Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

A ja się zastanawiam czy mówicie swoim terapeutom o wszystkich swoich okaleczeniach?

 

TAK, ja mówię o wszystkich...a potem dzięki terapeucie je analizuje, co spowodowała moje napiecie, taką a nie inną reakcję... Tak naprawdę ucze sie reagować "normalnie" a nie okaleczając sie, wiem ze umnie to długa droga. Ale najlepiej mówić, bo tak nie jest sie szczerym sam ze sobą i terapeutą , który chce pomóc, a nie wyśmiać lub cie bardziej zdołować.

Szczerość przed sobą i wylanie tego osobie która NIE ma Cie w "dupie" jak reszta świata w którym żyjesz, to ogromny krok do wolności swojej duszy i ciała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiam czy mówicie swoim terapeutom o wszystkich swoich okaleczeniach?

 

TAK, ja mówię o wszystkich...a potem dzięki terapeucie je analizuje, co spowodowała moje napiecie, taką a nie inną reakcję... Tak naprawdę ucze sie reagować "normalnie" a nie okaleczając sie, wiem ze umnie to długa droga. Ale najlepiej mówić, bo tak nie jest sie szczerym sam ze sobą i terapeutą , który chce pomóc, a nie wyśmiać lub cie bardziej zdołować.

Szczerość przed sobą i wylanie tego osobie która NIE ma Cie w "dupie" jak reszta świata w którym żyjesz, to ogromny krok do wolności swojej duszy i ciała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie chciała oglądać ranę, pomyśli że jestem żałosna, że zachowuję się jak małe rozwydrzone dziecko i kiedy coś idzie nie tak, to robię sobie krzywdę - taki manifest, traktujcie mnie jak zgniłe jajko, bo inaczej będzie źle...

co ty mówisz....a nie pomyślałaś ze chce zobaczyć czy nie potrzenujesz pomocy....tak jak ja miałam, bo róznie to jest może nawet dojść do zakarzenia. Terapeutka naprawde chce dobrze, NIE myśl że traktuje cie jak wariatke.... i my na forum tak samo. Wiem łatwo sie mówi...ja doszłam do tego po czasie dosyć długim, bo dopiero na 2-giej 3 miesiecznej terapii przyznałam sie do samookaleczen, było mi wstyd, ale każdy ma swój czas do dojścia do takich wniosków i wielkiej odwagi przed terapeutką. 3 mie za ciebie kciuki....nie bój sie a walcz o swoje życie takie PRAWDZIWE....

Małymi kroczkami do przodu...są upadki i wzloty i w kółko to samo, ale nadzieja umiera ostatnia, choć wiem sama zraniłam , okaleczyłam sie ostatnio.... ale wiem ze do skrajności jest łatwo i może kiedyś nie bedzie odwrotu, wiec podnoszę sie jak potrafie i walczę....tak jak ja potrafie, na własne siły i z pomocą specjalistów (bo tylko oni mi zostali)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie chciała oglądać ranę, pomyśli że jestem żałosna, że zachowuję się jak małe rozwydrzone dziecko i kiedy coś idzie nie tak, to robię sobie krzywdę - taki manifest, traktujcie mnie jak zgniłe jajko, bo inaczej będzie źle...

co ty mówisz....a nie pomyślałaś ze chce zobaczyć czy nie potrzenujesz pomocy....tak jak ja miałam, bo róznie to jest może nawet dojść do zakarzenia. Terapeutka naprawde chce dobrze, NIE myśl że traktuje cie jak wariatke.... i my na forum tak samo. Wiem łatwo sie mówi...ja doszłam do tego po czasie dosyć długim, bo dopiero na 2-giej 3 miesiecznej terapii przyznałam sie do samookaleczen, było mi wstyd, ale każdy ma swój czas do dojścia do takich wniosków i wielkiej odwagi przed terapeutką. 3 mie za ciebie kciuki....nie bój sie a walcz o swoje życie takie PRAWDZIWE....

