Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katarzynka36

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Katarzynka36

  1. Witajcie! Ja odstawiałam efectin, a alventa to jej odpowiednik. MOgę wszystkich uspokoić, że lek ten mozna odstawić:)::) Jestem tego przyskładem... bardzo mi pomógł na moje zaburzenia lekowe, napay paniki, koszmarne, trwające przez pół roku niemal non stop zawroty głowy i napady kołatania serca. Brałam przez 1,5 roku dawkę 75 er. Jak odstawiałam? Przede wszytskim bojąc się panicznie skutków odstawiennych polecam metodę dla cierpliwych, ale wierzcie, że się opłaca! Nie trzeba przezywać dodatkowo stresu, że mogę mieć jazdy przy odstawianiu... Odstawiałam lek w sumie jakieś 4 miesiące. W kapsułce 75 er jest ok. 250 maleńkich kuleczek. Odsypywałam je. Najpierw 5 kuleczek z tych 250, brałam te 245 2-3 dni i odsypywałam znowu o 5 więcej, czyli 10 i brałam 240... organizm w ogóle nie odczuwał jakichkolwiek zmian a ja miłam komfort odstawiania... tylko liczenie kulek bylo męczące, ale da się wytrzymać... w osttanim miesiącu zostało mi chyba 25 kuleczek, węc w sumie 1/10 dawki początkowej... ostatnie trzy dni odstawiałam po 2 kuleczki... i tym sposobem bardzo lagodnie nie zauażyłam, że wyzwoliłam się z efectinu... Pomogł bardzo, ale mimo wszytsko znieczulał mnie emocjonalnie... byłam obojetna i mniej radosna - za bardzo chyba wyciszona... taka ozbawiona uczuć wyżśzych.... teraz już nie mam tej sztuczności, wreszcie normalnie zyję! bez leków, bez zawrorów, bez paniki, bez napadow szybkiego pulsu no i już też bez efectinu... ...... mijają 2 miesiące od odstawienia i jest super:):):) pozdrawiam wszytskich!
  2. Witajcie KOchani Efectinowcy:) Nie odzywałam się od końca marca, ale niestety tak w zyciu bywa, ze musiałam się przerzucic na inne forum...onkologiczne dodam:(:( duzo bardziej dolujące niż to nasze nerwicowe... No ale wracając do rzeczy - może tak bardziej optymistycznie... Efectin 75 er zakończylam zazywać pod koniec marca, po ponad 1,5 rocznej przygodzie:) zaczęłam odstawiać go ponad roku brania... odstawiałam w sumie od listopada do marca, mikroskopijnie zmniejszając dawki i wiem Wam, że moim zdaniem to najlepszy sposób... odsypywanie kuleczek... tak bałam się skoszmarnie odstawiennych efektów, ze bylam sklonna codziennie żmudnie odliczać kuleczki z kapsułki... osttani tydzień brałam po dwie kuleczki (kapsułka efectuni ma ich ok. 250) no i przestałam w końcu - zero jakichkolwiek odstawiennych koszmarów, więc jak ktos się boi odstawiać ten lek, to polecam tai sposób:):):) MOje wrażenia z nie bycia już na efectinie... Wiecie, dzięki efectinowi zniknęły mi moje sstraszne zawroty glowy i lęki, ale lek ten mnie bardzo emocjonalnie znieczulił... i nie chodzi mi tylko o seks, ale o uczucia wyższe... lęków nie było, ale nie było też jakis większych radości... taki tumiwisizm i znieczulica...obojetnośc, spokój... Teraz natomiast kiedy odstawiłam efectin wszytsko wróciło do swojej normy... Wiecie, normalnie znowu żyje, mimo stresów związanych z chorobą Taty - jest ok:) I owiem Wam, że mimo wszytsko uważam - patrząc teraz z perspektywy - że lek ten mi bardzo omogł, bo moje samopoczucie było okrone i wegetowałam, ale teraz widzę, że efectin upośledza jednak uczucia... tak naprawdę dobrze czuje się teraz bez efectinu:) nareszcie dobrze, normalnie i tak jak kiedyś za starych dobryh czasów:) I nie mam tej takiej troszkę efectinowej sztuczności w sobie, tylko spontaniczna radośc:) Czego Wam wszystkim zyczę:):):) Efectin pomaga ogromnie, ale tak naprawdę normalnie zaczynamy się czuć dopiero po jego odstawieniu - takie jest moje zdanie...spędzając wiele lat na efectinie narażamy się na uczuciową wegetacje... Dlatego uważającie - dlużej niż 2 lata nie bierzcie tego i odstawiajcie powoli:) To takie moje rady, może komus