Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Mireille, tak się właśnie martwiłam co u Ciebie, bo tak milczałaś... A tu widzę, że świetnie sobie radzisz! :D BRAWO!!! :brawo:

 

Ghoust, mam podobny problem, tylko, że u mnie nie występuje poczucie winy, tylko lęk "pewnie mi zaszkodzi" i gul w gardle, już podczas jedzenia. Obrzydza mi to posiłki skutecznie. Dodatkowo, gdy jem zupy , to wyobrażam sobie jakby wyglądały wymiociny z takiej zupy i... pojedzone... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ghoust, chyba każda osoba z prawdziwą emetofobią tak ma. Może się walić, palić, boleć, mdlić. Byleby nie zwymiotować. Chore ale jakże prawdziwe. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, tak się właśnie martwiłam co u Ciebie, bo tak milczałaś... A tu widzę, że świetnie sobie radzisz! :D BRAWO!!! :brawo:

Świetnie może nie jest, ale faktycznie się poprawiło :smile:

 

-------------

Jak jeżdżiłaś a nie masz choroby lokomocyjnej nie mogłaś wymiotować.

Nie chodzi o chorobę lokomocyjną. Najgorsze ataki mam kiedy jestem poza domem, czasami nie mogę nawet wyjść do osiedlowego sklepu, który jest na końcu ulicy... To cud, że tak dobrze zniosłam tą wyprawę :smile:

 

-------------

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najgorszym ciosem i bólem jest właśnie wymiotowanie. Dla mnie żaden ból głowy, nadgarstka, etc. nie będzie na równi z rzyganiem....

Dla mnie też nie ma nic gorszego :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o chorobę lokomocyjną. Najgorsze ataki mam kiedy jestem poza domem, czasami nie mogę nawet wyjść do osiedlowego sklepu, który jest na końcu ulicy... To cud, że tak dobrze zniosłam tą wyprawę :smile:

 

Ja też podczas podróży czuje się nieswój, pomimo że wiem, że wszystko będzie OK, ale mimo to, drażni mnie ból brzucha, świadomość ujrzenia osobę wymiotującą, przeraża mnie. Nie radzę sobie z tym, chodzę do psychologa i do psychiatry ale nic nie daje... NIKT nie jest w stanie zapewnić mnie, że to co spożywam nie sprawi mdłości, a w konsekwencjach przykrego doświadczenia jakim jest wymiotowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podbijam, to najobrzydliwsza rzecz i najgorsza kara dla mnie. jak mi niedobrze to dostaję histerii. ale na szczęscie już długo długo nic sie nie działo, wiec wszystko ok. zapanowałam nad szaleństwem, ktore mnie ogarnęło po zatruciu na koloniach kilka ładnych lat temu, teraz jem normalnie. unikam tylko mcdonalda itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rano wpadłam w naprawdę okropną panikę. Kiedy przybiegłam po hydroksyzynę, jedna lekarka musiała palnąć "Co ty taka zielona?". Wtedy to się dopiero zielona zrobiłam... Poryczałam się ze strachu. Oczywiście chodziło jej o to, że zbladłam z nerwów... :roll: Potem mnie przepraszała kiedy dotarło do niej co powiedziała, ale potrzebowałam trochę czasu żeby się opanować :-|

 

 

