Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Moniko chyba nie dam rady pozbyć się tej żyletki. Tak bardzo się boje, a jednocześnie ogarnia mnie tak ogromna pustka. Mam dosyć, serdecznie dosyć tego co się dzieje w mojej glowie. Ktoś chory kiedyś pięknie napisał "Chce żyć, a nie istnieć". Kur.wa i to święta prawda. Ile można wegetować. Dlaczego pada akurat na mnie. Wszystko na raz się sypie. Zawsze miałem spieprzone życie i myślałem że przyszłość będzie inna. Teraz już wiem jaka jest prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona na to – co w takim razie mogłabym dla Ciebie zrobić?

 

Jeju, moja też często zadaje to pytanie..... Zawsze odpowiadam: nie wiem, Ty mi powiedz. Kurde, skąd mamy to wiedzieć???

 

Poprosiłam, żeby powiedziała mi, że jestem dla niej ważna i że to moja kolejna paranoja. Ona, że czuje się postawiona pod ścianą i że dała mi chyba już wystarczająco dużo dowodów, że jej na mnie zależy.

 

wiesz co.... no tak by Ci mógł powiedzieć partner..., przyjaciółka...

ale terapeutka wie, że to nie wystarczy. chyba że stara Ci się dać do zrozumienia, że i Ty powinnaś poczuć się dla siebie ważna....

 

Tak bardzo bym chciała, żeby znalazł się jakiś lekarz, który upora się z borelką nie tradycyjnie, antybiotykami, tylko odpowiednio dla Twojego organizmu. Musi istnieć jakiś sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, Aniu, dziękuję.

 

No właśnie.

Czuję jakiś wewnętrzny przymus ostatnio,żeby się wypowiedzieć.

Jejku,żebyście sobie o mnie nie pomyśleli,ze chcę się ciągle mądrzyć.

Bo ja naprawdę mam jakieś przemyślenia ostatnio i chcialabym się nimi podzielić.

 

U mnie.........wróciłam z terapii. Dzisiaj było o mojej prywatności. Temat o moim separowaniu, ustalaniu granic w domu, w związkach, w relacjach z ludźmi i rodziną.

Bardzo mądre i poucxające spotkanie-sesja.

Staram się jak najwięcej wyciągnąć ostatnio z tych sesji.

Idę tam z bananem na ustach, powaznie mówię. Juz jej dzisiaj powiedziałam,że jak do niej jechalam to zastanawiałam się o czym będziemy rozmawiać,że pewnie jak siądę to będesię uśmiechała. I tak było. Ona zaczęła temat.

Było też o moim spędzaniu czasu wolnego. Jak to było w związku. Miała na myśli bycie z kimś razem, a jednak osobno ze względu na pozwolenie sobie na czas wyłącznie i tylko dla siebie.

Robienie cegoś dla siebie. Miała na myśli zdrowy egoizm.

Opowiadałam jej też o moich wybuchach złości bez przyczyny wg mnie. Jednak przyczyna jest i dziś też się o tym przekonałam.

Kurcze.....mogę z nią tak rozmawiać bez końca. Zawsze sobie myślę,że już chyba wszystko przerobiłyśmy,że już nie będę miała z nią o czym rozmawiać bo wszystko o mnie wie. Niestety, zawszejestem w błędzie. Ta babka zaskakuje mnie zawsze, zawsze coś konstruktywnego powie, wyciągnie jaiś wniosek, albo zrobi tak,że ja go wyciągnę.Normalnie uśmiecham się teraz jak to piszę.

 

A u Ciebie ...wiem:) czytałam wszystko Aniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuję się przytłoczona swoimi chorobami, a nie chcę Wam tu ciągle narzekać, nie jestem w stanie skupić się na tym co piszecie, nie chcę być egoistyczna i wciąż pisać o sobie, bo przecież Wy też macie problemy, więc rzadziej tu zaglądam...

