Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


Ukata

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym się trochę rozpisać...

Witam na forum.

 

Od czego zacząć...?

 

Zmieniłem nie dawno miejsce zamieszkania.Rodzice się rozwiedli - nie jest to dla mnie stratą, gdyż nigdy ojciec się mną nie interesował.Generalnie tylko się z nim kłóciłem gdy trochę popił i mnie zaczepiał.Na trzeźwo była cisza

A matka? Wspaniała kobieta, od dawna mogę z nią porozmawiać o wszystkim- tak, na serio o wszystkim.

Jest dla mnie wspaniałą przyjaciółką.

 

Po przeprowadzce moja i tak już niska samoocena sięgnęła dna - mieszkam z dziadkami - niemalże co dzień jest jakaś kłótnia (nie zawsze dotyczy mnie,ale kłótnie mnie jakoś bolą?przerażają? tyle złości i agresji o nic ; gdy jednak dotyczy mnie słyszę jaki jestem beznadziejny,głupi,leniwy...jak bym tego nie wiedział)

To samo słyszałem od ojca, zmieniając miejsce zamieszkania miałem nadzieję,że będzie chociaż odrobinę lepiej.

Nie jest.Nie znam tutaj prawie nikogo, do dawnych znajomych mam ok. 20km. Fakt,jest to blisko, ale to nie to samo.Wcześniej miałęm uczucie,że jest blisko mnie ktoś znajomy,możemy wyjść pogadać,pożartować...Ostatnio widziałem ich miesiąc temu

Straciłem także swój pokój.Nie był jakiś super wielki, przepięknie umeblowany, czy coś.

Był mój.

Wszystkie ważniejsze myśli, książki czy osoby(podczas rozmów) poznawałem właśnie tam - w moim pokoju.

Wiedziałem,że się z niego wyprowadzę - kiedyś na pewno.Ale nigdy nie spodziewałbym się,że to nastąpi tak szybko.

 

Płaczę średnio 2-3 razy w tygodniu, z powodu porażek bądź ubliżania mi.Od ponad roku mam myśli samobójcze,teraz jestem pewny(pewien?),że się nasiliły.

Po prostu nie widzę dalej sensu i tak egzystować.

 

A nie tak dawno temu zapisałem się na studia.

Biorąc pod uwagę moje oceny szkolne a wyniki matur to tak,jakby pisały to dwie różne osoby - w szkole same 2 i 3 (i to wszystko ściągane) a na maturze - ponad 90% angielski , Polski i wos ponad 50 a matma - z której miałem nie zdać - 40%

Chciałbym jeszcze zobaczyć jak to jest uczyć się na studiach(raczej ściągać) i poznać jak to jest.

 

Mój ból jest także w tym,że nie chcę umierać - czasem jednak wydaje mi się to jedynym sensownym rozwiązaniem - ale tak żyć to męka

 

Nie tak dano temu byłem też bardzo,ale to bardzo nieśmiały.Po prostu bałem się kobiet.Chciałem jednak zobaczyć ja kto jest być z kimś,poznawać drugą osobę...To była dla mnie bajka.Ja i dziewczyna?za rękę? Nonsens...

Wszystkie pewniki,które miałem w głowie wywaliłem i - wraz z radami ze stronek internetowych(poniekąd uważam to za żałosne,ale jednak podziałało) - zmieniłem na nowe.Testowałem ile w tym prawdy, bo nie miałem nic do stracenia.

Udało mi się być z kimś, najpierw miesiąc a z kolejną wspaniałą dziewczyną - z którą jestem do dziś - ponad rok.Mam przy niej to co uwielbiam najbardziej - spokój.Nigdy jeszcze się z nią nie kłóciłem,zawsze staram się rozwiązywać wszystko łagodnie.Nawet gdy mi mówiła,że nie wie czy chce ze mną dalej być...Resztkami swoich sił udało mi się wytłumaczyć jej błędne założenia i nadal jesteśmy ze sobą.

Bardzo mi na niej zależy, ale mam wrażenie,że od kiedy moja samoocena zaczęła spadać, stałem się dla niej problemem i ciężarem.Jak worek kamieni niesiony na plecach.

Zrobiłem się znów łajzowaty - ciężko mi się na coś zdecydować,być pewnym siebie.A wy, drogie panie - tak wynika z moich obserwacji - to w nas uwielbiacie najbardziej.

Nie chodzi o kasę, wygląd(jest bardzo ważny ale duża pewność siebie ważniejsza) czy jakieś specjalne umiejętności.