się przydadzą:) pozdrawiam serdecznie:):):) [Dodane po edycji:] Witajcie KOchani Efectinowcy:) Nie odzywałam się od końca marca, ale niestety tak w zyciu bywa, ze musiałam się przerzucic na inne forum...onkologiczne dodam:(:( duzo bardziej dolujące niż to nasze nerwicowe... No ale wracając do rzeczy - może tak bardziej optymistycznie... Efectin 75 er zakończylam zazywać pod koniec marca, po ponad 1,5 rocznej przygodzie:) zaczęłam odstawiać go ponad roku brania... odstawiałam w sumie od listopada do marca, mikroskopijnie zmniejszając dawki i wiem Wam, że moim zdaniem to najlepszy sposób... odsypywanie kuleczek... tak bałam się skoszmarnie odstawiennych efektów, ze bylam sklonna codziennie żmudnie odliczać kuleczki z kapsułki... osttani tydzień brałam po dwie kuleczki (kapsułka efectuni ma ich ok. 250) no i przestałam w końcu - zero jakichkolwiek odstawiennych koszmarów, więc jak ktos się boi odstawiać ten lek, to polecam tai sposób:):):) MOje wrażenia z nie bycia już na efectinie... Wiecie, dzięki efectinowi zniknęły mi moje sstraszne zawroty glowy i lęki, ale lek ten mnie bardzo emocjonalnie znieczulił... i nie chodzi mi tylko o seks, ale o uczucia wyższe... lęków nie było, ale nie było też jakis większych radości... taki tumiwisizm i znieczulica...obojetnośc, spokój... Teraz natomiast kiedy odstawiłam efectin wszytsko wróciło do swojej normy... Wiecie, normalnie znowu żyje, mimo stresów związanych z chorobą Taty - jest ok:) I owiem Wam, że mimo wszytsko uważam - patrząc teraz z perspektywy - że lek ten mi bardzo omogł, bo moje samopoczucie było okrone i wegetowałam, ale teraz widzę, że efectin upośledza jednak uczucia... tak naprawdę dobrze czuje się teraz bez efectinu:) nareszcie dobrze, normalnie i tak jak kiedyś za starych dobryh czasów:) I nie mam tej takiej troszkę efectinowej sztuczności w sobie, tylko spontaniczna radośc:) Czego Wam wszystkim zyczę:):):) Efectin pomaga ogromnie, ale tak naprawdę normalnie zaczynamy się czuć dopiero po jego odstawieniu - takie jest moje zdanie...spędzając wiele lat na efectinie narażamy się na uczuciową wegetacje... Dlatego uważającie - dlużej niż 2 lata nie bierzcie tego i odstawiajcie powoli:) To takie moje rady, może komus się przydadzą:) pozdrawiam serdecznie:):):)
  3. Cześc Depresyjny098:) No fakt, ja odczytałam, że dzielisz 37,5 mg na dwie cześci, pierwsza bierzesz rano, a drugą wieczorem:) stąd te moje wskazówki... W sumie bierzesz mała "daweczkę":) Wierz mi, też jestem przewrazliwona na punkcie tabletek, wiekszość źle znosze, za wyjątkiem chyba tylko witaminy C:) Straszliwie się bałam brać efectin, bałam się skutków ubocznych, że padne, umrę itp... bo na ulotce są takie straszne rzeczy wypisane... więc też pierwszego i drugiego dnia zazywania wysypała z mojej kapsułki 75 mg tak polowę kuleczek... i ta jak napisałam, że 5 dni sen nie nadchodził specjalnie, więc myślę, że Tobie, tak ja i mi, tak po tygodniu maks wszytsko się unormuje:) a potem bedzie napewno jeszcze lepiej:):):) pozdrawiam :)
  4. Depresyjny! Tak juz jest z efectinem - przez 5 pierwszych dni brania tego leku noce miałam nieprzespane, chociaż normalnie dobrze spałam zawsze... potem to się zaczęło wyrównywać i gdzieś po tygodniu spałam już normalnie w nocy... Z kolei po kilku dobrych tygodniach brania efectinu 75 er zauważyłam, że rano wyskakuje pełna energii z wyrka, ale po południu mam kryzys i muszą sobie urządzić jakąs godzinna chociaż drzemkę w okolicach 17.00. Wcześniej, przed efectinem, ranne wstawanie było dla mnie cholernie cięzkie... z racji nerwicy i niskiego ciśnienia, rano byłam nieprzytomna, dopiero po poludniu jakoś dochodziłam do siebie... Wydaje mi się, depresyjny, że masz troszkę za mała dawkę te 37,5 mg, ale może jak na początek to wsytarczy i gdzieś za tydzień powinieneś ją zwiększyć do 75 mg. Ale jedna rzecz - dr Ci nie mówił tego? Ten lek wielu bardzo pobudza i dlatego trzeba go brać - by mieć przespane noce - rano!!! jak Ty bierzesz druga dawkę wieczorem to nie dziwię Ci się, że nie możesz spać... a do tego jeszcze dochodzi pobudzenia, bo nowy lek w organiźmie i masz gotowa bezsenność! Cytrynko! Zgadzam się z Tobą, efectin moim skromnym zdaniem jest na stany lękowe super! MI po kilku dniach totalnie wyczyścił wszelkie lęki i rodzina była zszokowana, ze oto ja wylekniona osoba robię wszytsko to, czego wczesniej się bałam... pozdrwowionka:)
