Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dno - rozpaczliwie szukajac odbicia


ingen

Rekomendowane odpowiedzi

Witam - to moj pierwszy post tutaj, chociaz anonimowo zagladalam juz od pewnego czasu, podczytujac i szukajac informacji...albo potwierdzenia. I moze kawalka ulgi.

Przepraszam za brak polskich znakow, ale nie mieszkam obecnie w Polsce a moj sprzet komputerowy jest "tutejszy" i choc niby moge przestawic uklad klawiatury, robie wiecej bledow niz odpuszczajac sobie ciut - mam nadzieje, ze nikt mnie za to nie ubije ;)

Ale po kolei...

 

Lece na dno. Czuje, choc troche sie boje powiedziec to na glos, ze to juz nie dolek, nie spadek, ale kaliber depresyjny. Na wlasne zadanie - a ze posypalo sie hurtowo, nie wiem jak to odkrecic.

Wyjechalam do pracy zagranica, nadal tu jestem. Nic od poczatku sie nie ukladalo tak jak bylo zaplanowane, ale do pewnego momentu ciagnela mnie nadzieja na lepsze jutro. Potem - strzal w pysk. Osoby, ktore mnie tu sciagnely i zapewnialy o przyjazni, oddaniu, jedna nawet otarla sie o bliskosc kochania...podziekowaly mi za wspoludzial. Juz wtedy mialam objawy depresyjne - "cianki" sen, obnizenie nastroju, obnizenie wiary w siebie, brak apetytu, ale traktowalam to jako przejsciowy etap po szoku kulturowym. Niestety, oficjalnie byl to powod zerwania kontaktow z osobami jak wyzej - uslyszalam m.in. ze otworzono mi drzwi do raju a ja jestem niewdzieczna, bo nie zasuwam 5 metrow nad ziemia z bananem na stale. Dodatkowo ten bliski kochania okazal sie byc takim niekoniecznie...nigdy mnie nie kochal, chcial mnie tylko przeleciec i ot, a zwiazal sie z moja kolezanka, w dodatku pozegnal sie ze mna z wyjatkowa "klasa"...nie potrafie o tym ciagle jeszcze myslec na spokojnie.

Tak oto w wieku 33 lat zostalam bez mieszkania i pieniedzy na obczyznie. Dalam sobie rade - jakos, ale wbrew pozorom nie natchnelo mnie to sila a wrecz przeciwnie - mialam poczucie, ze to byl akt rozpaczliwego utrzymania sie na powierzchni, bo nie chcialam dac im satysfakcji, ze ich plan kupienia mi wilczego biletu za plecami wlasnie sie powiodl. Po jakims czasie wywalono mnie z pracy - bo ten bliski kochania byl moim szefem...Teraz mam niby prace, ale ze jestem na zastepstwa = w tym miesiacu nie zarobie nawet na rachunki. Proby dopominania sie o wiecej pracy skutkuja jedynie olewaniem mojej osoby. Prace dostalam z polecenia.

Szukalam pracy i gdzie indziej, na rozne sposoby, z efektem zerowym. Albo sie czepiaja jezyka albo wymowy albo doswiadczenia albo mi gadaja, ze mam za dobre wyksztalcenie z PL i nie pasuje.

Oszczednosci mi sie koncza. Z obecnego mieszkania musze sie wyprowadzic - i znow jestem w punkcie wyjscia. Nie mam dokad pojsc, nie mam na kaucje, praca-mroczna niewidoczna, bo jabym wiedziala, ze zarobie, to wzielabym jakas pozyczke, cokolwiek etc.

Do PL za bardzo nie mam gdzie wrocic, z rodzina kosa i "a nie mowilismy", zreszta nie chcieli nawet zebym przyjechala na swieta, wiec spedze je sama tu, na obczyznie, co mnie po prostu przeraza, bo znajomi z kolei wszyscy wyjechali i zaprawde, bede tu sama, samiusienka jak palec.

Samotnosc tutaj to zreszta temat na dluzsza rozprawke , ja z niej chodze po scianach. Mam kilku znajomych, ale to nie do konca to...z wieloma rodakami nie utrzymuje kontaktow ze wzgledu na to, co przezylam i zaobserwowalam (tak, Polak Polakowi wilkiem...). Z tubylcami latwo nie jest, oni sie nieintegrujacy sie zbytnio a wkazdym razie powoli.

