Skocz do zawartości
Nerwica.com

Granice zmiany człowieka - psychologia.


Wombwell00

Rekomendowane odpowiedzi

Nazwa tematu może troche niedokładna, ciężko mi jednak jakos to lepiej ująć. Męczy mnie pare rzeczy, czysto teoretycznych, z dziedziny psychologii, wiem, że sam odpowiedzi nie znajde, stąd temat na tym forum.

 

Słyszałem kiedyś opinie, że nie ma granic, jeżeli chodzi o zmianę człowieka w psychologii. Że człowiek wrażliwy, dobry, uduchowiony może stać się (oczywiscie z uplywem czasu) człowiekiem bezdusznym, egoistycznym, złym, na zasadzie kontrakstów. Tak powiedział, mi pewien psycholog, że nawet Hitler był wrażliwym artystom, a potem kim sie stał wiemy wszyscy. Z tego by wynikało, że nic nie jest przesądzone jeżeli chodzi o człowieka, że sam może być kim zechce, granica byłaby tu tylko granica wyobraźni, że żadne przeżycia nie muszą o nas decydować i takie tam podobne. Mógłby ktoś się do tego odnieść? Chyba dobrze wytlumaczyłem co mam na myśli.

 

Druga sprawa, zresztą powiązana z poprzednią. Wiele ludzi tłumaczy się pewnymi swoimi niedoskonałościami, że to przez rodzinę, jakies osobiste przezycie i takie tam. Np. moja kolezanka tlumaczyla tak swojego chłopaka, że w rodzinie nikt go nie nauczyl jak traktowac kobiety i dlatego teraz tak mu z tym 'kiepsko' idzie. Oczywiscie przypadków takich i podobnych jest mnóstwo.

Zadziwia mnie to strasznie, bo jak dla mnie taka partykularna sprawa jak np. właśnie traktowanie kobiet można wynieść z wszystkiego, telewizji, filmów, wszystkiego. Podam przykład własny. W mojej rodzinie nie było nigdy miłości, nie było uścisków, nie było całusów, nie było nic z tych rzeczy. Mimo duzej rodziny (mam 3 rodzenstwa), nie ma u nas scislych więzi, ostatnio siostra wyjezdzala i mam chciala zebym ja przytulil, czulem sie gorzej niz jakbym przytulal nieznajomego czy menela. Nie rozmawiamy nigdy powaznie, rozmowy czesto ograniczaly sie do zwyklego "Co tam w szkole? A dobrze", koniec. Mimo to, wydaje mi się, że potrafie kochać jak nikt inny. Jestem w związku w kobietą od roku, planujemy ślub w jakiejs tam przyszłości, mówie jej co chwila, że ją kocham, cały czas ją dotykam, troszcze i reszta tych spraw, mimo iż sam nigdy tego nie zaznałem. Miłości nigdzie oprócz ekranu telewizora nie widziałem, a mimo to potrafie ją czuć i okazywać. Jak to możliwe?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie umiem odnieść się do psychologicznego aspektu Twojego wątku,

odnosię do przytoczenia przykładu Hitlera. Hilter pochodził z rodziny praktykującej związki kazirodcze, co z kolei wiemy, że powoduje u potomków poważne zaburzenia psychiczne. Już jako dziecko sprawiał kłopoty wychowawcze, wedle wspomnień dalszej rodziny był agresywny i nadpobudliwy, a ze szkoły usunięto go za złe zachowanie i brak postępów.

Interesował się malarstwem i architekturą, jednak nie został przyjęty do Akademii Plastycznej ze względu na brak matury.

Poza tym, brał wiele leków, m.in. srodki nasenne, leki na kiłę, parkinsona, co według wielu historyków, mogło mieć duży wpływ na podejmowane przez niego decyzje [strategiem i tak był marnym].