  5. Joaśko! Rozumiem doskonale... moj organizm też jest taki zdechlaczkowaty i słabowitego zdrowia jestem, niestety... Gedneralnie ciągle zmęczona, śpiąca i nic mi sie nie chce:( Co do leków - też reaguję nieciekawie na różne leki, ale ibuprofen jeszcz emi się udaje łykać... napewno bałabym się zazywać takie typowo chemiczne na migreny - jakaś Cinia jest czy coś takiego... jeden dr mi zapisał, ale jak zobaczyłam skutki uboczne to wyrzuciłam... generalnie każda tabletka o jakimś silniejszym niż witaminy składzie bardzo na mnie negatywnie wpływa... dlatego też bardzo długo odrzucałam myśl, by lykać efectin - antydepresyjny lek, który mi zapisano na zawroty i bóle głowy - jest newatpliwie silny, ale po 5 dfniach wyleczył mnie z zawrotów, z mojej nerwicy lekowej itp. Dobrze, że dajsze radę nez tabletek i terapia przynosi u Ciebie dobre skutki!!! Póki się da, nie łykaj tabletek, one są ostatecznością, choć często sa jedynym wybawieniem.. pozdrowienia, spokojnego tygodnia!!
  6. Laro30! Zgadzam się w dziewczynami, zresztą ju zkilka dni o tym pisałam, że dawka efectinu co dwa dni jest co najmniej dziwna... Nie dziw się, że są wahania samopoczucia, bo organizm jednego dnia dostaje dawkę, drugiego nie i to odczuwa... Chyba lepszym rozwiązaniem bylaby rzeczywiście zmiana lekarza, albo codzienne branie dawki - ae rozumiem, że może się boisz.... Osobiście, będąc na Twoim miejscu zastanowiłabym się czy nie brać dawki mniejszej - chociaż 37,5 mg ale jednak codziennie, zeby była jakaś ciągłość... Bo dawka co dwa dni jest przy odstawianiu a nie na poczatku leczenia!... Lekarz jakiś naprawdę dziwny!!! pozdrowienia:)
  7. Cześć JOaśko:) No to witam w Klubie niskociśnieniowców!! Ja nawet ostatnio sobie nie mierzę, ale przed południem zazwyczaj mam te z w okolicach 80/60, wieczorami mam wyższe ok. 90-95 na 65-70, w każdym razie bardzo czesto podczas róznych lekarskich ogledzin pytali mnie czy zawsze mam takie niskie ciśnienie? Bo az czasami jest niepokojąco niskie:( I chyba coś w tym jest, że wielu niskocieśnieiowców ma nerwicę i depresję...Bo silne bóle glowy ciągłe zmeczenie, szybkie męczenie się, zawroty glowy są od nieksiego ciśneinia... ale jak dłużej trwają, to czlowiek się zastanawia co mu jest i zaczyna denerwować i pewnie też się można od tego nerwicy nabawić... jakoś to jest ze sobą powiazane... Ja zawsze przed miesiączką mam trzydniową migrenę - zawsze jest to lewa skroń i lewe oko - ból jakby za lewym okiem... Wkurzam się na te bóle ale jakby sie już przyzwyczaiłam, gorzej jak ból glowy dopada mnie o innym czasie, wówczas się denerwuję, bo boję się, że wróci koszmar sprzed 2 lat, kiedy w sumie glowa bolała mnie non stop przez 3 tygodnie i niekt nie wiedział co to jest... po fakcie wymyślono, że był to zespól migrenowy, ktory może podobno trwać tygodniami... Asiu, aTy bierzesz jakieś tabletki antydepresyjne, czy coś na ból glowy? Coś Ci w ogóle pomaga? Bo ja zazwyczaj ratuje sie tylko ibuprofenem, innych silniejszych leków się boje, a po jeszcze innych dostaję kołatania serca, węc pozostaje mi ten ibuprofen, albo homeopatyczna Spigelia... ale też nei zawsze pomaga... Trzymaj się dzielnie:) i nie daj sie bólowi glowy! Mi się troszkę uspokoił ból, ale nada mam taka "dziwną" glowę jak ja to nazywam...
