Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bolesne rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Bylem z dziewczyną prawie rok, bardzo się zaangażowałem, ale związek się zakończył. Jak to mówią "dziewczyna poszła w balety" W połowie stycznia trafiłem do szpitala psychiatrycznego do kliniki nerwic w bloku F7 w Warszawie (problemy adaptacyjne), po próbie samobójczej.

Wyszedłem po 2 tygodniach, ale trafiłem tam znowu po tym jak zobaczyłem, że na facebooku miała status w związku już z innym po paru dniach rozstania.

Kochałem ją mocno, byłem w stanie zrobić wszystko i jej to powiedziałem, niestety bezskutecznie.

Mam ogromną depresje i ponownie realne myśli samobójcze.

Ratuje mnie praca, okres taki jak teraz święta działa na mnie bardzo depresyjnie.

Codziennie mijam się z miejscami i wspomnieniami, które mnie dobijają.

Biore co jakiś czas lorafen i systematycznie atarax, hydroxizinu, cital oraz visken i sympramol.

Nie daję sobie rady, próbuje na siłę się dowartościować.

3 miesiąće od rozstania, a ja nie potrafie zapomnieć.

To boli i po woli wymiękam.

Coraz mniej mam sił do życia. Mam momenty natręctwa myśli, że myśle tylko o tym jak się zabije.

Moja rodzina cierpi widząc mnie w tym stanie, a ja nie mam co z tym zrobić chociaż walcze.

Nie potrafię znaleźć sobię innej chociaż wcześniej nigdy nie miałem z tym problemu.

Po prostu cały czas uznawałbym to jako zdrade w podświadomości.

Nie stwierdzono u mnie depresji, ani zaburzen dwubiegunowych jedynie uznali że to było sytuacyjne.

Najchętniej bym siedział w domu, płakał i spał.

Był ktoś w podobnej sytuacji ?

Można z tego wyjść i normalnie funkcjonować ?

Chodzę na psychoterapie do dr. Lenartowicza, ale ile można bez efektów.

To już może wylanych słonych łez.

Wiem, że nie ma na to leku, ale może jednak.

Ktoś z was jest teraz szczęśliwy i udało mu się z tego wyjść.

Jakaś bratnia dusza z Warszawy przy której bede mogl się wygadać...

Cokolwiek byleby mi pomoc.

P.S.- Przy drugim pobycie w szpitalu ta ów dziewczyna napisała, żebym się zabił bo tak będzie najlepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I(lre macie lat napisała Ci zebys sie zabił, hm dorosła odpowiedzialna osoba by tak nigdy nie napisała nikomu z tego wzgledu ,ze moze ktos to zrobic naprawde w ogóle jak mozna tak komus napisac ech. Bo większosc osób tak kocha,ze pare dni poźniej mogą być z kims innym.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madufo, faktycznie głupia ta dziewucha skoro tak Ci powiedziała.

Oczywiście,że mozna z tego wyjść i wyjdziesz chodzisz na terapie,ale zbyt krotko by zaraz było ok

terapia wymaga czasu,i pracy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za błąd ortograficzny "morze słonych wylanych łez"

Wszyscy mi mówią, że ta druga połówka sama się znajdzie.

Jestem studentem zarządzania i marketingu na 2 roku.

Najgorszy dzień to niedziela, staram się "napawać" cudzym szczęściem.

Za bardzo się użalam nad sobą przez co mam wrażenie, że ludzie się odemnie odsuwają.

Jak na swój wiek mam bardzo dobrze płatną pracę i chyba tylko to mnie trzyma jeszcze przy życiu...

Byłem naprawdę bardzo mocnym charakterem, wesoły, od groma znajomych, a w ciągu jednego dnia stałem się nikim...

Myślałem, że to już ta jedyna.

Już nie wiem co mam pisać.

Po prostu mam dość....

 

-- 09 kwi 2012, 12:00 --

 

Ja miałem 21 ona 18.

Pomagałem jej jak mogłem.

Wspierałem.

Prowadze zeszyt w którym codziennie pisze,że wszystko będzie dobrze i się jakoś ułoży.

W sumie mi to pomaga, ale tylko na chwile.

I bardzo uporczywy jest również wzmożony popęd seksualny.

