Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja- nauka


adrianoos966

Rekomendowane odpowiedzi

Powiedzcie mi czy "depresja" wpływa na naukę?

Mam duże problemy, nie potrafię się uczyć! nie mogę wziąść się do nauki a jak się wezmę to efekty zerowe i zdołowanie. I jak mam się uczyć jak nie mogę się nauczyć choćbym nie wiem jak podchodził do tego, raz agresywnie, nie działa (nie dziwne) potem spokojnie też prawie nic. Problemem nie jest zapamiętywanie na blachę, bo to idzie mi dobrze tylko wszystko inne, połapanie się, mętlik w głowie. Chodzę do liceum (z powodu mojego wybitnego szczęścia, bo miałem iść do zawodówki)

Cała moja rodzina bliska i daleka uczy się b. dobrze. Przed "depresją" w 4kl. podstawówki były same 4, był pasek. Ale to norma w podstawówce, chodzi o to że ja w ogóle się nie uczyłem! wszystko pamiętałem z lekcji na lekcje, dosłownie WSZYSTKO! Zaczęła się 5 kl. problemy z psychiką powstałe poza szkołą. Miałem myśli samobójcze. I zaczęło się. Średnia 3,6. Do 1 gimnazjum wylądowałem ze średnia 2.6. Od dziecka przedmioty które mi źle idą do dziś to majca i poprzednio niemiecki teraz angielski, (jestem typowym humanistą, melancholikiem zapewne) resztę idzie OK, choć nauczyć też się nie mogę. Ogólnie problemem jest motywacja a raczej jej brak. Uczę się a efekty że tylko płakać. Powiedzcie mi czy to choć trochę wina problemów psychicznych czy wytłumaczenie lenistwa, choć hobby mam b. bogate i jestem dobry z innych dziedzin zawodowych i "myślowych" i tam też obecnie się spełniam. Mój perfekcjonizm też robi swoje. O porzuceniu liceum nie ma mowy, to moja decyzja. Zawsze chciałem mieć wyksz. średnie. Do matury nie podchodzę, tylko muszę przepchać się jeszcze 1 rok. Ale jak??? Od zawsze obwiniałem siebie że jestem leniem.

CZY SŁUSZNIE???

 

-- 19 paź 2013, 10:49 --

 

A i "mam" derealizacje od 12r. życia. Tak przynajmniej wskazują wszystkie objawy. No chyba nie czułbym się przez 6lat jak naćpany!

 

-- 19 paź 2013, 10:54 --

 

Gdy jakiś zwykły sprawdzian czy coś większego pójdzie mi dobrze chęć do nauki i życia znacznie wzrasta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również mam problemy ze skoncentrowaniem się na czymkolwiek. Najpierw były niewielkie, nie przeszkadzały mi jakoś specjalnie w nauce i żartowałam z tego, ze potrafię nagle 'wyłączyć się' w trakcie lekcji. Potem myślałam, że to lenistwo i z przymrużeniem oka nazywałam się prokrastynatorką. W tym momencie fizycznie czuję, że nie potrafię już przyswajać informacji tak efektywnie jak kiedyś - jakby mózg odmawiał współpracy >_>

 

Jeśli chodzi o brak motywacji i perfekcjonizm, to, wbrew pozorom, bardzo często się ze sobą łączą. Jeżeli wydaje mi się, że nie jestem w stanie wykonać czegoś idealnie, w ogóle nie widzę sensu zabierania się za to, a obawa przed popełnieniem błędu i ośmieszeniem się bywa tak obezwładniająca, że nawet nie próbuję.. ;/

 