 

ASIU! nie, nie nie. nie zgadzam się. każdy z nas tu przechodzi chwile, gdy nie ma siły czytać innych. jeśli masz takie chwile, to nie znikaj z forum. właśnie wejdź i pisz o sobie. martwimy się o Ciebie. nie uciekaj od nas ze swoimi problemami. właśnie odwrotnie - zostań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, ja też dziś nic nie czytam. Pisze tylko o sobie. Bo mi cholernie źle. ojciec doprowadza mnie do granic wytrzymalości. przed chwilą miałam awanturę o 1 talerz i 2 kubki w kranie. przy czym nassłuchałam się jakim pierdolonym leniem jestem i że śpię kurwa do południa. słowo daję, chyba zaraz się spakuję i pojade na gapę do M. bo ja mam serdecznie dosyć.tylko on potrafi sprawić że nienawidze siebie do szpiku kości.

już nawet mam plan. nawpierdalam się perazyny i będę spać jeszcze dłużej. zrobie jemu na złość bo się w ogole nie obudze i chuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, w takim razie wspaniale. To cudownie znaleźć terapeutę z prawdziwego zdarzenia. Każdemu z nas by się przydało. Obawiałam się przez chwilę, ze masz jakiś problem, że nie jest zbyt dobrze i próbujesz zagłuszyć/zasygnalizować nam to tylko poradami i wsparciem dla nas samych. Ale chyba nie? I tak ma być. Oby jak najdłużej.

 

On nie dzwoni.

Boję się.

Właśnie sobie uświadomiłam, że na prawdę nie wiem co zrobię, jeśli on złamie obietnicę, panicznie się boję.

Nie potrafię się też ucieszyć, że przyjedzie. Jestem bez serca.

 

[Dodane po edycji:]

 

paradoksy, ty mnie nie drażnij :(

Nie ma takich ludzi to po pierwsze, a po drugie ty do nich z pewnością nie należysz - choćby przez sam fakt tego, co robisz na forum. Ile pomagasz, wspierasz, radzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radku, w październiku 2009 poszłam do niej pierwszy raz.......sesje były na zasadzie "uratuj mnie, wylecz mnie, pomocy!, nie zostawiaj mnie" Chciałam sesje mieć codziennie.

Od razu nie było tak,że chodziłam do niej na takiej zasadzie jak chodzę teraz. To się dzieje od niedawna.

Doszlo do mnie to, w jaki sposób ja ją traktuję i chyba...w jaki ona traktuje mnie.

Nie pałam do niej uczuciami typu " Nienawidzę Cię, kocham Cię"

Traktuję ją jako specjalistę, bardzo kompetentnego. Chociaż czasem wiem co moze mi odpowiedzieć. Wiem,że jest tylko i aż człowiekiem. I ,że nei powie mi "Pani Moniko, nich pani zrobi tak i tak" .

Czasem naprowadzi, albo pokaże jak ja myślę i jak postępuję, zadaje dużo pytań. Dzisiaj nie umiałam jej na jedno odpowiedzieć. Muszę je przemyśleć.

No....................jakoś się to wszystko kula Radku.

Dziękuję za zainteresowanie.

Nie mozesz myśleć,że jesteś na przegranej pozycji.Jeszcze wiele moze zdarzyć się w Twoim życiu. A Ty jeszcze dorastasz, osobowość u Ciebie dalej się kształtuje.

Nic nie wiem o Twim domu rodzinnym,mamie, tacie. Ja niechcesz, nie musisz o tym pisać. Jestem tylk ciekawa czy poznałeś etiologię,co z cego może wynikać. Chodzi mi o zaburzenie Twoje,dlaczego moglo powstać.

 

 

Joaśko, zapytam napewno , ale dopiero 20-tego bo dopiero 20-tego do niego idę na 7:00.

W pracy też popytam wszystkich.

Syn mojej intendentki studiuje medycynę.MOże on cos podpowie. Poproszę ją,żeby porozmawiała ze synem, a on z kimś kto się na tym moze znać, albo o tym słyszał.

 

Helvetti, już się nie bój. Musisz wszystko co Cię dręczy przepracować na terapii.Nie masznic do stracenia, jak każdy z nas. Możesz co najwyżej zyskać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już nawet mam plan. nawpierdalam się perazyny i będę spać jeszcze dłużej. zrobie jemu na złość bo się w ogole nie obudze i /cenzura/.

