Skocz do zawartości
Nerwica.com

Candida, proszę niech mi ktoś pomoże...


Gość Joaśka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja kupilem swojego tutaj,

 

http://orgoniseafrica.com/zapper.html

 

Moze sie wydawac dziwne ze musialem sprowadzac to az z Afryki, no ale coz tylko tam mozna taki model dostac no i jeszcze w USA.

 

jest tanszy niz te drogie generatory czestotliwosci o ktorych pewnie slyszalas, uzywalem go non stop przez 2 miesiace wiec gdyby jakos szkodzil pewnie juz bym nie zyl :lol: Pomogl na dolegliwosci ktore mialem a mianowicie pasozyty i bardzo silne oslabienie i wyczerpanie.

 

Jego dzialanie opiera sie generowania pradu o czestotliwosci 15 Hz ktore glebiej penetruje komorki ludzkiego ciala. To prad tak slaby ze nawet go nie poczujesz podczas uzywania. Nie wyglada on profesjonalnie jak drozsze modele ale spisuje sie bardzo dobrze. Niestety candida to trudny przeciwnik ale ten zapper moze ci pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narthex, dziękuję za informacje o zapperze, zaciekawiło mnie to bardzo. Oj wiem, że Candida to trudny przeciwnik, zdążyłam się już o tym przekonać niestety :( Jak mi się zrobi lepiej i się przez to "zapomnę" (np. zjem kawałek mlecznej czekolady albo białe pieczywo) to znowu to samo... :( Ale i tak się nie poddaję :)

A stosowałeś coś jeszcze oprócz zappera? Jakieś preparaty, specjalna dieta?

 

Kilka słów też o psychoterapii - bardzo mi pomaga w chorobie - zrozumieć siebie, swoje wątpliwości, lęki, obawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mialem candide i zwiazane z tym objawy, swedziala mnie skora, mialem metaliczny posmak w ustach, chore zatoki w lecie i niestrawnosc ktora wlasciwie wystepowala codziennie i po zjedzeniu czegokolwiek. Sam niewiem co we mnie siedzialo, nawet badalem sie takim nowoczesnym urzadzeniem wykorzystujacym biorezonans i wyszlo ze mam w sobie poprostu cale zoo :lol: duzo glisty ludzkiej i raczej nieduzy przerost kilku gatunkow grzybow.

 

Oprocz stosowania tego zappera ograniczylem cukier i jadlem jogurt probiotyczny codziennie taki ktory sam sobie robilem. Kupowalem proszek w saszetkach i mieszalem z mlekiem, kiedys mozna bylo taki kupic na allegro. Przeszlo mi jakos po miesiacu i nawet nie chce wiedziec co we mnie siedizalo :mrgreen:

 

To bylo 3 lata temu, do tej pory czulem sie swietnie ale niestety 2 miesiace temu dostalem nerwicy lekowej, ale juz z niej wychodze i jest duzo lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi pasożytów nie wykryto, ale za to różne gatunki grzybów owszem, organizm "zawalony", :( Ja sobie kupuję probiotyki w kapsułkach, teraz wolno mi pić też zsiadłe mleko (wcześniej nie). Czy coś mi zaszkodzi czy nie - to dla mnie loteria :( Najpierw lekarze i rodzina przez długi czas zrzucali winę na nerwicę oraz przebytą anoreksję (że to niby psychika nie daje mi jeść, dlatego źle się czuję po posiłku) aż w końcu się okazało, że po prostu mam zbyt dużo nieproszonych gości w środku, od dawna, i to dlatego; organizm sobie nie radzi :(

 

Narthex, a jesteś pewny, że nie masz już przerostu Candidy? Bo skoro pojawiła Ci się dziwnym trafem nerwica lękowa... Chyba, że miałeś jakieś nieprzyjemne przeżycia (przepraszam, że tak wypytuję, nie chcę być wściska). Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie szkodzi ze pytasz ;)

 

U mnie objawy candidy czy tej glisty calkowicie przeszly, z candidy pozostal jedynie bardzo cienki nalot na jezyku. Mysle ze mialem oslabiony system odpornosciowy ktory po usunieciu tych wiekszych pasozytow zapperem poradzil sobie z grzybami.

 

A moja nerwica to efekt kilkuletniego niedoboru magnezu i potasu na ktory sam sobie zapracwoalem i ktory przeszedl w skrajna forme z powodu ostatnich dlugotrwalych stresow. Zreszta cale zycie bylem nerwowy. Od 2 tygodni biore spore ich dawki i poprawa jest znaczna.

 

Mam tez prawdopodobnie wypadanie zastawki mitrialnej, taka wade serca z ktora mozna zyc ale przyczynia sie ona do powstawania nerwic, tak czytalem.

 

Ta wade wyczytal kardiolog z EKG, we wtorek mam jeszcze echo serca ktore to wyjasni. Chyba serce jest jedynym narzadem ktorego wynikow badan sie troche boje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narthex, ja niestety też mam długotrwałe niedobory magnezu, potasu, no i sodu. Staram się to teraz nadrabiać... Pisałeś o wypadaniu zastawki, u mnie stwierdzono wiele lat temu wypadanie płatka sercowego, czy to to samo? Powiedziano mi, że nie jest to groźne, ale czasem dokuczliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ,mam to samo, wlasciwie kilka dni temu sie o tym dowiedzialem. Mysle ze te dziwne zachowania serca ktore zaczely sie razem z nerwica to wynik niedoborow mineralow bo wczesniej serce mi nie dokuczalo w zadnym stopniu czociaz mialem ta wade od urodzenia.

