Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Elo:)

Obojętnie jak będziecie mnie nazywać, i Mieciu i Sebastian może być. Biorę Lerivon i Bioxetin od ponad miesiąca. Wydaje mi się, że leki zaczęły działać po około 2-3 tygodniach - zlikwidowały (przynajmniej częściowo) lęki i poprawiły sen. Ale i tak przyczyna jest w nas więc liczę na terapię ( zaczynam w poniedziałek).Mam nadzieję, że będzie si.:) Hanusiu jak tam nowy psychiatra?

Miłego dnia wam życzę.

 

[ Dodano: Czw Sty 25, 2007 3:29 pm ]

halo! Żyje ktoś?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam że się wtrące. Wiadomo że uczucia a zwłaszcza miłość wywołują najwięcej emocji. Twoje nasilone mysli sa spowodowane obawą przed stratą osoby która jest dla Ciebie wszystkim. Postaraj zająć mysli czyms innym rób to nie dla siebie tylko dla osoby którą kochasz.

Ja mam tak że dla siebie nie zrobiłbym dużo rzeczy ale dla tej drugiej osoby wszystko bym zrobił... mam z tego jeszcze dużo przyjemności a wtedy nie mysle o swoich dziwactwach. Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie MOI KOCHANI!!!! Jaki psychiatra ....hmmmmmm....WSPANIAŁY CZŁOWIEK.Jak porwał mnie do swojego gabinetu o 17:50 to wypuścił godzine póżniej!!!! Wszystko mi wytłumaczył i och...gdyby wszyscy lekarze tacy byli:) Nie potwierdził że to nn, ale powiedział tak: to Pani decyduje czy to są natrętne myśli!! Jeżeli ich Pani nie chce to są natrętne. Okazało sie że mam zaburzenia osobowości ale nieduzym stopniu a moim głównym problemem jest nieradzenie sobie z emocjami.Powiedział ze najlepsze co zrobiłam to że zapisałam sie na psychoterapię....i tego mi trzeba było a nie leków. Jego zalecenia: psychoterapia i odstawić leki jak będę stabilniejsza emocjonalnie...Więc do dzieła:) Mam dobry dzień dzisiaj:) O oby kazdy następny był taki:) Pozdrawiam Was.MOCNIUTKO!!!!!

 

[ Dodano: Czw Sty 25, 2007 5:50 pm ]

Pikoniu moja Kochana to tylko myśli i nie daj sie im!!!! Jutyro będzie lepiej!!!!!Trzymam za Ciebie mocniutko kciuki i wierzę ze będzie dobrze .ściskam Cię mocnooooooo!!!! A tak właśnie jest raz lepiej raz gorzej, ale za niedługo będzie tylko lepiej!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klezus bardzo Ci dziekuje za Twoje slowa! bede je czytala chyba kazdego dnia, tak samo jak slowa miecia... Hanusiu mialam lzy w oczach jak czytalam twojego posta... bylam dzis u kochania i bylo dobrze dopoki nie zaczelam myslec ze nie mysle o natrectwie, dalej to juz napewno domyslasz sie co bylo:( przepraszam ze wam marudze:( ale gdyby nie wy..... wlasnie hanusiu przyszlam z takim dolem, ale po przeczytaniu tego co napisalas poczulam sie lepiej.... jejku... dzis popatrzylam na mojego chlopaka i wyobrazilam sobie go z inna..... odrazu prawie wpadalm w ryk, ale sie powstrzymalam... ciezko jest sie nie bac, ale hanusiu zyj tym co ci powiedzial psychiatra! ide sie polozyc, troche ochlone.... jestescie cudowni dziekuje wam:**** hanusiu dla ciebie mega buziak!!!!! pomodle sie dzis za nas. Do jutra!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich:)

 