  8. Joaśka! Ja też miałam/ mam podobnie na wiosnę... Zaczęło się dwa lata, dokładnie w połowie marca - obudziłam się ze strasznym bóem głowy, myślałam, że to standardowo moja trzydniowa migrena, jaka zawsze co miesiąc pojawia mi się przed miesiączką... do tego kolysania, zaburzenia równowagi, uczucie, ze mózg mi się chwieje, ciśnienie w głowie, uczucie ciasnej czapeczki - kasku na glowie... trzy dni minęły, ból głowy jednak pozostał i tak przez trzy tygodnie... w tym czasie rezonans glowy nic nie wykazał... po 3 tygodniach bóle ustapiły, ale zostało wszytsko pozostałe z zaburzeniami glowy i zawrotami, drętwieniem skóry twarzy, zaburzeniami widzenia na czele... po wielu badaniach trafilam w końcu do psychiatry, ten zapisał mi efectin i po 5 dniach wszytsko minęło... jednak zeszłego roku będąc jeszcze na "efectinie" właśnie marzec i kwiecień miałam znowu podobne objawy, ale w zdecydowanie słabszym nasileniu... Teraz jestem tydzień po odstawieniu efectinu... nie mam lęków, jest ok, ale glowa jakos pobolewa znów, oczy szczypią... też zwalam na przesilenie, bo wokół wszytscy narzekają na samopoczucie, nawet Ci 'normalni":) Jako niskociśnieniowec mam w ogóle chyba jakiś syndrom chronicznego zmęczenia, bo na wiosnę zawsze jestem potwornie śpiąca i przemeczona... taki zdechlaczek:( pozdrawiam cieplutko:)
  9. Aree Nie, przez cały okres leczenia - od końca lipca 2008 do listopada 2009 brałam dawkę 75 mg. Na jesieni zeszłego roku zaczęłam efectin odstawiać, ale metodą z naszego forum:) Bałam się odstawić od razu z 75mg do 37,5 mg, bo bałam się, że będę miała jakieś dziwne objawy odstawiania - bałam się jak zareaguje mój organizm. Więc policzyłam ilośc kuleczek w kapsułce 75 mg (jest 250 kuleczek) i codziennie liczyłam je zmniejszając o kilka, resztę wyrzucając... czasami jak miałam wrażenie, ze organizm daje mi jakiś sygnał niepokojący, to przez tydzień maks. 2 tygodnie odczekałam nie zmniejszając liczby kuleczek...:) Tym sposobem nie miałam żadnych jazd odstawiennych. W lutym br. zostało mi 20 kuleczek z owych 250 i nawet delikatniej zmniejszałam. Tydzień temu wzięłam ostatnie 3 kuleczki z 250:) Wiem, że niektorzy zapewnie będa się żmiać z takiego odstawiania, ale wizja zawrotów glowy i innych "uciech" spowodowała, że odstawiałam efectin bardzo powoli. Ale lepiej odstawiać 3 miesiące dłużej niż mieć jakieś malo sympatyczne efekty odstawienne. Bo jednak półtora roku zażywania powoduje pewne uzależnienie... pozdrawiam:)
  10. Hanco84! Na silę może nie zwiekszaj efectinu z 75 mg na 150mg, może rzeczywiście skoro 75 mg na jelita nic a nic nie pomogło, to podwojona dawka tez może nie pomóc, a odstawia ją się pewnie trudniej... A czy mialaś kiedykolwiek badania w kierunku kandydozy? czyli drożdżycy? MOja mama z jelitem nadwrażliwym brała wiele leków ale bardzo jej się poprawiło, kiedy zaczęła leczyć drożdżycę - czyli candidę albigens... nadmiar tych grzybków, które rozmnażają się jak głupie, powoduje bardzo wzmozoną pracę jelit i dodatkowo rozregulowuje wszytsko w ukladzie pokarmowym...jak mama uregulowała sobie sprawy z candida, wystarczy jej obecnie debridat na jelita i jest ok:):):) Pain! O kurcze, ale masz fajnie, mnie po efectinie strasznie spłyciło uczucia wyższe... mam wrażenie, że już tak mocno nie kocham mojego chłopaka... No ale za to, ja bieg po sklepach, kafejkach itp. zrobiłam gdzieś już w piatym dniu brania efectinu, bo poczułam wówczas wolność:) i że nie boję się juz tłumów w sklepów:):):) co to była za radość:) jak wyzwolenie:) pozdrawiam cieplutko