 

Chociaz moze ona ujawnia sie jakos pozniej sam nieweim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tak, niedobory minerałów mają ogromny wpływ na pracę naszego serca całego organizmu! Kołatania serducha, osłabienie, brak energii, przyspieszone bicie serca, bezsenność, nerwowość to często nie objawy nerwicy, którą wmawiają nam lekarze, a po prostu niedoborów magnezu oraz potasu, a także cynku i sodu!!!!!!!!

Apel do wszystkich nerwicowców: zmierzcie sobie ich poziom w krwi zanim zaczniecie brać leki!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, Itsari odkrył chyba fajne laboratorium! :-) Też się tam wybieram, żeby zobaczyć jak się moje grzybki mają, i mam nadzieję, że tylko one...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam tam! Na samym początku choroby. Bardzo ciekawe badanie, tylko trzeba słuchać jak mówią bo potem się wszystkiego nie dostaje na papierze. Oglądanie krwi pod mikroskopem - niesamowite wrażenie! Krew jest "żywa" przez ok. 20 minut, więc trzeba szybko to zrobić. Mi właśnie to badanie wykryło grzyba, nie robiłam innych badań w tym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polakita dzięki za info, że nie dają całego wyniku pisemnie, będę uważnie słuchać! :-)

A możesz napisać, ile to w sumie wszystko trwało? Tzn. analiza tej kropelki, cała wizyta tam? Trzeba się tam jakoś wcześniej zapisać czy można tak po prostu sobie pójść?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robiłam to na początku moich ataków nerwicowych - w ogóle miałam wtedy mgliste pojęcie o tym co mi jest, chyba jeszcze nie wiedziałam że to nerwica. Ale trafiłam do pani która była początkująca i wyglądała jakby sama dopiero się orientowała co i jak (niemniej jednak powiedziała sporo ciekawego). Więc lepiej iść do kogoś bardziej doświadczonego.

 

Pani mnie nakłuła (taką igiełką jak dla cukrzyków) i kropelkę krwi włożyła pod mikroskop - powiem szczerze że to jest zadziwiający widok, jak wygląda nasza krew, krwinki czerwone, leukocyty, one się przesuwają, w ogóle to jest jak MIKROKOSMOS!! Po kształcie czerwonych krwinek widać czy są one w dobrej kondycji (czy mają dużo hemoglobiny), czy są osłabione wolnymi rodnikami lub brakiem witamin. Widać czy jest dużo białych krwinek, czy są w krwi bakterie lub wirusy, no i również drożdże. Po 20 minutach krew krzepnie i nie można kontynuować badania. Pani mi opisywała to wszystko co widziała, i było niesamowicie ciekawe... ! No ale stówkę zapłaciłam. Oni tam sprzedają też jakieś preparaty ale nie kupowałam nic.

 

Natomiast jeśli chodzi o te drożdże to właściwie się na nie nie leczyłam, niestety mam skłonność do słodkości od czasu do czasu, ale myślę że to przede mną... mam nadzieję że ty Joaśka i inni z tego forum mnie zmotywują do konsekwencji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polakita dzięki wielkie za informacje!!! Ja miałam już kiedyś robioną analizę kropli krwi w ciemnym polu widzenia tylko gdzieś indziej, nie bardzo mi się tam podobało (mało wyjaśnienia, szybko, miałam wrażenie, że tak... byle jak :/). Dlatego wybiorę się na Chmielną i to już wkrótce!

No zmotywować Cię trzeba! Może ja Cię zmotywuję tym, że jak się nie weźmiesz za leczenie, dietę to skończysz jak ja - nawet na ogrzewane kaloryferem powietrze i klimatyzację mam niewyjaśnioną jakby astmę i muszę cały czas siedzieć w wietrzonym pokoju bądź na dworze, żadne leki nie pomagają, bo to reakcja krzyżowa z zarodnikami grzybów krążącymi w ogrzewanym powietrzu, które wdycham i kolidują one z moimi grzybkami :P Masakra!!! :( Czekam z niecierpliwością aż skończy się okres grzewczy, wtedy odżyję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WItajcie,

 

Ja tez byłam na tym badaniu w revitum - 3 miesiace temu, wykryli mi pasozyty i grzyby. Ale ostatnio bylam na vega tescie w Trea (www.trea.pl) i dopiero byl naprawde hit. Badanie prowadzila pani Bernadeta (polecam), dowiedzialam sie wielu ciekawych rzeczy o swoim ukladzie nerwowym - ze mam zle przeplywy neuroprzekaznikowe, ze mam nadreaktywnosc ukladu nerwowego, sklonnosci do depresji i co mnie zszokowalo wyszedl mi wskaznik wstrzasu psychicznego (kiedys przezylam straszna sytuacje osobista i to wszystko okazuje sie zostalo w moim ciele). CO do fizycznych dolegliwosci wyszly mi alergie, obciazenie ukladu pokarmowego od stresu, pozostalosci robaczkow (niby zostaly wytępione juz tym biorezonansem) no i candida (+++). Wiec teraz walcze z candida. Dostalam tez fajne leki homoepatyczne (niestety niezbyt tanie), ale mam nadzieje ze jak sie pozbede tej candidy to sie troche poczuje lepiej. Chcialabym miec chociaz jasne mysli, to by mi bardzo pomoglo, bo ciagle czuje sie strasznie zamotana. W kazdym badz razie polecam Wam to badanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinetta, wielkie dzięki, brzmi bardzo (!!!) ciekawie... Teraz już sama nie wiem, gdzie się wybrać :P