Od pół roku cierpię na dokładnie to co wy... a dziś, czytając kilka pierwszych postów z tego tematu, przeżyłam superszok!! :D Po prostu od pół roku myślałam, że coś ze mna nie tak... że nikt mnie nie rozumie... zaczęło sie przed wakacjami, kiedy dziwna myśl pojawiła mi sie w głowie " a co jeśli go nie kocham?" i nie chciała odejść... ponadto: nasilała sie coraz bardziej... zaczełam popadać w jakąś otchłań, wszystko stało się beznadziejne i ciągły lęk... i chęć zniknięcia... i poranki z kołatającym sercem i z ciągłym pytaniem " czy w końcu dziś bedzie lepiej?" ale lepiej nie było... przeciwnie było coraz gorzej... coraz większy strach coraz więcej natrętnych myśli, zagubienie... może to nie natręctwa? może rzeczywistość... no i panika... stres masakryczny, apetyt coraz mniejszy, ja coraz chudsza... nie miałam siły na nic, ciągła apatia, lęk, stres... a w końcu wymioty... no i ten płacz... i chęć zaśnięcia i nie obudzenia się już... kiedy byłam sama w domu szalałam ze strachu... od dawna byłam przkonana że to moj kochany i jedyny i moj książe... najdroższy... a tu takie coś... coś co mnie wybiło z życia, coś co spowodowało, że nagle życie straciło sens... a myśli przeróżne: to jakieś nagłe powroty do przeszłości (moj pierwszy związek był okropny! moj ex trafił do szpitala psychiatrycznego, mowili mi ze na silna depresje...) i jakos to zaczęło do mnie wracać... ze ja też tam trafie... moj nastepny chłopak też nie wywołuje we mnie miłych wspomnień a myśli sie kłębiły non stop... czasem dochodziło do dziwnego lęku przed Bogiem i kościołem! że może ja mam jakas kare, albo ze mam inne powołanie albo ze Bog nie chce bym była z moim kochanie!! to było straszne!!!!!!!!!!!

mama wysłała mnie do psychiatry bo juz nie mogła patrzeć na moje cierpienie... zaczęłam psychoterapie... (na szczęscie nie okazałam sie chora psychicznie tak jak mowiły mi moje wizje że jestem w szpitalu psychiatrycznym... nie raz budziłam sie z takim czymś...) ale to co było dziwne to to... że mimo wszystko nadal tuliłam sie do kochanie... aby nie myśleć... często z płaczem, biedny nic nie mogł pojąć... widziałam jak sam cierpi a to rozdzierało mnie jeszcze bardziej... długo trwało żebym zrozumiała że mnie bardzo kocha, ze ja go na pewno też kocham i że ja musze z tym walczyć bo to nie moje!! Psychiatra dał mi leki (ale nie na początku, dopiero po dwóch miesiącach chyba...) Fevarin... miałam skutki uboczne... okropieństwo! bezsennosć w nocy, wymioty i heikopter :D... ale po 2 tyg mineły. Teraz jest juz chyba 4 czy 5 tydzien od kiedy je biore i czuje sie znacznie lepiej:) optymizm mi wrócił, myśli są ale mam więcej sił żeby je odpychać :D :D zeby walczyc! i w koncu widze w tym sens!

 