Czasami mam tez wrazenie, ze pomimo tesknoty za bliskoscia, nigdy juz nie zaufam zadnemu mezczyznie.

 

Nie daje sobie z tym wszystkim rady, choc wczesniej tego nie powiedzialam na glos...ale nie daje, czuje sie jak w matni.

 

W ciagu tych kilku miesiecy schudlam 11 kg nie odchudzajac sie celowo, praktycznie przestalam spac, zuzylam z 5 tirow chusteczek, nic mnie nie cieszy, czuje sie zla, glupia, winna, skonczona idiotka i nic niewarta imigrancka szmata, wrocily leki -czasami przekonuje sie ze dwie godziny, ze musze wyjsc z domu np. do sklepu. Dwa razy lek byl tak spory, ze skonczylo sie wzywaniem pomocy, nie moglam oddychac, ruszac sie, nic.

Wiem, ze to glowa.

Mysle coraz czesciej o tym zeby powiedziec au revoir, w koncu nikt mnie nie potrzebuje i dla nikogo nie jestem wazna. Nawet - a moze szczegolnie - dla siebie.

Resztkami zdrowego rozsadku zastanawiam sie nad pomoca. Polscy specjalisci tu prywatnie kosztuja straszne pieniadze, co dla mnie jest problemem obecnie, tubylcy...obawiam sie ze moj jezyk tutejszy to jeszcze nie ten etap a nie chce dostac lekow na odczepnego. Pisze "lekow", bo wydaje mi sie, ze sama psychoterapia to w tej chwili za malo. Ale nawet to - myslalam nad terapia online, ale nie jestem przekonana czy to dobry pomysl, boje sie poza tym, ze uslysze stek dobrych rad, ktore sa mi obecnie najmniej potrzebne.

 

Choc do kompletu chcialabym, zeby mnie ktos czasem po prostu przytulil :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wirtualnie, ale cie przytulam :D

 

olac rodzine z jej "a nie mowilismy"! patrz tylko, zeby udalo ci sie wyjsc z dolka. moze trzeba bedzie wrocic i przelknac zabe ale to chyba mala cena, jezeli bedziesz miala sie gdzie zatrzymac dopoki nie staniesz na nogi finansowo. stopery w uszy, lokcie na boki i walcz o siebie. wyjechac zawsze mozna znowu. najwazniejsze zeby poukladac sobie w glowie a to, chocby ze wzgledow finansowych, bedzie latwiejsze w pl.

 

3mam kciuki i zycze powodzenia

v

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za wirtualne przytulenie :D

 

Moj szef mnie dalej zlewa i cienko to widze w dalszej perspektywie. Nie wiem, co nim kieruje - wczesniej sam za mna wydzwanial i chcial mnie jak najszybciej zatrudnic, nagle - nie ma zlecen i siedz babo w domu i czekaj.

Aczkolwiek ostatnio firma zlozyla moje dokumenty na wyrobienie kilku waznych kart - nie chce tu podawac wiejkszych szczegolow, ale mysle, ze skoro postanowili tak we mnie zainwestowac to moze jednak nie graja ze mna na odczepnego, zebym sie sama zwolnila?

Nie moge za bardzo isc do firmy i przedstawic swojej sytuacji mieszkaniowej, tu jest to bardzo zle widziane, zreszta w sumie to nie ich sprawa a umowe mam skonstruowana tak, ze przestoje niestety sa mozliwe.

Dzisiaj mi podpowiedziala znajoma, ze ze wzgledu na ubiegloroczny wypracowany dochod i czas pracy moge sie starac o pomoc panstwa tutaj. Nie jest to mysl komfortowa, wrecz przykra, bo nigdy nie korzystalam z zasilkow i chce po prostu pracowac, ale w poniedzialek pojde do stosownego urzedu, tym bardziej, ze nie mam daleko i dowiem sie co i jak - moze to byloby jakies rozwiazanie, przynajmniej chwilowe.