Zaczynam się bać samego siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Bylem z dziewczyną prawie rok, bardzo się zaangażowałem, ale związek się zakończył. Jak to mówią "dziewczyna poszła w balety" W połowie stycznia trafiłem do szpitala psychiatrycznego do kliniki nerwic w bloku F7 w Warszawie (problemy adaptacyjne), po próbie samobójczej.

Wyszedłem po 2 tygodniach, ale trafiłem tam znowu po tym jak zobaczyłem, że na facebooku miała status w związku już z innym po paru dniach rozstania.

To świadczy o tym jak bardzo emocjonalnie reagujesz -status na facebooku i od razu szpital. Rozstania są trudne każdy je przeżywa, każdego boli. Wiem, łatwo mówić. Jakby teraz coś takiego mi się stało pewnie też bym twierdziła, że się nie pozbieram. Ale taki stan mija choć każdemu trudno w to uwierzyć na tym etapie. Owszem, każde zdarzenie, doświadczenie w naszym życiu pociąga za sobą konsekwencje, jakoś wpływa na późniejsze życie, ale niestety nie da się tego uniknąć.. Jest trudniej, gdy ktoś ma inne problemy, zaburzenia bo to jeszcze bardziej wszystko gmatwa. Dziewczyna jakoś wyjaśniła swoją decyzję? Rozmawialiście?

 

Był ktoś w podobnej sytuacji ?

Można z tego wyjść i normalnie funkcjonować ?

Chodzę na psychoterapie do dr. Lenartowicza, ale ile można bez efektów.

Na pewno można. Niektórzy po prostu zapominają, wyrzucają to. Dla mnie najważniejsze, żeby to przetrawić, przeboleć byleby to było zamknięte i już nie wracało. Dlatego pytałam czy rozmawialiście. Ponoć terapii trzeba czasu, ja też mam chwile zwątpienia czy to cokolwiek zmieni.. Mimo to musisz o tym rozmawiać, musisz przerobić ten temat..

 

P.S.- Przy drugim pobycie w szpitalu ta ów dziewczyna napisała, żebym się zabił bo tak będzie najlepiej...

To zdanie powinno Ci dać do myślenia. Nie chodzi o to by demonizować dziewczynę, ale to zdanie świadczy o jej postawie, nie powinna tak mówić jesli wiedziała jakie masz problemy.. Totalny brak wyczucia, szacunku do osoby z którą się było, darzyło uczuciem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdziła tylko, że kocha, ale nie możemy być razem po czym tydzień później była już z innym.

Ja nawet bym nie potrafiłbyć z innym, bo kochałem....

a ona mówiła, że kocha po czym poszła do innego...

 

-- 09 kwi 2012, 12:11 --

 

Zadam pytanie jak większość narodu do Premiera.

Jak żyć?

Jak sobie z tym poradzić ?

Jak długo to będzie trwało?

Naprawdę nie mam już sił...

 

-- 09 kwi 2012, 12:13 --

 

Nawet muzyka, którą uwielbiałem słuchać nie sprawia mi przyjemności tylko dołuje, bo się kojarzy z nią...

 

-- 09 kwi 2012, 12:16 --

 

Macie racje, zabić się to najskuteczniejsze rozwiązanie.

Cierpienieodejdziewmo ment.

Tym razemsie niepomyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem naprawdę bardzo mocnym charakterem, wesoły, od groma znajomych, a w ciągu jednego dnia stałem się nikim...

Po pierwsze nie stałeś się nikim. A po drugie gdyby to nastąpiło z dnia na dzień i gdyby wiązać Twoje problemy tylko z tym wydarzeniem pewnie nie reagował byś aż tak. Myślę, że coś w Tobie pękło. Wyszło na wierzch przy tym bolesnym wydarzeniu.

 

Stwierdziła tylko, że kocha, ale nie możemy być razem po czym tydzień później była już z innym.

Ja nawet bym nie potrafiłbyć z innym, bo kochałem....

a ona mówiła, że kocha po czym poszła do innego...