Jak sobie tak pomysle o mojej przeszłości to jak byłam dzieckiem cierpiałam na natręctwa... ta nerwica (o czym wtedy nie miałam pojecia ze to choroba czy cos) przejawiala sie bardzo róznie... najgorsze co pamietam to modlenie sie wieczorem godzinami i przychodzące mi do głowy bluznierstwa... a mi tak zależało żeby było porządnie... to pół nocy potrafiłam sie starać... no i nastepny etap: wmawianie sobie grzechów! wszystko było grzechem! nawet zle położona szmatka (którą muslałam kilka razy składać zeby było ok i zeby jednak to nie był grzech). masakra... Dopiero teraz rozumiem że to choroba... ale dla dziecka to było coś strasznego... ciągły płacz... ciągła wina... niezrozumienie przez otoczenie... potem na długo mi przeszło ale teraz... wróciło okropnie mocno... ktos powiedział ze to inteligenta choroba... zgadzam sie z tym w 100%... zawsze atakuje to, na czym najbardziej mi zależy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj apsik! Tak, tak widzisz :) ja tez przezylam szok jak po zalozeniu tego tematu ktos sie odezwal:) ciesze sie ze zdrowiejesz! dalas mi nadzieje ze powinnam isc na psychoterapie, zaufac nie tylko lekom, a co najwazniejsze ze znowu nie jestesmy tu sami: jess, ania, hanusia-martusia, mieciu, vault, klezus no i ja:P pamietam jak bylam mala zawsze mialam jakies natrectwa.... tylko nie wiedzialam ze tak to sie nazywa, pamietam jak raz pomyslalam na Boga okropna rzecz to potem nie moglam spac kilka nocy... tak samo zadawalam sobie i zadaje nadal mysli : a moze Bog nie chce zebym z nim byla? :( Ale z kim mam byc skoro Moj chlopak ZAWSZE byl dla mnie najdrozszym czlowiekiem, z nikim nie dogaduje sie lepiej.... zaczynam wierzyc ze moze to i prawda ze chorobsko trafia w cos czego najbardziej sie boimy, dziekuje apsik ze napisalas! poczekam jeszcze na dzialanie mojego lekarstwa, jakby co zwieksze dawke i na psychoterapie pojde w koncu..... heh hanusiu nazwalas ptaszka?:)- tak mi sie przypomialo:) jejku licze ze dzis bedzie dobrze.... lepiej....a jesli nie to sie nie poddam... bede pozniej kochani:)))))))) papapap:))))))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymuje juz kochani.... nie mam juz sil, moze moja milosc sie wypalila? chce mi sie wymiotowac ze stresu, dzis w domu bylo dobrze, spotkalismy sie bylo zle, potem wzielam sie niby w garsc i bylo ok, ale potem to juz masakra.... caly czas sie boje ze to nie nerwica.... jesli jutro bedzie tak jak dzisiaj wole sie juz nie obudzic, dzis patrzalam na niego i wydawalo mi sie ze to nierealne ze on jest, potem ciagle zwracalam uwage na mowe, balam sie ze zaczne sie nudzic z nim, jesli to nie nerwica zarąbie sie jutro.Seroxat gowno daje :(((((((( moze cos tam dal, bo juz nie rycze w domu, lepiej spie.... przepraszam za wyrazenia ale juz nie moge, moze moj kochany jest przeznaczony innej? Ja nie chce innego! ide juz nie wiem czy wroce, mam juz dosyc:(((((((( !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pieprzona choroba albo i nie!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po wizycie u psychiatry, na której wyraźnie mi powiedziano, że to co mam to natręctwa, byłam podekscytowana i czułam się, że dzięki temu że w koncu znam diagnoze wszystko minie... wziełam pierwsza tabletke... ale następny ranek był jeszcze gorszy!! ta inteligenta choroba wmówiła mi że nie jest chorobą tylko, że wszystko jest na odwrót: że na pewno wszystko przedstawiłam tak że psychiatra stwierdził że to natręctwa, że pewnie lek wywoła u mnie depresje bo w końcu przecież jestem zupełnie zdrowa... czułam sie po prostu okropnie i gdyby nie moja mama która powtarzała mi do bólu, że to nie moje myśli, że to nie rzeczywistość tylko choroba, to pewnie nie uwierzyłabym w to... moje przekonanie czasem też legnie w gruzach... ale sie nie poddaje :) Pikpokis prosze nie daj sie:) dokładnie to samo przerabiałam... no po prostu jakbym to ja pisała:D ja nie mowie ze to wszytsko jest juz za mna, ale naprawde są już takie dni, jak przedtem... moze lek powinnaś zmienic? nie wiem, polecam żebyś poszła do lekarza... zobaczysz że wszystko wróci do normy. Ja też w to nie mogłam uwierzyć, ale teraz mam już nadzieję... a to bardzo wiele:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedz apsik! nie musze powtarzac ze mialam / mam to samo :P Gdzie jest moja hanusia???? mam nadzieje ze u ani coraz lepiej..... nawet miecia i vaulta juz nie ma... wiecie co, dzis wstalam i mialam taki lek jak nigdy! lek przed choroba psychiczna, przed tym ze moj chlopak jest nierealny i mnie zostawi, balam sie byc sama w domu, potem odwiedzil mnie moj ukochanek:P kurcze przez ponad 6 godzin nie mialam ani jednej zlej mysli!!!!!!! ZAWSZE do tej pory jak sie widzielismy bylo zle ze mna.... a dzisiaj? rano takie leki ze szok a potem nic..... nie wiem co jest grane, a najgorsze jest to ze dzis bylo tak fajnie ze jeszcze bardziej sie boje ze to gow... wroci:( np. jutro..... jeju.... Moze Bog sie w koncu ulitowal:( odezwijcie sie moi drodzy!!!!! buziaczki dla was!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzumaj sie Pikus! dasz rade! Ja dalam to Ty równiez dasz!azdy moze to zwycieżyc tylko muuisz przestac zyc wspomnieniami bo one sprawiaja ze roztapiasz sie w nostalgii jak było cudownie a teraz tak nie jest i nagle dół...odetnij sie...spróbuj zawalczyc o nowy dzien tak jakbys miała amnezje i nie pamietała o kiedys....pomysl ze dzis mozesz zaczac wszystko od nowa...czysta karta, uwioerz ze mozesz, potraktuj nowy dzien jako nowa szanse i uleczenie! zawalcz o to by dzien był po prostru dobry! Nie lepszy od wxzoraj! zeby byl po prostu dobry!a zobaczysz ze z dnia na dzien bedzie łatwiej!