Z rodzina o tyle bedzie trudniej, ze najdalej po tygodniu utluka mnie widelcem, poza tym za chwile zaczna zadac pieniedzy. Ja sie szybko wyprowadzilam od rodziny i szybko zaczelam pracowac, wlasnie dlatego, ze karmiona od dziecinstwa tekstami w stylu "kto nie pracuje ten nie je" nienawidze byc zalezna od kogokolwiek/czegokolwiek. I nie chodzilo tu o wyrobienie pozytywnego stosunku do pracy jako takiej i do aktywnego mocowania sie z zyciem zawodowym, szanowania zarobionych pieniedzy - moi rodzice po prostu kochaja kase najbardziej na swiecie. I jednoczesnie kochaja oszczedzac na wszystkim.

A ja w tym momencie wroce w sytuacji "bogatej" emigrantki (tak mysli duza czesc osob, ktora tej dtrony zycia nigdy nie doswiadczyla), wiec tym bardziej beda chcieli ciagnac ode mnie pieniadze podczas gdy ja serio patrze z przerazeniem na topniejace konto.

I zeby nie bylo - w lepszych momentach przegladam regularnie portale i oferty takze w PL i sle, sle, sle...Przypomnialam sie firmom, z ktorymi pracowalam, przypominam sie znajomym i rozpaczliwe staram sie nie pograzyc w tym k.....m marazmie, bo boje sie, ze juz wiecej nie wstane. Mam chwile, coraz czestsze, ze nie wierze w siebie, mam poczucie, ze zmarnowalam kompletnie swoje zycie, ze jestem tak nieudolna, ze nie potrafie nawet zapieprzac fizycznie zagranica...

 

Wroce jeszcze do tej terapii online - czy ktos korzystal i moze mi cos wiecej napisac, w sensie polecanych osob/gabinetow, opinii co do skutecznosci etc? Mozliwe, ze wroce do Polski juz niedlugo, ale moze niekoniecznie - a jakies profesjonalne wsparcie jest mi zdecydowanie potrzebne najszybciej jak mozliwe.

Choc najbardziej chcialabym poukladac to ze spaniem, niemoznosc zasniecia wykancza mnie gorzej niz bardzo, plytki sen jak juz sie uda - dobija.

 

dziekuje, v. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za wirtualne przytulenie :D

:D

 

Aczkolwiek ostatnio firma zlozyla moje dokumenty na wyrobienie kilku waznych kart - nie chce tu podawac wiejkszych szczegolow, ale mysle, ze skoro postanowili tak we mnie zainwestowac to moze jednak nie graja ze mna na odczepnego, zebym sie sama zwolnila?

sama widzisz, ze nie jest tak zle jak wyglada to na poczatku. zreszta jak czlowieka ogarnia czarna rozpacz to bardzo ciezko jest dostrzec jakikolwiek przeblysk nadzieji. a u ciebie widac! moze nie juz, moze nie jutro ale sie poprawi bo nie inwestuje sie w pracownika, ktory jest zbedny.

 

Dzisiaj mi podpowiedziala znajoma, ze ze wzgledu na ubiegloroczny wypracowany dochod i czas pracy moge sie starac o pomoc panstwa tutaj. Nie jest to mysl komfortowa, wrecz przykra, bo nigdy nie korzystalam z zasilkow i chce po prostu pracowac, ale w poniedzialek pojde do stosownego urzedu, tym bardziej, ze nie mam daleko i dowiem sie co i jak - moze to byloby jakies rozwiazanie, przynajmniej chwilowe.

nikt nie daje ci kasy za darmo, a juz na pewno nie panstwo z jego instytucjami! kazde panstwo goli obywateli jak tylko moze, bo jest nastawione na zysk. jezeli oferuja ci pomoc to znaczy ze juz zarobili na tobie i jest duza szansa ze zarobia jeszcze wiecej (czy to w postaci podatku czy kasy ktora tam wydasz). moze nie jest to najprzyjemniejsza sytuacja ale jak juz pisalem, za darmo ci nic nie daja - zapracowalas sobie na to!