Jeśli ktoś z Was jeszcze gdzieś badał sobie drożdżaki Candida to piszcie proszę! :)

 

Aaaa... mam jeszcze pytanie tak przy okazji, znacie może w Warszawie jakiegoś dobrego alergolog? Zależy mi, żeby zrobić sobie dobre testy czy mam alergię na grzyby bytujące w domach, bo już nie mogę wytrzymać z tymi dusznościami w pregrzanych przesuszonych pomieszczeniach :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Witam po długiej przerwie w tym topicu ;)

 

Chciałam się z Wami czymś podzielić...

Byłam wczoraj na vega teście, poleciła mi go jedna z osób na forum (DZIĘKUJĘ!!! :*). Oprócz bardzo silnego zagrzybienia wykryto mi glistę, lamblie, krętka jelitowego, gronkowca, paciorkowca, chlamydię, a jak się dowiedziałam to podobno i tak mało, bo wiele osób nosi w sobie po prostu całe zoo :shock::shock::shock: Stąd masa problemów z każdym układem, choć wyniki różnych badań dobre... :? Oprócz tego niedobór niektórych witamin, pierwiastków śladowych, enzymów trawiennych, obciążenie rtęcią, ołowiem, kadmem i miedzią, jeszcze kilka innych "drobiażdżków"... Poza tym stwierdzono u mnie wysoki wskaźnik obciążenia (szoku) psychicznego, układu wegetatywnego, podatność na stres, wskaźnik depresji i różne inne atrakcje :?

Ta pani, która robi test jest jednocześnie z wykształcenia psychologiem klinicznym oraz neuropsychologiem, psychoterapeutką i bioenergoterapeutką. Mówiła, że zainteresowała się medycyną alternatywną, bo chciała zrozumieć, dlaczego w wielu przypadkach psychoterapia, nawet najlepsza, nie jest w pełni skuteczna. A to dlatego, że organizm jest osłabiony przez zamieszkujące tam "zwierzątka", różne metale ciężkie,, jest silnie obciążony, krążą w nim toksyny, które wpływają również na mózg...

 

Dopiero teraz zaczynam takie prawdziwe bardzo intensywne leczenie. CHCĘ BYĆ ZDROWA!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No w koncu dotarłam na słynny wątek o candidzie i alternatywnej medycynie. Joaśka, na Boga, :smile: zmien temat wątku, bo straszy - a przecież to wątek o grzybach jest :smile: A poza tym, powinno być optymistyczniej, bo w sumie jakies wyjście z sytuacji mamy- wiedząc już, co nas toczy, jesteśmy o krok do przodu...

 

 

Poszperałam trochę w necie. Oczywiście, na haslo grzybica lub kandydoza wysypują się w pierszej kolejności (jak nomen omen grzyby po deszczu) strony dystrybutorów pierunsko drogich preparatów CaliVita... Ale jezeli poszukać dalej, mozna czegoś ciekawego dowiedzieć się o leczeniu i diecie: http://www.bioslone.pl - to forum niejakiego Józefa Słoneckiego, propagującego miksturę prozdrowotną, którą można sporządzić samemu, niewielkim kosztem... oraz DIETĘ :idea:

 

Innym kompendium wiedzy jest strona doktora Andrzeja Janusa, autora książki Nie daj się zjeść grzybom candida

http://www.janus.net.pl/index.htm

(zakładka: Artykuły - jest artykuł o candidzie, łącznie z testem, który mozna wykonać samodzielnie!) - .

 

Żeby było zabawniej (a może smutniej) to trzeba dodać, że obydwaj panowie: Słonecki i Janus NIE CIERPIĄ się serdecznie. No cóż.

 

No wiec wyjście z sytuacji jest - dieta, wzmacnianie układu odpornościowego, zdroworozsądkowe podejście do antybiotyków (one służą do ratowania życia, nie dajmy sobie ich bezrozumnie przepisywać przy byle jakim kichnięciu!).

 

 

Od dwóch tygodni nie spożywam cukru ani mleka, jem Trilac, ogórki kiszone, dużo kaszy, unikam pieczywa... i lada dzien amierzam zacząć stosować miksturę oczyszczającą, którą można sobie zrobić w domu - opis na forum bioslone. Dość obrzydliwa (smakowo) kombinacja, ale lepsze to niż łykanie medykamentów...

 

Dziewczyny - Czy można gdzieś w Wawie nabyć naturalne jogurty z mleka niepasteryzowanego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oooo... Widzę, że mój wątek się odświeżył :smile:

 

No w koncu dotarłam na słynny wątek o candidzie.

 

Nie taki on znowu słynny :P

 

 

Joaśka, na Boga, :smile: zmien temat wątku, bo straszy - a przecież to wątek o grzybach jest :smile: A poza tym, powinno być optymistyczniej, bo w sumie jakies wyjście z sytuacji mamy- wiedząc już, co nas toczy, jesteśmy o krok do przodu...

 

Masz całkowitą rację, zmieniłam nastawienie i podejście co do leczenia i przykrych objawów z nim związanych (nie ukrywam, że m. in. dzięki psychoterapii). ;) Wtedy byłam naprawdę zdesperowana, ale uwierz mi, że gdybyś Ty też miała taki nawał objawów zatrucia całego organizmu grzybem to też byś była załamana...

