Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

aree1987, ale ona Cię tam skierowała żebyś miał intensywniejszą terapię przecież.

 

Ale ja nie chce boje się. Niby mowiła że przed dostaniem się i po będę do niej od nowa jeździł. Wszystko przez te cięcia nie potrzebnie jej o tym mówię. Gupi ja. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aree1987, no pewnie że niepotrzebnie o tym mówisz.

przecież to powinna być Twoja mała tajemnica która dostarcza Ci adrenalinki oraz Twoje małe osobiste cierpienie, o którym nikt nie ma pojęcia, przez co stajesz się jeszcze bardziej cierpiący.

.... ;)

 

Dobrze, że powiedziałeś.

I dobrze, że terapeutka podejmuje kolejne kroki służące polepszeniu się Twojego stanu zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, ja też nie wiem ale pomyśl nad tym...

Może M. by sobie z nimi poradził i je wytrzymał ?

 

Może przynajmniej nam na forum będziesz mówiła, żeby nie zostawać z tym samemu ?

 

[Dodane po edycji:]

 

Aree, ja też uważam, że psychoterapeutka chce Ci pomóc, przecież mówi, że będziesz do niej przyjeżdżał, więc nie spisuje Cię na straty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aree1987, no pewnie że niepotrzebnie o tym mówisz.

przecież to powinna być Twoja mała tajemnica która dostarcza Ci adrenalinki oraz Twoje małe osobiste cierpienie, o którym nikt nie ma pojęcia, przez co stajesz się jeszcze bardziej cierpiący.

.... ;)

 

Dobrze, że powiedziałeś.

I dobrze, że terapeutka podejmuje kolejne kroki służące polepszeniu się Twojego stanu zdrowia.

 

Nie wyobrażam sobie być zamkniety gdzies przez pół roku bez swojej osobistej przestrzeni. :/ Poza tym szkołe mam nie będę 2 raz jej rzucał jak LO, poza tym latka lecą. Wkurzyła mnie masakrycznie dzisiaj jak ona mogła. :(

Poza tym juz sie nie bede ciął nie jest ze mna tragicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na terapii, podle się czuję. Próbowałam rozmawiać z terapeutką o moich myślach samobójczych. Zdecydowanie niepotrzebnie.

Bardzo chciałam też od niej usłyszeć, że mam walczyć z borelką i innymi zakażeniami, nie poddawać się, chciałam w ten sposób poczuć, że jestem dla niej ważna, że obchodzi ją mój los, że nie jest jej obojętne czy umrę, bo nie będę się leczyć albo się zabiję. Też niepotrzebnie.

Tak w ogóle to znalazłam ciekawy fragment artykułu na stronie Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę:

Nieleczona lub nieprawidłowo leczona borelioza stanowi poważne zagrożenie dla chorej osoby. Rzadko bywa ona bezpośrednią przyczyną śmierci; najczęściej obniża wydatnie jakość życia, zaburza życie zawodowe, społeczne i rodzinne. Jedną z częstszych przyczyn śmierci w boreliozie jest samobójstwo - rozwiązanie wybierane przez tych, którzy nie mają wsparcia ze strony bliskich oraz pracowników ochrony zdrowia, a stan ich uznawany jest jako hipochondria lub psychosomatyka. Ze względu na towarzyszące różnorakie objawy i - najczęściej wzorowe wyniki badań typu morfologia, poziomy hormonów - osoby z boreliozą są traktowane jak hipochondrycy i symulanci, bo ich stanu nie można ocenić obiektywnie, przy pomocy metod laboratoryjnych. Dodatkowo obciążeniem dla osób z rozpoznaną boreliozą są kontrowersje wokół jej leczenia w stadium późniejszym.

Ja właśnie wiele razy miałam z tego powodu myśli samobójcze. W końcu po tylu latach wmawiania mi nerwicy i składania wszystkiego na nią wiem, że winna temu jest przede wszystkim borelioza, która zrobiła mi "wodę z mózgu" atakując różne układy, przede wszystkim nerwowy. Tylko co z tego, że już znam wreszcie prawidłową diagnozę? Myśli samobójcze nadal mam... Bo nie wiem co robić dalej, u kogo leczyć tą przewlekłą boreliozę, żeby nie zrobić sobie jeszcze gorzej. :roll:

Kiedy to wszystko się skończy. :( Jestem już tym wszystkim strasznie zmęczona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, czemu terapeutka nie spełniła Twoich oczekiwań (tak zrozumiałam)?