W sobotę jadę na komunię kuzyna. Już się boję... To dość daleko, 4 godziny w samochodzie... Na dodatek w niektórych miejscach droga jest tak beznadziejna, że i bez choroby lokomocyjnej żołądek się buntuje :? Nie wiem też jak wytrzymam na obiedzie, nie chcę im tam cyrku odstawić, więc chyba "naćpam się" hydroksyzyną i będę jeść suchy chleb :roll: Trzymajcie za mnie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Nie wiem czy watek jest jeszcze aktualny ,ale postanowilam tutaj napisac,poniewaz mam ten cholerny lek od ponad 3 lat ,studiuje i pracuje ale strasznie mi to utrudnia zycie poniewaz 50 % zycia jestem nieobecna na zajeciach lub w pracy biore zwolnienia z zajec caly czas biegam po lekarzach bo balama sie ze mam grype zoladkowa i na wszelki wypadek wolalam zostawac w domu ,chociaz nie wymiotowalam juz nawet nie pamietam kiedy ale zawsze tak na zapas wolalam siedziec.Najgorzej jest jak jade pociagiem codziennie dojezdzam na zajecia i do pracy 20 min w jedna strone a to dla mnie koszmar jak by trwalo godzine wpadam w panike jak jade dluzej niz 20 min ,musze miec zawsze reklamowke przy sobie,mietuski i obowiazkowo sucha bulke ,jak ja jem malutkie keski to mi pomaga.Nie nawidze rowniez wracac nocnym ale nie dlatego ze cos mi sie stanie ale dlatego ze ktos obok mnie zwymiotuje np jakis pijak lub student pijany ,nie przezylabym tego jak jade autobusem dokaldnie obserwuje ludzi czy nie beda wymiotowac czy sie nie krzywiac jezeli cos jest podejrzane wole wysiasc albo sie oddalic na koniec autobusu ze sluchawkami w uszach wlepiona w szybe,czasem jak mam lek zeby wsiac do pociagu lub autobusu musze z kims gadac przez telefon wtedy zajmuje sie czyms innym albo zwyczajnie szukac ukrytego miejsca w razie wymiotow....,jeszcze do tego dochodzi noc jest najgorsza zawsze zostawiam zapalon eswiatlo jak czuje ze bedzie mi niedobrze zeby przypadkiem znalezc droge do kibla ,jak ktos idzie z moich wspolokatorow w nocy do lazienki potrafie nasluchiwach czy aby nie rzygaja chociaz sie tego boje i jak juz uslysze to zatykam uszy i placze.Co do jedzenia sprawdzam daty i nie mieszam a jeszcze wczesniej potrafilam dzownic do mamy i gadac co jadlam dzis i pytaalam czy jak tak wymieszlama to czy nie bede wymiotowac i jak mi mowila ze nie to mnie uspokajalo,Pozatym strasznie boje sie zostawac sama w domu ze bede wymiotowac a nikt mi nie pomoze wtedy mam atak paniki ,ze kto zadzwoni po pogotowie jak bede sie krztusisc i dlawic ;/;/. To jest tragiczne ,jak ktos obok mnie zle sie czuje np po alkoholu to potrafie robic mu herbatki dawac leki i co dwie minuty pytac czy bedzie rzygal aby tylko nie wymiotowal ,co dziwne same wymiociny jak juz leza i nie wiem kto je zostawil tak mnie nie obrzydzaja nawet czasami sie im przygladam to jest chore;/ ale jak juz zobacze jak ktos wymiotuje np na ulicy to juz mam chora wizje ze ja tak zaraz bede wymiotowac albo dolecialy do mnie te zarazki i ja tak zwymiotuje;/;/Chcoidzlam do psychiatry na terapie do psychologa jakies dwa lata bralam neurol sr 1,5 pol roku i chlorprothoixen(czy jakos tak) jakis rok to przeciwwymiotne ale nic nie pomoglo ;/Pozatym na ulotkach bylo skutki uboczne wymioty i balam, sie je brac. Boze juz nie wiem jak mam zyc nic mnie nie cieszy to mnie tak przygnebia boje sie wszystkich ludzi najczesciej wieczorami i w weekedny bo wtedy wiem ze wracaja z imprez i beda rzygac ;/dlatego tez nie chodze do klubow a mam 21 lat dopiero;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety juz niue chodze poniewaz chodzilam rok nic mi to nie dalo ,po prostu moja terapeutka byla sama zdziwiona ze dalej mnie to meczy i powiedziala ze normalnemu czlowiekowi by to przeszlo :(:(

