Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dobrze że coś piszecie - jest mi łatwiej przetrzymać ten dołek wiedząc że nie jestem sam. Cały dzień leżałem w łóżku w pozycji embrionalnej. Jak tak dalej będzie to rzucę Zoloft. Zresztą lekarka mnie uprzedzała - w stanie mieszanym może doprowadzić do prób. Masakra. Miałem pomagać żonie i nic nie zrobiłem. Następne wyrzuty sumienia.

W sobotę było jeszcze jako tako. Mogłem jeżdzić samochodem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Trochę mi depresja popuściła. Obawiam się porannego obudzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo !

 

Trzym się , to normalka że ok. 22 jest jako tako , a każde ranne przebudzenie to koszmar , rzygać się chce , maksymalny lęk , zmeczenie jakbyś nie przespał nocy a spałeś 12 h , czasami ból głowy . Ja się staram jak się tylko obudzę zaraz wstać z łozka nie dolegiwać bo zaraz dopadają cię natretne mysli itd . Zawsze jak się czlowiek czymś zajmie to choć odrobine uwaga jest odciągnięta od tego pieprzonego wewnetrzego bólu . Słuchaj spróbuj dawkować sobie zoloft nie musisz brać od razu 100 g . Podziel go np. na rano i popołudnie . Mi np. najbardziej podpasowało 100 g przed spaniem , acha i krusz tabletek ! Daj mu czas 3-4 tygodnie .Pozdro

 

[Dodane po edycji:]

 

Sorry - nie krusz !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo123, Brałem Zoloft. Zanim lek coś zaczął działać to była katorga. Mniej więcej objawy miałem jak Rafał. Już myślałem że CHAD'a mam. Poprostu wytrwałości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę tylko 50mg rano. Ta bezczynność mnie zabija. Wstaję i mam wyrzuty sumienia że kolejny dzień upłynął a ja nic nie zrobiłem. A robić nie potrafię bo jestem do duszy

Zastanawiałem się czy to nie brak alkoholu, ponieważ nie piję. Niestety wiem że to chad.

 

[Dodane po edycji:]

 

Wujek a co Tobie dolega jeżeli można zapytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafq

 

A co teraz bierzesz ??

 

Probowales brac np :

 

- Amitryptylina + SSRI

 

- Anafranil + SSRI

 

- Amitryptylina + SSRI + MIrta/ Mianseryna

 

- Ami + SSRI + jakis dobry neuroleptyk (amisulpiryd, Olanzapina, kwetiapina) ?

 

- ewentualnie moze bys sprobowal zalatwic sobie Fenelzyne ?

 

Jest takze mega kombo stosowane w cywilizowanych krajach na bardzo oporne depresje - Amitryptylina + Fenelzyna...

 

Ew ? To ostateczna ostatecznosc, jak ktos nie ma NIC do stracenia....krotko mowiac jest to raczej rozwiazanie dla ludzi totalnie niefunkcjonujacych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo w depresjach podobno tak jest - rano jest tragedia a pod wieczór lepiej.Nie wiem jak jest w deprze w chad,która różni się od zwyklej ale podejrzewam ze podobnie.

 

Planowanie czegos,nie zrobienie tej rzeczy i pozniejsze wyrzuty sumienia ze sie nie wykonalo zalozonego planu sa takze typowe dla depresji.Mam dokladnie to samo i strasznie mnie to wkur..a!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim marzeniem jest dojście do stanu normalności. Tylko czy to jest możliwe? Podobno w chadzie można dobrać lekarstwa tak aby normalnie funkcjonować. Mówiło mi to tylu psychiatrów. Podobno są na to przykłady. Że też nie potrafią wymyślić stabilizatora na wyrównywanie górek i dołów. Może wy jeszcze doczekacie się na to lekarstwo?

Jak się wkurzę to pójdę do szpitala na 6 miesięcy i niech eksperymentują na mnie.!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadręczanie się takimi myślami i skupianie na powrocie za wszelka cene do normalnosci tylko pogarsza sprawe.Najlepszym podejsciem jest zaakceptowanie stanu w ktorym jestesmy.Wiem,ze to trudne ale ze swego doswiadczenia widze,ze myslenie non stop o tym kurestwie jest dla mnie niszczące.

 

Zenonek - ja na razie zostaje przy kombo na ktorym jestem.I tak dla mnie 2010 jest przelomowy.Odkad dostalem lamotrygine cos sie zmienilo i chociaz jest bardzo ciezko to jakis progres jest.Czesciowo odblokowalo mi emocje i uczucia.Nie wiem czy to dobrze czy zle,bo zarowno hipomanie jak i depresje sa bardziej intensywne ale wole to niz bycie ograniczona umyslowo rośliną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Ka_Po też tak myślę, tym bardziej że okresy normalnego samopoczucia zaczynają przeważać chyba. Dzisiejszy dzień był normalny za wyjątkiem obudzenia.

