu co ja. Też przez jakiś czas tego nie robiłem, ręce się trzęsły, i w końcu wymiękłem :/ Teraz znów próbuje się uwolnić, ale to trudne... Jak się potniesz to Cię odwiedzę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzało jeżeli dołączę się do tematu :smile: Około półtora roku temu wspominałem już o samookaleczeniach. Ponoć można się z tego "wyleczyć"... Robiłem to ponad dwa lata i obecnie mam ponad półroczną przerwę. Niestety w moim przypadku samookaleczenia są jak toksyczna znajomość... Wiem, że tego nie chcę, ale kiedy wszystko zawodzi kusi mnie żeby sięgnąć po sposób który dawał ukojenie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzało jeżeli dołączę się do tematu :smile: Około półtora roku temu wspominałem już o samookaleczeniach. Ponoć można się z tego "wyleczyć"... Robiłem to ponad dwa lata i obecnie mam ponad półroczną przerwę. Niestety w moim przypadku samookaleczenia są jak toksyczna znajomość... Wiem, że tego nie chcę, ale kiedy wszystko zawodzi kusi mnie żeby sięgnąć po sposób który dawał ukojenie...

Chyba każdy tak ma... Kto raz posmakuje, nie może zapomnieć tej "przyjemności"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety u mnie zawsze się znajdował się powód. Pierwszy trochę jak z nałogiem nikotynowym, to była rutyna, drugi jak pewnie u wielu żeby zdusić ten ucisk w sercu, a trzeci żeby się ukarać. Bardzo często raniłem i nadal mam problemy żeby się pohamować więc ilekroć uderzyłem kogoś w czuły punkt odbijałem to na sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mi się wydaje, że ja po to sięgam tylko wtedy, gdy zostanę sama w domu. mam dużo czasu by myśleć o problemach, nakręcam się i bach... czyli z nudów ;o

ale już jestem 3 tygi w domu i się nie tnę, więc jednak da się nad tym panować. chcę pokazać wszystkim, że jestem silna i dam sobie radę. łatwo się mówi, trudno robi, ale powiem Wam, że przez te 5 tygów co się nie tnę, tylko raz - właśnie dziś pomyślałam o tym, jak fajnie by było się pociąć. nie wiem, czemu dziś akurat miałam ochotę to zrobic, po zdanej maturze, rozumiem, jakbym nie zdała, ale przecież zdałam... :shock:

w każdym bądź razie nie zostawajcie często sami w domu, to wykańcza... przynajmniej ja tak mam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mi się wydaje, że ja po to sięgam tylko wtedy, gdy zostanę sama w domu. mam dużo czasu by myśleć o problemach, nakręcam się i bach... czyli z nudów ;o

ale już jestem 3 tygi w domu i się nie tnę, więc jednak da się nad tym panować. chcę pokazać wszystkim, że jestem silna i dam sobie radę. łatwo się mówi, trudno robi, ale powiem Wam, że przez te 5 tygów co się nie tnę, tylko raz - właśnie dziś pomyślałam o tym, jak fajnie by było się pociąć. nie wiem, czemu dziś akurat miałam ochotę to zrobic, po zdanej maturze, rozumiem, jakbym nie zdała, ale przecież zdałam... :shock:

w każdym bądź razie nie zostawajcie często sami w domu, to wykańcza... przynajmniej ja tak mam. ;)

No widzisz ja jestem intro :) Dla mnie samotność jest koniecznością, inaczej nie potrafie myśleć, odpoczywać ;/ A jak juz tak się zaszyje w sowim cichym kąciku to nie raz przychodzą brudne myśli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OMEN1695, nieprawda... z tego co mi wiadomo, to Polacy mają za syfiarzy Francuzów, a Francuzi mają za syfiarzy Polaków. :roll: na filmach przynajmniej :mrgreen:

 

-- 22 sie 2012, 00:20 --

 

--> takiego Francuza bym brała :D (tylko akurat ten jest gejem :lol: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OMEN1695, nieprawda... z tego co mi wiadomo, to Polacy mają za syfiarzy Francuzów, a Francuzi mają za syfiarzy Polaków. :roll: na filmach przynajmniej :mrgreen:

 

-- 22 sie 2012, 00:20 --

 

--> takiego Francuza bym brała :D (tylko akurat ten jest gejem :lol: )

Może :D Stereotypy władają światem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomnieć czy oderwać się od rzeczywistości?

Niezupełnie, nie raz z ! ciekawości w bardziej przykrych momentach jeździłem nożem po ręce, ale wydawało mi się to swoistym idiotyzmem i nie wiem jak może to sprawiać przyjemność, czy pozwalać zapomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×