Pozdrawiam Cie bardzo goroco! Niebawem ruszam na psychoterap[ie! a leki dopiero zaczynam po operackji, która mi wyznaczono na 8 marca! ale trzymam sie i walcze! i jest naprawde dobrze! nie zapomniałam o WAS! trzymajcie sie kochani!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ana24 wystrzegaj sie lekow :!: Lepiej zapisz sie na jakis np. aerobik wzmocnisz kondycje i zacznij zdrowiej odzywiac. Systematyczne ćwiczenia spowoduja poprawe nastroju i wzmocnienie psychicznie a to pierwszy krok w walce z NN. Mi to bardzo pomaga.

Nie myslenie o przeszlosci i dreczenie sie tym co za nami to dobra rada zwlaszcza jesli ktos nie jest sam i ma z kim ukladac sobie zycie.

P.S. Jakby ktos mial amnezje to by sie tez pozbył NN szkoda ze nie mozna wymazac sobie pamieci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak macie racje, kiedy przestaje sie myslec o przeszłości a skupia na tym co ma być jest lepiej. Dodatkowo ostatnio stosuje na siebie taki chwyt, ze kiedy robi mi sie nagle "gorzej" i zaczynają sie paskudy... to krótka piłka, mowie sobie " to tylko choroba" i nie skupiam sie na tym... troche to ułatwia walke:) i pozwala zapominać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie moi drodzy!!! Jak zapewne zauwazyliście jestem tutaj coraz rzadziej. Choć wchodzę na forum i czytam co u Was ...