A czy depresja wpływa na naukę? Utrata zainteresowań i trudności w skupieniu uwagi są jednymi z wymienianych objawów, więc jak najbardziej wpływa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszę taką ciekawostkę o mnie że za wszelką cenę muszę/chcę być najlepszy ze wszystkiego. W dziedzinach które mi idą dobrze chcę być jeszcze lepszy. Albo dla przykładu upoluję sobie "zajebiste" "ciekawszę", bardziej modne od innych ubrania na Allegro, ubieram się w nie pierwszy raz, potem drugi. Za 2 dni już mnie nie jarają, myślę sobie, upoluje COŚ lepszego. Jestem przedsiębiorczy i innowacyjny, słyszę to od ludzi. Wieć robię co mogę aby być JESZCZĘ TROCHĘ lepszy, ładniejszy, "pracowitszy" I tak bez końca, a gdy COŚ mi nie idzie to rozpacz. Prawda jest jednak taka że nadmierny ambicjonalizm uchronił mnie od możliwego samobójstwa i totalnej rozpaczy. Ten problem co teraz opisuje to skutek uboczny walki między dżumą a cholerą czyli moją psychiką. Tak tylko chciałem napisać. DLA JAJ :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uradowany to tym NIE jestem. Napisałem post o moim "problemie" Spytaj się jakiegokolwiek perfekcjonisty czy miło mu gdy bez końca w podświadomości musi być naj i naj. To forum jest do wylewania żali, podtrzymania na duchu. Nawet nie musicie odpisywać. Trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak masz średnią 2,6 to daleko Ci do perfekcjonisty....A depresja wpływa źle na zdolności poznawcze często nawet bardzo.Sennośc,słaba koncentracja,dużo większy stres na egzaminach,wiem po sobie że bardzo się to odbija na wynikach.Jeśli się wyleczysz to na pewno coś się poprawi z nauką,ale jeśli już w podstawówce miałeś czwórki to kariery naukowej Ci nie wróże,wybacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, i tak nie miałem najmniejszego zamiaru iść na studia a nawet nie będe pisał matury, wyksz. średnie mi starczy, (proszę o nie wszczynaniu kłutni na temat "czy bez matury ma się wyksz. średnie", ma się nawet patrzę teraz na papiery brata z ukończenia szkoły, nie matury i piszę. "ŚWIADECTWO JEST DOKUMENTEM POTWIERDZAJĄCYM POSIADANIE WYKSZTAŁCENIA ŚREDNIEGO" Co do perfekcjonizmu, nie jest to skrajny przypadek tylko taka "mocniejsza" cecha. Ten "perfekcjonizm" w edukacji ustał po kilkudziesięciu nieudanych próbach nauki majcy której za chiny ludowe nie rozumiałem. Nie żebym był jakimś cepem matematycznym jeśli jest mi potrzeba coś konkretnego policzyć to zrobię to bez większych problemów. W innych sferach życia jeśli nie zrobię coś idealnie to mam duże poczucie winy i zniżenie samooceny, ale to chyba jednak nie podchodzi pod perfekcjonizm w tak silnym stopniu jak mi się wydaje. Zdrówka psychicznego życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie piszesz matury? Przecież nie jest tak niesamowicie ciężka, żeby nie można było na te 30% napisać, dlaczego nie spróbujesz? Przeczytałam tak 5/10 temat więc jak gadam od rzeczy to przepraszam. Jeśli chodzi o zapamiętywanie- ja zaczęłam się uczyć dopiero w liceum. W gimbazjum jechałam na 2 i miałam wszystko gdzieś. Na początku liceum kiedy już mi zależało to był cały dzień nauki na 1 sprawdzian, teraz jestem w 3 klasie i tylko godzinka nawet mniej. Więc chyba jednak coś z tym można zrobić jeśli się chce. Sama mam w jakimś stopniu depresje, jestem wiecznie zmęczona ale uczę się bo strasznie uparłam się na studia. Wybrałam profil z polskim rozszerzonym a teraz najlepiej idzie mi mata, fiza, chemia itp. Jak u ciebie wygląda nauka? Poddajesz się po 10 min czy faktycznie siedzisz godzinami i nic nie wchodzi? Bo najlepiej tak powiedzieć i olać. Widzę to po ludziach w mojej klasie. Przychodzą co 2 lekcję, w domu nawet nie zajrzą do podręcznika, na lekcji nie piszą a przed sprawdzianem płaczą, że nic nie rozumieją i na mnie krzywo się patrzą jak 4 czy 5 dostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem serio że nie potrafię się uczyć głównie matematyki (problemy zacząłem mieć już od 1gim?) oraz angielskiego, jest to wywołane tym że 7? lat uczyłem się niemieckiego, angielski od 1gim w tym że nauczycielka była poj... miała wszystko w d... Uczyliśmy się NOWĄ zasr... podstawą programową. Pierwsza lekcja gramatyka! ZERO słów przez 3 lata nauki, jako że miałem iść do zawodówki nie miałem samozaparcia aby samemu uczyć się ang. I miałem takie super szczęście że do zawodówki i technikum lekarz NIE dał mi pozwolenia, oczywiście miał mocne podstawy. Problem było to że nie wyklucza mnie do końca życia ale WŁAŚNIE w TYM momencie kiedy wybierałem szkoły (śmiechu warte) Tak więc jeśli chce to bez większych problemów nauczę się innych przedmiotów. Ale przez majce i ang. dostawałem takiego kosmicznego paraliżującego stresu gdy trzeba było poprawiać oceny że klękajcie narody. Chciałem BARDZO się nauczyć, próbowałem, jeszcze gorzej było gdy "ucząc się" nie nauczyłem sie prawie nic. Czułem się zagrożony, bez wyjścia (jak zdać zakichaną majcię i ang. o wiadomości poprawek w sierpniu lub powtarzaniu klasy stawałem się sztywny. Z majcy jakoś przepchłem cały rok :mrgreen: z angielskiego miałem poprawkę w marcu. Zdałem ale musiałem siłą pokonać paraliżujący stres przez co dostałem nerwicy lękowej (w każdym razie miałem bezpodstawne lęki całą dobę)

Na koniec roku też ledwo zdałem 1 dzień przed konferencją. Do 2 połowy lipca miałem lęki.