 

Bardzo to smutne, co cytujesz, ale... wreszcie wiesz, skąd wiele rzeczy się wzięło. Pewnie Cię to w ogóle nie pociesza, wiem... Chciałabym coś mądrego powiedzieć, ale nie wiem co, lecz też nie chcę nie mówić nic, choć obawiam się, że mogę powiedzieć coś głupiego...

Dobrze by było, gdybyś leczyła się u jakiegoś specjalisty od boreliozy, może trzeba poszukać, nawet jakbyś miała jeździć do innego miasta.

Bardzo się martwię o Ciebie Asiu. Co powiedziała terapeutka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, terapeutka prawie nic nie mówiła przez całą sesję, patrzyła na mnie martwym wzrokiem, ja prowadziłam monolog mrucząc coś do siebie, w końcu orzekła, że skoro mam myśli samobójcze to potrzebna mi konsultacja z psychiatrą. Powiedziałam jej, że oczekiwałam od niej wsparcia. Ona na to – co w takim razie mogłabym dla Ciebie zrobić? Nie umiałam odpowiedzieć. Bo tak to się dla mnie nie liczy. Echhh, szkoda gadać. :(

Bardzo chciałam, żeby mi powiedziała, że mam być silna, żeby odczuć, że jej na mnie zależy. Ona powiedziała, że mam żyć nie dla kogoś, ale dla siebie. Wspomniała, że martwi się o mnie, ale nie będzie mnie przekonywać, żebym żyła, walczyła o siebie. Jeśli chcę mogę się zabić. Ona mi może pomóc walczyć jeśli ja będę tego dla siebie chcieć. Wiem, że miała rację. Ale poczułam się dla niej nieważna. Wiem, moja schiza... Potem dzwoniłam do niej, wyjaśniłam, jak się czułam. Zapytała co może dla mnie zrobić. Poprosiłam, żeby powiedziała mi, że jestem dla niej ważna i że to moja kolejna paranoja. Ona, że czuje się postawiona pod ścianą i że dała mi chyba już wystarczająco dużo dowodów, że jej na mnie zależy. Ta rozmowa wcale mi nie pomogła. :(

Po prostu już mnie to wszystko męczy. Moja lekarka nie podejmie się leczenia mnie z boreliozy. Odezwałam się do dawnej – na razie bez odzewu. Czytałam o 3 lekarzach w Polsce w miarę skutecznie leczących z przewlekłej neuroboreliozy i boreliozy stawowej, czyli tych, które mnie prześladują. Jeden (Warszawa) sam jest chory i do tej pory się nie wyleczył, ale próbuje leczyć innych. Pani z Krakowa ponoć się wyleczyła po długim czasie i leczy innych. I ktoś jeszcze z Zabrza. Ale wszyscy stosują potężne długoterminowe antybiotykoterapie. A mnie to dobije całkiem.

Dosłownie sytuacja bez wyjścia. Niech mnie ktoś uszczypnie, chcę się obudzić z tego koszmaru!!!

Kasiu, ważne, że jesteś, nic nie musisz nawet specjalnego pisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, szkoda, że terapeutka nie powiedziała Ci tego, co chciałaś usłyszeć.

Nie wiem czemu terapeuci trzymają taki dystans i do czego to służy...

 

Wiem, za to, że mi zależy na tobie, bardzo mi pomagasz swoją obecnością tutaj, chociaż ostatnio mniej Cię tu :(

Z powodu tych myśli samobójczych nie chcesz tu być czy z innego powodu ?

 

Warszawa jest metropolią, więc na pewno w jakiejś klinice znajdziesz lekarza specjalizującego się tymi chorobami.

To lekarz od chorób zakaźnych ?

--- Edit ---

 

To może dowiedz się jak się dostać do tego lekarza w Wa-wie ?

 

Skoro takie jest leczenie to Asiu trzeba być cierpliwym, a w razie potrzeby jechać na drugi koniec Polski.

Ja Ci powiem Co innego, nie masz być silna i mocna.