 

 

Poszperałam trochę w necie. Oczywiście, na haslo grzybica lub kandydoza wysypują się w pierszej kolejności (jak nomen omen grzyby po deszczu) strony dystrybutorów pierunsko drogich preparatów CaliVita... Ale jezeli poszukać dalej, mozna czegoś ciekawego dowiedzieć się o leczeniu i diecie: http://www.bioslone.pl - to forum niejakiego Józefa Słoneckiego, propagującego miksturę prozdrowotną, którą można sporządzić samemu, niewielkim kosztem... oraz DIETĘ :idea:

 

Dokładnie, dieta to podstawa, ale sama dieta nie zniszczy grzyba, a jedynie nie dopuści do dalszego rozmnażania się go w organizmie. Mikstura Słoneckiego - tak, jest bardzo dobra, oczyszcza organizm i wzmacnia odporność.

 

 

Innym kompendium wiedzy jest http://www.janus.net.pl/index.htm - strona doktora Andrzeja Janusa, autora książki Nie daj się zjeść grzybom candida.

 

Czytałam tą książkę, nawet mam ją w domu, faktycznie jest tam wiele cennych rad i informacji o candida. Byłam też u dr Janusa, niestety daleko ode mnie, ale leczę się dalej, teraz już w Wawie u bardzo dobrej pani doktor.

 

 

Żeby było zabawniej (a może smutniej) to trzeba dodać, że obydwaj panowie: Słonecki i Janus NIE CIERPIĄ się serdecznie. No cóż.

 

To prawda, a jednak mimo wszystko gdy byłam u dr Janusa to osobiście polecał mi miksturę Słoneckiego. :P

 

 

No wiec wyjście z sytuacji jest - dieta, wzmacnianie układu odpornościowego, zdroworozsądkowe podejście do antybiotyków (one służą do ratowania życia, nie dajmy sobie ich bezrozumnie przepisywać przy byle jakim kichnięciu!).

 

Święta racja, w moim przypadku muszę oprócz tego niszczyć grzyba naturalnymi specyfikami, bo samoistnie się go nie pozbędę, nawet przy diecie i wzmacnianiu układu odpornościowego... A grzyb i tak osłabia powolutku odporność, gdy już ma się jego przerost, nawet gdy nie zażywa się antybiotyków.

 

 

Od dwóch tygodni nie spożywam cukru ani mleka, jem Trilac, ogórki kiszone, dużo kaszy, unikam pieczywa... i lada dzien amierzam zacząć stosować miksturę oczyszczającą, którą można sobie zrobić w domu - opis na forum bioslone. Dość obrzydliwa (smakowo) kombinacja, ale lepsze to niż łykanie medykamentów...

 

Brawo! Oby tak dalej! :smile: Pieczywo można jeść, ale razowe na zakwasie bez drożdży. Oprócz ogórków kiszonych warto pić wodę z tych ogórków, jest bardzo zdrowa i zawiera mnóstwo pałeczek kwasu mlekowego - naturalne bakterie.

 

 

Dziewczyny - Czy można gdzieś w Wawie nabyć naturalne jogurty z mleka niepasteryzowanego?

 

Nie mam niestety pojęcia, ja piję trochę domowej roboty zsiadłego mleka...

 

Pozdrawiam ciepło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny odświeżam wątek.

 

Też jestem po mikroskopowym badaniu kropli krwi. Grzybicy nie mam 8) .

Niemniej jednak...w obrazie widoczne były przede wszystkim liczne 'złogi stresowe' - innym słowem, jestem kłębkiem nerwów, i to źródło moich problemów zdrowotnych.

Dodatkowo, ale to już chyba standard, wykryto zanieczyszczenie metalami ciężkimi i toksynami (możliwe, że jestem po prostu podtruta lekami...).

No i muszę też wzmacniać odporność, jest na granicy normy.

 

Równiez polecam badanie :smile

Zastanawiam się, jak akademiccy medycy odnoszą się do tych spostrzeżen.

Spróbuję kiedyś wybrac się z wynikami testu do 'tradycyjnego' lekarza. :roll:

 

Dietę przeciwgrzybiczą stosuję nadal, ale już mniej restrykcyjną (po 3 tygodniach można włączyć miód i owoce). Naprawdę lepiej się czuję, psychicznie również.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie tym razem ja odświeżyć temat.

Joasiu jak się teraz w ogóle czujesz? Objawy się nieco zmniejszyły?

 

Mój problem polega na tym, że nie wiem już jakie objawy mogę przypisać nerwicy a jakie nie... Te, które nijak nie pasują mi do problemów nerwicowych to: biały nalot na języku, afty, zajady, częste przeziębienia (w szczególności bóle gardła - nawet jednodniowe), napadowe bóle stawów + strzykanie (słychać mnie a nie widać;p), spadki poziomu cukru (sprawdzane glukometrem, choć cukrzycy niby nie ma), podobnie jak któryś z moich przedmówców straszne swędzenia skóry po kąpieli (choć teoretycznie swędzenie i pieczenie mogłoby być nerwicowe, ale tylko po kąpieli?), różne wysypki, problemy z oddychaniem, zwłaszcza w okresie grzewczym (przez całą zimę praktycznie nie włączałam ogrzewania:/).

