Skocz do zawartości
Nerwica.com

Blizna

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Blizna

  1. Może to stres, a może działanie leku. Nie brałam asentry, ale asertin. Na mój uład pokarmowy zadziałał tak, że mam zdecydowanie mniejszy apetyt, z czego się ogromnie cieszę bo schudłam. Wcześniej chyba zajadałam stres, co ma zresztą wytłumaczenie naukowe. Poza tym biorę grzecznie po jedzeniu lub w trakcie jak mi lekarz zalecił. W kółko podkreślala, żeby nie brać na pusty żołądek. Pozdrawiam, trzymam kciuki, żeby Ci się udało z tym czy innym lekiem. Trzymaj się
  2. w takim razie Cię rozumiem, postaraj się drążyć temat, może uda Ci się dotrzeć jeszcze do jakiegoś specjalisty, który będzie umiał te wątpliwości rozwiać. Wydaje mi się, że nie ma nic gorszego niż negatywne nastawienie i lęk. Wtedy, każdą trudną sytuację lub samopoczucie uznasz za efekt działania leku. Ja miałam obawy, ale też silną wolę poprawy mimo wszystko. Powiedziałam sobie, że jak tylko zaczną się dziać dziwne rzeczy ( opisane na forum) to rzucam to w diabły. Ale ja nie łączę tych leków z innymi. Jeśli możesz to drąż temat, aż zobaczysz światło w tunelu i się choć trochę uspokoisz co do leków.
  3. wiesz co? ja też jak przeczytałam to forum to przez miesiąc jeszcze się męczyła. Potem poszłam do lekarki i powiedziała, że mogę zacząć od polowy dawki tj, 25mg. Brałam tak jakieś dwa miesiące. Wszystko było ok. jak już wcześniej pisałam. Później przepisała mi 50 mg i znowu się bałam. Ona powiedziała, że nawet jak teraz czuję się dobrze to wg niej nie byłoby korzystne odstawienie, albo pozostanie przy tej dawce, bo mój stan może wrócić. Powinnam ją brać jakieś 5 miesięcy a potem będziemy odstawiać. Znowu miałam silne opory przed braniem tym razem większej dawki, ale stwierdziłam, że nie chcę, żeby cokolwiek wracało. od prawie miesiąca biorę 50mg. Jest dobrze, nie mam żadnych objawów wspomnianych w ulotkach i na forum. Czuję się świetnie. Poczucie zmęczenia jest realne, a nie tak jak kiedyś. Dobrze śpię. Mam energię. Każdy organizm jest inny. Ja tylko opisuję to co mi się przytrafiło. Potraktuj to jak jeszcze jedną informację o działaniu asertinu.
  4. Witam, ja zaczynam jutro. Nie wiem jak będzie. Mam "pietra". Jednak idę z nastawieniem, że albo coś zacznę albo kompletnie się pogrążę. Bardzo chcę zmienić swój stosunek do samej siebie i relacje z ludźmi. Chcę nareszcie zacząć żyć! Trzymajcie za mnie kciuki! Pozdrawiam wszystkich
  5. Poza tym niskie dziewczynie wyglądają tak jakoś niepraktycznie - jakby się miały zaraz rozpaść... SUUUPER, rozpadam się..... Sorrow. Trochę dyplomacji Tutaj piszą też niscy i grubi, z wielkimi nochalami. Ocenianie kogoś ze względu na wygląd to chyba nie na tym forum. Jednemu pomożesz drugiego możesz zdołować. Proponuję, żeby swoje ciała negatywnie oceniali tylko ich właściciele. Rozumiem Twoją intencję I sorry za krytykę, ale to mnie dotknęło.
  6. Blizna

    sieroctwo

    Nadzieja, dzięki za wsparcie. To co mówisz jest ważne i ma sens. Można to nawet zastosować w życiu. Ba powiem nawet, że gdybym ja umarła to też nie chciałabym ,żeby ktoś cierpiał. Dlatego nigdy nie popełniłabym samobójstwa ( choć takie myśli mi towarzyszyły). Twoje podejście jest dobre jeśli się ma wokół miłość, wsparcie, dobrych ludzi i jest się dorosłym. Gorzej gdy jest na odwrót. Myślę, że ze śmiercią rodziców mogłabym sobie poradzić, ale ze wszystkimi konsekwencjami tego zdarzenia niestety już nie. Dlatego, jeśli miałaś to szczęście wychować się w pełnej rodzinie i w milości to jest to Twój ogromny potencjał i korzystaj z niego. I myśl o sobie dobrze, bo jeśli przejmujesz się nie tylko swoimi problemami, ale starasz wczuć w sytuację kogoś drugiego ( np. takich sierot co tu piszą), to masz co zaoferować ludziom i powinnaś chodzić z podniesioną głową.
  7. A ja znam osobiście taką parę, a teraz już małżeństwo gdzie ona jest od niego wyższa o głowę i szyję. jest bardzo wysoka. Długo myślałam, że się tylko kumplują, a poźniej okazało się, że wzięli ślub. I wiesz co? 98 % osób z którymi rozmawiałam na ten temat ich poparło. Teraz widzę ich razem. Co prawda nie chodzą objęci na ulicy, ale penie nadrabiaja to w domu... Myślę, że żyjemy w cholernym kraju stereotypów. facet powinien być starszy, kobieta raczej nie. Facet powinien być wyższy , Kobieta nie. Każdy powinien mieć parę. Jak jesteś sam to jesteś nienormalny itp... przykłady można by mnożyć
  8. Blizna