Dobra rada od Any!!! Mój psychiatra - ten nowy - powiedział mi nie żyj nerwicą, staraj sie zapomnieć, żyj tak jak żyłaś. I to skutkuje - nie powiem że złe chwile sie ie zdażaja bo sie zdarzaja....niestety ale nie wywołuja juz takiego szoku, rozpaczy...podchodzę do tego spokojniej. Przynajmniej staram się. Nie potrafie sobie poradzić z lękiem dotyczącym mojej drogi do pracy od Łukasza z domu. Wiąże sie to z jechaniem busem przez około 15 minut, zawsze mnie to przerażało. Do tego dochodzi lęk o moje poranne samopoczucie, boję sie że złapie dołek i znowu pojawią sie mysli....Zdaję sobie sprawę z tego ze muszę przełamać ten lek. Może sie uda w przyszłym tygodniu, w końcu seronilek działa. Jest coraz lepiej. I tak sobie myślę, że pewnie nie będzie juz jak kiedyś. A dlaczego?? Nerwica zawsze do czegoś dązy, czegos nas uczy. Mam nadzieje że teraz będzie coraz lepiej i lepiej. Spędziłam u Łukasza cały weekend. Było prawie jak zawsze. Prawie bo myśli są jeszcze....Jednak zdecydowałam sie dziś spać w domu u rodziców zeby jutro wstać i spokojnie zajść do pracy, Niejeden z Was powie ze uciekam od problemu jakim jest lęk. Wiem o tym. Jednak wierzę że będzie dobrze i z tym powoli sobie poradzę. Pozdrawiam Was cieplutko. Witam wszystkich nowych. Klezus nie pisz zeby wystrzegać sie leków. Wydaje mi sie ze skoro lekarze nam je przepisują to mamy je brać że by doprowadziły nas do stabilizacji emocjonalnej.Mi pomogły nie raz-błędem było że nie poszłam do psychoterapeuty. Najważniejsza jest psychoterapia. I zachęcam Was do tego bardzo. Nie czekajcie!!! Myśle że po dobrej psychoterapii będziemy mogli odstawić leki. Nerwica to choroba emocji, duszy - jak zaczniemy sobie z nimi radzić będzie dobrze.

Piko, wybacz że sie do Ciebie nie odzywam, ale cały czas jestem z Toba myślami. Jak Ci minał dzień, czy miałaś myśli - myślę o Tobie Słoneczko. Mam nadzieje ze sie nie poddajesz. Mam nadzieje że kiedys będziemy mogły sie spotkać i śmieć sie z tegfo wszystkiego....Duży buziak dla Ciebie:)