Jeśli się uczę do długo i podchodzę spokojnie ale patrząc na lektorów z internetu jest TYLE SPOSOBÓW I METOD że jestem mały niczym pył we wrzechświecie.

Nie piszę matury dlatego że i tak nie będe szedł na studia, może bym zdał bo do 30% może bym dobił. Może kiedyś jakieś licencjat czy jakoś tak, zdarza się to tego nie trzeba matury(jest duży niż demograficzny) Mam dość stresu, czas się leczyć, szkoła nie przynosi mi motywacji w przeciwieństwie do kasy :smile: . Wystarczy mi wyksz. średnie, poradzę sobie, to moja sprawa. Od czasów zrodzenia się zaburzeń osobowości "straciłem" mózg i lekcji nie wynosiłem nic. Teraz nawet nie potrafię porządnie czytać ze zrozumieniem dłuższych tekstów. Ostatecznie cieszę się że los pokierował mnie do liceum, mając do wyboru liceum- zawodówa wolę katować się psychicznie. Ogólnie to wszystko to moja wina. Mojej mamie i wszystkim powiedziałem że oceny to MOJA sprawa (czas się całkowicie usamodzielnić, jeszcze mam niskie poczucie własnej wartości bo siedzę tzw. "pod pierzykną mamusi" czyli finanse). Nigdy nigdzie nikomu nie mówie o moich problemach o szkole. Co z tego że mama wie, co zrobi??? Na korepetycje mnie nie stać. Jestem nieudacznikiem edukacyjnym i to moja wina. Nie żebym się żalił, broń Boże. Piszę to bo dostałem takie zapytanie. OGÓLNIE NIE MA PROBLEMU

A teraz idę się uczyć, COŚ (na serio!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat z maty i angielskiego mi najlepiej idzie :P Jeśli chodzi o matę pomaga mi bardzo pewien pan na youtubie. Wpisz sobie cokolwiek np geometria analityczna i prawdopodobnie pierwszy filmik będzie jego. Czasami filmiki trwają nawet godzinę ale to dlatego, że tłumaczy jak dla "debila". Słuchaj co mówi i rób notatki. Przysięgam ci, że w końcu zrozumiesz. Z tego co widzę po mojej klasie, nawet jak rozumieją bieżący materiał robią proste błędy w liczeniu (np przy zamianach stronami, przy ułamkach). Jeśli też je robisz to musisz się za to wziąć w pierwszej kolejności bo bez tego ani rusz. A jeśli chodzi o angielski. Właśnie uczę się słówek. Kojarzysz metodę fiszek? Pocięłam kartki na malutkie karteczki, z 1 strony słówko po polsku z 2 po ang. Praktycznie wszystkich nauczyłam się już przy samym pisaniu a resztę do skutku powtarzam i w 10 min umiem 100 czy ileś tam słówek (czeka mnie jeszcze cały drugi dział a ja siedzę na forum :P) A gramatyka- jak dla mnie wystarczy być na KAŻDEJ lekcji, słuchać, robić zadania, zgłaszać się, pytać. Ale pocieszę cię, u mnie w klasie która angielskiego uczy się całe życie są ludzie którzy nie wiedzą co to present simple i jak jest "zobaczyć". Napisałeś, że idziesz się uczyć ok 19. Ja już np o tej porze nie kontaktuję i nic mi nie wchodzi. Nie wiem czy masz czas ale jeśli tak to ucz się po szkole. Ja robię godzinkę przerwy na odcinek serialu, robię kawę i od razu siadam do nauki. Dobrze jest powtórzyć przed snem jeszcze, lepiej na 2 dzień wszystko się pamięta. Ale osobiście nigdy mi się nie chce powtarzać. Co do matury. Mówisz, że nie chcesz się stresować. Więc podejdź na luzie, albo będzie ta matura albo nie. I tak ci na niej nie zależy. Będziesz lepiej dla pracodawcy wyglądał z maturą. Serio nie rozumiem czemu nie podejdziesz. Niektórzy na stare lata chodzą i piszą maturę o tak żeby była a ty nie napiszesz? No błagam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nauka po szkole nie u mnie, właśnie wieczorem uczy mi się najlepiej, mam spokojny umysł a lęki atakują najrzadziej, czuję się wtedy DUŻO lepiej niż przez resztę dnia. Angielski tak tragicznie jak mówisz mi nie idzie, umiem parę czasów tylko mylą mi się regułki past z prestent i każdy z każdym. Tak "średnio" podstawowo to ang. umiem. Co do matury, no nie wiem. Pomyślę

