Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy potępiamy zdrade?


Rekomendowane odpowiedzi

linka,

To powiedz mi czy np kobieta bita i poniżana wg Ciebie powinna dochować tej przysięgi?

nie jestem linka ale moim zdaniem powinna do samego końca być wierna... tak jak i na odwrót... Powód ? ... Gdzie pisze że poniżanie należy odwzajemić ? ... oko za oko ? ... nie te czasy ... są inne sposoby na odreagowanie... jakie ? - dotknij mnie a się przekonasz....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka,

To powiedz mi czy np kobieta bita i poniżana wg Ciebie powinna dochować tej przysięgi?

linka, a co wtedy jeśli Ty go nie opuścisz a on to zrobi? Zostaniesz już do końca życia sama?

 

Dałam to za przykład, nie chodziło mi konkretnie o to. Bo w końcu jest tam ślubuję ci wierność - dla mnie to równoznaczne z powiedzeniem NIGDY cię nie zdradzę. A skoro wychodzicie z założenie nigdy nie mów nigdy to ile warta jest taka przysięga?

:(

 

Tak samo jak nie toleruję w moim otoczeniu chłopaków ( kiedyś kolegów) którzy co dyskoteka zaliczają inne panny....dla mnie to kurestwo i tego nie trawię.
kurestwo? czyli co? Dlaczego to jest twoim zdaniem złe, skoro obie strony wiedzą co robią, nikt nie jest pokrzywdzony. Jeśli nie są wierzący, to gdzie jest to zło?

Dla mnie to proste, nie zgadzam się z takim trybem "prowadzenia się", uważam że to brak poszanowania siebie, oraz tej drugiej osoby. W mojej prywatnej ocenie moralnej jest to złe, kłóci się z moim systemem zasad. Nie lubię otaczać się takimi ludźmi i na szczęście nie muszę. Natomiast nie mam zamiaru z tego powodu prawić nikomu kazań - jego życie jego sprawa 8)

 

-- Wt maja 03, 2011 10:30 pm --

 

czy w takiej sytuacji ma prawo zdradzać

A jest w ogóle jakaś sytuacja która daje prawo do zdrady??

ale czy ma prawo się rozwieść

Przypominam że rozmawiamy o ślubie kościelnym...a o ile mi wiadomo dostać rozwód kościelny jest ciężko...a nawet jest to mało realne więc w oczach boga - zostaje niewierną grzesznicą gdy odchodzi.

 

Pomijając fakt wiary - uważam, ze ma absolutne prawo jak najszybciej pozbyć się takiego typa ze swojego życia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydawało że do ślubu podchodzi się jednak z rozwagą i wypadałoby przemyśleć niektóre sprawy....... a tak, właśnie dałaś wytłumaczenie - skąd tyle zdrad.... ;)

No tak, właściwie żeby dyskusja była miarodajna należałoby uczestników podzielić na grupy wiekowe, albo na tych co jeszcze są przed ślubem, tych w czasie małżeństwa i tych po rozwodzie. Następnie porównać wyniki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margolka, ja bym tak tego nie odbierał. Układ jest układem bez względu na to czy jest to zaklepane przy świadkach w kościele czy USC. To bez znaczenia. Jeśli się umawiamy z kimś, że możemy w każdej chwili odejść, bo i tak można jeśli obie strony to akceptują, to nie ma problemu zdrady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, masz rację, ale linka prowadziła dyskusję w sposób który sugerował, że katolickie wartości są dla niej bardzo ważne, przynajmniej ja tak to odebrałam, ślubowanie, że nigdy cię nie opuszczę aż do śmierci, całe życie z jedną osobą, bez zdrad, w poszanowaniu itd. a na końcu zastrzeliła mnie tym tekstem, że wcale nie zamierza wychodzić za mąż :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie zamierzam wychodzić za mąż,ale to od razu nie znaczy,że nie będę z kimś całe życie.

Poza tym w życiu nie wiadomo co może nas spotkać,przecież ta druga osoba może zdradzić...a o rozwód kościelny ciężko.

Ślub powinien być rzeczą całkowicie przemyślaną,po latach związku z kimś,nie po roku,czy kilku miesiącach...po prostu jak ktoś chce brać ślub to powinien być do tego gotowy.

