Skocz do zawartości
Nerwica.com

Z czego się utrzymujecie?


waleriana

Rekomendowane odpowiedzi

qrna a ja dziś ide na rozmowe o prace ...i niedobrze mi sie robi ... ale musze sie zmusić ... chociaz juz w życiu te 8 latek pracy mam za sobą 8) Ale odbiegłem od tematu - jestem na utrzymaniu choć to fatalnie brzmi - żony (a powinno być odwrotnie) Ze względu na miejsce jej pracy (poza Europa) i zawód (ciągle w ruchu) widujemy sie mniej wiecej dwa razy do roku ... Zresztą zauwazylem ze moja nerwica ja strasznie ode mnie odrzuca i właściwie kontakt polega na pytaniu -jak sie czujesz ... itd... ale tak zupełnie obojetnie Zwykła uprzejmość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inez3.. tak chodziłam.. od razu jak nerwica wróciła poszłam do psychiatry i psychologa. Pani psychiatra wypróbowała na mnie 3 różne leki, najpierw dostałam mabuson, póżniej cital a na końcu lexapro. Żadnego nie brałam dłużej niż miesiąc.. nie czułam się lepiej w zasadzie czułam się gorzej. Należę do osób, które nawet tabletkę przeciwbólową biorą "w ostateczności" dlatego kiedy po miesiącu żaden z tych leków mi nie pomagał to odstawiałam. Pani psycholog nie tolerowała , że biorę leki dlatego musiałam ten fakt ukrywać. Chodziłam do niej na sesję 4 miesiące, z początku lubiłam te spotkania ale z czasem zauważyłam, że pani psycholog chyba nie miała nigdy kontaktu z zaburzeniami lękowymi, bo nie mogła zrozumieć że ataki lęku występują u mnie bez wyraźnej przyczyny. Nie potrafiła zrozumieć, że np. nie chcę iść do znajomych na grilla bo wcześniej dostałam u nich ataku. Albo np. że boję się czasem iść do supermarketu na zakupy bo jakiś czas temu mdlałam i mnie wyprowadzali. Musiałam tłumaczyć pani psycholog, że istnieje różnica między atakiem histerii z jakiegoś powodu (np. wypadek) a atakiem bez powodu jak w przypadku nerwicy. PO 4 miesiącach przestałam chodzić, bo stwierdziłam że to bez sensu. Najgorsze, żę polubiłam ją i opowiedziałam szczegóły z mojego życia, w skrócie otworzyłam się przed nią. DO psychiatry też chyba nie pójdę, bo 3 lek już odrzuciłam i pani nie ma do mnie już sił.. to brzmi zabawnie ale mnie nie bawi.. Zostałam sama heh bez psychologa i psychiatry.. mama dała namiary na innych psychologów. Powinnam spróbować ale nie chcę znów otworzyć się, opowiedzieć o swoim skomplikowanym życiu a póżniej zawieść.. kiedy nie uzyskam pomocy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misia0106, niestety tak czasem bywa, ze trzeba probowac szukac kojelnych lekarzy. ja bym jednak na twoim miejscu nie rezygnowala... ja kiedy dostalam lek dopiero gdzies po miesiacu lub troche dluzje odczulam jakas poprawe, a tak to bylo gorzej, chodzilam po scianach itd... moze sprobuj jeszcze raz. moze ten psycholog do ktorego kontakt ma twoja mama bedzie tym wlasciwym?? moze tez warto poszukac innego psychiatry??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×