Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co wiecie o leczeniu nerwicy metodą Silvy?


iva

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Słyszałam o leczeniu metodą Silvy. Czy jest ona skuteczna? Czy komuś z Was udało się wyleczyć lub podleczyć siebie podczas tej terapii? Czy jest na forum ktoś komu udało się zaleczyć nerwicę używając tylko książki i stosując regularnie medytacje. Słyszałam wiele dobrego... troszkę o tym poczytałam... poszukałam stron w internecie, trafiłam na książkę a teraz chciałam zapytać na forum. Przyznam się że to moja jedyna szansa po tylu latach leczenia z różnymi skutkami na różnych etapach życia. Co o niej sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu czytalem kilka ksiazek na temat tej metody, bylem pod wrazeniem. Jednak nie zajalem sie tym. Kilka lat pozniej czytalem cos na temat tej metody, ktos twierdzil, ze nie dziala, a poza tym, ze ta organizacja to sekta (nie wiem).

 

Dzis uwazam, ze sa lepsze metody niz Silva, ale moze warto sprobowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No coz, nie moge podac wielu szczegolow na temat tych lepszych metod, a wlasciwie jednej metody, bo to strasznie zlozona sprawa (a jednoczesnie bardzo prosta). Ogolnie chodzi o medytacje (jednak wez pod uwage to, ze w sieci sa 10-tki stron o medytacji, a na kazdej pisza co innego, wiec nie wystarczy znalezc pierwszej lepszej), metoda polega na obserwowaniu w ciszy reakcji i mechanizmow dzialania swojego umyslu, wtedy umysl sie rozluznia i traci zainteresowanie nerwica i nieprzyjemnymi myslami, zaczynaja pojawiac sie dawno zapomniane wspomnienia, az nastaje taki moment (to bardzo trudne), gdy mysli sie zalamuja i przestaja sie pojawiac, wtedy znajdujesz sie w stanie pelnej swiadomosci, ale bez jakiejkolwiek mysli (to mozliwe - to jest wlasnie stan medytacji) i w tym momencie organizm pozbywa sie lekow, napiec i calego tego psycho-fizycznego balastu zgromadzonego na przestrzeni lat.

 

To jest moja metoda, niestety tylko raz udalo mi sie ja zastosowac w praktyce( ponad rok temu) i szczerze, to co wtedy poczulem bylo prawdziwym powrotem do zdrowia, nie kolejnymi probami oswojenia nerwicy, nie probami zalagodzenia lekow, napiec, po prostu leki wyparowaly, a ja poczulem sie jak nowo narodzony (na tamten moment tak bylo, bo wczesniej czulem sie znacznie gorzej, jednak do konca mnie to nie wyleczylo), po tym wydarzeniu probowalem na sile wywolywac leki/ataki i nic, nie da rady. Ktos zdrowy rowniez tego nie potrafi.

 

Niestety pozniej kiedy probowalem to powtorzyc bylem tym tak strasznie zaabsorbowany, bardzo chcialem, zeby to sie wydarzylo jeszcze raz, a to powoduje blokade, obecnie nie potrafie tego powtorzyc, wiec nie ma o czym mowic. Jesli mi sie uda, to napisze cos wiecej.

 

[Dodane po edycji:]

 

A to fragment ksiazki o medytacji:

 

Andy James - "Świadome Ja"

 

BEZ CELU, BEZ DZIAŁANIA

By otworzyć się na chwilę obecną, musimy zapomnieć o przeszłości i przyszłości. Musimy zapomnieć o doświad­czeniu, wiedzy, poglądach i przekonaniach; o planach, dążeniach i celach. Haczyk tkwi w tym, że tak naprawdę, nie ma nic, co moglibyśmy robić, gdyż wszelkie działanie jest pomostem pomiędzy przeszłością a przyszłością.

Cały czas „robimy" coś, by „stać się" czymś innym. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, co sobą przedstawiamy. Dzia­łanie i stawanie się daje nam większe poczucie ciągłości i stałości. Jednak jako że faktycznie nie jesteśmy stali (z czym zgadzają się i mistycy, i naukowcy) próbujemy osiąg­nąć coś, co jest niemożliwe. Nigdy nie możemy poczuć się bezpieczni, w takim sensie, w jakim dziś to bezpieczeństwo rozumiemy, ponieważ wszystko ulega ciągłym zmianom. Nie istnieje nic, czego można by się uchwycić.