Pozdrawaim WAS raz jeszcze i życzę dobrej nocy i wspaniałego jutrzejszego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje hanusiu jestes kochana! chcialabym sie spotkac:))))))))))))) jak dobrze ze jest coraz lepiej slonko! nie chce zapeszac ale u mnie tez.... dzis niemal caly dzien bez lekow, czulam sie tak cudownie jak przed atakiem.... jezu:) chcialabym wierzyc ze i seroxat pomaga i ze moje nastawienie i Bog:) mam nadzieje.... ania i apsik maja 100 % racji jak przychodzi mysl, to odrazu skupiam sie na czyms innym- dzis to zastosowalam i pomoglo:))))) hanusiu! moim najwiekszym problemem rowniez sa poranki!!!! kiedys ci pisalam, ale wiesz co od 2 dni budze sie normalnie bo poprostu zapomialam o tym ze rano mialam dolek i czulam jakis dziwny niepokoj w brzuchu- jak ja to okreslalam, przez dwa dni mialam co innego na glowie i nie czulam lęku :)))) tak samo z placzem w domu... moje strachy i mysli sa jeszcze ale tez miejsze:))))) mam nadzieje ze tak zostanie....czy to nie dziwne ze troszke nam przeszlo?:P :))) oby bylo lepiej, ja tu bede kochani! myslami tez jestem:* wiem ze jestem pesymistka chyba ale bede walczyc zeby to zmienic. Bedzie dobrze!!! papapa:))))) wejde juterko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie po weekendzie. Nie myślcie, że jak tu nie zaglądam to u mnie wszystko ok. Niestety jeszcze nie...ale staram się, bardzo się staram. Jak zwykle raz jest lepiej, raz jest gorzej. Są godziny w których jestem pewien, że jest już dobrze ale zaraz potem przychodzą okropne doły, które prawie doprowadzają mnie obłędu. Obłędu, który mnie już męczy...tak bardzo chciałbym żeby się to już skończyło, żebym wyzdrowiał, żebym uśmiechał się tak jak dawniej, potrafił planować, czerpać radość z każdej chwili spędzonej na tym padole. Niestety oduczyłem się tego i ciężko będzie mi się tego nauczyć. Dziś zaczynam psychoterapię, jestem dobrej myśli. Wiele sobie po niej obiecuje, czasem boję się, że zbyt wiele...ale muszę spróbować, muszę....Dam znać jak mi poszło. Pozdrowionka i miłego dnia wszystkim. Trzymaj się Piko!! Nie jesteś sama. My wszyscy jesteśmy z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mieciu dziekuje Ci!!! juz sie bede powtarzala, ale u mnie tez tak jest ze raz jest super a wystarczy jedna mala mysl i wiadomo co... wszyscy mamy te same dolegliwosci a co najwazniejsze to chorobsko :) powodzenia na psychoterapi! i wszystkiego co najlepsze! zebys sie nie martwil, ja odkad mam TO tez nie umiem sie cieszyc z marzen i planow, moj kochany cos planuje a ja sie nie ciesze bo caly czas jest lęk - co on mowi? przeciez pewnie nie jestesmy dla siebie.... i tak dalej i tak dalej. Apsik i Ania dobrze napisaly- przychodzi mysl i nie wolno jej rozniecac! tylko zajac sie czyms innym intensywnie i wtedy pojdzie w pioruny :) Hanusiu! dzis postanowilam zrobic dla ciebie maly test :) wstalam rano jak zwykle, 3 dzien bez lęku i jedna mysla ten lek wywolalam, czyli widzisz moja droga! aa! i wiesz co: zabolaly mnie znowu stawy, to byl kilkusekundowy bol, olalam to i przeszlo :) jesli bym tego nie zlekcewazyla mogloby dojsc do tego ze bolaly by caly Bozy dzien:P dziekuje wam za wszystko! zycze milego dnia :) ja jak zwykle wieczorem bede :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobvra rada Mieciu apropos terapii. pamietaj zeby cele były male ale do w miare łatwego zrealizowania! mysle ze jak trfailes na dobrego/ dobra terapeutke to zadnba o to by uszczegółowić "kontrakt" tzn zeby terapia przyniosla zamierzony efekt!...zasada jest taka "małymi kroczkami a do celu".

trzymaj sie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki!! A czy zastanawiałyście się kiedyś skąd się wziął ten "wewnętrzny głos"? I po co jest? Głoś, który nie chce tego co my, głos który ma jakieś swoje wizje i cele, który nas niszczy od wewnątrz, zżera wszystko co w nas piękne i radosne. Głos, który ma nam pomagać a który przeszkadza jak nie wiem co. Wewnętrzne "ja", którego nie chcemy znać a które chce zapanować nad naszymi umysłami. Czy wszyscy go mają czy tylko my - wybrani, aby doświadczyć tego "wyjątkowego cudu"? Czy nie lepiej byłoby niczym się nie przejmować, nie liczyć z niczym, żyć dniem teraźniejszym a nie przyszłością i przyszłością? Ale jakie puste by wtedy było to nasze "życie"....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Dobre pytanie skąd ten głos???I dlaczego przeciwny nam??? Chciałabym to wiedzieć, a bardziej nie mieć go przeciwko sobie. Najgorsze jest to że dziś gorszy dzień:( Staram się tego nie pokazywać. Zająć się ale chyba sami wiecie że jest to trudne. Dużo bym dała żeby być pewną swoich uczuć, to by mi wystarczyło. Mam nadzieję ze z dnia na dzień będzie lepiej.

Mieciu podziel się proszę swoimi uwagami po terapii, będe czekała z niecierpliwoscia na Twojego posta.

Pikoniu co u Ciebie ??? Mam nadzieję ze lepiej niż u mnie.