 

...Z rodzina o tyle bedzie trudniej, ze najdalej po tygodniu utluka mnie widelcem, poza tym za chwile zaczna zadac pieniedzy. Ja sie szybko wyprowadzilam od rodziny i szybko zaczelam pracowac, wlasnie dlatego, ze karmiona od dziecinstwa tekstami w stylu "kto nie pracuje ten nie je" nienawidze byc zalezna od kogokolwiek/czegokolwiek. I nie chodzilo tu o wyrobienie pozytywnego stosunku do pracy jako takiej i do aktywnego mocowania sie z zyciem zawodowym, szanowania zarobionych pieniedzy - moi rodzice po prostu kochaja kase najbardziej na swiecie. I jednoczesnie kochaja oszczedzac na wszystkim.

A ja w tym momencie wroce w sytuacji "bogatej" emigrantki (tak mysli duza czesc osob, ktora tej dtrony zycia nigdy nie doswiadczyla), wiec tym bardziej beda chcieli ciagnac ode mnie pieniadze podczas gdy ja serio patrze z przerazeniem na topniejace konto.

patrz moj post wyzej. doluja cie - olac ich porannym parabolicznym. jakby przykro to nie brzmialo, to chodzi tu o twoje zycie a w zasadzie przezycie. "walczyc" z taka sytuacja mozna jak sie jest mocnym psychicznie a ty teraz potrzebujesz wzmocnienia a nie sciagania w dol. ratuj siebie, a "rodzine" odstaw na potem.

 

...rozpaczliwe staram sie nie pograzyc w tym k.....m marazmie, bo boje sie, ze juz wiecej nie wstane. Mam chwile, coraz czestsze, ze nie wierze w siebie, mam poczucie, ze zmarnowalam kompletnie swoje zycie, ze jestem tak nieudolna, ze nie potrafie nawet zapieprzac fizycznie zagranica...

patrz wyzej, co sama napisalas ;)

firma w ciebie inwestuje. panstwo w ciebie inwestuje. nie sa to instytucje charytatywne a nastawione na zysk wiec chyba nie jest tak zle toba ;) zreszta jakos tak jest ze oceniamy siebie gorzej niz wygladamy dla innych.

uda ci sie! po prostu ci sie uda i juz! :D

 

v

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony prawda - nikt przy zdrowych zmyslach nie bralby sie za latanie wokol pracownika, ktorego nie chce, ale raz jeszcze napisze - mam taka umowe, ze np. w miesiacu marcu szef moze mi legalnie wpieprzyc 300 godzin (jak sie zgodze) a np. do lutego ani jednej...a kasa skonczy mi sie lada dzien, za dwa tygodnie musze miec nowe lokum - kaucja tutaj to przecietnie trzy pensje miesieczne. Nie wydole, po prostu nie wydole, chyba, ze zyskam 100% pewnosc ze te godziny, chocby i 300 beda na bank od stycznia. Wtedy moge np.negocjowac rozlozenie kaucji na raty, pomyslec nad pozyczka etc.

Nie pisalam o tym wczesniej, ale w poniedzialek bylam u szefa, chcialam pogadac - bylismy umowieni, ale on mnie zbyl, obiecal oddzwonic i nie zrobil tego, stad tez jednak sie martwie - bo w tutejszej mentalnosci bardzo mocno lezy unikanie konfliktow i nie mowienie wprost, w poprzedniej pracy bylo dokladnie tak samo przed zakonczeniem...a nowe ubranie robocze i buty i tak mi kupili, miesiac przed...

 

Z pomoca panstwa - tak, mam wypracowany dochod, 100% racji, ze jesli cos mi przysluguje to nie dostane tego za piekne oczy, co nie zmienia faktu, ze wole pracowac. Plus nie jestem jeszcze pewna czy moge od razu sie o to ubiegac, czy od lutego, bo wtedy minie pelny rok mojego pobytu tutaj a przepisy brzmia dla mnie niejasno (spotykam sie po prostu z roznymi interpretacjami). Ale to w poniedzialek wyjasnie i racjonalna czescia glowy staram sie nie nakrecac poki co...

I jest mi zwyczajnie wstyd, ze po 17tu latach pracy (mam 34 lata obecnie, pracuje od 17tego roku zycia) nie dorobilam sie NICZEGO, nie osiagnelam NICZEGO a w zasranym najbogatszym kraju Europy NIKT nie chce mnie zatrudnic nawet do sprzatania, o moim rodzinnym kraju nie wspominajac, gdzie jako tzw. specjalista moge liczyc najwyzej na umowe-zlecenie na rok w kolejnym projekcie, pomimo ciaglej pracy w zawodzie od czasu ukonczenia studiow, szeregu kursow, zlecen, dobrych refrencji itp.

