Skocz do zawartości
Nerwica.com

nasilenie wiosna


wieslawpas

Rekomendowane odpowiedzi

a kiedy wam to mija, to wiosenne przesilenie?

 

Mi tak na dobre mija w połowie bądź czasem pod koniec kwietnia, jak już się pogoda w miarę ustabilizuje i nie ma nagłych skoków temperatury, dużych wahań ciśnień, itp. Mój organizm wtedy jakby przyzwyczaja się do nowych warunków i jest ok. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh ja mam zupełnie na odwrót. Przyszła wiosna słońce a ja czuję się o niebo lepiej. Czuję że potrzebuje dużo światła bo kiedy jest okropna pogoda albo typowo zimowa to się zaczyna tragedia. Wieczorem nawet muszę mieć światło zapalone jak najbardziej bo odrazu lepiej się czuję;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh ja mam zupełnie na odwrót. Przyszła wiosna słońce a ja czuję się o niebo lepiej. Czuję że potrzebuje dużo światła bo kiedy jest okropna pogoda albo typowo zimowa to się zaczyna tragedia. Wieczorem nawet muszę mieć światło zapalone jak najbardziej bo odrazu lepiej się czuję;)

 

Echhh, to pozazdrościć... Dla mnie wiosna to najgorszy okres co roku. Mam tak silne bóle głowy, że przed intensywnym światłem niestety się muszę chować w domu (zasłonięte zasłonki) bądź za okularami przeciwsłonecznymi, przynajmniej na czas najsilniejszych ataków. :roll: Z niecierpliwością czekam na lato, albo chociaż późną wiosnę, gdy pogoda już się ustabilizuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka!

Ja też miałam/ mam podobnie na wiosnę...

Zaczęło się dwa lata, dokładnie w połowie marca - obudziłam się ze strasznym bóem głowy, myślałam, że to standardowo moja trzydniowa migrena, jaka zawsze co miesiąc pojawia mi się przed miesiączką... do tego kolysania, zaburzenia równowagi, uczucie, ze mózg mi się chwieje, ciśnienie w głowie, uczucie ciasnej czapeczki - kasku na glowie...

trzy dni minęły, ból głowy jednak pozostał i tak przez trzy tygodnie...

w tym czasie rezonans glowy nic nie wykazał... po 3 tygodniach bóle ustapiły, ale zostało wszytsko pozostałe z zaburzeniami glowy i zawrotami, drętwieniem skóry twarzy, zaburzeniami widzenia na czele...

po wielu badaniach trafilam w końcu do psychiatry, ten zapisał mi efectin i po 5 dniach wszytsko minęło...

jednak zeszłego roku będąc jeszcze na "efectinie" właśnie marzec i kwiecień miałam znowu podobne objawy, ale w zdecydowanie słabszym nasileniu...

 

Teraz jestem tydzień po odstawieniu efectinu... nie mam lęków, jest ok, ale glowa jakos pobolewa znów, oczy szczypią... też zwalam na przesilenie, bo wokół wszytscy narzekają na samopoczucie, nawet Ci 'normalni":)

Jako niskociśnieniowec mam w ogóle chyba jakiś syndrom chronicznego zmęczenia, bo na wiosnę zawsze jestem potwornie śpiąca i przemeczona... taki zdechlaczek:(

pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka!

Ja też miałam/ mam podobnie na wiosnę...

Zaczęło się dwa lata, dokładnie w połowie marca - obudziłam się ze strasznym bóem głowy, myślałam, że to standardowo moja trzydniowa migrena, jaka zawsze co miesiąc pojawia mi się przed miesiączką... do tego kolysania, zaburzenia równowagi, uczucie, ze mózg mi się chwieje, ciśnienie w głowie, uczucie ciasnej czapeczki - kasku na glowie...

trzy dni minęły, ból głowy jednak pozostał i tak przez trzy tygodnie...

w tym czasie rezonans glowy nic nie wykazał... po 3 tygodniach bóle ustapiły, ale zostało wszytsko pozostałe z zaburzeniami glowy i zawrotami, drętwieniem skóry twarzy, zaburzeniami widzenia na czele...

po wielu badaniach trafilam w końcu do psychiatry, ten zapisał mi efectin i po 5 dniach wszytsko minęło...

jednak zeszłego roku będąc jeszcze na "efectinie" właśnie marzec i kwiecień miałam znowu podobne objawy, ale w zdecydowanie słabszym nasileniu...