Czyli niewiele wyjaśniła. W sumie nic.. 'Kocham Cie ale muszę odejść' to nic nie wyjaśnia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto mówi o zamknięciu w szpitalu czy stracie pracy. To czy tak się stanie zależy wyłącznie od Ciebie. Miłość nie będzie żyć za Ciebie. I jak napisałeś wcześniej dobrze, że nie szukasz kogoś do wypełnienia dziury. Stopniowo Ci się uda, zobaczysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba się pogodzić ze swoją aktualną sytuacją i na tej podstawie odnajdywać krok po kroku drobne przyjemności z codziennego życia. ja mam 27 lat, mieszkam w popieprzonym domu z rodzicami, jestem po 3 letnim związku, potem po bardzo krótkim (zresztą pisałam o tym w temacie "moja historia, jak sobie poradzić, jak sobie pomóc").

chcesz być szczęśliwy w życiu. chcesz to szczęście uzależniać tylko od tego, czy jesteś z kimś w związku czy nie?

no własnie. musisz starać się być szczęśliwym przez to jaki jesteś, co robisz, itd itp.

chyba nie chcesz, żeby Twoje życie było sinusoidą kształtowaną tylko przez związki.

ja związałam się ponad 3 lata temu z narkomanem, oszustem, zdrajcą i też żyje. ale teraz już wiem, że nigdy nie dam nikomu kredytu zaufania, jak ktoś będzie mieć problem z narkotykami itp to od razu go przekreślę. jest ciężko, tez czuję się samotna, też mam dobrą pracę i też wydaje mi się, że to jest mój jedyny życiowy sukces.

staram się nie poddawać, bo życie, to jedyna wartościowa rzecz jaką mam. inni mają gorzej - zobacz z jakich powodów cierpimy my, a z jakich cierpią ludzie w afryce, po wypadkach, po różnych życiowych tragediach. czasami sama siebie karcę za to, że nie doceniam tego czego mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"P.S.- Przy drugim pobycie w szpitalu ta ów dziewczyna napisała, żebym się zabił bo tak będzie najlepiej..."

 

Jeśli dziewczyna napisała, że najlepiej by było jak byś się zabił to mając na to dowód (mail, sms), w tym kontekście sytuacyjnym - złóż zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa nakłaniania do samobójstwa. Jeśli chciałbyś to oferuję swoją pomoc w sporządzeniu takiego pisma. Proszę o kontakt na PW.

 

Skurwysyństwo trzeba tępić bezwzględnie. Zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrobie tego chociaz mam na starej karcie tego smsa, bo rodzice powiedzieli, ze to tylko rozdrapalo rany. Sprawa, przesluchanie. To ciagnelo by sie w nieskonczonosc, a na to pozwolic sobie nie moge. Chyba, ze chce znowu zawisnac na linie...

 

-- 09 kwi 2012, 18:28 --

 