Chodzi o to co myślimy o sobie i jak prezentujemy to światu.

 

Ja, znów zaczynam chodzić z głową wiecznie spuszczoną w dół.

Często idą ulicą wyobrażam sobie,że ktoś mnie zaczepia i prowokuje bójkę.Wiem,że nikt by mi nie pomógł i dostałbym za nic.

 

Ach - no i nic nie umiem.Pracowałem dwa tygodnie, ale zrezygnowałem.Śmiali się ze mnie,że mylę narzędzia oraz , że nie umiem czegoś zrobić

Nie chciałem nawet spróbować trudniejszych rzeczy,gdyż byłem przekonany,że zrobię coś źle.Okłamałem prawie wszystkich mówiąc,że praca się skończyła bo nie ma w firmie zamówień.

Co robię w domu(?raczej bagnie) - zaczynam grać na gitarze(proste piosenki biesiadne każdy zagra!)czytam książki i gram w szachy przez internet,uwielbiam spędzać nad nimi dużo czasu.

 

Nie dawno po kolejnym rozpłakaniu się pomyślałem o depresji.Może to to...?

wszedłem na to forum i większość moich objawów się zgadza.Nie bardzo wiem co z tym zrobić - iść do psychologa najpierw?

i pytanie - czy gdyby się okazało,że muszę brać leki to czy możliwe będzie abym pracował w Policji?

Słyszałem(nikomu nie ubliżając),że Ci co nic nie umieją idą właśnie tam - bądź zostają nauczycielami.

Jeżeli to prawda to bym tam pasował

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ukata, ja też wszystko przeczytałam i moja rada jest taka: abyś poszedł do lekarza rodzinnego i powiedział mu o swoich problemach, on powinien napisać skierowanie do psychiatry albo przepisze Ci jakieś leki. Możesz też bezpośrednio iść do psychitary. Tak poza tym to przydałoby się, żebyś z kimś pogadał o tym co się dzieje w Twoim życiu, chodzi mi o jakiegoś specjaliste np. psychoterapeute lub psychologa. Na to wygląda (ale to tylko moje prywatne zdanie:), że masz depresje i fobie społeczną, może jej początki...

 

Naprawdę bardzo Ci współczuję, bo z tego co piszesz nie jest Ci lekko. Do tego te myśli samobójcze... Musisz zacząć działać, a na pewno wszystko się ułoży ;) Trzymam kciuki :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie dopisałem,zapomniałem

 

Mam pewne wrażenie,że czego się nie dotknę to zrobię to źle

Mogę się starać, zastanawiać i kombinować - ale zazwyczaj wybieram najgorsze rozwiązanie.

 

Podobno utrudnia mi to rozwój szachowy,lecz zapewne nie tylko.

 

-- 02 sie 2012, 10:51 --

 

nie wiem jak edytować post :oops: więc piszę następny

 

pani psycholog mi powiedziała,że to normalne bo nie jestem przyzwyczajony do nowych warunków zamieszkania

żebym się nie załamywał i zaczął coś robić

 

Nie mówiłem nic o myślach samobójczych bo nie umiem się przed nią otworzyć

ba, o połowie wyżej opisanych rzeczy nawet nie wspomniałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli chodzisz do jakiegoś psychologa? Musisz się przed nią/nim otworzyć... bo wiesz, inaczej chodzenie na taką terapię czy spotkania nic nie da. Ten ktoś nie będzie wstanie Ci pomóc, bo jak, skoro nie mówisz wszystkiego. Z resztą "wyrzucenie" z siebie wszystkiego czego się wstydzisz, może mieć działanie oczyszczające :) Jeżeli ciężko Ci się przełamać to może spróbuj poszukać innego specialisty, albo daj sobie jeszcze czasu i powoli przełamuj lody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o myślach samobójczych nicn ie mówiłem, tylko o płaczliwości

Pani stwierdziła,że to moja reakcja na zmianę otoczenia i stratę, jakiej doznałem.

 

A międzyczasie moja wybranka, przyznała się,że nie była wobec mnie w porządku i nie wie czy chce ze mną być.

Tracę tutaj wszystko,co było dla mnie ważne.

Życie przestaje być dla mnie ważne a świat robi się tylko pasem upokorzeń,przykrości i udręk.

Nie widzę szansy na lepsze jutro lub jakąkolwiek nową nadzieję

 

-- 15 sie 2012, 13:45 --

 

jest tu kto :roll: ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×