Do tego oczywiście wchodzą w grę dziesiątki objawów mogących być następstwem nerwicy: kołatanie serca, jego pieczenie, nerwobóle, problemy żołądkowe, zaparcia, biegunki, wzdęcia, brak apetytu lub z kolei nienasycenie, bóle głowy, uciski, pieczenie przełyku, itd. Wymieniać mogłabym jeszcze godzinami...:/

Z większością się oswoiłam i je ignoruję, ale martwią mnie spadki cukru - wczoraj, w ciągu jednego dnia spadł mi dwa razy!

Wyniki badań w większości mieszczą się w normie - jedynie jakieś wiecznie drobne przesunięcia w morfologii, ale niby nic wielkiego. Jedynie u laryngologa wyszło mi alergiczne przewlekłe zapalenie górnych dróg oddechowych (choć u alergologa wszystko w normie - wiadomo jednak, alergenów jest od zakichania), no i migdałkami zachwycona lekarka nie była - po płukankach z rumianku ich stan się polepszył nieco.

Naprawdę czuję się załamana... Czy to moja nerwica mi przysparza takich problemów? Czy po prostu gdzieś we mnie tkwi coś jeszcze? Od samego początku zdiagnozowania mnie obawiam się, nie tyle już, że choruję na coś jeszcze, ale że gdyby w moim organizmie coś się działo nie będę w stanie tego wychwycić przypisując wszystko nerwicy.

Żeby nie było niedomówień: chodzę na terapię i jest poprawa spora. Wystraszył mnie ten cukier:/ U mnie w rodzinie jest wiele przypadków diabetyków, więc badań w tym kierunku lekarka rodzinna mi na pewno nie odmówi, co więcej sama mnie zachęca do częstego sprawdzania, bo jestem w dużej grupie ryzyka. Ostatnie badanie miałam robione tuż przed Wigilią - wszystko w normie... A spadki cukru pojawiają się coraz częściej.

Naprawdę proszę o rady, bo już nie wiem, co mam robić...

Trafiłam tu szukając powiązań poziomu cukru i nerwicy - wyczytałam, że candidy żywią się cukrem - jak sądzicie: czy to moja wyobraźnia czy faktycznie mogę na to chorować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie tym razem ja odświeżyć temat.

Joasiu jak się teraz w ogóle czujesz? Objawy się nieco zmniejszyły?

 

Witaj Lexie! Jak się czuję... Różnie, ale na pewno dużo dużo lepiej niż latem ubiegłego roku, bo byłam wtedy tak zagrzybiona, że myślałam, że umrę, leżałam tylko, ze strasznym osłabieniem, nic mi się nie przyswajało, jakaś masakra. :(

 

Mój problem polega na tym, że nie wiem już jakie objawy mogę przypisać nerwicy a jakie nie... Te, które nijak nie pasują mi do problemów nerwicowych to: biały nalot na języku, afty, zajady, częste przeziębienia (w szczególności bóle gardła - nawet jednodniowe), napadowe bóle stawów + strzykanie (słychać mnie a nie widać;p), spadki poziomu cukru (sprawdzane glukometrem, choć cukrzycy niby nie ma), podobnie jak któryś z moich przedmówców straszne swędzenia skóry po kąpieli (choć teoretycznie swędzenie i pieczenie mogłoby być nerwicowe, ale tylko po kąpieli?), różne wysypki, problemy z oddychaniem, zwłaszcza w okresie grzewczym (przez całą zimę praktycznie nie włączałam ogrzewania:/).

 

Te objawy, które wymieniłaś nie mają żadnego związku z nerwicą za to z candidą jak najbardziej, czuję się jakbyś pisała o mnie. :shock: Jeśli chodzi o kłopoty z oddychaniem to u mnie także najgorzej jest w okresie grzewczym, do tej pory gdy grzeją kaloryfery to ja umieram jeśli nie otworzę okna i nie ma świeżego powietrza, zaczyna się coś dziać z moimi wszystkimi śluzówkami, po prostu koszmar... W zimie też wolałam marznąć niż wdychać powietrze z ogrzewania, bo wtedy się dusiłam. :(

Cukier - w lecie, gdy jeszcze nie trzymałam diety to miałam tak straszne huśtawki, że myślałam, że skonam. Dostałam w ośrodku zdrowia glukometr i kazali mi mierzyć cukier, bo te spadki były bardzo niepokojące choć cukrzycy niby nie było, a jednak lekarz powiedział, że coś jest nie tak. Jak zapobiec tym spadkom - DIETA. Jeść produkty o niskim indeksie glikemicznym, które długo utrzymują stały poziom cukru we krwi. Czyli m. in. ciemne razowe pieczywo żytnie najlepiej na zakwasie, ziarna (dyni, słonecznika), ryż brązowy, kasze, absolutnie żadnych produktów z białej mąki, żadnych słodyczy!!! Zabroniona jest też marchew gotowana, buraki gotowane i niestety na początku również ziemniaki. Po kilku tygodniach stosowania diety o niskim indeksie glikemicznym moje dziwne wahania cukru nagle zniknęły. :mrgreen:

Bóle stawów - wiem coś o tym. :( Lekarze drapali się bezradnie w głowę, widzieli, że mam obrzęki, słyszeli straszne trzaski, ale ze zdjęć rtg i badań krwi żadnych zmian nie było widać. A przyczyn problemów "niewidocznych" ze stawami może być wiele... Przede wszystkim zakwaszenie organizmu, które jest objawem towarzyszącym grzybicy, ale także na przykład chlamydia pneumoniae powoduje kłopoty ze stawami (to taka bakteria atakująca układ oddechowy u ludzi z obniżoną odpornością).

