Masz racje, to niestety jest temat rzeka
U mnie również podstawą jest baaaaaaardzo nieskie poczucie własnej wartości. Zostałam osierocona przez ojca, nikt nie nauczył pływać ani nawet jeździć na rowerze, nie mówił, że jestem ładna - wręcz przeciwnie. Zawsze czułam się gorsza.
Myślę, że obie musiałyśmy bardzo szybko dorosnąć, nie będąc do tego gotowe emocjonalnie. U mnie doszło do tego jeszcze przejęcie odpowiedzialności za mamę - do dziś jestem zanadto odpowiedzialna, reaguję stresem na sytuacje których nie znam, muszę mieć wszystko pod kontrolą. Zupełnie nie potrafie być spontaniczna, dopiero uczę się co to jest zabawa, nie śmieszy mnie wiele żartów, ani pozornie zabawnych sytuacji. Czuję się bardzo odpowiedzialna nawet za sytuacje, które mnie nie dotyczą. To bardzo męczące.
Płytkie relacje z ludźmi, powierzchowne przyjaźnie, strach przed zranieniem, przed tym, że kto mnie pozna naprawdę nie może mnie polubić.
Często muszę zgadywać co jest normalne w domu, uczę się tego u znajomych - jak powinni zachowywać się rodzice, patrzę sobie jak się żyje w "normalnym" domu.
I jeszcze pewnie wiele wiele innych - to tak w skrócie. Jak próbujesz sobie z tym radzić??? Ja nawet nie wiem jak zacząć, w sumie to oddalam od siebie myślenie o tym, boję się, że wracanie do przeszłości by mnie złamało. Trzymaj się pa
"... when I'm lying in my bed
Thoughts running through my head
And I feel the love is dead
I'm loving angels instead.."