Warte dodania jest to, ze podczas drugiego pobytu w szpitalu napisala mi smsa, ze nie chce zyc, ze przeprasza. Ze sie zabije, ze jej zycie nie ma sensu po czym wylaczyla telefon. Zadzwonilem na policje. Zapytali sie gdzie jestem. Blok f7 na sobieskiego. Uznali po przeczytaniu, ze zagrozenie jest realne. Przyszli do jej domu, a ona... Smacznie sobie spala i napisala mi serie smsow jaki to nie jestem psychiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę Ci, że masz pracę. Ja codziennie dzwonię do mojego byłego, który zostawił mnie z takiego powodu, że nie potrafiliśmy się dogadać. On, zawsze gdy o cokolwiek pytałam, obrażał się i mówił: wyp.... durna piz**. Więc wtedy zaczynałam krzyczeć jak może taki być. I on twierdzi, że wrzaskiem zabiłam miłość. No tak...a on nie zabił niczego przekleństwami? Do tej pory dzwonię i proszę się jak tania dzi*ka... Bo tak go kocham, że nie mogę żyć. Popadłam w taką nerwicę, która trwa 24h na dobę. Nie jem nic, bo jedzenie staje mi w gardle, piję trochę, oddycham jak idiotka bo ciągle ściska mnie w gardle i oskrzelach. Biorę Afobam , silny "niby" psychotrop. Raz jest mi po nim lepiej, raz gorzej. Mam bóle szyi, kręgosłupa. Wszystko na tle nerwicowym. Mam objawy starej schiorowanej babuleńki przez jednego skur*ysyna, w którym nie mogę się odkochać. Nie mam pracy, siedzę w domu i wyję całymi dniami jak pies do kseiżyca. Co do psa... psa mam ślepego, 3 letnegio shih tzu, który nagle ciężko zachorował, 10 tys. poszło na leczenie ale nie żałuję. Piesek nie widzi, ale żyje, kocham go najmocniej na świecie ! Moje zycie to koszmar wiesz? Nie dziwię się Tobie. Ale ja choćby nie wiem co nie dałabym się zamknąć w szpitalu i nie popełniłabym samobójstwa. Ciągle szukam gdzieś rozwiązania i sensu. Nie wierzę, że muszę tak non stop cierpieć. Nie wierzę w to... ale najgorsze jest to, że dzownię do niego i grożę, że jak nie wróci do mnie to popełnię samobójstwo. Ośmieszam się, ale to jest silniejsze ode mnie. Przestał mnie kochać tak po prostu, mówi mi, że przeleciałby codziennie z 30 lasek na ulicach, bo są takie świetne a ja jetsem grubą głupią krową i mam zdechnąć. Dziwię się, że kocham kogoś takieog. Też kochasz laskę, która mówi takie rzeczy... To jest choroba. Nawet wiem jaka. PIEPRZONE NIEDOWARTOŚCIOWANIE ! jesteśmy niedowartościowani. Wydaje nam się, że skoro kochamy kogoś a on nas olał to jesteśmy smieciami. I co najgorsze, uzależniliśmy swoje życie, a raczej jego sens od tych osób. Chętnie znalazłabym nowego faceta, ale nie chce mi się szukać, nie chce mi się od nowa męczyć i poznawać. Zawsze tak jest, męczy mnie poznawania, bo gdy już zaczynam się podkochiwać to okazuje się , że np. facet proponuje mi, żebym zaprosiła koleżankę do łóżka... Nie no, dla mnie to skur**syństwo. Człoweik szuka spokoju, powagi w związku, miłości, uczucia, ciepła, troski , bezpieczeństwa a natyka się na same chore seksualnie mutanty ! Bez obrazy panowie wiem, że dużo z WAs jest porządnych ale ja trafiam na takich. A on? On był ok. Ale nie potrafił rozmawiać. PRzed chwilą właśnie rzucil sluchawka, powiedizał, że jestem głupią krową i mam się iść zabić. Czemu jestem taka naiwna, że kocham kogoś takiego? Bo nie znajduję w sobie sensu, nie znajduję siły, żeby życ swoim życiem a nie jego życiem. Z nim układałam plany a teraz wsyztskie padły !

@madufo słuchaj, czas się obudzić. Czas powiedzieć sobie, wypier**alaj mała! Stań przed lustrem i wykrzycz głośno jak bardzo cie skrzywdizła,jak bardzo źle cie potraktowała. Popłacz, wypłacz się przy rzewnych piosenkach, idź po flaszkę (o ile nie bierzesz ciężkich leków więc u mnie to odpada a z tego co czytałam to tez bierzesz czasem ), ale obal czasem coś gdy nie bierzesz leków. Po lekkim pijaku nabierzesz trzeźwości umysłu... wyryczysz się. Po prostu płacz ile musisz. Do znudzenia. Dołuj się, ale umiarkowanie. I spróbuj z tego czerpać przyjemność. Utożsamiaj się z tekstem smutnych piosenek aż w końcu pękniesz i stwierdzisz, że te piosenki już nie działają... słuchaj w kółko do momentu, gdy jak włączysz jakąś odczujesz, że przestały cię ruszać, że nie wywołują łez. Ja wiem, że to drastyczne, ale wierzę w ciebie. Znajdziesz w sobie tyle siły właśnie po takim oczyszczeniu. Każ jej wynosić się ze swojego serca.Ale co najważniejsze? Przebacz. Przebacz w środku. Najlepiej napisz do niej, że wybaczasz jej te wszystkie krzywdy, życzysz jej wsyztskiego dobrego i znikasz na zawsze z jej życia. Laska się zdziwi. Bo to typowa manipulatorka (tak jak ja niestetyy, wiem jestem tego świadoma). Musisz odnaleźć sens w sobie !!! Bo swój sens ukryłeś właśnie w niej !!! Potrzebujesz dowartościowania . Takie jest moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ile masz lat tak swoją drogą ??