 

Teraz jestem tydzień po odstawieniu efectinu... nie mam lęków, jest ok, ale glowa jakos pobolewa znów, oczy szczypią... też zwalam na przesilenie, bo wokół wszytscy narzekają na samopoczucie, nawet Ci 'normalni":)

Jako niskociśnieniowec mam w ogóle chyba jakiś syndrom chronicznego zmęczenia, bo na wiosnę zawsze jestem potwornie śpiąca i przemeczona... taki zdechlaczek:(

pozdrawiam cieplutko:)

 

Oj Kasiu, ja to dziś normalnie umieram na głowę i w ogóle koszmarnie się czuję. :cry: Przeleżałam w łózku cały dzień prawie, do tego mam okres, jestem strasznie słaba, dobija mnie ta pogoda - słońce, chmury, wiatr, deszcz i w kółko to samo... Ja od wczesnego dzieciństwa bardzo źle się czuję wiosną, nigdy nie cierpiałam tej pory roku, i tak jest do tej pory... :evil: Więc teoretycznie powinnam się przyzwyczaić, ale jakoś nie mogę. :roll: Lęków nie miałam i nie mam w takich stanach, ale wtedy się wściekam, kiedy to w końcu minie. :evil: Też jestem niskociśnieniowcem. ;) Dziś aż sobie zmierzyłam, i miałam 87 na 62. :P:roll:

Trzymajmy się jakoś dzielnie, również Cię ciepło pozdrawiam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć JOaśko:)

No to witam w Klubie niskociśnieniowców!! Ja nawet ostatnio sobie nie mierzę, ale przed południem zazwyczaj mam te z w okolicach 80/60, wieczorami mam wyższe ok. 90-95 na 65-70, w każdym razie bardzo czesto podczas róznych lekarskich ogledzin pytali mnie czy zawsze mam takie niskie ciśnienie? Bo az czasami jest niepokojąco niskie:(

I chyba coś w tym jest, że wielu niskocieśnieiowców ma nerwicę i depresję...Bo silne bóle glowy ciągłe zmeczenie, szybkie męczenie się, zawroty glowy są od nieksiego ciśneinia... ale jak dłużej trwają, to czlowiek się zastanawia co mu jest i zaczyna denerwować i pewnie też się można od tego nerwicy nabawić... jakoś to jest ze sobą powiazane...

Ja zawsze przed miesiączką mam trzydniową migrenę - zawsze jest to lewa skroń i lewe oko - ból jakby za lewym okiem... Wkurzam się na te bóle ale jakby sie już przyzwyczaiłam, gorzej jak ból glowy dopada mnie o innym czasie, wówczas się denerwuję, bo boję się, że wróci koszmar sprzed 2 lat, kiedy w sumie glowa bolała mnie non stop przez 3 tygodnie i niekt nie wiedział co to jest... po fakcie wymyślono, że był to zespól migrenowy, ktory może podobno trwać tygodniami...

Asiu, aTy bierzesz jakieś tabletki antydepresyjne, czy coś na ból glowy? Coś Ci w ogóle pomaga? Bo ja zazwyczaj ratuje sie tylko ibuprofenem, innych silniejszych leków się boje, a po jeszcze innych dostaję kołatania serca, węc pozostaje mi ten ibuprofen, albo homeopatyczna Spigelia... ale też nei zawsze pomaga...

 

Trzymaj się dzielnie:) i nie daj sie bólowi glowy! Mi się troszkę uspokoił ból, ale nada mam taka "dziwną" glowę jak ja to nazywam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, no ja całe życie też mam właśnie niskie ciśnienie... Dawniej, gdy mogłam pić więcej kawy, colę, jakiś napój energetyczny to z ciśnieniem było dużo dużo lepiej, było wyższe i miałam o wiele więcej energii. No ale musiałam zrezygnować z tych używek z powodu kłopotów ze zdrowiem, bo trochę mi się tego nazbierało m.in. z powodu anoreksji...

Żadnych leków antydepresyjnych nie biorę, w ogóle żadnych na uspokojenie itp., gdyż ja mam problemy z emocjami, z powodu ciężkich przeżyć w dzieciństwie i okresie nastoletnim, chodzę na psychoterapię i staram się wspólnie z terapeutką nauczyć się rozpoznawać, rozróżniać te emocje, które przez różne doświadczenia bardzo głęboko w sobie zakopałam i tłumiłam wybuchając tylko od czasu do czasu a agresję kierując na siebie. Leki by te emocje stłumiły, przygasiły, terapia nie byłaby efektywna. Poza tym zawsze radziłam sobie jakoś bez leków, gdyż leki chemiczne źle na mnie działają (nie mówię jedynie o antydepresantach czy stabilizatorach nastroju, ale w ogóle o chemii, np. na przeziębienie), nie toleruję jej, jestem na nią uczulona, więc staram się omijać ją z daleka. :? Gdy nie mogę wytrzymać sięgam jednak po Ibuprofen... Myślałam poważnie o homeopatii, nawet chciałam zakupić różne specyfiki, ale dowiedziałam się o pewnym preparacie o nazwie Migren. To jest wyciąg z maruna+wit B2+witB5. Podobno niezwykle skuteczny, i nieszkodliwy. Ziele maruna jest wspaniałe na migreny. No i szukam tego preparatu tyle, że jeszcze nie znalazłam go w aptekach, nie ma go teraz też w hurtowniach. :(

 

znerwicowanybronek, u mnie to nie jest depresja sezonowa, ja przez całe życie mam słaby organizm z racji różnych przebytych chorób, więc okres przesilenia szczególnie mocno odczuwam. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśko!