  11. Cześć dziewczyny:) No okazuje się, że efectin jest skuteczny na różnych polach... MI zlikwidował lęki i zawroty głowy a mojemu koledze z pracy, ktory walczył wcześniej ode mnie z dolegliwościami brzucha, zlikwidował zespół jelita drazliwego... Laro30! Znajomy walczył długo z jelitami, nie słuchał mnie, że to może być jelito drazliwe (moja mama ma więc powiedzmy, ze ię trozkę znam), nie wierzył, że to od nerwów i stresów... biegał po lekarzach wszelkich maści - oprócz gastrologa, szukał przyczyn u chirurga, urologa, nawet proktologa, bo ubzdurał soie, ze ma jakiegos guza w brzuchu, potem, że może bole są od prostaty. Potem od stresów, że nikt nie może go dobrze zdiagnozować zaczął miec coraz częściej dodatkowe objawy, podobne do moich: zwroty glowy, jakieś lęki, ze mu się coś stanie, że ból czy biegunka pojawi się w gdzieś na zakupach, czy w kinie itp. no i dorobił się typowej nerwicy... SSRI mu nie pomogły dopiero ja Go namowiłam, żeby zapytał dr czy może mu zapiać efectin, bo mi pomogł juz po kilku dniach... NO i zapisał, u Niego lęki i zawroty głowy oraz wczuwanie się ciągłw w "brzuch" zniknęły pod 2 tygodniach, ale faktycznie dopiero podwojona dawka poczatkowa 75 mg do 150 mg podziałała na jelito drazliwe ak po dobrym miesiąc albo nawet dłużej... zniknęły biegunki od których zaczynał dzień, biegunki w pracy, przelewania w brzuchu, zgagi, nudności itp. Hanco! Kurczę, przykro mi, że efectin na jelito u Ciebie nie zadziałał!!! Ale na pozostałe Twoje dolegliwosci w miarę pomaga przecież?! Może silniejsza dawka 150 dopiero działa jakos mocniej ne zespół jelita drazliwego... Trzymajcie się:) pozdrawiam i zyczę dobrego i spokojnego weekendu:) Ja już szósty dzień bez efectinu:) Jest ok:)
  12. Pain! Super! Bardzo się cieszę, że u Ciebie jest ok!!! Wiem jak to jest ważne!!! Powiem Ci szczerze, że u mnie przez kilka tygodni też bylo ok i cieszyłam się życiem jak głupia, jednak to spłycenie pojawiło się tak po 2-3 miesiącach brania efectinu... Absolutnie nie chce Cię straszyć, że u Ciebie też tak może być... MOże jesteś wyjątkowym wyjątkiem od reguły... Ja na poczatku nie zdawałam sobie sprawy z tego spłycenia i że mogą to być objawy brania efectinu i myślałam, że może pojawiła się u mnie taka lekka depresja... ale nie, depresji raczej nigdy nie miałam, tylko nerwicę lękową no a potem doszło to spłycenie... libido też miała bardzo kiepskie:( Każdy organizm jest inny i pewnie u cześci osób to spłycenie w ogóle się nie pojawia! To bardzo dobrze, bo czlowiek czuje się jak robot - niby wszytsko jest ok, ale zycie jest takie inne... pozdrawiam cieplutko:)
  13. Witaj Laro30! NO rozumiem... pewnie, że jak trzeeba czlowiek zaciska zęby, ale w końcu jak się przekroczy pewną granice to juz potem nie uda się normalnie zyć i trzeba szukać pomocy. Powiem Ci, że mam znajomego, który też łyka efectin (wczesniej miał jakiś starszej generacji antydepresant a potem coś z SSRI i nic nie pomagało więc pozazdrościł mi i pobiegł do mojego dr po efectin, haha) wlaśnie na zaburzenia pokarmowe: miał non stop mdłości, zgagi, nagłe biegunki, bulgotania w brzuchu (takie obawy zespołu jelita drażliwego), bóle w różnych częsciach brzucha i u Niego efectin też się doskonale na to spisuje... wszystkie objawy zniknęły... Jak piszesz jest już troszkę lepiej, więc mam nadzieję, że i u Ciebie efectin zadziała rewelacyjnie:):):) pozdrawiam cieplutko!