Możesz być słaba i płakać, możesz mieć myśli samobójcze, taką jaką będziesz chcę Cię tutaj.

 

Ja ostatnio dużo czytam książek, boję się że za dużo od siebie wymagam, chciałbym czytać cały dzień książki, uczyć się cały czas a na przyjemności i rozrywkę czasu nie mieć bo po co.

Przecież się nie rozwinę, tylko będę tracił czas tak o to siebie traktuję, bo chcę być dobry, chcę się dostać na teologię, tylko że ja chciałbym wyzdrowieć a nie wiem jak mam siebie traktować.

Jak się sobą zajmować, opiekować ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, szkoda, że terapeutka nie powiedziała Ci tego, co chciałaś usłyszeć.

Nie wiem czemu terapeuci trzymają taki dystans i do czego to służy...

 

Wiem, za to, że mi zależy na tobie, bardzo mi pomagasz swoją obecnością tutaj, chociaż ostatnio mniej Cię tu :(

Z powodu tych myśli samobójczych nie chcesz tu być czy z innego powodu ?

 

Warszawa jest metropolią, więc na pewno w jakiejś klinice znajdziesz lekarza specjalizującego się tymi chorobami.

To lekarz od chorób zakaźnych ?

 

Krzysiu, bardzo mnie wzruszyły Twoje słowa... Mniej mnie tu, bo jestem w kiepskim stanie i fizycznym i psychicznym, czuję się przytłoczona swoimi chorobami, a nie chcę Wam tu ciągle narzekać, nie jestem w stanie skupić się na tym co piszecie, nie chcę być egoistyczna i wciąż pisać o sobie, bo przecież Wy też macie problemy, więc rzadziej tu zaglądam... W ogóle ostatnio nic mi się nie chce, odpuściłam sobie nawet naukę na studiach choć to mój bzik. Chyba skończyła się moja siła i dzielność.

No właśnie niby już byłam u specjalisty z Warszawy i śmiech na sali, ten facet by mnie raczej wykończył niż wyleczył. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, a innych specjalistów w tym mieście nie ma ? :(

My tu wszyscy narzekamy i przeważająca ilość osób nie jest w stanie się skupić na innych tylko na sobie gdy im źle.

Więc śmiało zostań tu z nami, mów co czujesz, jak się miewasz.

 

Co studiujesz ?

 

Może właśnie tak ma być, że masz sobie odpuścić i pozwolić na płacz i ból...

Nie musisz wierzyć w Boga, ja wierzę i możesz być pewna, że on Cię kocha i zrobi to co dla Ciebie najlepsze.

Pomodlę się za Ciebie.

 

Niedawno odkryłem, że jestem bardzo słaby z niemieckiego, że przytłacza mnie on, tylko że lubię słuchać muzyki niemieckiej.

Nie wiem czy chęci mi się nie skończą za szybko ale czy znasz jakąś dobrą gramatykę niemiecką ?

Mi moja nauczycielka poleciła Stanisława Bęzę.

 

Powiedz mi, ty się uczysz rzeczowników z rodzajnikami czy bez ?

Jeżeli bez, to jaką regulę stosujesz ?

 

Ja muszę spadać, ale może później wejdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czuje się podle. Wybaczcie, ale kupiłem dziś w kiosku żyletke. Ostatnią wyrzuciłem przez płot jakiś tydzień temu. Sądze, że się nie opanuje. Jestem zerem, szmatą, brudną szmatą, kur.wą która wciąż chciałaby być w centrum. Nikt w klasie dzisiaj nie chciał ze mną rozmawiać. Oni się śmiali, cieszyli a ja myślałem tylko aby wrócić do domu i pociąć się. Nikt dziś do mnie nie napisał, żadnego sms. No bo po co ? Kogo interesuje taki egoista jak ja. Przeraża mnie to że coraz bardziej czuje że jestem gotów na najgorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale mam huśtawki nastrojów, ja pierdolę, co chwilę ryczę albo się śmieję, nic już nie ogarniam, jedno źle (wg mnie) sformułowane zdanie i ryczę

czuję że nie spełniam wymagań, że się nie nadaję, że jestem do dupy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo my byśmy chciały opieki całodobowej... smsów o każdej porze dnia o treści "kocham cię i nigdy nie przestanę"....

 

oj tak...