Porozmawiaj z mężem. Wiem że to trudne. Moja żona nie wierzy w moją depresję. Myśli że już jestem zdrowy.

Ja do końca maja pracowałem to miałem gdzie rozładować napięcie. A pracowałem pod ziemią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żałuję że nie zapisywałem w jakich odstępach czasu następowały górki i doły. Dopiero jak przyszły ciężkie depresje to wiem. Wydaje mi się że musi być jakiś bodziec, który powoduje górkę lub dół. Lecz jak już lecimy w to ekstremum to nie potrafimy się bez chemii zatrzymać. Ja do niedawna to potrafiłem, teraz już nie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Moja żona udzieliłaby chyba tej samej odpowiedzi. Dałem jej do przeczytania książkę pt. TacyJakJa którą otrzymałem w szpitalu a która przeznaczona jest dla naszych najbliższych aby zapoznali się z chadem to nawet jej nie przeczytała. A tak trudno zrozumieć naszą chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żałuję że nie zapisywałem w jakich odstępach czasu następowały górki i doły. Dopiero jak przyszły ciężkie depresje to wiem. Wydaje mi się że musi być jakiś bodziec, który powoduje górkę lub dół. Lecz jak już lecimy w to ekstremum to nie potrafimy się bez chemii zatrzymać. Ja do niedawna to potrafiłem, teraz już nie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Moja żona udzieliłaby chyba tej samej odpowiedzi. Dałem jej do przeczytania książkę pt. TacyJakJa którą otrzymałem w szpitalu a która przeznaczona jest dla naszych najbliższych aby zapoznali się z chadem to nawet jej nie przeczytała. A tak trudno zrozumieć naszą chorobę.

 

Rambo123, nie tylko w CHAD nie ma zrozumienia wśród najblizszych, u wielu osób chorych z innymi zaburzeniami jest bardzo podobnie. Moja mama nigdy nie pokwapiła się poczytać choćby w necie głębiej o mojej dolegliwości. Zdrowi poprostu nas nie rozumieją

a często też nie chcą czytać o tym, żeby się nie dołować lub ich to poprostu nie interesuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. Ale chad jest tak specyficzną chorobą że nasi najbliżsi nie potrafią tego zrozumieć. Ja przez okres 3,5roku byłem super obrotnym facetem który mógł przenosić góry. Każdą sprawę mogłem załatwić, wręcz sprawiało mi to przyjemność. W pracy awanse itp.

I nagle przemieniam się w niedołężne prawie dziecko a wegetację w pracy i w otoczeniu obcych ludzi zawdzięczam tylko wyuczonemu przez lata zachowaniu, cierpiąc przy tym niemiłosiernie. Żona widząc że potrafię prowadzić samochód myśli że już jestem zdrowy. A tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż nie chce ze mna rozmawiać o mojej chorobie, po prostu nie potrafi :-|

Już nawet nie próbuję żeby nie dochodziło do spięć.

Własnie przed chwilą mu powiedziałam, że kolega z forum proponuje mi rozmowę z Nim i wiesz co on na to??

Napisz mu żeby porozmawiał sobie ze swoją żoną :bezradny:

Nie chodziło tu na pewno o zazdrość, ze rozmawiam z jakimś facetem na forum ( wie o tym, że tu piszę i poznaję różnych ludzi), tylko raczej o to, że ktoś, kto Go nie zna udziela mi takich rad.

 

 

Zdrowy nigdy nie zrozumie chorego - nawet jak bedzie przeedukowany.

Moja naprawdę rozsądna babka wytrzymała ze mną 2 lata - mimo że dużo dawałem - nieraz siłą woli.

Potem i tak się skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Montechristo - moja wytrzymała ze mną 35 lat. Wyrwałem wtedy jedną z najseksowniejszych dziewczyn. Byłem wtedy studentem a ONA sprzedawczynią w sklepie.

Trochę przez te lata ze mną wycierpiała. Teraz leci już 36-ty rok po ślubie.

 

Amon - miałem podobnie - w pracy jak były stresujące chwile to zapominałem o depresji, lecz po wyjściu znowu mnie dopadała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wymagam od nikogo żeby zrozumiał.Wystarczy jak się zainteresuje,zapyta od czasu do czasu jak się czuje,czy może coś zrobić lub coś w tym stylu.Najbardziej wkurwi..ące jest brak zainteresowania sprawą,bądź myśl że symuluje się chorobe twierdząc że "sobie coś wkręca" lub że "to niemożliwe" itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×