 

-- 10 kwi 2012, 17:36 --

 

No i dziewczyny mają trochę łatwiej, bo to chłopaki do nich podbijają, a tutaj chlopak musi zagadać dziewczyne, a problem jest dość sporo bo w momencie kiedy czuje się nikim i nie ma motywacji nici z czegokolwiek...

 

-- 10 kwi 2012, 17:48 --

 

Ten sens dalaby mi nowa dziewczyna, ale nie chce jej szukac chociaz jak sie pare dowiedzialo, ze jestem wolny to zaczely swirowac. Swoj ideal widze caly czas w tamtej chociaz wiem, ze byla zla i nie warta nawet jednej lzy. Niestety to uzaleznienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aj za kimś tęsknie bardzo i przed jego poznaniem sie spotykałam czasem z facetami, ale nigdy nie chciałm z nikim jakoś sie widziec w zyciu, po nim też juz sie spotykałam z kilkoma i to samo co przed nim jakos nie czułam takiej wiezi wspólnych zainteresowan, pasji, czułam róznice, przy nim jedyny raz czułam nic porozumienia teraz znowu mam koszmar. Siedzę i płaczę i bardzo tęsknię za nim jak nigdy za nikim. Ja wiem ze jest tzw. osoba mojego zycia i nie potrafię bez niego.Pomimo jego wad, które tez miał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madufo,

a ja bym chciał go spotkac bo inni to nie on juz to sprawdziłąm i to wiem, ponad rok,

 

-- 10 kwi 2012, 17:41 --

 

poatym tutaj wchdzą jeszcze równiez innezachowania z jego strony mozna by rzec nieoficjalne, do których on sie raczej nigdy nie przyzna , hm tez bym sie do tego nie przyznała w sumie , z tym ze ja wiem a on chyba tez juz wie ze ja wiem , to było juz po rozstaniu,ale to sprawa troche skomplikowana

 

-- 10 kwi 2012, 18:05 --

 

poaztym ja tez bym wolał ,żeby nie zadawał pytan o pewne moje wpisy z forum, wolałabym przejsc nad pewnymi sprawami do porzadku dziennego bez zbytniego wywlekania wystarczy,ze wiemy i tyle i nie chodzi mi o zadne nerwice czy inne zaburzenia bo to problem nie jest o zachowania tyczace nas wzajemnie, o których wiemy nie bezposrednio od siebie,

on dzieki temu forum, a ja bo domyślna jestem i tez chodzi o neta,

ot tyle w temacie jesli idzie o te sprawy, pewnie razem wolelibysmy uniknąc głupiego zakłopotania w sprawie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pixi107,

 

przypominasz mi kogos, kogo poznałam w psychiatryku. Tak jak Ciebie były, tak traktował tę dziewczynę ojciec. Wyzywał ją, życzył smierci, a ona dzwoniła do niego, jeździła... Ty nie jestes zakochana tylko uzależniona , tak jak inni od dragów. A teraz cierpisz, nie z miłości , tylko tak jak junkie na odwyku bez detoksu. Ale tłumaczysz sama siebie miłością, bo to słowo-klucz, które usprawiedliwia wszystko, to ze pozwalasz tak sie poniżac i traktować. Jedyna droga to przerwać wszelki kontakty. Im prędzej to zrobisz, tym szybciej z tego wyjdziesz. I jak minie kilka miesięcy, dojdziesz do siebie... przez ten czas idź na terapie, uprawiaj sport, zajmij się sobą. Wyczyść mieszkanie z wszystkich pamiątek, przemaluj je, cokolwiek - tylko zacznij nowe życie bez tego osobnika ... to jedyny sposób. Wiem to niestety z własnego :( doswiadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudaczku droga, wiem, że tak jest. Masz absolutną rację. Dlatego, że uzależniłam się od tego człowieka nie mogę zająć się sobą. Właśnie czekam na dzień, w którym będę mogła powiedzieć, że daję sobie spokój na zawsze. Chciałabym to zrobić dziś, ale nie wiem czy mam w sobie tyle siły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×