Małymi kroczkami do przodu...są upadki i wzloty i w kółko to samo, ale nadzieja umiera ostatnia, choć wiem sama zraniłam , okaleczyłam sie ostatnio.... ale wiem ze do skrajności jest łatwo i może kiedyś nie bedzie odwrotu, wiec podnoszę sie jak potrafie i walczę....tak jak ja potrafie, na własne siły i z pomocą specjalistów (bo tylko oni mi zostali)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, rozumiem, że myślisz tak, a nie inaczej. Też miałam takie wrażenie - że psycholog ma mnie za rozwydrzonego bachora i nic poza tym. Nie wiem na ile to były moje wyobrażenia, a na ile było prawdą. Może po prostu źle trafiłam wtedy, ale to, że ona chce ranę zobaczyć nie świadczy o tym, że chce źle i źle o Tobie myśli. Jak już z resztą borderline26 napisała ;). A na pewno dobry profesjonalista wejrzy w głąb psychiki zamiast patrzeć na tę sprawę w spłycony sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, rozumiem, że myślisz tak, a nie inaczej. Też miałam takie wrażenie - że psycholog ma mnie za rozwydrzonego bachora i nic poza tym. Nie wiem na ile to były moje wyobrażenia, a na ile było prawdą. Może po prostu źle trafiłam wtedy, ale to, że ona chce ranę zobaczyć nie świadczy o tym, że chce źle i źle o Tobie myśli. Jak już z resztą borderline26 napisała ;). A na pewno dobry profesjonalista wejrzy w głąb psychiki zamiast patrzeć na tę sprawę w spłycony sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, ale zdajesz sobie sprawę, że szczerość na terapii to podstawa i jest bardzo ważna, aby efekty były takie, jakie mają być? A w takiej sytuacji Twoja terapeutka nie wie o pewnym skrawku niszczących Cię emocji. Co innego, jeśli to początek, to wiadomo, że czasem potrzeba czasu na takie zupełne otwarcie się ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, ale zdajesz sobie sprawę, że szczerość na terapii to podstawa i jest bardzo ważna, aby efekty były takie, jakie mają być? A w takiej sytuacji Twoja terapeutka nie wie o pewnym skrawku niszczących Cię emocji. Co innego, jeśli to początek, to wiadomo, że czasem potrzeba czasu na takie zupełne otwarcie się ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Twoja decyzja, ale zastanów się nad tym. Wiadomo, że prosto jest powiedzieć "mów jej o wszystkim", trudniej urzeczywistnić to, ale w końcu terapia jest po to, aby pomagać, tak? A okaleczanie się to w końcu nie błahostka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Twoja decyzja, ale zastanów się nad tym. Wiadomo, że prosto jest powiedzieć "mów jej o wszystkim", trudniej urzeczywistnić to, ale w końcu terapia jest po to, aby pomagać, tak? A okaleczanie się to w końcu nie błahostka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Twoja decyzja, ale zastanów się nad tym. Wiadomo, że prosto jest powiedzieć "mów jej o wszystkim", trudniej urzeczywistnić to, ale w końcu terapia jest po to, aby pomagać, tak? A okaleczanie się to w końcu nie błahostka.

Zgadzam sie w 100% okaleczenie i w różnym rodzaju autodestrukcja to naprawde ważne sprawy....każdy z nas ma swój czas aby zrozumieć że nie każda osoba kogo spotkamy na "drodze" chce dla nas źle... a wrecz może może być odwrotnie... a wcześniej tego sie nie spodziewamy i sie nawet nam w głowie nie mieści....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Twoja decyzja, ale zastanów się nad tym. Wiadomo, że prosto jest powiedzieć "mów jej o wszystkim", trudniej urzeczywistnić to, ale w końcu terapia jest po to, aby pomagać, tak? A okaleczanie się to w końcu nie błahostka.

Zgadzam sie w 100% okaleczenie i w różnym rodzaju autodestrukcja to naprawde ważne sprawy....każdy z nas ma swój czas aby zrozumieć że nie każda osoba kogo spotkamy na "drodze" chce dla nas źle... a wrecz może może być odwrotnie... a wcześniej tego sie nie spodziewamy i sie nawet nam w głowie nie mieści....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×