Do pózniej moi Drodzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! dzien juz od rana nie zapowiadal sie dobrze po moim porannym tescie... ale potem bylo dobrze! niestety nie trwalo to dlugo, podczas spotkania z chlopakiem naszedl mnie strach, i znowu dolek, nie potrafilam sie smiac, potem zaczelismy sie wyglupiac i zapomialam o lęku... boje sie kazdego dnia, bo coz z tego ze jakis dzien jest fajny jak ja i tak wracam myslami do tych zlych chwil, chociaz wlasnie zawsze staram sie myslec co zdarzylo sie dobrego:) hanusiu widzisz mieciu i ania tez tak maja, raz jest lepiej raz jest gorzej.... ale dzis szczescie w nieszczesciu mialam, znowu naszly mnie leki ze moj chlopak mnie zostawi:P czyli tak jak kiedys mialam- czyli normalka:P ale ja dzis pomyslalam : nie chce zadnych strachow ani tych ani tych:) kochani troszke mam nietypowe pytanie do was: macie czasami tak ze pomyslicie o czyms a zaraz to sie staje, albo myslicie o czyms a ktos zaraz cos powie na ten temat? boje sie bo juz kilka dni mam takie sytuacje, dzis myslalam o czyms, a moj chlopak to powiedzial..... czesto tak jest, albo wchodzac do domu pomyslalam ze chetnie zrobilabym sasiadce regulacje brwi( robie jej czasem takie uslugi) :P a moja mama do mnie : pani ania prosila zebys do niej przyszla :shock: co to ma znaczyc :(( ehhhh jejku przepraszam ze musicie tyle czytac... do zobaczenia! jutro bedzie lepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Ja już po pierwszej wizycie u psychologa i hmmm, to był dopiero wstęp, więc wiele mi nie pomogło - jedynie pozwoliło trochę się wygadać. Od następnego poniedziałku zaczynamy już terapię i wtedy się zobaczy:). Mam nadzieję, że mi się poprawi bo czasami już tracę siły i mam ochotę się poddać...Co do pytania Hanusi to ja nie mam czegoś takiego, że pomyślę coś a to się później dzieje, przynajmniej na razie:). Pozdrówka

 

[ Dodano: Wto Sty 30, 2007 12:12 pm ]

Przepraszam: pytania Piko a nie Hanusi:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mieciu:) chcialam sie wlasnie spytac jak bylo na psychoterapi:P wyglada na to ze wszyscy juz chodza do psychologa tylko nie ja:)- musze to zmienic chyba.... mam takie pytanko: chodzisz mieciu prywatnie?hanusiu, aniu a wy? bo ja moge isc normalnie, tylko tydzien trzeba czekac... tylko nie wiem jak to wyglada bo u psychiatry tylko weszlam, tlum ludzi i wygadac sie nie moglam za dlugo...ciekawe jak bedzie teraz. Mieciu ja tez mam gorsze dni, w sumie w kazdym dniu wynajde cos zlego... dzis poranek kochani byl dobry, zapomialam o porannym strachu, ale nadszedl on teraz, durna nerwica podsuwa mi mysli ze znudze sie moim kochaniem i jak sie spotkamy to go zostawie:(((( ale za to widze ze seroxat juz dziala... poprostu jest nieco lepiej niz na poczatku. Napisze wieczorkiem, nie poddawajmy sie! papa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Ja, jak na razie chodzę normalnie (NFZ) i jeśli chodzi o psychiatrę - to fakt, wszedłem, powiedziałem, zapisała lek, 5 minut i po sprawie. U psychologa już byłem normalnie - 45minut i dowiedziałem się, że następne wizyty też będą tyle trwały więc jestem dobrej myśli, w końcu płacimy składki:). Choć jeśli nie będzie mi się podobać to zmienię psychoterapeutę, czy to na "państwowego" czy "prywatnego", oby tylko pomógł. Nie mogę się już doczekać przyszłego poniedziałku. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×