 

byłam w stajni, zadzwoniłam nawet do K - powiedział, że mają problem z internetem i dlatego nie pisał, ale UWAGA już jedzie po kasę do kumpla, doładuje konto i da znać o której jutro będzie

ci jego KUMPLE mnie przerażają - od razu przypomina mi się dom rodzinny i spotkania mojego ojca z kumplami, czy to imieniny czy odbiór wypłaty, pożyczki, zawsze wracał pijany

martwię się

jak nie urok to sraczka prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Joasiu_, NIe zakładaj od razu,że antybiotykoterapia Cię wykończy. Zacznij u dobrego specjalisty. Musisz jakiegoś znaleść.

Asiu, teraz dobrze się odżywiasz. Trochę wzmocniłaś organizm.

Antybiotyki niszczą też dobrą florę bakteryjną. Sama źle znoszę tego typu leczenie.

Myślę,że specjalista, który spotkał się na swojej drodze zawodowej z z przypadkami nieleczonej boleriozy i ma na swoim koncie przypadki jej wyleczenia poradzi sobie.

Leczenie będzie trudne, ale nie mów Joasiu,że nie masz wyjścia. Będziesz musiała leczyć się wielokierunkowo. Antybiotyki, leki osłonowe, może uodparniające, zioła.

I nie jest przecież przesądzone,że nie pozbędziesz się jej.

Leczy się jąod kilku do kilkunastu miesięcy. Skąd Joasiu wiesz jak będzie u Ciebie?

Chcę Cię pocieszyć. Nie dołuj się.Ważne,żebyś kogoś kompetentnego poszukała. Nie pierwszego lepszego lekarza.

Są też Joasiu Stowarzyszenia osób leczących się i wyleczonych z tej choroby. Poszukaj.

Ja też popytam. I zapytam tego mojego doktora, który leczy ziołami,żeby wypowiedział się w tym temacie.

A może zdecydujesz się na leczenie tej borelizy w placówce, która leczy choroby zakaźne?Są w Polsce takie. Kiedys przodowało Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. W GDańsku i Białymstoku też są takie placówki.

Najwazniejsze,żeby rozpocząć antybiotykoterapię, a potem odbudować florę bakteryjną Joasiu.

Proszę poszukaj , nie poddawaj się. Tyle już przeszłas, nie poddałaś się. Teraz też tak będzie.

 

Jestem z Tobą Joasiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, mam do Ciebie pytanie. W innym wątku stwierdzono, że nikt nie mógł u mnie rozpoznać zaburzeń osobowości w takim wieku . Ty chyba jesteś w moim wieku 1993 ;) Czy tobie postawił diagnoze lekarz, w szpitalu czy może psycholog ? Będe wdzięczny za odpowiedz i czekam na wypowiedzi innych użytkowników. Zastanawiam się nad kompetencjami mojej terapeutki . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdałam sobie na terapii dziś sprawę, że wszystko robiłam dla innych. WSZYSTKO. Wstawałam rano, bo mama będzie krzyczeć, jadłam, bo tata powie że muszę bo będzie mnie brzuch bolał, idę do szkoły bo będą wkurwieni, nie tnę się, bo mama potem płacze, nie zabije się, bo tata powiedział że on nie wyobraża sobie życia beze mnie. To tylko durne przykłady. Ale nie tylko to. Chodziłam na zajęcia do teatru, by byli ze mnie dumni. Żeby nie było że tylko moja siostra, i dzieci ojca coś robią. Jeżdżą na łyżwach, chodzą do szkoły muzycznej, na tańce. A ja nie robię już nic. Przez jakiś czas chodziłam na zajęcia do domu kultury tylko po to żeby zadowolić jego. Zaczęło mnie to męczyć w pewnym sensie. I na dodatek mój ojciec mi dowalił ostatnio. Przez telefon powiedział "Zawiozłem O. i M. na tańce. Ciesz się, że wyjechałaś do Zagórza bo Ciebie by też to nie ominęło". No kurwa jego mać. Dzięki tato, że dajesz mi sygnały że będziesz kochał mnie tylko jak będę coś robić. Na terapii mówiłam o tym. Nie raz, nie dwa. Cały czas czuję, że muszę coś robić, coś umieć, żeby móc mnie kochać/lubić.