Do tego dochodzi mi strasznie hypochondria;/ strasznie panikuje ze jestem na cos chora jak mi kolacze serce albo mam dusznosci to czuje ze mam raka jak mialam wysypke(okazalo sie zwyklym uczuleniem) myslalam ze mam HIV i to sa te plamki ,boze wykoncze sie albo samawpedze sie w jakas powazna chorobe ale nic nie rowna sie z tym strachem z wymiotowaniem;/ Po prostu kazda choroba jaka przechodze mysle tylko o rzyganiu;/ A co najlepsze lezalam juz w szpitalu rok temu zanim dowiedzialam sie ze to sa fobie ,poniewaz myslelilsmy ze mam cos z zoladkiem moze refluks skoro caly czas mi niedobrze mialam gastroskopie przy czym tak panikowalam plakalam kopala lekarza zachowywalam sie jak rochisteryzowany dzieciak ;/ nie moglam tego powstrzymac ale jakos przeszlam to badanie oczywiscie odruch wymiotny mialam ale na wszelki wypadek nie jadlam i nie pilam dwa dni tylko zwilzalam usta wolalam uschnac niz zwymiotowac przy badaniu;/ Juz nie wiem czy mi cokolwiek pomoze boje sie wymiotowania nie zdazylo mi sie to juz bardzo dlugo ale tak panicznie sie boje ze nagle nadejdzie ten dzien:(:(

 

-- 15 maja 2013, 14:40 --

 

P.s W dodatku moze to glupie ale na okraglo mysle o rzyganiu ,wyobrazam sobie jak by dzisiaj wygladal moj paw po zjedzeniu tego co jadlam;/;/ a jak o tym mysle to robi mi sie tak niedorbze ze czuje ze mam juz to pod gardlem ze zaraz to sie stanie wtedy panikuje mam dreszcze robie sie zimna i blada ,biegam chodze byle by sie czyms zajac ,w chwili kiedy mialabym wymiotowac wolalabym chyba sobie wyrwac wszystkie wlosy zamiast puscic pawia byle by to tylko ominac,a jak ktos przy mnie opowiada o wymiotowaniu lub ze rzygal to dokladnie wypytuje gdzie kiedy jak wygladal ile razy czy aby nie grypa czy cos jadl dziwnego czy od tak ,jezeli powie ze od tak to jest mi juz nieodbrze i mam pawia w buzi prawie bo mam wrazenie ze to grypa i ze juz ja mam pozniej przez tydzien lykam jakie verdin itp pije miete aby ominac tego rzygania . Wykoncze sie doslownie przez ta chorobe jest to tak obrzydliwa przypadlosc,nie nawidze ludzi i dziwie sie tym ktorzy mowia spokojnie ze wlozyli palce do ust i rzygali ze to takie normalne ,jak mi to opowiadaja to pozniej przez dwa dni wyobrazam sobie jak to robi ,a jak zobacze w filmie taki watek wymiotowania to pozniej mam go przed oczami cala wiecznosc ,dokladnie pamietam nawet kazdy dzien z mojego wymiotowania z wymiotowania znajomych badz rodzicow ,pamietam co wtedy przezywalam ;/;/Pamietam jak moj tata i mama wymiotowali bo mieli grype to ja chodzilam do sasiadki sie zalatwiac bo balam sie wejsc do tej lazienki i pytalam mame czy na pewno dorbze umyla i wypsiukala po paru dniach w lazience zebym aby nic nie zobaczyla i nie poczula ,jak juz wejde to sie rozgladam czy nic nie lezy moze jakas drobinka ,boze to jest chore :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Widzę, że jakoś sobie radzicie, chociaż jest ciężko...