    sieroctwo

    Wiecie co? jakiś czas temu zostałam zaproszona na imprezę rodzinną. Odmówiłam bo to ma bardzo bliski związek z moją tragedią. Ludzie, miejsce, przypominają mi wszystko co się wydarzyło. czuję jakbym się cofnęła do przeszłości. jakbym znowu była tą małą beznadziejną sierotką z którą nikt nie wie co zrobić. Odmówiłam. Skłamałam. I zaczęłam czuć kłucie w sercu. Takie nerwicowe. Nie wiem czy zmierzacie się ze swoimi strachami z przeszłości np ludźmi, którzy wiążą się z waszymi traumatycznymi doświadczeniami. Ja sobie z tym nie mogę poradzić. Unikam rodziny jak ognia a oni uważają że ich lekceważę. Część z nich zlekceważyła kiedyś mnie. Nie pragnę zadośćuczynienia, ale nie chcę też przypominać sobie tego wszystkiego.
  9. Wiesz co anonimowa? czuję tak samo jak Ty... ale też ostatnio zaczęłam myśleć że czas z tym skończyć. Brakuje mi bliskości, zrozumienia. Nie potrafię jednak tego zmienić. Dużą szansę upatruję w terapii na którą się zapisałam i mam dużą motywację do zmiany. Może od tego trzeba zacząć. Nie od zmiany tylko od motywacji do niej....
  10. Kiedyś też tak miałam, że zastanawiałam się nad tym co o mnie myślą, ale z tym trzeba przestać, takie myślenie prowadzi doi głębokiej psychicznej zapaści. Osobiści znam jedną taką osobę, u której to się rozwinęło do tego stopnia że teraz każdy jest dla niej podejrzany.... Jak jest odbierana, można się domyślić. Trzeba się zmusić, zmusić zmusić, czasami nawet jak się nie chce. W Sylwestra znajomi mnie na siłę wyciągnęli z domu nieustannymi telefonami, wiadomościami, aż byłam na nich zła. No i poszłam. I od tego wszystko się zmieniło, zaczęłam walczyć ze swoimi lękami.
  11. jak tu powiedzieć komuś "Słuchaj moje życie to porażka, ale staram się być normalna (y)" No właśnie jak? Wczoraj spotkałam się ze znajomą, której nie widziałam od kilku miesięcy.Sama zainicjowałam spotkanie. Chciałam jej powiedzieć dlaczego tak rzadko się z nią kontaktuję, żeby wiedziała, że jej nie lekceważę, że jest dla mnie ważna. Nie potrafiłam. Znowu ściemniałam coś o pracy i zmęczeniu. Ale i tak jestem z siebie zadowolona, że się do niej wybrałam.
  12. Blizna