Dla zdrady nie ma usprawiedliwienia,obojętnie czy jest ona po ślubie,czy w zwykłym związku.No chyba,że obie strony zgodziły się na tzw.lużny związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, piszesz, że ślub powinien być przemyślany, po latach związku i przygotowaniach, bo kościelnych rozwodów prawie się nie otrzymuje. Czyli z tego wynika, że żyjemy sobie na kocią łapę wiele, wiele lat a potem dopiero kościelna legalizacja albo nie, bo strach przed rozwodem większy. Oczywiście zakładamy, że do czasu ślubu nic nam się nie stanie. Jak wiadomo w Kościele Katolickim powinna być zachowana czystość przedmałżeńska. Zasada złamana, no ale teraz kto jej nie łamie, od tego mamy spowiedź. Niestety żyjąc w związku bez ślubu nie mamy już możliwości dalszego korzystania z Sakramentu Pokuty, współżyjemy, współżyjąc grzeszymy, płodzimy dzieci, chrzcimy je sami nie będąc w stanie łaski i nie mogąc przyjąć Sakramentu Komunii Świętej. I tak przez wiele lat.W tym czasie można umrzeć i jak nasza wiara głosi trafić za grzechy w otchłanie piekieł. Więc pytam: po co ślub kościelny skoro nie zamierzasz przez długi czas zachowywać żadnych zasad religii katolickiej? Dla mnie to jakieś dziwne. Równie dobrze można żyć bez żadnego papierka lub na cywilnym na jedno wychodzi. Ja nie mam takiego ślubu, nie mogłam go wziąć, ale myślę, że gdybym miała to zrobiłabym wszystko co się da, żeby utrzymać małżeństwo, taka przysięga przed Bogiem zobowiązuje, oczywiście jeżeli ktoś do tego poważnie podchodzi a nie traktuje religii jak mu pasuje. Człowiek nigdy nie będzie całkowicie gotowy na małżeństwo, bo nie wie czym go życie zaskoczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margolka, nie, już pisałam....dla mnie bycie razem to już jest obietnica. Z racji tego, że nie jestem zbyt praktykująca, ślub kościelny nie znaczy dla mnie nic, a jeśłi mój partner obiecuje mi, że mnie nie zdradzi - czym to się różni od podpisania papierka w urzędzie? Ja jednak wierzę w słowo nigdy i gdy mówię, nigdy cię nie opuszczę nigdy nie zdradzę i zawsze będę walczyć o ten związkiem - naprawdę takie mam zamiary.

 

Nigdzie nie napisałam że wartości katolickie są dla mnie ważne- dlatego nie chcę oszukiwać wszystkich dookoła i siebie i odpuszczę sobie - ale dla osób które składały przysięgę przed ołtarzem chyba powinny być - prawda? ;)

 

Ja też nie zamierzam wychodzić za mąż,

CN a może kiedyś się ożenisz za to :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, zgłoś się do nas starszych na pogawędkę za jakieś 15, 20 lat, wtedy porozmawiamy o znaczeniu słowa nigdy ;):mrgreen:

 

 

"Nigdzie nie napisałam że wartości katolickie są dla mnie ważne- dlatego nie chcę oszukiwać wszystkich dookoła i siebie i odpuszczę sobie - ale dla osób które składały przysięgę przed ołtarzem chyba powinny być - prawda? "

 

- dla wszystkich powinny być ważne. Akurat zasady dekalogu niezależnie czy ktoś wierzy czy nie są bardzo uniwersalne. Pomyśl, gdybyśmy ich wszyscy przestrzegali, czy życie nie byłoby rajem ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margolka, zasady dekalogu .... nie mają źródła w katolicyzmie - ale fakt, fajne byłoby ich przestrzegać .... byłoby miło.......

 

Natomiast ja nie zgadzam sie z wieloma innymi "zasadami" KK nagminnie je łamię, nie żałuję i wcale nie mam zamiaru zaprzestać - do tego nie robię tym nikomu krzywdy.