Rozumiem doskonale... moj organizm też jest taki zdechlaczkowaty i słabowitego zdrowia jestem, niestety... Gedneralnie ciągle zmęczona, śpiąca i nic mi sie nie chce:(

Co do leków - też reaguję nieciekawie na różne leki, ale ibuprofen jeszcz emi się udaje łykać... napewno bałabym się zazywać takie typowo chemiczne na migreny - jakaś Cinia jest czy coś takiego... jeden dr mi zapisał, ale jak zobaczyłam skutki uboczne to wyrzuciłam... generalnie każda tabletka o jakimś silniejszym niż witaminy składzie bardzo na mnie negatywnie wpływa... dlatego też bardzo długo odrzucałam myśl, by lykać efectin - antydepresyjny lek, który mi zapisano na zawroty i bóle głowy - jest newatpliwie silny, ale po 5 dfniach wyleczył mnie z zawrotów, z mojej nerwicy lekowej itp.

Dobrze, że dajsze radę nez tabletek i terapia przynosi u Ciebie dobre skutki!!! Póki się da, nie łykaj tabletek, one są ostatecznością, choć często sa jedynym wybawieniem..

pozdrowienia, spokojnego tygodnia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, no na mnie chemia też jakoś źle właśnie działa, dlatego wystrzegam się jak mogę, jakoś daję sobie radę. Chociaż co roku wiosną jest naprawdę ciężko z powodu tych migren. :roll: W sumie jutro idę do neurologa, na NFZ więc przejść się mogę, zobaczymy co powie na te moje bóle. ;)

Terapia, owszem, skutkuje i to bardzo, chociaż jest ciężkoooo.... Im dłużej na nią chodzę tym jest bardziej intensywna i wydaje mi się coraz trudniejsza, coraz mniej dla mnie komfortowa, no ale tak musi być...Dzięki Kasiu za ciepłe słowa, ja również życzę dobrego tygodnia, przede wszystkim wolnego od bólu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam totalne zmęczenie, wyczerpanie, spię 8-9 godzin i mi mało, w pracy budzę się około 10-11, mózg wtedy zaczyna pracować, czasem jakiś stresik mnie szybciej ocknie, czuję się jakbym popił i chodzę półprzytomny, mam wrażenie że wczorajszy dzień to odległa przeszłość i wielu rzeczy nie pamiętam, chyba że ktoś mi przypomni to zaskakuje. NOrmalnie to jakaś porażka jest. Ciągle bóle głowy. Jesień jest dla mnie w porównaniu do wiosny stanem błogosławionym. Normalnie nie mogę przywyknąć do światła, do tej pory ciągła szarówka przez pół roku a teraz tyle słońca, co mnie bardzo drażni chociaż lubię taką pogodę. Normalnie depresja :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doprawdy, jakbym widziała siebie w Twoim zachowaniu. Przez parę wiosen czułam się jak "zombie", a jesień była dla mnie taką samą porą , jak lato dla tych "zdrowych i normalnych" :) Czyli szalałam z radości.

Ale w tym roku cieszę się słońcem, rozkwitem przyrody, o dziwo! I chyba to skutek terapii; nie widzę u siebie innego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam totalne zmęczenie, wyczerpanie, spię 8-9 godzin i mi mało, w pracy budzę się około 10-11, mózg wtedy zaczyna pracować, czasem jakiś stresik mnie szybciej ocknie, czuję się jakbym popił i chodzę półprzytomny, mam wrażenie że wczorajszy dzień to odległa przeszłość i wielu rzeczy nie pamiętam, chyba że ktoś mi przypomni to zaskakuje. NOrmalnie to jakaś porażka jest. Ciągle bóle głowy. Jesień jest dla mnie w porównaniu do wiosny stanem błogosławionym. Normalnie nie mogę przywyknąć do światła, do tej pory ciągła szarówka przez pół roku a teraz tyle słońca, co mnie bardzo drażni chociaż lubię taką pogodę. Normalnie depresja :zonk:

 

Jakbym o sobie czytała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemanko, witam wszystkich, mam podobnie jak Wy. Moje problemy zaczęły się na początku Lutego ub roku,szybko rozwinęła się silna nerwica i depresja, brałem leki do Sierpnia. Wszystko było Ok do Lutego, znowu czuję się gorzej, nie ma tragedii, nie można tego porównywać do zeszłego roku ale dokładnie tak jak to znerwicowanybronek opisał. Boję się, że się nasili i znowu Seroxat będę musiał szamać. I jakby Tego było mało szumy mi się nasiliły :silence: Póki co jestem dobrej myśli, pozdrawiam wszystkich i Mokrego Jajka :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×