  14. Witam wszystkich! Civilisation Ja nie łykałam SSRI, tylko efectin czyli SNRI i niestety dość podobne odczucia... kilka razy pisałam już o moich spotrzeżeniach dotyczących uczuć po zazywaniu antydepresantów. Generalnie - jesli dobrze Ciebie odczytuję, to nie choodzi Ci tylko o fatalne libido, tylko o to fatalne spłycenie emocjonalne, tzw. tumiwisizm... Ja też łykając efectin z jednej strony bylam wniebowzięta, że wreszcie zniknęły wszelkie zle mocje, te negatywne: lęki a wraz z nimi kołatania serca, zawroty glowy itp, ale z drugiej po kilku tygodniach stwierdziłam... no zaraz ale gdzie się podziały moje pozytywne emocje? Dlaczego wielbione przez mnie Świeta Bożego Narodzenia nie wywołuja już u mnie takiego ciepełka na serduszku? Dlaczego kupując ulubione perfumy nie odczuwam dawnej radości? Dlaczego już sie nie wzruszam? Wraz z z braniem efectinu zniknęły wyższe uczucia... mama nawet wrażenie, jakbym mojego chlopaka kochała mniej, a przecież wiem, że go kocham ogromnie... czułam sie jak robocik, jak taki zombie... mniej radości, mniej usmiechu, mniej wyższych uczuć, taki olew na wszytsko... bardzo mnie to uczucie dobijało, bo jako osoba wrażliwa wybitnie czułam się jakbym zatraciła i zgubiła gdzies siebie, taka prawdziwa Ja... jakbym umarła dla wyższych uczuć... Od 5 dni nie biore już efectinu... Brałam go 1,5 roku... jeszcze nie jestem sobą, ale mam nadzieje, że z czasem odnajde siebie... I tego też Tobie życzę... pozdrawiam cieplutko:)
  15. Laro30 Mianserinu nie znam w ogóle, więc nie mogę się wypowiadać jak działa. MOże rzeczywiście to on spowodował takie Twoje perturnacje z cyklem, poczytaj na ulotce czy jest coś takiego. C do wenlafaksyny - efectinu, ja była z niego bardzo zadowolona, bo po kilku dniach brania poczułam się, że czuję się normalnie:) i moge normalnie funkcjonowac itp. Z tym, że leku nie miałam zapisanego na depresję tylko typowo na lęki i zawroty głowy i pod tym względem spisał się znakomicie - jak reka odjął... natomiast osobiście nie czułam jakiegoś specjalnego pobudzenia czy napływu sił zyciowych i wielkiej energii...więc nie wiem jak się ten lek zachowuje u ludzi z depresją... A co Ty masz zdiagnozowane? Może ten Miasnerin nie jets dla Ciebie odpwiednim lekiem? Skoro już troche go bierzesz i nic nie jest lepiej? Co do dawkowania venla co drugi dzień naprawdę jestem zdziwiona... to już chyba mae dawki ale codziennie, niz do 2 dzień... no ale w końcu dr Ci tak zapisał... chociaż wiadomo sa lekarze i lekarze... niewielu darzę zaufaniem... pozdrawiam cieplutko:)
  16. Laro! A dlaczego bierzesz lek co dwa dni? Dr Ci tak kazał? To sie stosuje przy odstawianiu... Nie rozumiem... Co do okresu, skoro miał Ci sie pojawić już dwa tygodnie temu, a lek bierzesz od 10 dni no to juz Ci się miesiączka opóźniała, zanim zaczęłaś łykać venlafaksynę... to chyba w Twoim wypadku nie jest wina tych tabletek, chociaż one generalnie moa rozgregulowac cykl miesiączkowy, szczęgólnie na poczatku brania... MI tez w 1 miesiącu zażywania okres spóźnił się około 10 dni... pozdrowienia:)