Męczy mnie to, że ciągle robię coś dla innych. Tuż przed wyjazdem twierdziłam, że to dobrze. Że po co mam robić coś dla siebie, skoro jestem zerem? Dobrze, że robię coś dla innych, przynajmniej mam dla kogo żyć.

Dziś zrozumiałam że tak nie jest. Moje całe dotychczasowe życie wydaje mi się jednym wielkim udawaniem. Dziś naprawdę czuję, że je zmarnowałam. Że bez sensu to wszystko, skoro NICZEGO w swoim życiu nie robiłam dla siebie. Naprawdę. Nawet wychodziłam na spotkania towarzyskie, tylko po to żeby koleżanka mi nie jęczała, że ciągle wymiguje się od spotkania, a rodzice nie jęczeli że nigdzie nie chodzę.

Kurwa mać, ryczałam przez prawie 2 godziny. Wiem, że i tak nikt tego nie przeczyta, ale przynajmniej się komuś "wygadałam". Dziś nie mam siły robić tego wszystkiego dla nich. Uczyłam się dla nich, bo to wstyd dla rodziny. Czuję że teraz nie będę dla nich robić nic. Nawet się uczyć. To jest na maxa pojebane, wiem o tym. Ale męczy mnie takie życie.

Pisałam to z przerwami, więc może być niezrozumiałe.

Na terapii płakałam tak bardzo, że utrudniało mi to mówienie, bo dławiłam się łzami. Co za upokorzenie.

Mam dość. I nie wiem co mam zrobić.

:why:

 

[Dodane po edycji:]

 

milano3, mi psychiatra powiedziała, że mam zaburzenia osobowości, ale nie powie mi dokładnie jaką mam osobowość, ponieważ moja osobowość się jeszcze kształtuje.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, gdybyś mogła przeczytać mój ostatni post. Może wiesz coś na ten temat. Ja zaraz przeczytam twój i postaram się dać ci jakieś rady prosto z serca.

 

[Dodane po edycji:]

 

Dzięki wielkie . :)

 

[Dodane po edycji:]

 

Helvetti, ja też wiele rzeczy robie dla rodziców. Uczę się, staram sie nad sobą panowac, jeżdże na zajecia z aktorstwa, śpiewam ;/ Tylko czy oni kur. nie widzą że ja jestem nieszczęśliwy ?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radku?, a Ty co?

Wczoraj w miarę, podescytowanie, śmiechy, podniecenie, a dzisiaj dół. I to normalne. Ekstremalne nastroje, skrajnościowe.

Ty nie rozumiesz tych swoich stanów prawda?

Zrozum,że sposóbo jaki o sobie myslisz niestety jest niesprawdzony. Jak mozesz wierzyć swoim myślom? NIe możesz!

Poza tym jesteś w terapii więc różnie może być.

Tą żyletkę to wypier.ol na hasiok.

Idź pobiegnij gdzieś do utraty tchu, wyżyj się fizycznie, zajmij się czyms choć na chwilę,żeby sie nie pogrążać.Wiem, ciężko, ale przynajmniej spróbuj.

Nie musisz też być w centrum uwagi i zainteresowania. Na dłuższą metę to wykańcza.

To,że nikt się do Ciebie nie odezwał.......o niczym nie świadczy. Dobierasz do głowy.

Oni się śmiali dzisiaj, może jutro będą płakać, skąd wiesz.....

Patrz na siebie, a nie na siebie przez pryzmat innych.

Założę się,że jutro już będziesz inaczej na to wszystko patrzył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, mam do Ciebie pytanie. W innym wątku stwierdzono, że nikt nie mógł u mnie rozpoznać zaburzeń osobowości w takim wieku . Ty chyba jesteś w moim wieku 1993 ;) Czy tobie postawił diagnoze lekarz, w szpitalu czy może psycholog ? Będe wdzięczny za odpowiedz i czekam na wypowiedzi innych użytkowników. Zastanawiam się nad kompetencjami mojej terapeutki . ;)

 

 