 

Dlatego tez zasilek jest dla mnie potwornie ponizajaca perspektywa. Dla mnie to synonim nieudacznictwa. Nie bede sie korzyla przed urzedasami, szczegolnie w Pl (wiem mocno od drugiej strony jak dziala PUP...tu jest ciut lepiej, fakt), nie bede znosila drwin i pogardy, zwlaszcza ze strony tych "a nie mowili", nie bede w wieku niedawno stuknietych 34 lat wracac po latach do mamusi i tatusia i czuc sie jak smierdzacy dziad proszalny.

 

I mozliwe, ze ja to widze tak czarno, ale jak inaczej niz to, ze jednak jestem zwyczajnie glupia, wytlumaczyc fakt, ze NIKT ale to NIKT nie odpowiada na moje CV, na moje ogloszenia, NIGDZIE gdzie bym ich nie slala/zanosila (tu, kraj sasiedni, Polska, pewien kraj wyspiarski w Europie, ktorego jezyk znam dobrze)? Celuje w rozne zawody, mam swiadomosc tego, ze poczatki to nizsze stanowiska i ze wszystko wymaga czasu, potrafie byc cierpliwa, duzo potrafie, moge duzo z siebie dac i daje a jednak nie przynosi to zadnych pozytywnych rezultatow.

 

To ze mna jest cos nie tak, nie ze swiatem, a skoro tak - to wyjscie jest proste.

(i tak wlasnie mysle, z tym sie kopie, kiedy racjonalne kawalki znikaja i zostaje tylko ten dlawiacy strach)

 

Ale dziekuje, mimo wszystko chcialabym az tak poleciec w to dobre myslenie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam. mam inne wyjscie.

mam.

 

marudze? moze. wyznacznik "do tej pory dawalas sobie rade" jest NICZYM. Nie niesie nawet pocieszenia. A jeszcze bardziej wpierdziela mnie w poczucie winy. Mialas mi jeszcze napisac "wez sie w garsc"... :(

No bo obiektywnie: nikt mnie nie chce nawet na zasranym zmywaku, kasy mam na miesiac przezycia, na decyzje czy w ogole przysluguje mi zasilek mam czekac do 8 tygodni, za tydzien i dwa dni musze sie wyprowadzic Nie_Wiem_Gdzie, ale przeciez "musi mi sie udac" i jest KURWA pieknie.

 

czekaj, zapewne z tych wyslanych CV NAGLE WSZYSCY zaczna sie odzywac i bede przebierala w ofertach jak w ulegalkach.

ba, beda sami windowac warunki bylebym tylko raczyla wziac te prace.

a mieszkanie znajdzie sie pstryk! i bez kaucji w dodatku, bo tu jest to przeciez mega proste i na wyciagniecie reki. I zawsze sie udaje. Tylko trzeba chciec.

do tego zapewne spotkam mezczyzne mojego zycia, takiego, ktory nie bedzie chcial mnie tylko uzyc, ale pooperuje uczuciami.

i w koncu sie wyspie a moze nawet zaczne jesc.

 

aaaa i moi rodzice przeprosza mnie za te wszystkie obelgi i inwektywy pod moim zdresem i stwierdza: " a skad, corciu, dajesz sobie swietnie rade, kochamy Cie bardzo, zaden z Ciebie jebany nieudacznik -zartowalismy tylko - i wcale nie chcemy zebys nam kase wysylala, trzymamy kciuki za dalszy rozwoj kariery".

 

tak, na bank tak bedzie.

 

czesc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ingen, jak Cie nie zaprosili na swieta to olej i kasy nie wysylaj. Nastepnie poszukaj jakiejs organizacji prowadznej przez Polakow, na pewno sa takie i wspomagaja Polakow. Teraz jest grudzien, dla mnie to nic dziwnego ze zastoj, moze sprobuj dac ogloszenie popilnowania dzieci cokolwiek, zeby jakos te 2-3 miesiace przezyc. I szukaj caly czas dalej. Na pewno wkrotce znajdziesz prace, tylko teraz jest gorszy okres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×