  17. Aree! Oj, skoro brałaś wczesniej kapsułki tak jak ja o przedłuzonym działaniu ER a teraz masz zwykłe tabletki, to może to byc przyczyna gorszego samopoczucia, kapsułki ER są o wiele lepsze, bo zapewniają harmonijny poziom efectinu, a tak to skacze... Depresyjny098 A kto Ci powiedział, że efectin jakos super napędza? Mnie też tym straszono, ale powiem szczerze, że osobiście nie poczułam żadnego napedzania ani jakiegoś nagłego przypływu energii... lęki zniknęły, zawroty zniknęły, ale zmeczenie i ospalośc pozostała... mnie jakoś zupełnie nie "nosiło" po tym leku i nie napędzało... stałam się to prawda zdecydowanie bardziej aktywna, ae tylko dlatego, że minęły lęki i zawroty i mogłam zacząć normalnie funkcjonowac i moglam sobie iśc do kina, do kafejki czy na zakupy, co wczesniej z racji wspomnianych dolegliwości raczej nie wchodziło w rachube... Poczułam się lepiej, więc zaczęłam normalnie zyć, ot co, ale nie byłam jakoś pobudzona, czy napędzona Hanco84! Kurczę, na tym się niespecjalnie znam:( może reczywiście poradź się dr psychiatry... pozdrawiam cieplutko:)
  18. Hanco84 Efectin wpływa, mi tak lekarz mówił, na ulotce leku też są takie informacje... U mnie, przez pierwsze 2-3 miesiące cykle były bardzo przedłuzone, miesiączki nieregularne i obfite, a zawsze miałam wszytsko regularne jak w zegarku. Potem do końca brania efectinu (nie biorę juz od 4 dni, haha) miesiączki miałam bardzo krotkie- 3 dni i po, a kiedyś nawet do 7 dni... Aree! a jak Ty długo jesteś na efectinie, że widzisz jakby oslabienie dzialania tego leku? Jak przez prawie 1,5 roku zażywania też miałam gorsze dni i też czasami balam się, że przestaje mi działać...ale zawsze przechodziły te złe dni i potem było znowu ok. Zreszta lekarz uczulił mnie na to, że efectin nie jest antidotum na wszystko i tak jak u każdego człowieka gorsze samopoczucie może się trafić i być przez kilka nawet kilkanaście dni... pozdrowienia:)
  19. Dobre Hanco84 z tą dziurką:):):) haha Czasami te sny są tak nieziemskie, że śmieje do sama do siebie, jak mi się przypomni owa niesamowita fabuła po kilku godzinach gdzies w pracy... a jak opowiadam komuś, to mamy niezła zabawę:) oczywiście opowiadam tylko zaufanym osobom, bo jeszcze by ktos pomyślał, że tak dziwne sny może miec tylko jakaś dziwna osoba... A Agusiuww a propos erotycznych - też i takie miewałam i też były akcje o ktore na jawie bym siebie nie podejrzewała... natomiast dzisiaj w nocy śniło mi się, że całowałam się...... z moją księgową!!!! Boże....samo wspomnienie mnie otrząsa....nie mam nic do księgowych:) ale na Boga to była KObieta!!! pozdrowionka PS. Kupilam Hanco tez biotynkę i rozpoczynam wcinanie, może moja licha blond czuprynka trochę się polepszy...
  20. Katarzynka36

    Martwica uczuć

    Witajcie! Ja też mam podobnie. Latem 2008 dostałam efectin na lęki i zawroty glowy. Depresji nie miałam. Po kilku dniach brania efectinu lęki i zawroty przeszły jak reka odjął, poczułam się jak owo narodzona i generalnie wszytsko by było ok, gdyby nie to, że tak po 3 miesiącach zażywania efectinu poczułam, że moje pozytywne emocje sa bardzo spłycone... mniej przezywam wszelkie radości, mniej się śmieje spontanicznie, o seksie to wiadomo, że na antydepresqantach kiepski... ale gdy jakoś na mojego ukochanego zaczęłam patrzeć jakoś tak obojetnie zaczęlam się denerwować co się ze mną dzieje... Powiedziałam dr, ten powiedział, że tak czasami jest przy efectinie takie sppycenie emocji - efectin likwiduje te negatywne emocje, stresy, lęki, niepokoje, ale może też troszkę zmniejszyć doznawanie uczuć pozytywnych... i tak jest w moim przypadku... niby dr powiedział, że przejdzie, ale jakoś nie przechodzi... teraz od pół roku odstawiam efectin, obecnie jestem już na śmiesznej dawce (odsypuję kuleczki - z 250 zostało mi tylko 5:) więc jest to dawka... żadna:) no i czekam na ten efekt kiedy mi wreszcie minie owo spłycenie emocjonalne... no i jest troszkę lepiej niż jak byłam na pełnej dawce 75 mg, ale to nadal nie jestem ja!!! Uczucia sa jakby zamrożone:(wiem, że kocham mojego narzeczonego, ale czuję, że te emocje sa gdzieś głeboko schowane... super, ze nie wpadam w panikę z byle powodu, ale na Boga troszkę się czuję jak robocik! Funkcjonuje bardzo dobrze, nie denerwuje się, nie panikuję tak jak kiedyą, ale... no właśnie... nie jestem radosną, roześmianą kobietką Pytanie czy to się zmieni???? Ktoś powiedział, że pozytywne emocje wrócą owszem... ale z kolejnym atakiem i powrotem nerwicy.... to brzmi strasznie:(