 

Opowiem Wam, co mi się ostatnio przytrafiło...Szkoła. Tak...Paręnaście wątków temu pisałam o moim koledze, który chory przyszedł do szkoły...W ten wtorek sytuacja się powtórzyła. Tym razem inny kolega z mojej klasy przyszedł spóźniony na fizykę, co wytłumaczył "kleksem w samochodzie" :roll:

Cokolwiek miało to znaczyć, bynajmniej nie czułam się zbyt komfortowo na pierwszej lekcji. Po paru godzinach, na jednej z przerw, podsłuchałam rozmowy tego kolegi z jego kumplami. I usłyszałam to straszne słowo - "rzygać". Już wiedziałam, co jest grane. Jeden z kumpli kolegi spytał się go "A co, grypa żołądkowa? Kurde, ja przy tobie siedziałem, będę miał sranie..." Normalnie może by to było śmieszne ale gdy masz emetofobię, nie jest ci do śmiechu po usłyszeniu czegoś takiego.

 

Kolega nie przyszedł na 2 następne dni do szkoły, a ja starałam się myśleć pozytywnie. Nie panikowałam bo nauczyłam się nieco panować nad swoim lękiem (z czego zresztą jestem bardzo dumna :yeah: )

 

Niestety, delikwent wrócił dzisiaj do szkoły, a mi spokoju nie chce dać myśl, że od chorego na grypę jelitową można się zarazić nawet 3 dni po ukończeniu się u niego objawów, więc... :-|

 

No i jeszcze okres inkubacji choroby. Nigdy nie wiadomo, kiedy cię dopadnie. Kiedy się zacznie. Cholera.

 

I jakby tego było mało, to przed dosłownie chwilką mama dała mi jakąś kanapkę do zjedzenia. Leżała ona w aucie przez kilka godzin w plastikowym pojemniku. Zjadłam ją, a potem zaczęły się oczywiście myśli...Spytałam się mamy, z czym była kanapka, a ona powiedziała, że z jajkiem. I teraz nie mogę się uspokoić bo zastanawiam się, czy kanapka z jajkiem po kilku godzinach leżenia w takich warunkach mi nie zaszkodzi...Czy któraż mogłaby mi doradzić? Proszę :?

 

Ech, no nic, trzeba, tak czy inaczej, żyć...Chyba byłabym już w grobie gdyby nie fakt, że jestem, mimo wszystko, optymistycznie nastawiona :great:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw sie na pewno Ci ni ezaszkodzi kanapka taka ,nie jest jeszcze super cieplo zeby cos z nia bylo jak byla dzis robioona to lajcik:) Ja dzis bylam w pracy ,nie bylo na zmiane 5 osob i bylo wpisane na karcie ze chorzy ,popytalam paru osobczemu ich nie ma i dowiedzialam sie ze jakas wirusowka wszyscy zatruci oczywiscie ledwo co wrocilam do domu teraz nocnym juz boli mnie tak brzuch strasznie jak przy wirosowce i mam goraczke nie wiem czy ja sobie uroilam ale ja mam niestety ;/;/ jest tragedia :( Nie mam dnia zebym nie myslala o rzyganiu zebym nie wyobrazala sobie jak moj bedzie wygladal i najgorszy jest moment kiedy mam wrazenie ze mam go juz w gardle pawia i wstaje juz nawet zmierzam do kibla co nagle ustaje :(:(:( Wykoncze sie

 

-- 16 maja 2013, 23:55 --

 

MartaKo nie martw sie to na pewno nie grypa zoladkowa poniewaz by nie dal rady siedzie na zajeciach i prze pare kolejnych lekcji wytrzymac !!! Pewnie zwykle niezrazliwe zatrucie !!!GLowa do gory !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O rany... A ja już się łudziłam, że w okresie letnim grypa żołądkowa odpuści i odetchnę z ulgą... :why:

 

Właśnie w lecie najwięcej jest bakterii, bakterie szybko się mnożą ze względu na temperaturę powietrza, więc łatwo jest zarazić się latem niż zimą ;( Niestety, jakoś trzeba sobie radzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ghoust, to akurat nie prawda, w każdym artykule jest napisane, że epidemie zdarzają się głównie w zimę.