 

Baśka, to nie jest konstruktywny plan, to błędne koło. Pomyśl, co możesz zmienić w swoim życiu. Potrafisz podejmować odważne decyzje, wiem to. Masz sprzyjające warunki, jest M. Teraz chcesz się poddać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boje sie strasznie, cholernie się boje, nie wiem co będzie dalej.

Co za paranoja. Rozmawiam z mamą na gg, płaczę, obok siedzą koledzy i próbują mnie pocieszyć a ja płaczę coraz bardziej.

Mama mówi że nie muszę zdać. Że zdam maturę rok później. Że nie musze nic robic, aby mnie kochać. Poprostu jestem. I mnie kochają.

Wywołało to u mnie jeszcze większy płacz...

:cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, widzisz, rodzice Cię kochają, starają się Cię pocieszyć.

Napewno jak nie zdasz to nie zabiją Cię, warto próbować i się starać.

 

Dobrze, że masz kolegów, którzy Cię wspierają i że masz rodziców.

Wiem jak to jest, gdy grunt ucieka spod nóg, jednak będzie lepiej...

 

Radek, co ty się wygłupiasz, Już ta żyletka na kosz, proszę Cię. Na pewno nikt z Tobą nie gadał ? Nikt nie próbował ?

Ja też tak miałem, w drugiej klasie gimnazjum byłem kompletnie sam, załamany, niechciany i prześladowany w gimnazjum.

 

Lubię Cię, nie opuszczaj mnie.

 

Basiu, nie jesteś leniem, jesteś kochana, bo umiesz coś sobie postanowić i tego się trzymasz, ja nie umiem.

Staram się opiekować szczurem i robić tak, żeby nie była samotna, ale na koniec listopada się nią intensywnie zajmowałem, teraz biorę ją rzadziej na ręce.

Wiem, że to zwierze i dlatego się staram, ale poprostu taki już jestem, że ciężko mi dociągnąć coś do końca. :(

Pani terapeutka to przewidziała, gdy mówiłem o klatce i nie mogłem wytrzymać ciśnienia, to mówiła, że można przypuszczać, iż to mi przejdzie patrząc na to jak traktuję inne rzeczy w moim życiu.

Mam siebie za to nienawidzić ?

 

Moniko, dobrze, że jesteś.

 

Kasiątko, przykro mi :(, może powiększysz naszą rodzinę forumową i będziesz tu przebywała częściej ?

 

Asiu, ja nie wiem czy dam radę, bo to tak jakby dwa wyrazy, czy demonizuję sprawy i te rzeczowniki wcale nie są takie trudne ?

 

Za 10 minut na jedynce lecą zagubieni, nie mogę się doczekać, to mój ulubiony serial ever.

 

Oglądnijcie, mi on poprawia humor i zaczynam wierzyć w przeznaczenie, że dla każdego czeka szczęście, może nawet bardziej trwalsze nie z tego świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi ,częściej :?: ja nie odchodzę od kompa cały dzień

tylko moje psiaki na tym cierpią bo nie bawię się z nimi,nie uściskam ucałuję tzn.mniej niż kiedy miałam popsuty komputer bo i tak mam fioła na ich punkcie :P

Chyba zgłoszę się na leczenie :roll:

 

ale cieszę się,że mogę dołączyć do rodziny :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, witaj :) Chodzi o to, że niektórzy piszą np. 30 postów dziennie a niektórzy 5 :)

Helvetti, no, chcę za taką robić, ale nie robię tego sam z siebie ^.^

 

Monika1974, :*

 

Włączcie jedynkę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale mialam megazjazd pół godz temu.....a tak ryczałam że w ogóle monitora nie widziałam.. teraz boli mnie łeb

pierdolona impulsywność...

nie zeżrę tyle perazyny, walnę zaraz sobie jakieś benzo na uspokojenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja podciąłem sobie żyły. Niestety nie głęboko i krwotok udało się zatamować. Teraz rycze i myśle co by tu zrobić. Rodzice się na mnie wydarli, ojciec pieprznął i powiedział, że jestem cholernym wariatem i mnie zamkne. Jezus jak to strasznie boli wewnętrznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×