Skocz do zawartości
Nerwica.com

Motylek

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Motylek

  1. Motylek

    sieroctwo

    Czytając historię Płaczki czułam się trochę jakbym czytała o sobie. Pozwólcie, że wam się trochę zwierzę... Straciłam ojca gdy miałam 7 lat. Do tego czasu miałam wspaniałą rodzinę i dom : mama tata starsza siostra i ja. Gdy mój ojciec umarł zaczęło się... Mama wpadła w depresje, oczywiście wtedy tego nie rozumiałam, kiedyś byliśmy rodziną ogólnie szanowaną, rodzice mieli wyższe wykształcenie itp. Nie wiedziałam dlaczego chodzę głodna i brudna, mam niewyprane ubrania, w domu jest bałagan a mam ciągle śpi, płacze, pali papierosy i jest smutna. Więc zaczęłam sprzątać, zajmować się domem, mamą i jeszcze martwiłam sie o siostrę, która miała w głowie tylko dyskoteki itp. W wieku 13 lat poszłam do pierwszej pracy wakacyjnej, którą wspominam jako koszmar, była ciężka fizycznie i z daleka od domu... od tamtego czasu aż do dziś dnia nie miałam wolnych wakacji, tzn od 10 lat. Nienawidzę pracować, marzę o wakacjach ale muszę niestey. W tym czasie moja mama i siostra miały względnie dobre wakacje (siostra korzystała, że nie ma mnie w domu). Wzięłam na siebie obowiązki z którymi musiałam sobie poradzić choć były one ponad moje siły... Niedawno dowiedziałam się, że ojciec miał romans z mężczyzną.. mój świat się kompletnie zawalił, nie potrafie sobie poradzić z tym, że mój kochany tata zrobił nam takie świństwo. Jeśli o tym nie myślę to jest dobrze, ale kiedy wszystko wraca to po prostu nic nie ma sensu, chciałabym po prostu aby świat przestał istniec... Czuję się zdradzona i oszukana, nie potrafię z tym żyć, marzę by być szczęsliwa a nie mogę... marze o wakacjach, odpoczynku, o tym ,że ktos mnie zrozumie, ze bede ogła cofnac czas... nie wiem czy potrzebuje terapii, teraz moze nie ale kiedy dopadaja mnie czarne dni to na pewno, nie wiem czy isc po prostu do psychiatry/ psychologa??? co mu powiem?? Wiem że moze to nie jest na temat ale po prostu musialam sie gdzies wygadac...
  2. Motylek

    sieroctwo

    Masz racje, to niestety jest temat rzeka U mnie również podstawą jest baaaaaaardzo nieskie poczucie własnej wartości. Zostałam osierocona przez ojca, nikt nie nauczył pływać ani nawet jeździć na rowerze, nie mówił, że jestem ładna - wręcz przeciwnie. Zawsze czułam się gorsza. Myślę, że obie musiałyśmy bardzo szybko dorosnąć, nie będąc do tego gotowe emocjonalnie. U mnie doszło do tego jeszcze przejęcie odpowiedzialności za mamę - do dziś jestem zanadto odpowiedzialna, reaguję stresem na sytuacje których nie znam, muszę mieć wszystko pod kontrolą. Zupełnie nie potrafie być spontaniczna, dopiero uczę się co to jest zabawa, nie śmieszy mnie wiele żartów, ani pozornie zabawnych sytuacji. Czuję się bardzo odpowiedzialna nawet za sytuacje, które mnie nie dotyczą. To bardzo męczące. Płytkie relacje z ludźmi, powierzchowne przyjaźnie, strach przed zranieniem, przed tym, że kto mnie pozna naprawdę nie może mnie polubić. Często muszę zgadywać co jest normalne w domu, uczę się tego u znajomych - jak powinni zachowywać się rodzice, patrzę sobie jak się żyje w "normalnym" domu. I jeszcze pewnie wiele wiele innych - to tak w skrócie. Jak próbujesz sobie z tym radzić??? Ja nawet nie wiem jak zacząć, w sumie to oddalam od siebie myślenie o tym, boję się, że wracanie do przeszłości by mnie złamało. Trzymaj się pa
  3. Motylek

    sieroctwo

    Hej! Ja zostałam fizycznie osierocona przez ojca w wieku 7 lat, zaraz potem zostałam "osierocona" psychicznie przez matkę. Nie wiem dokładnie o czym chcesz pogadać. Ja konsekwencje tego przeżywam do dziś dnia. Są one również powodem mojej depresji. Ale z tym wiąże się też dużo innych rzeczy. Chętnie o tym pogadam lub chociaż wysłucham. Na dziś tylko tyle gdyż muszę już spadać. Pozdrawiam. 3maj się.
×