Po kąpieli niestety też mnie wszystko swędzi. W ogóle ja przez ten grzyb to się uczuliłam na wszelką chemię - kremy, proszki, płyny, kosmetyki... :cry:

 

Do tego oczywiście wchodzą w grę dziesiątki objawów mogących być następstwem nerwicy: kołatanie serca, jego pieczenie, nerwobóle, problemy żołądkowe, zaparcia, biegunki, wzdęcia, brak apetytu lub z kolei nienasycenie, bóle głowy, uciski, pieczenie przełyku, itd. Wymieniać mogłabym jeszcze godzinami...:/

 

Echhhh, jak ja Cię dobrze rozumiem Lexie... Masz identyczne objawy jak ja, wszystkie... :( Choć u mnie na szczęście bardzo dużo objawów już zniknęło, zwłaszcza ze strony ukłądu pokarmowego.

 

Z większością się oswoiłam i je ignoruję, ale martwią mnie spadki cukru - wczoraj, w ciągu jednego dnia spadł mi dwa razy!

Wyniki badań w większości mieszczą się w normie - jedynie jakieś wiecznie drobne przesunięcia w morfologii, ale niby nic wielkiego.

 

Jedyna rada - zmiana diety i to natychmiast. Przez kilka dni będziesz czuć się przy tym dużo dużo gorzej, ale wytrwaj, bo warto. Ja nie mam już problemu z tym cukrem.

 

Jedynie u laryngologa wyszło mi alergiczne przewlekłe zapalenie górnych dróg oddechowych (choć u alergologa wszystko w normie - wiadomo jednak, alergenów jest od zakichania), no i migdałkami zachwycona lekarka nie była - po płukankach z rumianku ich stan się polepszył nieco.

 

I tu także Cię rozumiem - u mnie migdałki są rozpulchnione, z takimi lekko szarawymi kożuchami, śmierdzi z nich za przeproszeniem... A alergolog też mi powiedział, że teraz jest tyle alergenów, że nie sposób to miarodajnie zbadać. Zaś grzyb niestety osłabia odporność i organizm reaguje autoagresją na coraz więcej czynników zewnętrznych.

 

Naprawdę czuję się załamana... Czy to moja nerwica mi przysparza takich problemów? Czy po prostu gdzieś we mnie tkwi coś jeszcze? Od samego początku zdiagnozowania mnie obawiam się, nie tyle już, że choruję na coś jeszcze, ale że gdyby w moim organizmie coś się działo nie będę w stanie tego wychwycić przypisując wszystko nerwicy.

 

Powiem tak Lexie - nie chcę Cię nakręcać, załamywać, ale nie wierz, że to tylko nerwica. Owszem, najprawdopodobniej ją masz, ale to nie jest jedyny Twój problem. Ja też bardzo długo wierzyłam, że to tylko problemy związane z moją psychiką. I czekałam o wiele za długo, żeby zacząć z tym robić. Do tej pory nie mogę sobie tego darować, bo teraz jes tmi trudniej się leczyć. :cry:

 

Żeby nie było niedomówień: chodzę na terapię i jest poprawa spora. Wystraszył mnie ten cukier:/ U mnie w rodzinie jest wiele przypadków diabetyków, więc badań w tym kierunku lekarka rodzinna mi na pewno nie odmówi, co więcej sama mnie zachęca do częstego sprawdzania, bo jestem w dużej grupie ryzyka. Ostatnie badanie miałam robione tuż przed Wigilią - wszystko w normie... A spadki cukru pojawiają się coraz częściej.

Naprawdę proszę o rady, bo już nie wiem, co mam robić...

 

Dobrze, że chodzisz na terapię. Ale oprócz tego zajmij się swoim ciałem, wzmocnij je, bo tylko wtedy terapia będzie naprawdę efektywna.

1. DIETA (w internecie jest mnóstwo stron o candidzie, poczytaj, ludzie dzielą się nawet przepisami :P ) - to priorytet, uwolni Cię od spadków cukru i wielu innych nieprzyjemnych objawów.

2. Preparaty niszczące grzyba (np. Anti Parasite - naprawdę polecam)

3. dostarczanie organizmowi dobrych bakterii - najlepiej w postaci swoich domowych ogórków kiszonych i wody z nich, zsiadłego mleka, albo też bakterii w kapsułkach choć to już nie to samo)

4. wzmacnianie odporności (m. in. aloes, wit.C, cynk, koniecznie omega3 najlepiej w postaci nieoczyszczonego oleju lnianego oraz tranu, lek homeopatyczny Lymphomyosot)

5. udanie się do specjalisty (nie polecam lekarzy tradycyjnych, którzy niestety przy grzybicach, kandydozie wlepiają antybiotyki antygrzybicze a po nich organizm jest jeszcze słabszy i natychmiast wszystko łapie, a candida jest jeszcze silniejsza, przerabiałam to...).

 

Trafiłam tu szukając powiązań poziomu cukru i nerwicy - wyczytałam, że candidy żywią się cukrem - jak sądzicie: czy to moja wyobraźnia czy faktycznie mogę na to chorować...