 

Przykład fuehrera jest więc chybiony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To o czym pisze WojuBoju to myślę że nie tyle zmiana, a to że jest wrażliwszy i jakoś nie przeniósł wzorców z domu.

Natomiast zmiany myślę że są możliwe tylko w pewnym zakresie, chyba że dojdzie do uszkodzeń organicznych. A tak to każdy dorosły człowiek ma jakiś właściwy sobie schemat postępowania który w jakiś sposób się u niego ukształtował i tylko może się modyfikować pod wpływem doświadczeń, ale jakiś rys zostaje zachowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A!

Pewnie, że wpływają na nas nasi rodzice "wzorce" w podświadomości jesteśmy rodzicami nawet nie wiesz ile wynosimy z rodziny. Każdy kto wychowywał się w rodzinie dysfunkcyjnej ma jakieś luki w granicach, ale trzeba to korygować po przez terapię. Przecież jak nie ma zniszczyć psychiki dziecka poniżanie bicie, wykorzystanie seksualne czy to jest tłumaczenie? Chyba nie... Nie którzy czują to do końca życia inni mają błędny system granic i siedzi to w ich podświadomości. Bólu nie można potraktować jako wytłumaczenia.

 

Co do Twojej koleżanki skąd wiesz jak jest? Pochopny wniosek, może ona ma problem z kobiecością? Może tak może nie

 

Kluczem do wolności są zdrowe granice trzeba we wszystkim w życiu postawić zdrową granicę w każdej emocji jaka nas otacza i występuje w nas samych gniew, zazdrość, radość, smutek, pożądanie itd. Trzeba złapać balans w życiu.

 

A taka rada nie oceniaj innych przez pryzmat swojego związku, bo każdy ma inny bagaż doświadczeń. Jeśli w ten sposób będziesz szukał odpowiedzi nigdy jej nie znajdziesz, każdy człowiek to indywidualna istota z własnymi rysami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzka natura ma dwa poziomy. Niższy (zwierzęcy, materialny i egoistyczny) i wyższy (wrażliwość, współczucie, miłość, dobroć, altruizm). Jest serce i rozum, dusza i ciało, dobro i zło, światło i ciemność. Obie strony mogą przybrać postać skrajną. W skrócie mówiąc. Przykładem pierwszej może być Hitler a drugiej Jezus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WojuBoju, jeżeli interesuje Cię tematyka, jak daleko człowiek może się zmieniać (np. w zakresie dobra-zła), polecam Ci książkę Zimbardo "Efekt Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?". Niżej przedstawiam jedną z zapowiedzi książki w Internecie (sam oceń, czy Cię to ciekawi):

 

"Efekt Lucyfera - jedna z najważniejszych prac nurtu psychologii dobra i zła. Autor interesująco prezentuje analizę eksperymentu stanfordzkiego i wykazuje ścisły związek z tym, co później wydarzyło się w więzieniu w Abu Ghraib. Przedstawia mechanizmy i czynniki, które czynią ze zwykłego człowieka oprawcę i ofiarę systemu. Udowadnia możliwość zmiany lub zapobiegania niechcianym zachowaniom jednostki lub grupy, dzięki zrozumieniu, jakie siły, wartości i skłonności przez nie przejawiane są wnoszone w daną sytuację. Uważa, że można mieć większy wpływ na zredukowanie niepożądanych indywidualnych reakcji przez wiedzę, pokazuje, jak ich unikać lub je modyfikować.

 

Zimbardo poszukuje wyjaśnienia dla stwierdzonych zależności, odwołując się do dotychczasowych badań nad jednostkowymi postawami (poczucie władzy, konformizm i posłuszeństwo), a także nad oddziaływaniami szerszego środowiska społecznego (odindywidualizowanie, odczłowieczenie i znieczulica). Książkę zamyka rozdział na temat oporu wobec niepożądanych nacisków ze strony sytuacji społecznych i analiza postawy heroicznej, którą autor uważa za remedium na grożące nam z różnych stron zło".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×