    sieroctwo

    witam Dziewczyny Czytam o tych Waszych związkach z których jesteście niezadowolone i sama nie wiem co myśleć. Jestem sama, nie ułożyłam sobie życia ( jak to inni mówią ), tzn. nie wyszłam za mąż nie mam dzieci. Bałam się tego, że spotkam kogoś z kim będę i w kim zakocham się ślepo żeby wypełnić pustkę w życiu. Bałam się, że nie będę potrafiła odejść jak On okaże się nie taki jak sobie wymarzyłam ( choć wiem, że życie we dwoje to nie sielanka). Jak spotykałam kolejnego mężczyznę to zawsze ogarniały mnie wątpliwości. Efekt jest taki, że jestem sama i strasznie mi z tym i nie wiem co lepsze. Ostatnio ta samotność doskwiera mi na potęgę. Ale ostatnio też doszłam do jednego wniosku. Muszę najpierw zrobić porządek z samą sobą. Wzmocnić się psychicznie. Skorzystać z terapii. Wszystko po to, żeby nie wybrać tylko dlatego, że nie chcę być sama. Zeby jak wybiorę, samemu nie zniszczyć tego związku z powodu własnych lęków, żali, nieumiejętności radzenia sobie z ludźmi. Myślę, że jeszcze nie jest za późno Dlatego z niecierpliwością czekam na spotkanie z terapeutą ( pierwsze) Chcę myśleć tak jak babcia ela, że wszystko przede mną.
  13. Ja biorę asertin. Jak przeczytałam wasze wątki to przez miesiąc po przepisaniu przez lekarza jej nie brałam. Właściwie po drugiej wizycie wzięłam pół tabletki z ciekawości.żeby zobaczyć chociaż jakieś pierwsze objawy. Ale biorę to już od miesiąca i nic. Żadnych lęków. Boirę rano. Do łożeczka mogę położyć się nawet o 9 wieczorem jak mam ciężki dzień i zasypiam jak niemowle, chociaż kiedyś nawet jak byłam bardzo zmęczona to nie mogłam zasnąć. Nie obżeram się tak jak kiedyś. W pracy czuję się lekko otumaniona, ale przez to bardziej zdystansowana do róźnych spraw, które doprowadzały mnie kiedyś do silnego kłucia serca. Nastrój? cóż jeśli nie popracuję z terapeutą to tablety mi w niczym nie pomogą. Wiem skąd się biorą moje problemy i muszę nad tym popracować trochę inaczej.
  14. nie martw się pracą. Ja pracuję z ludźmi i dla ludzi. Praca to pewna rola, którą trzeba odegrać. Można się przystosować , a nawet być super. Tak jestem odbierana, choć nikt nie wie jak dużo mnie to kosztuje. Ale towarzysko czuję się beznadziejna.
  15. Blizna

    sieroctwo

    a dziś dopadło mnie znowu poczucie totalnego osamotnienia. Od ponad 20 lat jestem sama. Wewnętrznie. Czuję się kompletnie beznadziejna. I jak pomyślę że czeka mnie to uczucie do końca życia to zastanawiam się po co wogóle żyć skoro to tak boli. Ja nie żyję tylko wegetuję bo nie potrafię z tym skończyć.
  16. To prawda najgorzej zacząć to wychodzenie. Nie wiem na czym to polega. Dlaczego tak wielu ludzi kryje się z a monitorem komputera i potrafi rozmawiać, długo i ciekawie. Ja zauważyłam, że nawet wolę rozmawiać przez telefon niż w cztery oczy. Co jest powodem, że kontakty innego typu nam wychodzą, że piszemy Tutaj na tym forum i nie czujemy się skrępowani? Blokuje nas czyjś wzrok, kontakt fizyczny, cisza w rozmowie, ocena wyglądu? Tak mnie to wszystko blokuje!!!!!!!!!!!
  17. Blizna

    sieroctwo

    To wspaniałe Babciu Elu jak podeszłaś do wychowania swoich dzieci. Myślę, że dzięki temu możesz czuć się ciągle piękna, ważna i kochana dzięki miłości, którą dostajesz od swoich córek. Blizna po stracie zawsze pozostanie, ale napewno Twoje dzieci są lekarstwem na takie smutki. Ja też miałam dobre dzieciństwo póki żyli rodzice i może dzięki temu nie "stoczyłam się" bo przekazali mi pewne wartości. Masz jednak rację, że te zapasy miłości na długo mogą nie wystarczyć. Człowiek stale potrzebuje miłości, dowartościowywania. tak jak roślina wody, słońca, wiatru. Choćbyśmy nie wiem jak się starali kochać siebie samych to i tak potrzebujemy tego ciepła od innych do wzrastania. Ostatnio zastanawiałam się dlaczego nie mogę pogodzić się ze śmiercią rodzicow i doszłam do wniosku, że może ten ból jest jedyną rzeczą, albo ostatnią ( ostatnim wspomnieniem) , które mnie z nimi łączy. Motylku ja też boję się do tego wracać. Jak byłam u psychiatry i weszłyśmy na ten temat to kompletnie nie mogłam nic powiedzieć ( choć ze znajomymi czasami o tym mówię). Na drugi dzień byłam jak zdjęta z krzyża. Teraz jednak już wiem, że nie mam innej drogi, albo zniszczę siebie z tego żalu, albo spróbuję być dla siebie dobra. Potrzebuję bezwarunkowej akceptacji. A teraz jeszcze zauważyłam, że oddalam się od tych bliskich mi ludzi, którzy mnie krytykują ( przecież mają do tego prawo), w końcu nie jestem idealna. Odrzucam ich tak jak kiedyś zostałam odrzucona przez rodzinę. Powalczmy z tym........ Pozdrawiam Was dziewczyny.
  18. Blizna