 

MartaKo nie martw sie to na pewno nie grypa zoladkowa poniewaz by nie dal rady siedzie na zajeciach i prze pare kolejnych lekcji wytrzymac !!! Pewnie zwykle niezrazliwe zatrucie !!!GLowa do gory !!

 

Też tak myślę. Kiedy ja miałam grypę żołądkową to łapało mnie co 2 godziny. Jeśli spokojnie wysiedział na wszystkich lekcjach to pewnie coś mu rano zaszkodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiem Wam, co mi się ostatnio przytrafiło...Szkoła. Tak...Paręnaście wątków temu pisałam o moim koledze, który chory przyszedł do szkoły...W ten wtorek sytuacja się powtórzyła. Tym razem inny kolega z mojej klasy przyszedł spóźniony na fizykę, co wytłumaczył "kleksem w samochodzie" :roll:

Cokolwiek miało to znaczyć, bynajmniej nie czułam się zbyt komfortowo na pierwszej lekcji. Po paru godzinach, na jednej z przerw, podsłuchałam rozmowy tego kolegi z jego kumplami. I usłyszałam to straszne słowo - "rzygać". Już wiedziałam, co jest grane. Jeden z kumpli kolegi spytał się go "A co, grypa żołądkowa? Kurde, ja przy tobie siedziałem, będę miał sranie..." Normalnie może by to było śmieszne ale gdy masz emetofobię, nie jest ci do śmiechu po usłyszeniu czegoś takiego.

 

Racja, nawet gdy jem śniadanie na przerwie, a ktoś wyskoczy z tematem grypy żołądkowej, to rzeczywiście.

Poza tym jak się ma grypę żołądkową to się nie przychodzi do szkoły.

A jak ktoś rzeczywiście wspomni o wymiotowaniu, na lekcji albo na przerwie robi mi się niedobrze i rzeczywiście nie jest mi wtedy do śmiechu, nawet jeśli jadłem lub nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz u mnie na oddziale ktoś popełnił tę zbrodnię. Podejrzewam swoją koleżankę z klasy, było jej niedobrze i wyglądała na chorą, jednak 100% pewności nie mam. Wydaje mi się, że w tym czasie już jej nie było... Nie wiem nawet od kogo uciekać :( Boję się :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to było to. Kiedy wróci to zapytam jak się później czuła.

 

-- 30 maja 2013, 00:45 --

 

Na terapii poczułam się tak źle, że wybiegłam do toalety (na szczęście znowu fałszywy alarm, ale mało brakowało, to był jakiś koszmar). Reszta w ogóle nie zrozumiała sytuacji, nawet nie przyjmowali moich tłumaczeń. Uznali, że przesadziłam, bo przecież mogłam o tym nie myśleć i wytrzymać :-| Jakby to było takie proste, zwłaszcza, że już miałam wszystko w gardle :? Zaczęli też wygłaszać swoje wzięte nie powiem skąd teorie. Wyszła wielka awantura, po zakończeniu wyszłam stamtąd histerycznie płacząc. Po prostu cudownie. Pie.dolę taką terapię, teraz już na pewno im nie zaufam :/

Wiedziałam, że tak będzie. Nie wiem w ogóle na jakiej zasadzie przydzielono mnie do tej grupy. Na 8 osób 7 ma podobne problemy, a ja jestem z zupełnie innej "bajki". To niemożliwe żeby mnie zrozumieli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, przykro mi, że spotkałaś się z takim niezrozumieniem. Brak wsparcia czasem jest tak samo trudny jak nasze napada niestety. Jak się teraz masz, w ogóle jak się wszyscy macie.

 

Ja w miarę ok, chociaż w maju miałam 3 bardzo silne napady.