 

zgłoś się do nas starszych na pogawędkę za jakieś 15, 20 lat, wtedy porozmawiamy o znaczeniu słowa nigdy

Pisałam już na ten temat .....jeśli jedynym argumentem jest wiesz.....to dla mnie żaden argument...skąd wiesz co przeżyłam w swoim życiu? hmm? ;)

 

Rozumiem, że absolutnie nie wierzycie, że istnieją wieloletnie związki gdzie partnerzy nigdy się nie zdradzili...i nigdy od siebie nie odeszli? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że zasady dekalogu nie mają źródła w katolicyźmie to wiem, ale akurat w tym momencie odnosiliśmy sie do naszej powszechnie panującej w kraju religii :smile:

 

Wiek nie ma znaczenia? , no może i nie. Znam kobietę która w wieku 25 lat miała kilkuset partnerów,ta na pewno ma duże doświadczenie.

Ale nie można porównywać życia człowieka, który jest sobie w wolnym związku, studiuje albo pracuje, nie ma jeszcze dzieci i związanych z tym obowiązków, nie przeżył co jakiś czas kryzysu małżeńskiego itd. z życiem człowieka, który ma rodzinę i nieraz staje w obliczu wielu więcej problemów, nie tylko swoich ale i męża i dzieci. I to właśnie niestety stanowi o doświadczeniu - lata, długie lata związku.

 

Oczywiście zdarzają się małżeństwa dozgonnie wierne i należy je podziwiać. Ja też miałam ideały i wyobrażenia, nawet dziękowałam Bogu, że tak wspaniale mi się układa i nagle zaskoczenie. Bum, po dziesięciu latach okazało się, że nie znam swojego męża :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka krótkie pytanie i prosta odpowiedż Jak piszesz jesteś z facetem już kilka lat nagle dowiadujesz się od niego że cię zdradza.Wybaczasz ? Proszę jak możliwe o odpowiedż Tak lub Nie bez zbędnego rozpisywania się.

 

 

jeśli też mogę na nie odpowiedzieć,to pierwszą zdradę wybaczę ale jej nie zapomnę.....ale jeżeli zdrada wkradła się do mojego związku po raz drugi,tego już nie wybaczam i nie zapominam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka krótkie pytanie i prosta odpowiedż Jak piszesz jesteś z facetem już kilka lat nagle dowiadujesz się od niego że cię zdradza.Wybaczasz ? Proszę jak możliwe o odpowiedż Tak lub Nie bez zbędnego rozpisywania się.

 

 

jeśli też mogę na nie odpowiedzieć,to pierwszą zdradę wybaczę ale jej nie zapomnę.....ale jeżeli zdrada wkradła się do mojego związku po raz drugi,tego już nie wybaczam i nie zapominam!

No właśnie nie zapomnisz, czyli ta zadra będzie w Tobie cały czas to gdzie tu wybaczenie.Zapewniam Cie że druga jeszcze bardziej boli tylko jest lepiej bo już nikt nie robi głupka w oczach dorosłych dzieci z osoby zdradzanej i okazuje że osoba która zdradza nagle zostaje sama bez rodziny i kochanka.

Powiem krótko KUREWSTWO TO KUREWSTWO tak ze strony mężczyzny jak i kobiety :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oreiro, i byłabyś w stanie wybaczyć, ze np. od pół roku twój mąż prowadzi podwójne życie? .....

 

-- Śr maja 04, 2011 9:01 am --

 

Gdyby to był jednorazowy wyskok pewnie przyjęłabym faceta z powrotem...ale to już by była równia pochyła.....bo ja bym nie zapomniała, nie zaufała...a co to za związek...... :bezradny:

Wszystko by się rozpadło....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samo to,że dalej będe w tym związku daje chyba dowód na to,że wybaczyłam ale nie zapomne,bo takich rzeczy się nie zapomina,można się jednak nauczyć z tym żyć,przejść do porządku dziennego.by od nowa cos budować.

druga zdrada bardziej boli bo jest już całkowicie przemyślana i zrobiona z premedytacją.pierwsza jest z zagubienia,pomyłki,błędu,wkońcu jesteśmy tylko ludzmi...........nie chodzącymi ideałami.

 

-- 04 maja 2011, 10:07 --

 

oreiro, i byłabyś w stanie wybaczyć, ze np. od pół roku twój mąż prowadzi podwójne życie? .....

 

-- Śr maja 04, 2011 9:01 am --

 

mówie tu o jednorazowym wyskoku,nie o podwójnym życiu........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×