  21. Hanco84! Ja dokładnie miałam tak jak Ty! W 90% moje sny "na efectinie" były koszmarne, były przerażające i straszne... zazwyczaj - tak jak pisałam - wojenne:( wojna, jak to wojna, też było zawsze bardzo dużo krwi:( i mnie też te sny meczyły cały dzień.... teraz juz odchodzą powoli... dziś miałam za to bardzo sympatyczny sen:) przeprowadzałam... wywiad z Tomaszem Lisem, ha,ha:) było nazwyczaj realistycznie, ale przemiło... w jakieś kafejce:) MOże Hanco, jak zaczniesz odstawiać efectin, to sny będa sympatyczniejsze? Trzymam kciuki!!! A tak z innej beczki, ta biotyna co Ci dr zapisał to jest na receptę, nie wiesz czy można kupić bez recepty? pozdrowienia:)
  22. Katarzynka36

    bol stawow

    Witajcie! MOja kumpela też miała straszne bóle mięsni, stawów, kości, bolały ją głownie nogi i ręce... chodziła po wszytskich mozliwych lekarzach, miałam wszytskie mozliwe badania, podejrzenie o fibromialgie, jadła kupę tabletek, miała pełno zabiegów i.... NIC.... Skończyło się na tym, że zawędrowała do psychiatry, ten jej zapisał antydepresanty, b jego zdaniem owe bóle to była tzw. maska depresyjna....no i co? poskutowało... po 2 tygodniach bóle zaczęły znikać a po miesiącu było już super! I kto by pomyślał....
  23. Beatko0809187! MI też dretwiała głowa, skórę na twarzy mi strasznie ściagało, na poczatku miałam to poradycznie, a potem miałam wrażenie, że na stałe... do tego koszmarne zawroty głowy, kołysania głowy, uczucia chwiania w srodku glowy, szumy w uszach, pulsowanie w glowie, wrażenie, że mam za wysokie cisnienie w glowie i za chwilke para mi uszami wyleci... chodziłam jak pijana, potem oprócz głowy doszły też drętwienia skóry na rękach... szukałam pomocy u neurologów, zrobiłam rezonans, wszytsko ok, po drodze przez mękę i szukaniu pomocy tez dostałam antydepresanty - efectin - mimo, że depresji też nie maiłam - i 4 dnia zażywania i jak reka odjął - wszytskie objawy ustąpiły...
  24. Hanco84! Wiesz, teraz juz mam rzadziej takie niesamowite sny, ze względu zapewne na mikroskopijna ilośc spozywanego przeze mnie efectinu, ale kiedy normalnie byłam na dawce 75 mg, to miałam identyczne spostrzezenia co Ty! Sny były niesłychanie wyraźne, realistyczne, zazwyczaj przerażające (np. nalot japońskich samolotów na Polskę, generalnie bardzo czesto sniła mi się wojna) do tego stopnia, że byłam przez nie niewyspana, bo budziłam się w nocy, a na dodatek sny były już tak męczące, że przypominały mi się nachalnie cały dzień, aż kiedyś zwatpiłam, czy to aby napewno mi się sniło, czy może jednak było na jawie - tak były realistyczne..... Teraz odstawiajac efectin "dziwne" sny, mam już na szczęście zdecydowanie rzadziej, więc pewnie jak i Ty zaczniesz odstawiać efectin, dziwne sny znikną.... pozdrowienia:)
  25. O rany Aree1987:) Boski sen! Zgadza się, po efectinie miewałam też tak niesamowite sny, że byłam w szoku!!! Były niezwykle kolorowe, naprawdę o niestworzonej fabule i takie...wyraziste, bardzo dobrze je rano zawsze pamiętałam:)
×