Jeśli zastanowisz się, jak wygląda twój zwykły dzień, zauważysz, że prawie cały czas coś robisz lub, co również jest formą działania, o czymś myślisz. Głowę masz przepeł­nioną myślami o wszystkim, co „masz do zrobienia" – o obowiązkach zawodowych, opiece nad dzieckiem, zorga­nizowaniu wolnego czasu, pracach domowych itd. Nawet wyciszające zajęcia, jak czytanie czy spacer, również są formami działania, które zapełnia każdą lukę w twym życiu zasłaniając czającą się pustkę.

Otwarcie się na chwilę obecną jest bardzo trudne, ponie­waż nie może mu przyświecać żaden cel. Cel to „wyzna­czona rzecz do osiągnięcia, pożądany przedmiot". Nie mo­żemy otworzyć się na nowe, jeśli mamy w głowie jakiś zamierzony efekt, nawet jeśli jest on czymś najzupełniej „słusznym", jak spokój czy jasność spojrzenia. Wszystko to, co nasz umysł jest w stanie zrodzić, może również zostać przezeń zniszczone. Nie może on zrodzić ani znisz­czyć jedynie nowego i nieuwarunkowanego.

Jeśli nic nie możesz zrobić, by rozwiązać ten dylemat, to nic nie rób. Stan niepodejmowania żadnego działania jest jednak niezwykle rzadki. Polega on bowiem na bezwarun­kowym i całkowitym braku kontrolowania i manipulowa­nia; na akceptacji siebie i świata takiego, jaki w danej chwili jest, czy nam się on podoba czy nie. Innymi słowy, jest gotowością do zaakceptowania rzeczywistości. Jest trwaniem raczej niż stawaniem się.

Tylko kiedy prawdziwie się temu oddasz, prawdziwie otrzymasz. Z tej ciszy i pustki wyłonić się może ogromna siła transformacyjna. Kiedy umysł jest uciszony, żaden lęk, konflikt ani fragmentacja nie wyczerpuje twej energii, nie blokuje percepcji, nie wiąźe cię ze schematami przeszło­ści. Dzięki temu zyskujesz moźliwość okazania mądrości i twórczości.

Stajesz się w końcu wolny od przeszłości i zdolny do totalnej reakcji w każdym nowym momencie życia. Jeśli tego dokonasz, nic więcej nie pozostaje do zrobienia. Nie ma w tobie wątpliwości, poczucia winy, szeregu niedokoń­czonych spraw do załatwienia. Nie martwiąc się o przy­szłość, robisz dokładnie to, co jest dla twej przyszłości najlepsze podejmujesz odpowiednie totalne działanie w teraźniejszości.

Źycie każdą trwającą chwilą jest proste, spontaniczne i harmonijne. Jeśli robisz to, co naprawdę musisz zrobić, jest to z pewnością najlepsza rzecz dla ciebie i twego wszechświata. Twoje działanie jest pełne i, jako takie, pozbawione konfliktów. Stajesz się otwarty na groźną i tajemniczą wspaniałość życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze... już było dobrze, czytałam te medytacje dość regularnie. Miesiąc normalnego życia, codziennie dobrze się czułam aż w to szczęście uwierzyć nie mogłam. Bez tabletek. Żyłam radością że to odnosi skutek, wiara jednak czyni cuda. A tu nagle jak z grubego bicza, przyspieszone bicie serca, nerwobóle, duszności. Sama nie wiem czy moje złe samopoczucie wywołało nerwice czy odwrotnie. Zastanawiam się czy może przyczyna nie leży w nieregularnych medytacjach. I kiedy chciałam się uspokoić za pomocą Silvy już się nie dało. Ale co mi po gdybaniu, to dla mnie szokk i szczęście że chociaż miałam miesiąc normalny. Nadzieja że uda się przywrócić ład. Dziękuje za wcześniejsze informacje to bardzo pomocne wskazówki:)

pzdr iva

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×