 

Jestem na 99% pewna, że to nie jest Twoja wyobraźnia i masz problem z przerostem candidy w organizmie. Ważne przy tym, żebyś się nie załamywała, nie wkręciła w to wszystko za bardzo tylko była konsekwentna w leczeniu. Dobrze byłoby, gdyby jakiś fachowiec Cię poprowadził, wtedy będziesz czuła się pewniej i panika będzie mniejsza, bo przy niszczeniu candidy człowiek czuje się niestety przez pewien czas dużo gorzej, zwłaszcza na początku... Gdzie mieszkasz? Jeśli w Wawie to mogę Ci polecić bardzo dobrą panią doktor, do której ja chodzę.

A wracając do tego jak się czuję... Jest ogólnie lepiej, ale nie pozbyłam się wciąż candidy do końca. :( Najwięcej mam jej w zatokach, gardle, jamie ustnej, nie mogę się jej stamtąd pozbyć przede wszystkim przez moje amalgamaty w buzi, które candida "uwielbia". :( Ale poprawa jest chociaż walka z candidą jest długa i żmudna, często trwa kilka lat... Trzeba się przy tym nauczyć cierpliwości...

 

Pozdrawiam Cię ciepło, nie załamuj się, radzę Ci wybrać się do jakiegoś lekarza medycyny chińskiej, homeopaty lub jeśli tak jak pisałam jesteś z Wawy to mogę Ci kogoś dobrego polecić.

Trzymaj się ciepło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joasiu, bardzo dziękuję za odpowiedź. Podniosłaś mnie na duchu, bo już myślałam, że popadam znów w błędne koło nakręcania się:/

Na pewno po świętach w pierwszej kolejności pójdę po ponowne skierowanie na badana w kierunku cukrzycy. Potem myślałam o tym mikroskopowym badaniu krwi - zawsze mogę się dowiedzieć chociażby o zakwaszeniu organizmu czy jakiś niedoborach.

U mnie dieta będzie niestety ogromnym problemem - od dzieciństwa cierpię na zaburzenia związane z jedzeniem. Wielu posiłków nie lubię i prędzej zwymiotuję niż wcisnę coś w siebie:/ Zobaczymy, co z tego wyjdzie - może uda mi się znaleźć coś dla siebie;)

Ogólnie nie mam zielonego pojęcia co się stało z moim organizmem, że się tak łatwo przeziębiam - jako dziecka byłam przykładem zdrowia - do tej pory nie zdarzyło mi się nigdy zachorować na anginę! A tu przewlekłe bóle gardła, powracające katary... No, i ta przeklęta nerwica:/

Jestem z Poznania, miasto duże, więc mam nadzieję, że w razie czego uda mi się znaleźć dobrego specjalisty, bo mam już dość takiego funkcjonowania. Marzę o zwykłym, szarym życiu - normalnym uczęszczaniu na zajęcia, pójściu do pracy, ślubie, dzieciach, tymczasem wciąż i wciąż przytrafia się coś nowego. Czy wymagam tak wiele - nudy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię Lexie, ja przez całe życie też byłam niejadkiem, bardzo wielu rzeczy nie lubiłam (żywiłam się głównie nabiałem oraz słodyczami), do tego potem dwukrotna anoreksja... Ale gdy człowiek bardzo cierpi i jego stan się pogarsza to uwierz mi, że jest w stanie zjeść i wypić wszystko, byleby tylko było lepiej... ;)

Namawiam Cię gorąco na dietę, zobaczysz, że Ci pomoże.

 

A powiedz mi - czy zażywałaś jakieś antybiotyki, środki hormonalne, leki obniżające poziom kwasów w żołądku, leki przeciwzapalne? Czy jesz dużo cukrów i produktów mącznych oraz mleka i kupowanego w sklepie nabiału? Masz w buzi plomby amalgamatowe? Przez całe życie przejmujesz się wszystkim, stresujesz? Te wszystkie czynniki niestety powodują nadmierny rozrost candidy w organizmie. :roll:

Jak sobie ogólnie radzisz? Dla mnie zmorą są kłopoty z oddychaniem przy ogrzewanym powietrzu, trochę mniejsze niż wcześniej ale jednak... Nawet w autobusie czy samochodzie, gdy uwalniane jest ogrzewane powietrze mam duszności i zaczynam się koszmarnie czuć, zaraz suchość, pieczenie i jakby rany w buzi, koszmarnie wysuszone wszystkie śluzówki.... Najpierw przez pewien czas myślałam, że to może nerwowo, że może podświadomie boję się gdzieś jechać. Ale gucio prawda, bo gdy powietrze nie jest ogrzewane to czuję się świetnie w każdym miejscu. A przy kaloryferach nawet w domu we własnym pokoju umieram. :evil:

 

Koniecznie poszukaj dobrego lekarza, najlepiej właśnie z medycyny naturalnej, tylko sprawdzonego, bo i wśród takich niestety nie brak konowałów. :? Musisz nastawić się na bycie cierpliwą, to najważniejsze. Dobrze, że chodzisz na terapię, gdyż stres, problemy bardzo osłabiają odporność, a candida niestety tylko na to czeka.

Trzymam za Ciebie mocno kciuki, nie martw się, będzie lepiej! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antybiotyki zażywałam jakieś 3-4 razy w życiu, za to mniej więcej w tym samym czasie przez pół roku pigułki antykoncepcyjne, kilka opakowań tabletek na nadkwasotę (u mnie nerwica objawiała się początkowo problemami z żołądkiem i stanem podgorączkowym) oraz leki przeciwzapalnych (w sumie bardziej interesowało mnie obniżenie temperatury).