Przy mojej sytuacji przypomina mi się film "sala samobójców" nie wiem czy oglądałeś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do matury z angielskiego potrzebujesz tak na prawdę tylko present i past simple oraz present i past continuous. I to tyle. Pomyśl o tej maturze, mam nadzieję, że jednak się zdecydujesz pisać :) Ja właśnie skończyłam 3,5 godziny z matematyką i śpię na siedząco.

Film oglądAŁAM :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając to perfekcjonizmu natkąłem się na artykół w którym pisze..., chcę aby forum było "bogate" i pełne różnych informacji potrzebnych dla innych :lol:

 

"Według badaczy, istnieją dwie formy perfekcjonizmu: zewnętrzny i wewnętrzny. Ten pierwszy przymusza dążenie do ideału w celu uzyskania podziwu i respekt otoczenia. Najczęściej dotyczy osób, które były mało wzmacniane pozytywnymi bodźcami przez najbliższe otoczenie – rodziców. Często czują się one beznadziejne i przytłoczone życiem. Żeby wyjść z tego stanu, żyją w świecie wyimaginowanej perfekcji.

 

Z kolei perfekcjonizm wewnętrzny jest bardziej złożony i nie da się go zdefiniować w paru zdaniach. Przy niskim natężeniu stresu, osoba nim kierowana, radzi sobie nieźle. Gorzej, gdy poziom stresu wzrasta. Wtedy taki człowiek jest poddenerwowany, ma trudności z wykonaniem danego zadania i częściej myśli o samobójstwie."

Cholera wie czy to prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymowki jakims perfekcjonizmem do niczego nie prowadza bo dana rzecz w efekcie nie jest zrobiona nawet w 25% procentach wiec o czym my tu mowimy
śmieszne. to nie jest wymówka, tylko rzeczywisty sposób reagowania na pewne sytuacje. nadmierny perfekcjonizm naprawdę powoduje, że nie jesteś w stanie zabrać się za cokolwiek, jeżeli nie czujesz, że zrobisz to dobrze. na pewno można nad tym pracować, ale to realny problem i nie nazywałabym go wymówką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie lęk przed nauką wynika z faktu, że jak popełnię choćby mały błąd, to bardzo boję się opinii innych ludzi.. mam wrażenie, że będą myśleć, że jestem głupia, niekumata etc. Tak się już w to wkręciłam, że to się zaczyna dosłownie spełniać. Nie chcę "leźć" w taki wizerunek i chcę coś cennego wynieść z tych studiów! Będę u psychoterapeuty za niecały tydzień, to muszę to z nim to przedyskutować..Napiszę tutaj, jeśli coś wartościowego mi powie na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to było tak. Jak byłem bardzo młodym idiotą to stres mnie zjadł i powaliło mi się we łbie. Edukacja trwała tylko że szło coraz gorzej a poświęcony na nią czas nie przynosił nic konkretnego . Teraz nauka totalnie mnie nie satysfakcjonuje, wypala mnie, jadę na minimalnych (dłuższe okresy, krótsze są OK) po co się uczyć na marne 3 a 4 i 5 za chiny nie będę miał. Można to porównać pracy za 1200zł i bezrobocia. Po co harować jak można mieć trochę mniej kasy za darmo... Co do mojego perfekcjonizmu to miałem b. dużo sytuacji które według mnie spiepsz... zaprzestawałem działania. Po czasie w strachu, stresie, łzach, nerwicach kontynułowałem aż wychodziło i jakoś idzie. Moje błędy które tak mnie "niszczyły" okazały się przezemnie wykreowane w czasie "ataku"

Do tego i tak wyszło można rzec idealnie, a tak się stresowałem.

W jeden dzień widzę niesamowite (wykreowane) spieprzenie sprawy w inny widzę to samo ale "jest ok" i to właśnie w takie dni biorę się OSTRO do odrobienia zaległości! mogę normalnie funkcjonać... do czasu

 

-- 02 lis 2013, 22:17 --

 

Powiem jeszcze że dzisiaj mam taki "dobry" dzień i właśnie się uczę cholernej matematyki. Tak, nie żartuje. Może trochę za puźno ale od rana byłem poza domem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×