    sieroctwo

    hej dzięki za odzew Ja jestem tzw pełną sierotą. Rodzice zmarli gdy miałam kilkanaście lat (ok. 10) w niewielkim odstępie czasu od siebie. Niestety konsekwencje właśnie zaczynają wyłazić teraz kiedy jestem Bardzo Dużą dziewczynką. Zastanawiałam się nawet czy tego wątku nie wrzucić do Zespołu stresu pourazowego. Bardzo niskie poczucie własnej wartości to podstawa. Ale ostatnio przeraża mnie to co już gdzieś pisałam. Odsuwam się od ludzi. Właściwie przez lata nie potrafiłam stworzyć żadnego związku. Moje relacje z ludźmi są płytkie. Taki lęk przed tym ,że ktoś mnie znowu zostawi więc lepiej nie wchodzić w to zbyt mocno. a z drugiej strony przeogromna tęsknota za bliskością. Lekarz stwierdził zaburzenia depresyjne i przystosowania i w pełni się z nim zgadzam. Zaczęłam z tym walczyć ostatnio, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Rany , to jest temat rzeka... Nie wiem jak sobie z tym radzisz i czy masz podobnie w tej kwestii, którą opisałam. Ale spotkalam wiele osób, ktore utraciły kogoś już w dorosłym życiu i kiepsko bylo z nimi. A co dopiero gdy traci się rodziców w takim wieku. cZasami chciałabym myśleć , że ich wogóle nie było, że zawsze byłam sama. Wiesz co narazie tyle. Wszystkiego dobrego i odezwij się.
  19. Rozumiem, bo zmierzam w tym kierunku, a to nie jest dobre, wiem o tym. Dlatego Magdalenko pora nam się wybrać na terapię.
  20. Po pierwsze, przepraszam Zimbabwe, że nie zauważyłam, że jesteś kobietą. Sorki. Po drugie trudno mi się odnieść do tego jak może być odebrana Twoja sztuka, bo jej nie znam, ale może przed takim występem powinnaś porozmawiać z kimś bliskim lub dalekim nawet, co sądzi o tym o czym piszesz. Po trzecie, to skąd wiesz na jakich odbiorców trafisz. Może ktoś akurat zafiksował na Lepperze i to było jego jedyne skojarzenie. Ze sztuką jest tak, że każdy ją najczęściej odbiera przez pryzmat swoich doświadczeń. Do jednych dotrzesz bo czują to samo, do innych wogóle. A jeżeli nie zrozumiesz czyjegoś pytania, lub porównania, to może warto po prostu powiedzieć "rozumiem, że pan /pani patrzy na to w ten sposób, to bardzo ciekawe...., nie wiedziałam ,że tak to można odebrać. Jesteś wogóle Wielka, że chcesz powiedzieć co myślisz i czujesz i to w tak wysublimowany sposób. To wielka odwaga Pozdrawiam
  21. Blizna

    sieroctwo

    Chcę pogadać z kimś kto został osierocony w dzieciństwie i teraz przeżywa tego konsekwencje. Inni rozmówcy też mile widziani.
  22. Jeżeli ktoś ma coś do powiedzenia o Terapii w Poznaniu to będę wdzięczna. Jestem co prawda zapisana już na wizytę, ale z terapeutą jak z e wszystkimi specjalistami, trzeba trafić na tzw. swojego.
  23. zimbabwe Nawet jak padną pytania to przecież będziesz mówić prosto z serca, poradzisz sobie. Nie martw się jesteś znawcą tego co napisałeś i swoich emocji.
  24. Dzięki Rafik za dobre słowa. Jestem z siebie zadowolona, ale dumna będę kiedy zacznę coś zmieniać w relacjach z ludźmi. To mój największy problem. Zawodowo funkcjonuję bez zarzutu, a pracę mam związaną z ludźmi, ale towarzysko jestem kompletnym frustratem. Nieśmiałość, kompleksy, niskie poczucie własnej wartości i ta obezwładniająca pustka w głowie gdy znajdę się w nowym otoczeniu, a czasami nawet w starym. Jakbym miała totalne zaćmienie umysłu. Czuję, że nie mam nic do powiedzenia, nic ciekawego. Tymczasem inni klepią o wszystkim i wszystko wydaje się ciekawe i wszyscy ich słuchają. To mnie przygnębia
  25. Witam dzisiaj Wychodzenie do ludzi to moj największy problem. Od kilkunastu miesięcy zamykam się w sobie. Z jednej strony jest mi dobrze samej z drugiej czuję, że coś nie tak. Jeżeli ktoś tak miał ( a musiał bo przecież to objaw depresji) to jak sobie z tym radziliście. Jak zaczęliście to zmieniać. Ja sobie kompletnie nie radzę. Ciągle to odkładam na później.
×