Dieta jak najbardziej pozostawia wiele do życzenia - przede wszystkim mięso, warzyw niewiele, bo za nimi nie przepadam, białe pieczywo oraz nabiał. Jeśli chodzi o słodycze to mam "napady" - mogę przez pół roku praktycznie nic nie jeść lub zajadać się codziennie.

Plomb amalgamatowych nie posiadam - kiedyś w podstawówkach takie zakładali, ale jak tylko usłyszałam, co mi mają wsadzić do zęba i jak to nieładnie wygląda zwyczajnie nie otworzyłam ust;p Oczywiście nie muszę wspominać, że moja mama była wzywana wówczas do szkoły;p

Jak to na nerwicowca przystało jestem strasznie wrażliwa i wszystkim się okropnie przejmuję. Dodam, że u mnie nerwica jest głównie powiązana z niską samooceną, więc możesz sobie wyobrazić jak potęgowało się u mnie nawet jedno nieprzychylne spojrzenie.

Wydawało mi się, że radzę sobie coraz lepiej, nie mogę jeszcze uczęszczać normalnie na zajęcia, ale zaliczałam materiał na dyżurach, powoli pokonywałam strach najpierw przed zostawaniem samej w domu, teraz z wychodzeniem, wreszcie bywały dni kiedy czułam się całkiem normalnie. Zimą w miarę możliwości unikałam ogrzewanych miejsc - mnie się robi słabo, generalnie mam problemy z oddychaniem przez nos, bo mam wiecznie spuchniętą śluzówkę w nosie, ale przy cieple czuję się jakbym odpływała. Najgorsze jest to, że znów popadam w panikę, kiedy pojawiają się dziwne dolegliwości nie związane z nerwicą panikuję, jestem przerażona.Od razu mam wizję, że umrę albo że znów będą mnie przez 3 lata diagnozować!

Anoreksji u mnie nigdy nie stwierdzili, ale jakieś półtora roku temu ważyłam 39 kilo:/ Martwiłam się swoim kiepskim samopoczuciem, ciągłym chudnięciem, ale co najgorsze - mnie się w sumie moje ciało wówczas podobało. Zresztą sama dopatruję się u siebie już najróżniejszych przypadłości - nie mogę się pozbyć tego nawyku, kiedy kiepsko się czuję:(

 

Trzymaj się cieplutko i dziękuję za wsparcie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma za co Lexie, mam nadzieję, że będzie u Ciebie lepiej, wyjdziesz z tego!

To niedobrze, że zażywałaś tabletki antykoncepcyjne, gdyż one powodują wysyp candidy w organizmie na skutek zmian hormonalnych. :roll:

Na nadkwasotę zamiast tych je**nych controloców, ranigastów, które nasilają candidę polecam aloes oraz siemię lniane. Mi pomogło.

Zazdroszczę Ci, że nie masz amalgamatów... :P Ja mam ich 10, i przez to nie mogę się pozbyć grzybicy w zatokach, gardle, jamie ustnej. :( Ale teraz się za nie zabiorę, bo wcześniej stan moich stawów skroniowo-żuchwowych był tak masakryczny, że nie było mowy o jakimkolwiek plombowaniu czy wymianie plomb... Teraz jest trochę lepiej i muszę to wykorzystać.

Ja w okresie silnego zagrzybienia byłam przeraźliwie chuda pomimo iż mój okres anorektyczny minął i jadłam już normalnie. Nic mi się nie przyswajało, to dlatego... :( Naprawdę namawiam Cię na zdrową dietę, zrobisz się silniejsza, na układ nerwowy odżywianie też ma ogromny wpływ...

Ja właśnie też okropnie znoszę ogrzewane powietrze, także mi się robi jakby słabo, zaczynam się cała silnie pocić, mam papierową skórę, staje mi krążenie, nie mogę w ogóle oddychać przez nos, wcześniej gromadziło mi się wtedy też bardzo dużo śluzu w oskrzelach, więc nawet przez usta nie mogłam oddychać. :shock:

Do nawilżenia śluzówki nosa dobra jest sól fizjologiczna bądź morska w sprayu, w aptece bez recepty. Polecam też spray Solik przy suchości śluzówki. A najlepiej wtedy jeszcze iść do łazienki i bardzo ciepłą wodą przemywać okolice nosa oraz wdychać parę z gorącej wody.

Daj znać jak wyniki badań na cukrzycę, trzymaj się dzielnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopuje watek :)

 

Zrobilem badania - posiew kału - i wyszło, że mam Candide Albicans. Na wyniku jest jeden "+", czyli wzrost jest skapy.

Przetrzasnalem caly internet i jest tam wszystko oprocz ram czasowych terapii.

 

Zarodniki kraza w organizmie przez 2-3 lata, czyli rozumiem ze tyle musi trwac cala terapia.

 

Teraz przechodze na diete i zastanawiam sie po jakim czasie moj grzyb umrze i bede mogl

wlaczyc intensywny detoks ?

 

Po detoksie, kiedy bede mogl zaczac odbudowywac moje jelita ?

 

Jak długo beda sie utrzymywac efekty uboczne detoksu - bol glowe, sennosc etc ?

 

 

PS - zmiencie nazwe watku, bo jest mylaca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×