Ponieważ na wypisie ze szpitala był CHAD psychiatra to obserwowała. Podczas tej obserwacji powiedziała mi, że mam zaburzenia osobowości. Jakiś czas później, że uważa, że moja osobowość kształtuje się na chwiejną bądź borderline. Terapeutka stoi murem za borderline - kiedy ostatnio z nią o tym rozmawiałam, że to chyba za wcześnie, usłyszałam, że gdyby miała kierować mnie do szpitala to wpisałaby mi owszem bordera, ale jeśli się z tym źle czuję możemy nazywać to diagnozą w kierunku bpd. Tak, mam 18lat, ale moje życie tak mną pokierowało, że musiałam dużo wcześniej dorosnąć przez co moja osobowość jest już silnie wykształtowana - tym samym silnie zaburzona. Nie będę się rozpisywać nie wiadomo jak, jeśli chcesz znać szczegóły zapraszam na pw. Jestem chociaż w tej dziedzinie jakimś tam wyjątkiem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Monika1974, a ty jak tam żabko? Bo znów wpadasz w rolę dobrej duszy, nie mówiąc jak sama się czujesz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, no widzisz.... mnie to tak dziś przytłoczyło że ni potrafię nic konstruktywnego od kilku godzin robić. I mam ochotę nie robić nic. NIC. Nie uczyć się, nic.

 

Dziś na zajęciach wychowawczych omawialiśmy problem niechęci do zajęć. Parę osób zaproponowało żeby zrobić tak, że raz na 2 tygodnie można nie przyjść na zajęcia, z powodu złego samopoczucia psychicznego. Zdziwiłam się. No jak to ?! Ja zostałam wychowana tak, że nie ważne jak bardzo się źle czuję, czy czuję się na tyle źle, że mam ochotę skoczyć z okna, nieważne. I tak muszę iść do szkoły. Chcę zapytać moich rodziców dlaczego tak robili. Dlaczego w chwilach, gdy rozważałam podcięcie żył kazali mi iść do szkoły. Może powinni kazać, nie wiem. Ja czuje że nie. Może się mylę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, teraz zrób coś dla siebie.Czujesz tego bezsensi bezcelowość bo nigdy tego nie robiłaś i jest to da Ciebie nowe.

Ale nauczysz się. Przyszło mi do głowy,że dla innych się starałaś,robiłaś wszystko ....bo zależało Tobie na akceptacji.

Poza tym chyba jesteś zła na ojca i zazdrosna o niego. Możesz też nieświadomie rywalizować z przyrodnim rodzeństwem. Dlatego rozpaczasz nad sobą,że robisz coś dla kogoś nie dla siebie.

Tak to widzę.

Jeśli uraziłam...to przepraszam, nie miałam takiego celu kochana.

I nie płacz już.

Od dzisiaj zacznij chcieć robić coś dla siebie, nie dla kogoś.

Maluj się dla siebie,żeby sobie się podobać, ubierz sie dla siebie,spedzaj czas ,żeby zająć się sobą, nie żeby imponować komuś, tylko sobie.

Dobrze,ze doświadczasz olsnienia. To boli. Ale przestanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, no właśnie największy problem w tym, że u nas w Pl brakuje dobrych lekarzy od boreliozy!!! Teoretycznie leczy się ją do kilkunastu miesięcy antybiotykami, a ja nawiązałam kontakty z różnymi pacjentami, którzy leczą się antybiotykami 2,3 lata i jest niewielka poprawa... Ja na razie nawet jeszcze nie wiem czy mogłabym w ogóle przejść antybiotykoterapię, bo mam podejrzenie też porfirii i czekam wciąż na wyniki badań... :( Za dużo się nasłuchałam nawet w poczekalni u lekarza od borelki historii ludzi, którzy wciąż się leczą, już tyle lat, antybiotyki zrobiły z nich wraki a borelia została.. :(

Szukam kogoś kto by mnie poprowadził w leczeniu boreliozy ziołami, ale nie mogę nikogo takiego znaleźć. :( Zapytaj proszę swojego neturoterapeutę czy może on kogoś takiego zna..?

Dziękuję Ci za słowa otuchy.

W ogóle to przepraszam, że Wam tak marudzę, ale jestem jeszcze ciągle w szoku od tej diagnozy neuroboreliozy i b. stawowej. Bo tego to się nie spodziewałam. :/

Krzysiu, studiuję niemiecki, rzeczowników ZAWSZE uczyłam się z rodzajnikiem, tak jest łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×