W czasie, których z przerażaniem odkryłam, że mam nowy objaw, gdy jest mi bardzo nie dobrze zaczynam mieć ogromne problemy z oddychaniem, gardło zaciska mi się tak że ledwo przełykam ślinę, gdybym w tym stanie miała zwymiotowć to przecież bym się udusiła :shock: . Nigdy nie miałam tego na taką skalę

Przy jednym z ostatnich ataków było mi trochę ciężko na żołądku, ale postanowiłam to zignorować/wiadomo to tylko fobia/ i przysnęłam. Obudziłam się, kiedy ktoś z domowników przechodził koło mojego pokoju do łazienki i uświadomiłam sobie, że jest mi bardzo nie dobrze. Byłam jak zwykle pewna, że zaraz zwymiotuje. Myślałam, że zwariuje. Zaczęłam chodzić w kółko po pokoju. Potem zacisnęłam sobie twarz rękami i tak siedziałam cała napięta. W końcu poczułam, że wszystko zbiera mi się w gardle. Coraz ciężej mi się oddychało. Nie byłam wstanie iść do łazienki. Obudziłam rodziców. Oboje byli bardzo zmęczeni po pracy, więc mnie spławili, bo niestety swego czasu często fundowałam im takie atrakcje i wiedzieli, że nic mi nie będzie. W końcu wyszłam do łazienki, bo było mi coraz gorzej. Nie byłam w stanie pochylić się nad kiblem, ani umywalką. Nie wiedziałam co robić . Od płytkiego oddychania coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Masakra. W końcu przyszła mama i jakoś mnie uspokoiła. Oczywiście nie zwymiotowałam. :shock:

 

W dwóch pozostałych przypadkach jazda była podobna. Tylko, że byłam sama w miejscu publicznym i musiałam załatwić ważne sprawy. Nie będę już was zanudzać szczegółami, ale to był koszmar...

 

Reasumując, to mimo wszystko 3 ataki na miesiąc to i tak całkiem nieźle. Nie licząc natrętnych myśli, że to już napewno dziś skoro już z 6 lat nie wymiotowalam :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój żołądek dzisiaj świruje. Boję się :hide:

 

W czasie, których z przerażaniem odkryłam, że mam nowy objaw, gdy jest mi bardzo nie dobrze zaczynam mieć ogromne problemy z oddychaniem, gardło zaciska mi się tak że ledwo przełykam ślinę, gdybym w tym stanie miała zwymiotowć to przecież bym się udusiła :shock: . Nigdy nie miałam tego na taką skalę

 

Ja w lutym przez jakiś czas przy każdym ataku czułam, że mam mocno zaciśnięte gardło i przez to panikowałam jeszcze bardziej. To łapało mnie kilka razy dziennie i za każdym razem trwało przez ponad godzinę. Po niecałym tygodniu samo z siebie przeszło i od tamtej pory już się nie powtórzyło. Dziwne :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tragedia u mnie ,wczoraj nocowala u mnie kolezanka pilysmy z jednego kubka i jadlysmy tym samym widelcem dzis do mnie zadzwonila o 16 ze wymiotuje boli ja brzuch ma goraczke niestety mnie od rana tez bolal,teraz wzielam juz chyba cala apteczke lekow ,boli mnie brzuch i wiem ze to nie z nerwow bo na uspokojenie tez wzielam mam goraczke juz lekka,umieram .Chce mi sie do toalety coraz mocniej ale boje sie nawet zalatwic ze jak usiade to mnie podbije ,strasznie pije juz z 8 miete ,mam nadzieje ze obejdzie sie bez wymiotow bo jak nie wymiotuje juz tyle to musze uda mi sie utrzymac albo przegnac to :(:(:(Tak sie boje jutro mam wazne zaliczenie ale oczywiscie nie zalicze bo teraz dla mnie wazniejsze sa wymioty :(:(:

 

-- 04 cze 2013, 03:09 --

 

p.S OCZYWISCIE TEGO DNIA DZIS MUSIALAM ZJESC PIZZE.JUZ SOBIE WYOBRAZAMA JAK MOJE WYMIOCINY BEDA WYGLADAC :(MASAKRA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×